UL.KACZYŃSKIEGO I KONTROWERSJE WOKÓŁ DROGI
Czy podczas sesji sekretarz może wnioskować w imieniu burmistrza o usunięcie punktu z porządku obrad, o co w obecności radnych prosił Krzysztof Kaczmarski chwilę wcześniej, na komisjach; gdzie w Dąbrowie znajdzie się ulica śp. Lecha Kaczyńskiego i czy należy zapisywać ją z pełną tytulaturą prezydenta RP; dlaczego zwołano sesję nadzwyczajną; dlaczego nie konsultowano z mieszkańcami Nieczajny Górnej przebudowy drogi powiatowej, czego konsekwencją są petycje, niezadowolenie sygnatariuszy listu i obawy o niszczenie mienia, spowodowanie zagrożenia w skutek podtopień – takie zagadnienia roztrząsali radni podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
Przegłosowano również szereg uchwał.
Sesję rozpoczęła dyskusja proceduralna. Radni PiS (zwłaszcza Tadeusz Gubernat, a później Dariusz Lizak) chcieli odpowiedzi, czy sekretarz może wnioskować w imieniu burmistrza o usunięcie z porządku obrad jednego z punktów. Krzysztof Kaczmarski składał taki wniosek podczas komisji, które odbyły się tego samego dnia i skończyły chwilę przed sesją.
Absencja burmistrza na obradach sesji była spowodowana pogrzebem, o czym radni zostali poinformowani. Wg opinii radcy prawnego gminy, Stanisław Ryczek mógł złożyć wniosek w imieniu burmistrza w tak jasnej sytuacji, jaka wystąpiła; radni wiedzieli o woli Kaczmarskiego, wyrażonej podczas komisji.
– Proszę Państwa, proszę nie robić problemu z byle czego. Burmistrza zatrzymały zdarzenia losowe. Wszyscy byliśmy świadkami tego, że na komisjach burmistrz wyraził taką wolę – mówił przewodniczący.
Stanisław Ryczek podpowiadał, że burmistrz uczestniczy w pogrzebie.
W związku z nieobecnością burmistrza i niemożnością wyrażenia przez niego osobiście woli usunięcia ww. punktu z porządku obrad, Tadeusz Gubernat i Dariusz Lizak chcieli przełożenia sesji na inny termin. Stanisław Ryczek zaproponował więc 10-minutową przerwę w obradach, podczas której zobowiązał się dotrzeć na pogrzeb, w którym uczestniczył burmistrz, i uzyskać podpis pod wnioskiem o usunięcie tegoż punktu.
Podpisany przez burmistrza wniosek został przesłany radnym, dzięki czemu sesja odbyła się po krótkiej przerwie.
Tadeusz Gubernat dopytywał, „co w (…) sesji jest takie nadzwyczajne”. Został poinformowany, że sesja została zwołana w takim trybie przez burmistrza. W tej sprawie również wypowiedział się radca prawny gminy. Radca tłumaczył uwarunkowania prawne, przywołując art. 20 ust. 1 i 3 Ustawy o samorządzie gminnym oraz paragraf 26 ust. 2. Nadzwyczajna sesja może być zwoływana niemal w każdym przypadku z wyprzedzeniem 7 dni.
Sprawę najbardziej dobitnie wyjaśniła skarbnik gminy, Małgorzata Bąba, która poinformowała radnych Prawa i Sprawiedliwości, że do końca miesiąca musi zostać podpisane oświadczenie, że projekt budowy kotłowni znalazł się w budżecie, gdyż w przeciwnym razie gmina straci 1 mln. 800 tys. zł dotacji od marszałka. Jak mówiła: potem radni będą dopytywać, dlaczego ta inwestycja nie będzie realizowana, a warunkiem jest podpisanie tegoż oświadczenia, by pieniądze nie przepadły; stąd potrzeba zwołania sesji w trybie nadzwyczajnym. Tłumaczenie Małgorzaty Bąby przecięło dyskusję na temat nadzwyczajnego charakteru sesji.
Radni podjęli uchwały w sprawie:
1) zmian uchwały budżetowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na 2021 r.,
2) zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na lata 2021 – 2028,
3) nadania nazw ulicom w mieście Dąbrowa Tarnowska (ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego),
4) nadania nazw ulicom w mieście Dąbrowa Tarnowska (ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego),
5) nadania nazw ulicom w mieście Dąbrowa Tarnowska (ul. Zacisze),
6) wyrażenia zgody na obciążenie nieruchomości mienia komunalnego ograniczonym prawem rzeczowym,
7) wyrażenia zgody na nabycie nieruchomości – działek nr 540/15 oraz 541/2 położonych w Dąbrowie Tarnowskiej, obręb Ruda.
Radni podjęli również szereg uchwał majątkowych.
Dłużej zatrzymali się przy uchwałach dotyczących nazewnictwa ulic w Dąbrowie Tarnowskiej, zwłaszcza nazwania jednej z nich mianem Lecha Kaczyńskiego. Aleksandra Prażuch miała zastrzeżenia do lokalizacji ulicy; raczej bocznej, mniej eksponowanej. Proponowała, by nazwiskiem śp. Prezydenta RP nazwać jedno z rond na obwodnicy, którym poruszają się wszyscy kierowcy, przejeżdżający przez Dąbrowę w innych kierunkach. Wnioskowała, by ulice gminne nazywać nazwiskami osób lokalnie znanych i zasłużonych dla Dąbrowy, np. abp. Zimowskiego, a wkrótce może być rozważane również nazwisko śp. proboszcza dąbrowskiej parafii, Józefa Poremby. Jacek Świątek zwrócił uwagę, że „ronda miały być nazywane nazwiskami ojców niepodległości. Trudno się wśród nich doszukać nazwiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.
Takie ustalenia poczyniła Komisja ds. nazewnictwa ulic, a mieszkańcy w stosownym czasie nie wnosili sprzeciwu. Proponowana ulica, która ma nosić miano śp. Lecha Kaczyńskiego, ciągnie się od Sucharskiego do Wyszyńskiego, a w przyszłości ma sięgać aż do Ogrodowej. Jak tłumaczył sekretarz Stanisław Ryczek, w przyszłości, po rozbudowie, ma to być jedna z dłuższych ulic w mieście.
Dariusz Lizak pytał: „czy nie można tu napisać prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego” i został poinformowany, że w przyszłości będzie to stanowić problem, gdyż na dłuższe nazwy ulic brakuje miejsca w rubrykach ewidencji ludności.
Spore kontrowersje wywołała wśród radnych kwestia wniosku o pozbawienie odcinka drogi kategorii drogi powiatowej. Uznali, że powiat chce się pozbyć „niechcianej” drogi. W tym przypadku w zasadzie zgodni byli radni koalicyjni i opozycyjni. Choć, jak brzmiało wyjaśnienie prawne, „motywem nie może być zamiar pozbycia się dróg złej jakości” rada nie dała się przekonać. Ponadto nie można odmówić „przyjęcia” drogi i ma nie przysługiwać w tej sprawie instytucja odwoławcza; jedynie wadliwość czy nieprawidłowość uchwały może stanowić podstawę odwołania do NSA. Przesłanie było jednak takie, że gmina ma w tej sprawie niewiele do powiedzenia, a powiat może oddać tę drogę.
– Rada powiatu może, a nie musi podjąć taką decyzję. Skoro oni mogą, to my też nie musimy przyjąć takiej drogi – mówił Tadeusz Gubernat, który sprzeciwiał się takiemu rozstrzygnięciu. – Mnie nie zadowala taka opinia prawna. Tak to można sobie pisać studentom, żeby to rozważali. Jestem przeciwny takiej opinii.
– Nie zgodzę się z taką argumentacją, że to nie jest droga kategorii powiatowej – zaznaczył przewodniczący.
– Rada nie podejmie uchwały o przyjęcie tej drogi. Jeżeli była krajowa, teraz powinna być wojewódzka – tłumaczył Tadeusz Gubernat.
– Pismo starosty jest nieprawdziwe. To się aż prosi, żeby to była droga powiatowa. Ja wnoszę tak, jak radny Gubernat. To jest metoda „spychologii”. Niech starosta to jeszcze raz przemyśli. Podejmijmy rezolucję, żeby ta droga była powiatowa – dodał Jacek Świątek.
Rada nie tylko nie wykazała chęci przejęcia tej drogi, ale głosami koalicji i opozycji sprzeciwiła się temu, a pismo trafiło do Komisji Gospodarki Komunalnej.
Dyskusja wywiązała się również przy okazji petycji podpisanej przez część mieszkańców Nieczajny Górnej, którzy sprzeciwiają się przebudowie drogi powiatowej 1324 K, przebiegającej przez ich miejscowość. Mieszkańcy zaznaczyli, że nikt tego z nimi nie konsultował. Część mieszkańców obawia się, że przebudowa w takim kształcie przyczyni się do zwiększenia zagrożeń powodziowych. