W GMINIE: WALKA ZE STACJĄ BAZOWĄ?
Pierwszą, przeprowadzoną online, sesję rady miasta zdominował temat – będącej na razie na etapie planów i procedowania – ewentualnej budowy masztu nadawczego telefonii komórkowej, który może zostać potencjalnie wykorzystany, czego obawiają się radni, do uruchomienia sieci telekomunikacyjnej piątej generacji (5G), co budzi obawy i sprzeciw części społeczeństwa.
Tym, co budzi największe obawy o następstwa działania technologii 5G, jest brak na gruncie polskim niezależnych, długofalowych badań, które mogłyby dokumentować wpływ tejże technologii (dokładniej: fal radiowych emitowanych na takiej częstotliwości) na zdrowie i życie ludzkie w perspektywie czasu, oraz brak dokładnych, konkretnych uwarunkowań legislacyjnych mogących przeciwdziałać nadużyciom prawnym przez podmioty prywatne, w których interesie leży lobbowanie za tą inwestycją.
Tymczasem, zarówno ministerstwo, jak i instytucje Unii Europejskiej, chcą wprowadzenia w Polsce tej technologii w stosunkowo krótkim czasie. Jeszcze w 2019 r. Ministerstwo Cyfryzacji oraz Polski Fundusz Rozwoju podpisali z operatorami telekomunikacyjnymi porozumienie w sprawie powołania spółki Polskie 5G do budowy wspólnej infrastruktury usług w tej technologii. Wśród operatorów porozumienie podpisali: Exatel, Orange Polska, T-Mobile Polska i Polkomtel przy udziale operatora sieci Play. Komisja Europejska do końca tego roku chce objąć siecią 5G przynajmniej jedno miasto każdego kraju członkowskiego, a do 2025 r. mają być wyposażone w nią wszystkie duże miasta w UE i najważniejsze szlaki transportowo-komunikacyjne. Jednak część społeczeństwa, która obawia się długofalowego wpływu nowej, i nie dokładnie przebadanej, technologii na zdrowie i życie ludzkie, jest temu przeciwna.
W punkcie dotyczącym interpelacji i zapytań pytali m.in.: Kazimiera Wąż, Aleksandra Prażuch, Bogusława Serwicka, Bogdan Pawelec, Andrzej Pabian, Jerzy Żelawski, Marcin Grabka, Dariusz Lizak i Tadeusz Gubernat.
Aleksandra Prażuch prosiła w imieniu mieszkańców o położenie asfaltu na części ulicy Legionistów, od strony ulicy Piłsudskiego. Bogdan Pawelec pytał o czwarty etap budowy ścieżek rowerowych w Nieczajnie Dolnej i o „remont rzeki” Nieczajki – chodziło prawdopodobnie o ewentualną regulację i oczyszczenie koryta rzecznego. Radny podziękował burmistrzowi za zgłoszenie tego cieku do programu Wód Polskich. Jacek Świątek dopytywał o program instalacji fotowoltaiki, gdyż mieszkańcy są tym zainteresowani. Jerzy Żelawski proponował, by gmina zaczęła wspierać działania proekologiczne mieszkańców, a wśród nich zwłaszcza, tak istotne obecnie, gromadzenie wody opadowej do nawadniania przydomowych ogródków, działek itp. Radny tłumaczył, że część polskich gmin prowadzi już takie programy. Celem miałaby być ochrona zasobów wodnych, które obecnie drastycznie maleją. Zarówno Jerzy Żelawski, jak wcześniej Dariusz Lizak, apelowali, by gmina rozwiązała problem samorządowego żłobka „Perełka”, który wypłynął na długo przed pandemią. Radny przekonywał, że gmina ma kompetencje, by temu zaradzić.
