WKRÓTCE OTWARCIE OBWODNICY
Pierwotnie zakładano, że wyczekiwana droga będzie gotowa w połowie 2019 roku. Jednak konsorcjum firm Vistal Gdynia i KPRD Kielce ze względu na kłopoty finansowe nie poradziło sobie z inwestycją.
Został wybrany nowy wykonawca, konsorcjum firm z liderem- firmą Banimex, które jesienią 2018 roku wznowiło budowę i miało ją zakończyć do 10 kwietnia 2020 roku.
Jednak m.in. ze względu na ubiegłoroczne ulewy i prace archeologiczne Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zgodziła się na przesunięcie terminu zakończenia głównych prac do 30 czerwca. I – jak informuje zarówno GDDKiA jak i wykonawca – wszystko wskazuje, że tak się stanie.
– Wykonawca powinien zakończyć prace związane z budową samej obwodnicy do końca czerwca, czyli 1 lipca powinniśmy nią przejechać. Oczywiście poza ciągiem drogi będą prowadzone jeszcze jakieś prace, ale to nie będzie miało wpływu na ruch samochodów – wyjaśnia rzecznik krakowskiego oddziału GDDKiA, Iwona Mikrut.
Andrzej Jaskot z firmy Banimex podkreśla, że te plany mogłaby teraz pokrzyżować jedynie pogoda. „Może się pojawić jakaś wichura, ulewa, rozmyć świeże skarpy, jeszcze nie zadarnione, porobić jakieś wyrwy. A teraz mamy spodziewane załamanie pogody”.
Tymczasem mieszkańcy zwracają uwagę na to, że po ostatnich ulewach woda rozmyła przyczółek wiaduktu nad ulicą Oleśnicką. Jak wyjaśnia przedstawiciel wykonawcy taka sytuacja zdarzyła się m.in. z tego powodu, że na górze obwodnicy nie ma jeszcze ostatniej warstwy asfaltu. „W związku z czym ścieki nie funkcjonują jeszcze tak jak należy. Woda nie wpada do odwodnienia tylko płynie po jezdni. Zgromadziła się w dużej ilości na wiadukcie i całą ilością wpadła w jeden ściek na obiekcie, w związku z tym nastąpiło rozmycie. Natomiast jeżeli będzie ostatnia warstwa asfaltu to wszystkie ścieki przykrawężnikowe będą wyłapały tą wodę. Planujemy ją układać w okolicach połowy czerwca.”
Andrzej Jaskot wyjaśnia również, że pęknięcia w skarpach, które się pojawiają są także spowodowane tym, że jeszcze nie urosła posiana tam niedawno trawa.
Mieszkańcy narzekają również na to, że wiatr przenosi ziemię z nasypów na ich domy i samochody. Ich obawy są tym większe, że do budowy nasypów używano popiołu z elektrowni w Połańcu. Jak jednak zapewnia wykonawca, popiół używany na budowie obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej jest bezpieczny i dopuszczony do tej inwestycji. Andrzej Jaskot wyjaśnia, że skarpy są pokryte warstwą ziemi urodzajnej i obsiane trawą. Przedstawiciel wykonawcy dodaje, że ponieważ była susza i nie wyrosła jeszcze trawa, to ziemia pyli, podobnie jak dzieje się np. na drodze gruntowej.
źródło: Radio Kraków