Z Powiśla do sejmu i senatu
Startuje kilka osób związanych z różnymi ugrupowaniami, lub działających wcześniej w samorządach, bądź społecznie, jako bezpartyjni. Ubiegają się o mandaty posłów i senatorów RP. Lokalnie większość z nich w polityce już działała, lub chociaż starała się o jakieś stanowiska.
Różni ich wiele, a łączy jedno – starają się o mandat posła lub senatora. Lokalnie osiągnęli już wiele, lub wszystko, co można było zdobyć w samorządzie; piastują dobre stanowiska i są osobami rozpoznawanymi lub znanymi na Powiślu, albo w swoich środowiskach. Teraz – niektórym z nich wprost z samorządu – zamarzył się sejm bądź senat. Dla innych może to być debiut polityczny.
Do sejmu z Powiśla ubiegają się: (wymieniamy w kolejności zbierania informacji o kandydatach) Stanisław Początek; Władysław Kosiniak Kamysz; Wiesław Krajewski; Alina Boryczka; Jerzy Streb; Agata Czapla – Żurek i Władysław Bartosz. O miejsce w senacie ubiega się Łukasz Węgrzyn. Warto krótko przybliżyć, kim są kandydaci do sejmu i senatu z Powiśla, nim – być może – część z nich z samorządu awansuje „na Wiejską” i staną się „wybrańcami narodu”. Jakimi hasłami chcą przekonać do siebie wyborców, nie tylko z terenu Powiśla Dąbrowskiego, choć pewnie na ich głosy liczą najbardziej?
* Stanisław Początek – przez 20 lat „niezdetronizowany” burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej, lider i „pewnik” wszystkich tych wyborów w ostatnich latach; w 2014 r. przegrał w starciu o fotel włodarza miasta i gminy z młodszym kandydatem, obiecującym zmiany na lepsze – Krzysztofem Kaczmarskim. Doświadczony samorządowiec – praktycznie przez całe swoje życie związany z samorządami lokalnymi. Ponad 40 – letni staż pracy, z tego 34 lata przepracowane w administracji państwowej i samorządowej. W latach 1994 – 2002 był radnym Rady Miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej. Później ubiegał się wyłącznie o stanowisko włodarza miasta, stawiając wszystko na jedną kartę.
O jego zasługach dla miasta nie trzeba pisać – Kurier poruszał te tematy bardzo często. Podobnie jak o potknięciach i niewłaściwych decyzjach – o tym równie często można było przeczytać na łamach naszego portalu.
Więcej na ten temat „w pigułce” można przeczytać w artykule Kto startuje na burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej – przegląd kandydatów.
Startuje z listy PSL – u, mimo że w samorządzie przez długie lata działał jako apolityczny, związany ze stworzoną przez siebie Wspólnotą Samorządową.
– Startuję z PSL, bo wydaje mi się, że na tle innych partii PSL unika nadmiernych populistycznych obietnic. Zrobili mi taką propozycję i ją przyjąłem. – mówi były burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej – Uważam, że posiadam stosowne kwalifikacje i doświadczenie i działałem zgodnie z moim hasłem: „bliżej ludzkich spraw”.
Zapytany o to, co jako poseł chciałby zrobić dla Powiśla, Stanisław Początek wymienia m.in. remont drogi krajowej nr 72 na odcinku Tarnów – Szczucin, budowę strażnicy z magazynem przeciwpowodziowym, zmiany w ustawie Prawo wodne (zwłaszcza w zakresie źle uregulowanego obowiązku konserwacji urządzeń melioracyjnych), wsparcie jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych (w tym również uhonorowanie strażaków z długoletnią służbą), wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń od klęsk żywiołowych, co spowoduje pokrycie ewentualnych strat, przy bardzo małych składkach, miejscowe lobbowanie – m.in. w zakresie przeciwdziałania powodziom, które często i boleśnie doświadczają Powiśle. To tylko niektóre z założeń programowych dyrektora dąbrowskiego urzędu pracy, który z tego stanowiska chce dostać się do sejmu.
Początek dodaje na wstępie, że za obwodnicą nie trzeba już lobbować, gdyż rozpoczęły się procedury przetargowe.
Były burmistrz jest realistą i wie, że może nie uzyskać mandatu posła. Deklaruje jednak, że wybory, to „gra zespołowa”, a swoim startem może przysporzyć głosów PSL – owi, z którym jest kojarzony, choć od dawna w samorządzie działał pod szyldem Wspólnoty.
– Jeżeli nawet się okaże, że „wyższy” na liście ode mnie wygra, jest to przecież „gra drużynowa”. Mandatów jest dziewięć, a startuje 162. osoby. Jestem realistą, więc to „lądowanie” nie jest takie bolesne, jak gdybym był pewny wygranej. – deklaruje były burmistrz, z ponad 20. – letnim stażem pracy na tym stanowisku. – Jeżeli zostanę posłem, skupię się przede wszystkim na zdobywaniu inwestorów dla Powiśla, którzy stworzą miejsca pracy. Pracując w parlamencie ma się więcej kontaktów i więcej można zrobić w tym zakresie. Ja nie chcę wszystkim wszystkiego obiecywać, bo potem nie da się tego zrealizować. Jeżeli dostanę się do parlamentu, chciałbym pracować w zespole ds. bezpieczeństwa i zespole ds. rolnictwa, bo jestem magistrem inżynierem rolnictwa; ukończyłem Akademię Rolniczą w Krakowie i te tematy są mi bardzo bliskie.
* Z Powiślem Dąbrowskim związany jest także minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak Kamysz. Jego ojciec (Andrzej Kosiniak Kamysz, dr n. med.; minister zdrowia i polityki społecznej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego) urodził się w Bienaszowicach (gmina Gręboszów, powiat dąbrowski). Władysław Kosiniak Kamysz dorastał na Powiślu Dąbrowskim, ale edukacyjnie związany jest z Krakowem, gdzie ukończył studia medyczne na Wydziale Lekarskim CM UJ. Następnie obronił doktorat. Od zawsze związany z PSL – em; nie zmienia przekonań i sympatii politycznych.
Władysław Kosiniak Kamysz startuje z „jedynki” na liście PSL w okręgu nr 15, ale – mimo zamieszkania w Krakowie – ubiega się również o głosy elektoratu z Powiśla Dąbrowskiego, z którym związana jest Jego rodzina.
–To jest moja duma rodzinna i osobista, że wywodzę się z tego regionu, z Bieniaszowic, gdzie nie tylko spotykamy się każdego roku na Ojcowiźnie, z sąsiadami i przyjaciółmi, przy figurze Najświętszego Serca Pana Jezusa, którą postawił mój pradziadek. Od wielu lat jestem związany z tą ziemią i z tymi ludźmi. Współpracujemy przy wielu bardzo potrzebnych inwestycjach – np. zabiegaliśmy wspólnie z poprzednim burmistrzem Stanisławem Początkiem o budowę obwodnicy. – mówi Władysław Kosiniak Kamysz. – Również budowa drogi Tarnów – Żabno – Borusowa i przeprawa do Nowego Korczyna – wspieram tę inwestycję. Stawiamy również na gospodarkę, na rozwój krakowskiej strefy ekonomicznej również na Powiślu Dąbrowskim, bo z tym wiążą się nowe miejsca pracy. Inwestycja w nowe miejsca pracy jest dla mnie bardzo ważna, bo najważniejsze jest inwestowanie w ludzi. Bardzo cenię sobie możliwość spotkań z mieszkańcami naszego regionu. Niedawno odwiedziłem Pana Jana Rzeźniewskiego, 107- letniego, najstarszego mieszkańca Małopolski. Powiedział mi, żeby w Polsce zapewnić normalność, bez kłótni i sporów.
Zapytaliśmy, co wyróżnia ministra Kosiniaka Kamysza spośród innych kandydatów ubiegających się o mandat poselski.
– Co mnie wyróżnia? Skuteczność. Ja mogę powiedzieć, co zrobiłem przez cztery lata. Zmiany, które udało nam się wprowadzić wpływają na całą Polskę. Skuteczność, dobre plany, ale i rzetelna praca i normalność, to jest to, co mnie wyróżnia. Tym kieruję się w życiu. Co mogę zaoferować? Spotkania z ludźmi, słuchanie ich problemów, racjonalny, możliwy do wykonania program. Obiecuję realne rzeczy, a nie „gruszki na wierzbie” – mówi minister Władysław Kosiniak Kamysz, który na pytanie, dlaczego startuje z okręgu tarnowskiego, odpowiada: – Zostałem o to poproszony przez członków i sympatyków PSL z ziemi dąbrowskiej i tarnowskiej, bym godnie przejął dziedzictwo po św. pamięci Pośle Wiesławie Wodzie, który wiele zrobił dla tego regionu. Bardzo istotny jest związek, który czuję z moimi rodzinnymi stronami. Wywodzę się stąd i z tą ziemią jestem związany.
Minister pracy i polityki społecznej wierzy w powodzenie PSL – u w tych wyborach. Sądzi nawet, że Polskie Stronnictwo Ludowe otrzyma w październiku w okręgu tarnowskim dwa mandaty.
– Szanse Polskiego Stronnictwa Ludowego są lepsze, niż wskazują na to sondaże. Gdyby tak było, jak mówią pracownie badania opinii, to PSL – u nie byłoby na polskiej scenie politycznej już od 20. lat. Ta partia nie zmienia poglądów, nie ukrywa się pod innymi nazwami czy hasłami. Jest skuteczna i wiarygodna. Cechuje nas rzetelność w rządzeniu. Wierzę w dobry, dwucyfrowy wynik PSL – u w tych wyborach. Zdobędziemy dwa mandaty w okręgu tarnowskim dla PSL. – akcentuje minister.
* Do sejmu RP startuje również lider PiS w powiecie, Wiesław Krajewski. Prawo i Sprawiedliwość ma realne szanse na zdobycie pięciu, a może nawet sześciu, z dziewięciu, mandatów w okręgu nr 15. Szanse dąbrowskiego lidera PiS – u również oceniane są wysoko.
Najsilniejszy i najaktywniejszy radny opozycji w powiecie startuje z wysokiego, piątego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości. Radnym jest już od kilku kadencji; był również starostą dąbrowskim. Dwukrotnie startował w wyborach na burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej. Przedsiębiorca.
* Alina Boryczka pochodzi z Olesna. Była znaną i szanowaną nauczycielką, która wraz z młodzieżą stworzyła Stowarzyszenie „Wiedzieć Więcej”. Wychowała rzesze młodych ludzi, świadomych i zainteresowanych działalnością samorządów lokalnych, wierzących, że wiedzą, umiejętnościami i pracą można coś zmienić w środowisku lokalnym. Obecnie prowadzi działalność gospodarczą. Startuje z listy KorWin.
Zapytana, co chciałaby zrobić dla Powiśla, jeżeli dostanie się do sejmu mówi:
– Trudno jest mi odnieść się do tego pytania inaczej niż poprzez skojarzenia, konotacje z patologią władzy jaką jest klientelizm . Sejm jest organem władzy ustawodawczej, stanowiącym prawo powszechnie obowiązujące na terenie całego kraju i z tej perspektywy trudno jest składać jakieś deklaracje, obietnice odnoszące się tylko i wyłącznie do lokalnej społeczności, bo one w moim przekonaniu pełnią jedynie rolę przysłowiowej „kiełbasy wyborczej”. Pracę parlamentarzystów postrzegam w kategoriach kreowania i uchwalania podstaw prawnych dla systemowych rozwiązań, które również będą służyć Powiślu Dąbrowskiemu i jego mieszkańcom.