Dariusz Lizak nawiązał do wydarzeń pod RPWiK, o których niedawno usłyszała cała Polska. Zacytował, uwiecznione na nagraniu, słowa sekretarza gminy, Stanisława Ryczka wypowiedziane m.in. do byłego prezesa RPWiK, Grzegorza Niedbały: Panowie, wiecie, co robić. Widzicie, że przeciwnik [Grzegorz Niedbała – red.] jest wytrawny. Czas pokaże. Pan na pewno wygra – dostanie odszkodowanie. Na pewno Pan dostanie. Radny dopytywał, co sekretarz miał na myśli, wypowiadając te słowa. Tadeusz Gubernat zaś pytał, m.in. dlaczego gmina, zwłaszcza obecnie, w trudnych czasach z uwagi na panującą epidemię, nie przyjmuje wniosków o śmieci drogą elektroniczną, ale zmusza petentów do złożenia dokumentu w tradycyjnej formie i przyjścia do urzędu. Apelował, by to naprawić. Gubernat dołączył również do wniosku radnej Bernadetty Mrówki, by wysypany na drodze na Morzychnie destrukt „związać”, gdyż w takiej formie, jak obecnie, droga zostanie zniszczona i „zmyta” przy pierwszym mocniejszym deszczu. Radny dopytywał także, czy zbiornik retencyjny na terenie gminy został wpisany do programu obejmującego takie zbiorniki. Nawiązał również, podobnie jak kolega z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, do wydarzeń związanych ze zmianą władzy w spółce RPWiK. Wiązało się to, jak wiadomo z doniesień wielu mediów, z wynajęciem przez stronę samorządową ochrony, która pilnowała terenu spółki.
– Kto zawezwał ochronę i kto za nią zapłaci? Cytat Pana burmistrza: „Zlecenie dałem ustne”. Jaka jest podstawa prawna? Kto za to zapłaci? Mamy nadzieję, że Pan zapłaci z Pana kieszeni. Ochrona tam była przez kilka dni. To jest kilka ludzi całodobowo – od 28 kwietnia do któregoś maja przebywali tam. „Zapłaci to spółka albo Zarząd” – kolejny cytat. Nie wiadomo, kogo pilnowali. Działał Pan na granicy prawa; żeby nie powiedzieć – bezprawnie. Ta ochrona powinna być zapłacona z Pana kieszeni – przekonywał Tadeusz Gubernat, który dowodził, że skoro burmistrz i samorząd tak zabiegają o finanse spółki, to koszty kilkudniowej, całodobowej ochrony nie powinny zostać pokryte z pieniędzy RPWiK.
Podobne pytanie wystosował Dariusz Lizak, który chciał się dowiedzieć, kto pokryje koszty naprawy uszkodzonej bramy w RPWiK, która miała zostać zepsuta podczas wydarzeń rozgrywających się tam na przełomie kwietnia i maja. – Mam nadzieję, że nie będzie to pokryte z budżetu gminy czy RPWiK – u – zaznaczył radny.
Radni podjęli także kilka uchwał, a wśród nich te dotyczące:
1) zmian uchwały budżetowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na 2020 r. (wszyscy radni za),
2) zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na lata 2020 – 2028 (wszyscy za),
3) przedłużenia terminu płatności rat podatku od nieruchomości wskazanym przedsiębiorcom, których płynność finansowa uległa pogorszeniu w związku z ponoszeniem negatywnych konsekwencji ekonomicznych z powodu COVID -19 (wszyscy za),
4) przekazania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargi Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie na uchwałę Nr XVI/181/19 Rady Miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej z dnia 30 grudnia 2019 r. w sprawie ustalenia dopłaty do taryfy do zbiorowego odprowadzania ścieków dla gospodarstw domowych na terenie gminy Dąbrowa Tarnowska i odpowiedzi na skargę
(Przy okazji uchwały wywiązała się dyskusja nad tym, czego skarga dotyczy i kto ją złożył. Dopytywali o to radni: Tadeusz Gubernat i Dariusz Lizak. Chodziło głównie o to, czy skarga dotyczyła okresu, kiedy obowiązywała dopłata dla mieszkańców. Ostatecznie jednak, zwłaszcza, że wszystkie projekty uchwał były omawiane na komisjach, 19 radnych zdecydowało się poprzeć uchwałę, zaś dwóch – Dariusz Lizak oraz Tomasz Pietras – wstrzymało się od głosu),
5) odwołania członka Zgromadzenia Związku Gmin ds. Wodociągów i Kanalizacji w Dąbrowie Tarnowskiej
(Członkiem Zgromadzenia był wiceprzewodniczący rady miejskiej i radny Jacek Sarat, który sam złożył rezygnację z tego stanowiska; zwłaszcza że od przełomu kwietnia i maja pełni funkcję p.o. prezesa RPWiK do czasu rozpisania ponownego konkursu. Uzasadnienie do rezygnacji, które przedstawił Jacek Sarat, odczytał przewodniczący Wiesław Mendys. Niektórzy radni Prawa i Sprawiedliwości mieli wątpliwości również co do tej uchwały, a właściwie – głosowania nad nią. Sam zainteresowany skoro skierował ten wniosek do rady, to i poparł go w głosowaniu, mimo że w dobrym tonie byłoby powstrzymanie się od głosu. Takiego wyjaśnienia udzielił również, poproszony o opinię, mecenas gminy: Wstrzymanie się od głosu w takich przypadkach byłoby najbardziej wskazane, gdyż są to – moim zdaniem – sytuacje wątpliwe.
Dariusz Lizak zaś odczytał stosowny punkt z Regulaminu Rady Miejskiej.
– Zawsze przysługuje coś takiego, jak skarga na takie rozstrzygnięcie. Dwóch dżentelmenów, jak się umawia na jakieś rozwiązanie, to powinno być wiążące – uciął dyskusję przewodniczący rady miejskiej.
– Złożyłem rezygnację. Mam takie prawo i to jest moja decyzja. Mam takie prawo i zadeklarowałem taką chęć. Jakby to wyglądało, gdybym napisał taki wniosek, a dziś był przeciw, albo się powstrzymał od głosu – tłumaczył Jacek Sarat.
6) wyznaczenia członka Zgromadzenia Związku Gmin ds. Wodociągów i Kanalizacji w Dąbrowie Tarnowskiej
(zgłoszono w to miejsce kandydaturę Jacka Świątka, który – oprócz funkcji radnego – pracuje w RPWiK. Sam zainteresowany wyraził zgodę, ale radny Tadeusz Gubernat miał wątpliwości, czy w takim wypadku może zostać członkiem Zgromadzenia. Mecenas gminy orzekł jednak, że nie występuje tu żadna sprzeczność i Świątek może sprawować funkcję w Związku Gmin. Powołał się przy tym na ustawy: o samorządzie gminy oraz o gospodarce komunalnej.
– Cały czas tam słyszymy komentującego Pana sekretarza. Może chce zabrać głos? Proszę trochę ciszej, bo zakłóca się to wszystko – radny Dariusz Lizak zwrócił uwagę Stanisławowi Ryczkowi, który „podpowiadał” szeptem m.in. burmistrzowi, nie mając zapewne świadomości, że dla słuchaczy – zarówno radnych w swoich domach, jak i mieszkańców uczestniczących w obradach online – było to dobrze słyszalne.),
7) wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości mienia komunalnego oraz ustanowienie ograniczonego prawa rzeczowego – służebności gruntowej,
8) wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości mienia komunalnego – działki nr 657/1 położonej w Dąbrowie Tarnowskiej, obręb Bagienica,
9) uchwały zmieniającej uchwałę Nr XVIII/262/16 Rady Miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej z dnia 30 czerwca 2016 r. w sprawie wysokości opłaty za pobyt dziecka oraz maksymalną wysokość opłaty za wyżywienie w Żłobku prowadzonym przez Gminę Dąbrowa Tarnowska oraz warunków zwolnienia od ponoszenia opłat.
Radni przyjęli również:
- Ocenę zasobów pomocy społecznej za 2019 r. dla Gminy Dąbrowa Tarnowska
- Sprawozdanie z realizacji Programu współpracy Gminy Dąbrowa Tarnowska z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego za rok 2019.
W punkcie dotyczącym „Rozpatrzenia pism skierowanych do Rady Miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej” przewodniczący odczytał m.in. pismo mieszkańca Dąbrowy Tarnowskiej wnioskującego o naprawę nawierzchni ulicy Legionistów, w związku z uszkodzeniami spowodowanymi ciężkim sprzętem, używanym do budową obwodnicy miasta. Mieszkaniec zaznaczył, że burmistrz publicznie obiecał wyremontować tę drogę i mieszkańcy na to liczą.
Do rady i burmistrza wpłynęło też pismo protestacyjne mieszkańców Szarwarku, Nieczajny Górnej i Luszowic przeciw budowie przez operatora telefonii komórkowej „Play” stacji bazowej (z całą techniczną infrastrukturą towarzyszącą) na działkach w Szarwarku. Protestujący wystąpili do burmistrza m.in. jako strony postępowania administracyjnego.
Burmistrz zawiadomił strony o wszczęciu postępowania w sprawie ustalenia umiejscowienia stacji bazowej na działkach w Szarwarku. Właściciele sąsiadujących działek, z wielu powodów – w tym, przede wszystkim, zdrowotnych – zainteresowani są, by ta inwestycja w tym miejscu nie powstała. Pod protestem znalazło się kilkaset podpisów. Burmistrz będzie zmuszony do ostrożnego i rozważnego procedowania, mając na względzie nie tylko zdeterminowanie mieszkańców, zainteresowanych oddaleniem perspektywy powstania na tym terenie stacji bazowej, ale też ich oczekiwania. Sygnatariusze zapowiedzieli, że oczekują tego od włodarza i wykorzystają wszelkie możliwe przysługujące im drogi prawne, a w razie spadku wartości swoich działek, spowodowanych ewentualnym „kłopotliwym” sąsiedztwem, zażądają odszkodowania. Jest więc szansa, że inwestycja zakończy się podobnie, jak zakończyła kilka lat temu, jeszcze za rządów Stanisława Początka, sprawa wiatraków, które zresztą miały stanąć właśnie na tym terenie. I chociaż, jak widać, inwestorzy upodobali sobie tamtą część gminy, to firma, która chciała postawić tam wiatraki, sama wycofała się, widząc negatywne nastroje społeczne i zaznaczając, że inwestuje wyłącznie tam, gdzie spotyka przychylną atmosferę. Czy podobnie będzie ze stacją bazową „Play’a”? Po reakcjach radnych wywnioskować można, że tej przychylności nie ma, gdyż większość wypowiadała się albo przeciw, albo z najwyższą ostrożnością.
Mieszkańcy zaznaczyli, że skarżący, jako podmiot, ma prawo zaskarżyć tę inwestycję na każdym etapie postępowania. Sygnatariusze protestu podkreślili w piśmie do burmistrza i rady miejskiej, że operatorzy telefonii komórkowych nie realizują celu publicznego. Zaznaczyli, że inwestycja może mieć negatywny wpływ na zdrowie i życie wielu osób (nie tylko tych zamieszkujących w bezpośrednim sąsiedztwie). Powołali się na stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie stacji bazowych telefonii komórkowych. Według niego zwiększona moc anten daje zwiększoną moc oddziaływania pól elektromagnetycznych (ich wpływ na gruncie polskim nie został jeszcze przebadany przez niezależnych ekspertów). Pomiary tych pól mają być niezgodne z wytycznymi ministra środowiska, same stacje bazowe mają emitować pole elekromagnetyczne przekraczające normy WHO (World Health Organization), zaś inwestorzy mają podawać zaniżone wartości. Sygnatariusze pisma przekonują, że budowa masztu może potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko. Zwłaszcza, że inwestycja mogłaby się znaleźć zbyt blisko siedzib ludzkich, a te tereny zamieszkują głównie osoby starsze i rodziny z dziećmi, czyli grupy, które mogą być bardziej narażone na negatywne oddziaływanie.
Maszt byłby usytuowany na terenie mieszkalnym; na działkach, które mogą być przeznaczone na mieszkalnictwo. Dochodzi tutaj również aspekt estetyczny – dominujący maszt stanąłby w bezpośrednim sąsiedztwie niskiej architektury mieszkalnej. Budowla zakłóci ład przestrzenny i przyniesie znaczący dyskomfort dla mieszkańców; stanowiąc mało estetyczną dominantę przestrzenną otoczenia. A to z kolei, i potencjalne obawy ewentualnych nabywców, spowodują drastyczny spadek wartości nieruchomości. Mieszkańcy obawiają się, że po wybudowaniu masztu, nikt już nie będzie chciał kupić działek w sąsiedztwie tej budowli. Będziemy bronić swoich interesów w sądzie – zapowiedzieli mieszkańcy. – Zawiadomimy środki masowego przekazu. Będziemy dochodzić odszkodowań za spadek wartości działek. Sygnatariusze pisma chcą wierzyć, że ich uwagi i wnioski zostaną uwzględnione w procesie decyzyjnym. Liczą też na pomoc i uszanowanie ich zdania przez burmistrza.
W dyskusji, która wywiązała się po odczytaniu pisma protestacyjnego mieszkańców Szarwarku, Nieczajny Górnej i Luszowic, pierwszy zabrał głos Marcin Grabka.
– Mieszkańcy są podzieleni i jest problem, bo jest potrzeba telefonii komórkowej, ale jest też obawa przed nową technologią. Jedni i drudzy mieszkańcy mają prawo. Nie ma zasięgu na wsi. Jest też wpływ nowych technologii i mało jest przebadane, jakie jest oddziaływanie na środowisko i ludzi. Jest to na etapie wniosku do gminy. Na pewno jest w tym aspekcie wiele niewiadomych, zwłaszcza jeżeli chodzi o technologię 5G – mówił Marcin Grabka.
Kazimiera Wąż, która kilka lat temu wywalczyła gminę wolną od wiatraków i ochroniła te same tereny od potencjalnego negatywnego oddziaływania infradźwięków, i tym razem bardzo drobiazgowo i szczegółowo przygotowała się do tematu i w prawie półgodzinnym wykładzie – co policzył przewodniczący – przedstawiła radnym i burmistrzowi minusy tej inwestycji, ze szczególnym uwzględnieniem oddziaływania na życie i zdrowie ludzkie. Radna posiłkowała się zwłaszcza rozlicznymi badaniami zagranicznych naukowców, gdyż na polskim gruncie brak długofalowych, niezależnych badań potencjalnego wpływu tej nowej technologii na człowieka i środowisko. Przypomniała, że kilka lat temu gmina uniknęła podobnie, dyskusyjnej inwestycji i wtedy inwestor, widząc niechęć społeczną, sam ustąpił, bez roszczeń i problemów, też na etapie procedowania.
– W 2012 r. mieliśmy już sprawę wiatraków i wtedy też chodziło o oddziaływanie na zdrowie. Tam też nie było badań nad oddziaływaniem infradźwięków na zdrowie. Dzięki Bogu nie mamy tych wiatraków. Inne kraje też widzą, że energia wiatrowa nie jest taka dobra – przypomniała radna, powołując się na art. 38 i 68 Konstytucji, które gwarantują obywatelom ochronę zdrowia, i stanowisko Najwyższej Izby Kontroli wskazujące na możliwe zwiększenie oddziaływania pól elektromagnetycznych.
– W domu też są urządzenia, które tego typu fale wytwarzają. Wyniki badań naukowych i publikacji naukowych potwierdzają negatywne oddziaływanie. Jeżeli chodzi o skutki – my ich jeszcze nie znamy. Tu są inne choroby i uszkodzenia narządów – w szczególności utrata odporności organizmu. Zewsząd są czynniki ograniczające, niszczące naszą odporność (…) – mówiła radna, która – powołując się na zagraniczne badania naukowe – wymieniła niektóre, groźniejsze, potencjalne skutki oddziaływania technologii 5G, a wśród nich: autyzm, ADHD, Alzheimer, depresje, nowotwory i mutacje genetyczne nawet w następnych pokoleniach, uszkodzenie DNA, apoptoza komórki (śmierć komórki), uszkodzenia komórkowe w pierwszych dniach od poczęcia, bezpłodność itp. Niektóre z negatywnych skutków mają być nieusuwalne.
– W szkołach i instytucjach naukowych powinno się bezprzewodowe sieci zastępować przewodowymi, światłowodami. Wszyscy chcemy szybkiego Internetu, zasięgu, ale nie zastanawiamy się nad szkodliwością dla zdrowia – tłumaczyła Kazimiera Wąż
– Co najmniej w jednym mieście będzie wprowadzone 5G, które budzi zaniepokojenie części społeczeństwa. Fale radiowe od 15 do 100 GHz – wpływ na społeczeństwo nie jest znany. Energia ta jest pochłaniana przez tkanki wewnętrzne. Może wywoływać efekty nietermiczne i oddziałuje na układ nerwowy. Instytut Medycyny Pracy w Łodzi tak się wypowiada. Temat podejmuje Rada Europy. Do 16 roku życia dzieci nie powinny korzystać z telefonii komórkowej, gdyż wpływa to niekorzystnie na rozwój i zdrowie. Tylko biegli sądowi, lekarze, powinni się wypowiadać na temat wpływu na zdrowie, a nie biegli z zakresu technologii. Lekarz mówił na kanale Youtube, że „ludzkie mózgi się wręcz ugotują”. WHO i Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem wskazują, że bezprzewodowe technologie są możliwym czynnikiem rakotwórczym. W 2015 r. 215 naukowców zaapelowało do ONZ o przyjęcie niższych, bardziej ochronnych norm pola magnetycznego. W 2017 r. 180 lekarzy z 36 krajów wystosowało petycję o moratorium na 5G i redukcję ekspozycji ludności na pola elektromagnetyczne; żeby powstrzymać się od tego, jeżeli badania nie wykażą, że technologia ta jest bezpieczna dla środowiska i człowieka. W Holandii już zrobiono takie badania oddziaływania pól elektromagnetycznych – okazało się, że szpaki spadały, a kaczki dziwnie się zachowywały. Może to doprowadzić do wzrostu chorób z powodu oddziaływania elektromagnetycznego na niespotykaną dotąd skalę. Przykład bardzo dobry – Szwajcaria: parlament odrzucił wniosek o podwyższenie tych parametrów oddziaływania w trosce o zdrowie obywateli. Takich rzeczy nie powinno się stosować, jeżeli nie są dokładnie zbadane skutki tych oddziaływań. Samorządy powinny wystosować interpelację do ministra środowiska. Dlaczego ma się popierać sieć 5G, skoro nie ma jeszcze skutków dokładnie zbadanych. Państwo polskie nie musiało się tak szybko godzić, żeby to wprowadzać. Powinno się zamiast tego, wesprzeć rozwój sieci opartej na światłowodach, o szybkiej przepustowości i przesyle danych. Pilne jest podjęcie w tym temacie procedury legislacyjnej, której brak – mówiła radna, która przytoczyła interpelację posłanki Bożeny Sławiak do ministra ochrony środowiska. Posłanka również powołała się na art. 68 Konstytucji, który wskazuje, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Parlamentarzystka poruszyła także sprawę przedkładania wymogów technicznych i ekonomicznych nad zdrowotne.
– Wprowadza się u nas technologie, przy wielu niewiadomych, co do oddziaływania na zdrowie. Jeżeli u nas nie ma jeszcze takich badań, to nie można tego wszystkiego przyjmować, że będzie to na plus. Występuje nadwrażliwość na promieniowanie elektromagnetyczne u 6 – 10 % społeczności, które rośnie wraz z ilością stacji bazowych. Do tego brak regulacji prawnych. Ryzyko zdrowotne rośnie nie tylko ze wzrostem poziomu, ale też z czasem. Jest wzrostem długotrwałym. Niezależne, specjalistyczne jednostki badawcze obecnie nie funkcjonują. O takie badania pomiaru pól występuje się do właściciela takich stacji bazowych. Konieczne jest stworzenie niezależnego systemu kontroli. Trzeba sprawdzić, czy promieniowanie elektromagnetyczne niejonizujące nie łamie dotychczasowych norm. Dlatego konieczne by było niekomercyjne przeprowadzenie badań w okolicach stacji bazowych. W szkołach aż trudno pomyśleć, żeby zastępować światłowody przez technologie mające negatywne oddziaływanie przyszłościowe. Na całym świecie są protesty przeciw 5G. W Polsce też był protest i relację można znaleźć na kanale Youtube. Czy jak się pogłębi ten temat, to czy szkoły, nauczyciele, rodzice, wychowawcy tak szybko będą się godzić na tę technologię? Stosujemy technologię, która niszczy to zdrowie. Teraz, jeżeli technologia będzie tak postępować, to skutki będą opłakane – zaznaczyła, na zakończenie, Kazimiera Wąż, która przedstawiła wyczerpujące ujęcie wpływu sieci 5G na zdrowie człowieka i środowisko.
– Chciałbym zaapelować do burmistrz, żeby jednak zapoznać się z wynikami badań niezależnych badaczy. Na ten temat wypowiada się NIK, jakie szkodliwe są te fale. Bardzo mocno w ten apel zaangażowały się młode osoby – fachowcy w dziedzinie komputerów. Ale przede wszystkim jest to głos młodych ludzi – mówił Andrzej Pabian, który dowodził, że nie wystarczą komercyjne badania inwestora, by podjąć taką decyzję.
– 700 podpisów było zebranych przeciw; 300 jest za. Niepokój mieszkańców dotyczy głównie zdrowia i sprzedaży działek w tych miejscowościach. Burmistrz ma czas zapoznać się z tym tematem. Co to będzie później, gdy dojdzie do inwestycji – mówił Bogdan Pawelec.
– Ja bym tylko chciał powiedzieć, że od czasu, gdy dostałem ten protest mieszkańców też dużo doczytałem w Internecie. Jest dużo nieścisłości i niejasności w przepisach. Nie powinno się tu podejmować decyzji w sposób standardowy i szablonowy i patrzeć tylko na literę prawa. Mając na względzie niejasności przepisów, operatorzy to wykorzystują. Nie podają zasięgu pól, sumowania się zasięgu przy większej ilości anten. Podają wyniki nieszczegółowo. Nie jest wymagana decyzja o środowiskowym oddziaływaniu takiej inwestycji. Wydaje się, że w tym momencie powinno się zastosować zasadę ostrożności – radził Andrzej Buśko.
– W następstwach tej technologii radna wykazała, że są nowotwory i apoptoza komórki, czyli śmierć komórki. Najważniejsze jest zapobieganie, a potem leczenie. My jako rada jesteśmy zobowiązani do ochrony mieszkańców i zobowiązujemy do tego burmistrza – podkreśliła Bernadetta Mrówka.
– Trzeba apelować do posłów, którzy są odpowiedzialni za stanowienie prawa krajowego – zaznaczył Jerzy Żelawski.
– Czy jako rada, samorządy, np. grupa samorządów, czy nie można by wystosować apelu, petycji, zapytań do rządu, do ministra zdrowia, ministra oświaty i ministra ochrony środowiska? Jak będzie to wyglądało, jak chodzi o pszczoły. Bo pszczoły już nie mogą znaleźć pożywienia. Pszczoły nie mogą wrócić do uli przez zaburzenia pola elektromagnetycznego. […] To są nasze dzieci, to są nasze wnuki, to my jesteśmy. Nie chcemy, żeby ktoś nam wysyłał fale elektromagnetyczne, żeby nasze zdrowie niszczył, a my na to nie mamy wpływu. Nie można przymrużyć oka na te sprawy. Jak rząd może dopuścić do tego, żeby tę technologię testować na nas? – mówiła Kazimiera Wąż.
– Trzeba omówić z radą, co gmina może w tym przypadku zrobić najlepszego i do kogo ten apel, rezolucję skierować, i przedyskutować to na komisji. Co my możemy zrobić, co jednocześnie będzie najlepsze dla naszych mieszkańców i naszej gminy – proponował Jerzy Żelawski.
– Padł wniosek, żeby rada wystąpiła o doprecyzowanie przepisów związanych ze stacjami bazowymi telefonii komórkowej – podsumował przewodniczący rady miejskiej, Wiesław Mendys, który zaproponował, by przegłosować wniosek radnego Żelawskiego.
Wszyscy radni poparli ten wniosek.
– Jesteśmy na etapie wydania decyzji przez referat architektoniczny. Ta firma „X” wydanie tej decyzji potem może skarżyć – ostrzegał Dariusz Lizak – Burmistrz może już na etapie decyzji się powstrzymać. Dopiero jak burmistrz będzie miał pełne materiały, będzie mógł podjąć decyzję.
Jest więc szansa, że burmistrz – biorąc pod uwagę głosy radnych, z których żaden publicznie, otwarcie, jednoznacznie nie poparł tej inwestycji w gminie (bez rzetelnych badań i konkretnej ścieżki legislacyjnej) i obawiając się późniejszych, ewentualnych roszczeń firmy-inwestora – podejdzie równie ostrożnie do tematu budowy na terenie gminy stacji bazowej, która może posłużyć do uruchomienia technologii 5G. A procedowanie na pewno się przedłuży.
W ramach wolnych wniosków Dariusz Lizak przypomniał, że komisje rady miejskiej miały wypracować swoje stanowiska w sprawie sytuacji w żłobku samorządowym, którą – jeszcze przed pandemią – szeroko komentowały media. Sprawa od tamtego czasu ucichła, a reakcji komisji nie ma. Dariusz Lizak zaapelował, by przewodniczący rady miejskiej zdyscyplinował przewodniczących komisji i przyspieszył przedstawienie oczekiwanego stanowiska.
us
(fot.UM nw DT)