W GMINIE: CZY TO JUŻ OTWARTA WALKA POLITYCZNA?
Radni z jednej i drugiej strony lokalnej sceny politycznej, z gminy i powiatu, uważają, że tak. Sprawa dotyczy dwóch uchwał, przegłosowywanych podczas pierwszej części ostatniej sesji rady miasta i wniosku starosty Lesława Wieczorka do tejże rady.
Szczególnie dwie osoby, których temat dotyczy: Marta Chrabąszcz, przewodnicząca rady powiatu (radna PiS), zatrudniona w miejskiej jednostce organizacyjnej oraz przewodniczący rady miejskiej, Wiesław Mendys, zwolniony niedawno ze starostwa powiatowego (radny będący w koalicji), nie mają wątpliwości, że to sprawa polityczna i że decyzje, które zapadły z jednej i drugiej strony – to rodzaj politycznej zemsty.
Chodzi mianowicie o wniosek starosty do rady miasta o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Wiesławem Mendysem. Zanim jednak wniosek został odrzucony przez radę miasta – jej przewodniczącego, a pracownika starostwa, zwolniono ze stanowiska na trzy lata przed emeryturą. W wyjaśnieniu odczytanym podczas obrad Wiesław Mendys tłumaczył, że jego problemy z pracodawcą zaczęły się z chwilą przejścia na stronę obecnej koalicji czyli Niezależnych, co odwróciło całkowicie stosunek sił w radzie miejskiej na niekorzyść klubu PiS, a Mendysowi dało funkcję przewodniczącego. Od tej chwili miał być straszony pozbawieniem pracy i miano stosować wobec niego – jego zdaniem bezpodstawne – kary kodeksowe.
Radny tłumaczył nawet, że starosta usiłował, wykorzystując pracowniczy stosunek zależności (skierowanie na naradę roboczą), uniemożliwić mu dotarcie na obrady, podczas których wybrano go przewodniczącym rady miejskiej (całą sprawę i wzajemne zarzuty obu stron szczegółowo przedstawimy w artykule).
Jak relacjonował radny, wcześniej starosta nie miał do niego żadnych zastrzeżeń, a nawet nagrodził premią za wykonywanie dodatkowych obowiązków. Mimo, przegłosowanej większością koalicyjną, „uchwały w sprawie odmowy wyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym”, Mendys i tak już wcześniej, przed głosowaniem i obradami, został zwolniony z pracy na krótko przed emeryturą. Raczej nie odczuł też wsparcia ze strony kolegów z klubu. Zaś – co było niespodzianką – odrzucona została (m.in. za sprawą „wyłamania” się Andrzeja Buśko podczas głosowania) „uchwała w sprawie likwidacji jednostki organizacyjnej Centrum Usług Wspólnych”, którą kierowała – i kieruje, bo uchwała nie doszła do skutku – przewodnicząca rady powiatu, Marta Chrabąszcz z PiS. Radna także nie kryła, że jej zdaniem likwidacja CUW – u była elementem politycznej zemsty rządzącej koalicji w radzie miasta, i chociaż miała uderzyć w nią (a wszystko wskazywało raczej na to, że zostanie przegłosowana), to „zakładnikami” mogli stać się zwykli pracownicy, choć na sesji burmistrz jasno zaznaczył, że pracownicy zostaną wcieleni do struktur UMDT i będą wykonywać te same obowiązki.
Zanim jednak uchwała została odrzucona, głos w tej sprawie zabrała dyrektor CUW Marta Chrabąszcz, która podkreśliła, że przez cały czas sprawowania tej funkcji komunikacja i współpraca między nią a burmistrzem układała się bardzo dobrze i nie było podstaw do takiego kroku. Co więcej – o decyzji dowiedziała się dopiero z porządku obrad planowanej sesji: ani radni, podpisani pod uchwałą (jak się mówiło na sesji – wnioskodawcy likwidacji tej jednostki i przeniesienia jej kompetencji do struktur UMDT), ani burmistrz nie poinformowali jej o tym wcześniej. Przewodnicząca rady powiatu dodała nawet, że z rozmowy z burmistrzem, będącym wówczas na urlopie, wywnioskowała, że włodarz o decyzji radnych… nie wiedział! Kaczmarski temu zaprzeczył. Chrabąszcz jest przekonana, że to decyzja czysto polityczna, a argumenty finansowe do niej nie przemawiają; są tylko przykrywką, gdyż – jak dowodziła – oszczędności na likwidacji CUW byłyby nieznaczne. Więcej kosztów generują szkoły, w tym – jak mówiła – przywrócona Szkoła Podstawowa nr 3. Ponadto w uzasadnieniu do uchwały stwierdzono, że decyzję tę poprzedziły analizy, których jednak nie przedstawiono ani przed sesją, ani w jej trakcie, co zarzucali również wielokrotnie radni z klubu PiS.
Przedstawiciele PiS w radzie miasta, szczególnie dwóch najaktywniejszych radnych – Dariusz Lizak i Tadeusz Gubernat – usiłowali podważyć podstawę prawną przeprowadzenia obrad (o czym więcej w artykule) m.in. na podstawie braku protokołu z poprzedniej sesji (pracownik za to odpowiedzialny był na planowym urlopie). Próbowano również podważyć udział Jacka Sarata w obradach (choć sesję prowadził Jacek Świątek, a nie radny – dyrektor RPWiK). Jeden głos mógłby zaważyć na decyzji w sprawie likwidacji Centrum Usług Wspólnych. Na początku sesji nikt się bowiem nie spodziewał, że sprawa potoczy się zupełnie inaczej i można wnioskować, że sama koalicja była zaskoczona takim przebiegiem głosowania w sprawie CUW.
Nie dało się nie zauważyć także otwartego sporu między przewodniczącym Jackiem Świątkiem a radnymi: Tadeuszem Gubernatem i Dariuszem Lizakiem. O ile ten drugi trzymał się głównie wyznaczników statusowo – prawych w dążeniu do przełożenia sesji na inny termin, o tyle pierwszy jawnie krytykował sposób prowadzenia sesji przez Jacka Świątka.
– „Żenujące jest to, co Pan mówi. Aż przykro słuchać tych głupot! To jest żenujące, jak Pan prowadzi te obrady!” – to tylko część zarzutów Gubernata wobec Świątka, który jednak nie pozostawał dłużny i odcinał się za każdym razem:
– „Takie słowa z Pana ust to dla mnie komplement!”
Nieczęsto zdarza się również, by sesja została podzielona na dwie części, odbywające się w dwóch różnych dniach. Pierwsza część odbyła się w ostatnich dniach sierpnia, a druga – na początku września. Druga część, poświęcona głównie przegłosowaniu protokołu z poprzedniej sesji, była przeprowadzona ekspresowo i zajęła kilka minut, podczas gdy pierwsza – trwała kilka godzin.
us
Link do Sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej z 28 sierpnia 2020 r.