Propozycje tych rozwiązań zawarte są w programie wyborczym Partii KORWIN, z listy której jestem kandydatem do Sejmu RP. Standardowo już proponujemy minimalizację aparatu państwowego – ograniczenie funkcji państwa do niezbędnego minimum, co wpłynie na zmniejszenie liczby parlamentarzystów, członków rządu, liczbę urzędów i urzędników oraz obszaru ich uprawnień, co z kolei powiązane jest ze zmniejszeniem ilości aktów prawnych i uproszczeniem procedur, proponujemy obniżenie kosztów pracy poprzez obniżenie podatków, likwidację obowiązkowego ubezpieczenia społecznego, przywrócenie wieku emerytalnego, likwidację państwowej służby zdrowia i edukacji, ograniczenie wpływu państwa na gospodarkę – nie może być wolnorynkowej gospodarki, jeśli ingeruje w nią państwo.
Gdyby udało się wprowadzić tego typu zmiany, ich pozytywne skutki odczują także mieszkańcy Powiśla – i to jest, w moim przekonaniu, uczciwa propozycja dla moich potencjalnych wyborców. (…) Nie jest to irracjonalne przekonanie, ale odwołanie się do dobrych doświadczeń, przykładów, gdy liberalne i wolnościowe zasady były realizowane w praktyce i przyniosły dobre efekty. Ronald Regan właśnie dzięki obniżeniu wydatków publicznych, ograniczeniu programów socjalnych, i zmniejszeniu podatków doprowadził do rekordowego pobudzenia gospodarczego, w czasie kiedy był prezydentem. W tym samym czasie, dzięki podobnym metodom, podobne efekty osiagnęła Margaret Thatcher, zatem to działa! Kiedy zaczynałam interesować się polityką, ludzi przekonanych do konserwatywno-liberalnej ideologii było niewielu. Dziś ich liczba wyraźnie wzrosła i tu widzę sens i owoc wcześniejszych wysiłków, również w jakimś maleńkim choćby stopniu, moim. To mnie buduje i motywuje do dalszej pracy, głownie edukacyjnej , gdyż tu widzę swój obszar wpływu.(…)
Na co dzień mam do czynienia z ludźmi i ich problemami. Do niedawna pracowałam w szkole. Obecnie założyłam i prowadzę własną działalność gospodarczą w obszarze edukacji i doradztwa zawodowego. Moja obecna aktywność zawodowa zbliżyła mnie do problemu bezrobocia, głownie wśród moich rówieśników 50 +; realizuję projekt o zasięgu regionalnym „Gwarancja 50+” na zlecenie PUP w Tarnowie. Rozmawiam z ludźmi, którzy będąc niemal u schyłku zawodowej kariery, zostali pozbawieni pracy i stali się beneficjentami różnych instytucji świadczących pomoc społeczną. Oni nie chcą tej pomocy (nawiasem mówiąc bardzo skromnej). Oni chcą pracować, bo to wróci im nie tylko stabilizację finansową, ale przywróci utracone poczucie godności i przydatności społecznej. Wiedzą o istnieniu „szarej strefy” – wszyscy o tym wiemy, zatem rozumieją, że praca jest! Trudno im natomiast zrozumieć to, że rząd, który utrzymuje się z pieniędzy podatników działa, poprzez swoje decyzje i stanowione prawo (nadmierny fiskalizm, nieefektywne a kosztowne ubezpieczenia społeczne, bariery i ograniczenia prawne, duszące przedsiębiorców tzw. „koszty pracy”), na niekorzyść swoich „żywicieli” i to trzeba zmienić! Slogan „dać ludziom wędkę a nie rybę” jest wciąż aktualny.
To w sferze makrospołecznej. W sferze mikrospołecznej proponujemy wolność wyboru przy jednoczesnej świadomości bycia odpowiedzialnym za ten wybór. Każdy ma prawo do wyboru, ale też każdy indywidualnie ponosi jego konsekwencję, nie społeczeństwo(…). – dowodzi Alina Boryczka.
Jak zachęci wyborców, by oddali na Nią głos?
Niestety nie mogę pochwalić się kilometrami wyremontowanych dróg, odnowionych szkół czy innych obiektów użyteczności publicznej – to było poza zasięgiem mojego wpływu. Moją rekomendacją jest rzetelna i uczciwa praca, służebna wobec ludzi, głównie w charakterze nauczyciela wiedzy o społeczeństwie (…).
Kształcąc kolejne roczniki młodych obywateli, angażowałam się w życie społeczne poprzez realizację projektów dotyczących sfery publicznej – mam tu na myśli inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie „Wiedzieć Więcej”, które wraz z uczniami założyłam i któremu przez jakiś czas prezesowałam. O naszej pracy pisała dość często i obszernie lokalna prasa.
Dużo wcześniej (2003 rok) we wszystkich gimnazjach w naszym powiecie promowałam idee doradztwa zawodowego, jako formę wsparcia uczniów i rodziców w podejmowaniu decyzji związanych z wyborem szkoły i zawodu, realizując przy tym swój autorski projekt – to była moja praca społeczna. Można powiedzieć , że byłam takim prekursorem działań doradczych i chyba pierwszym wykwalifikowanym doradcą zawodowy w dąbrowskim powiecie. Organizowałam też konferencje dotyczące kształcenia zawodowego dla potrzeb rynku pracy.
Pomagam ludziom, jak umiem i mogę w rozwiązywaniu ich codziennych problemów (…).
(…) Jestem zodiakalnym Koziorożcem, czyli człowiekiem, który uparcie i konsekwentnie dąży do obranego celu, ceniąc przy tym niezależność (każdą!). Ukończyłam studia socjologiczne na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ, a następnie studia podyplomowe z doradztwa zawodowego, kończę studia podyplomowe z socjoterapii i profilaktyki dzieci i młodzieży. Uzyskałam również wykształcenie w zawodzie opiekun medyczny. Przez 25 lat swojej pracy związana byłam z oświatą (nauczyciel, dyrektor szkoły, naczelnik wydziału edukacji) (…). Obecnie założyłam i prowadzę firmę (…). Cokolwiek w życiu osiągnęłam, zawdzięczam uczciwej pracy. – mówi Alina Boryczka i tłumaczy, dlaczego zdecydowała się startować w wyborach parlamentarnych:
– Kandyduję z listy Komitetu Wyborczego Partii KORWIN, lista numer 4 pozycja 4. Z ideą konserwatywno- liberalną związana jestem od początku lat 90, więc jestem już weteranem. Kandyduję, by mieć legitymizację do działań w sferze publicznej, ponieważ odczuwam potrzebę takiej pracy pracy pro publico bono.
* Jerzy Streb również był już kiedyś związany z samorządem lokalnym. W latach 1998 – 2006 był radnym dąbrowskiej rady miejskiej, a w latach 1999 – 2002 nawet jej przewodniczącym. Był kuratorem zawodowym, a obecnie jest komornikiem sądowym pełniącym funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Rady Izby Komorniczej w Krakowie, oraz członkiem Komisji Dyscyplinarnej w Krajowej Radzie Komorniczej. Startuje z „Nowoczesnej Ryszarda Petru”, z trzeciego miejsca.
Dlaczego zdecydował się kandydować do sejmu RP?
– Decyzję o kandydowaniu podjąłem dość szybko, w miarę rozwijania się Nowoczesnej. To bylejakość obecnych na scenie politycznej ugrupowań, ich mizeria programowa – populizm i nowy duch programu NOWOCZESNEJ były przyczynkiem decyzji. Chcę bezinteresownie służyć i sądzę, że wniosę pozytywną jakość do działań politycznych. – deklaruje Jerzy Streb.
Zapytany, co będzie chciał zrobić dla Powiśla, jeżeli zostanie posłem, Jerzy Streb odpowiada:
– Założenia programowe związane są z gospodarką, dotyczą przywrócenia wolności gospodarczej, nowoczesnego, otwartego, przedsiębiorczego społeczeństwa, zmiany podejścia do walki z bezrobociem, a w efekcie godnej pracy, gospodarki opartej na wiedzy, likwidacji niesprawiedliwych przywilejów. Zmiany przepisów to poprawa bytu mieszkańców Powiśla. Za cel stawiam sobie zachęcenie i przyciągnięcie nowych inwestorów, a w ślad za tym stworzenie nowych miejsc pracy.
Jak zachęci do głosowania potencjalnych wyborców?
– Program NOWOCZESNEJ wyróżnia się spośród programów ugrupowań aspirujących do parlamentu. To pragmatyczne dążenia, a nie obietnice i fikcja. Osoby, które mnie znają wiedzą, że w działaniach jestem wiarygodny, uczciwy, skuteczny. Jeżeli cechy te, a nie emocje, wezmą wyborcy pod uwagę – jestem spokojny o wynik.
Jak Jerzy Streb ocenia swoje szanse w tych wyborach?:
– Jestem realistą, znam środowisko i emocje w nim panujące. Wierzę w sukces, bo wyborcy zasługują na najlepsze a ja nie zawiodę – zapewnia kandydat do sejmu z KWW „Nowoczesna Ryszarda Petru”.
* Do parlamentu z Powiśla (ze Szczucina) startuje również, oddana swojej pracy, lekarz weterynarii Agata Czapla – Żurek. Startuje z Kongresu Nowej Prawicy – ugrupowania „osieroconego” przez Korwina Mikkę; stworzonego przez osoby, które dalej wierzą w ideały „Korwinistów”, ale nie startują z KWW „KorWin”. W tym momencie działania tam opierają się głównie na wolontariacie, a więc dobrej woli najczęściej młodych ludzi, którzy chcieliby coś zmienić w otaczającej rzeczywistości społeczno – politycznej. To głównie dzięki ich wysiłkom udało się wystawić listę w okręgu nr 15.
Agata Czapla – Żurek startuje z trzeciego miejsca.
* O mandat posła ubiega się również Władysław Bartosz z Komitetu Wyborczego Grzegorza Brauna „Szczęść Boże”. Jest rolnikiem z Brnika. Startuje z szóstego miejsca. Nie udało nam się z Nim skontaktować.
* Redakcyjnych telefonów nie odebrał również Łukasz Węgrzyn. Węgrzyn jest dyrektorem dąbrowskiego szpitala. Związany z PSL – em, z tej partii startował w ostatnich wyborach samorządowych. Bez powodzenia. Tym razem, również z PSL, ubiega się o mandat senatora.
Z Powiśla swoich kandydatów nie wystawiły: Platforma Obywatelska; Koalicyjny Komitet Wyborczy Zjednoczona Lewica SLD + TR + PPS + UP + Zieloni; Partia Razem i KWW Pawła Kukiza – „Kukiz’ 15”.
Wszystkim kandydatom z Powiśla Dąbrowskiego życzymy powodzenia w wyborach parlamentarnych. Czeka ich jednak „twardy orzech do zgryzienia”. Z „okręgu 15. Tarnów” o mandat poselski ubiega się bowiem aż 162. osoby. Do podzielenia między nie czeka tylko dziewięć mandatów. Zasięg okręgu jest zaś bardzo duży – obejmuje miasto Tarnów oraz powiaty: bocheński, brzeski, dąbrowski, proszowicki, tarnowski i wielicki. Kandydatom z Powiśla będzie więc trudniej uzyskać mandat, chociażby z tego powodu, że np. powiat i miasto Tarnów są większe od powiatu dąbrowskiego. Nie oznacza to jednak, że dostanie się do sejmu czy senatu z Powiśla jest niemożliwe. Zwłaszcza że wyborcy z Powiśla na pewno będą chcieli widzieć w sejmie RP swojego przedstawiciela, który powinien działać również na rzecz lokalnej społeczności.
Zespół redakcyjny e – Kuriera Dąbrowskiego
P.S.: Nie przedstawiliśmy szerzej kandydatur tych osób, które tego nie chciały, lub wyraźnie zaznaczyły, że sobie tego nie życzą oraz tych, z którymi nie udało nam się skontaktować. Być może po tej publikacji skontaktują się z redakcją, by uzupełnić artykuł.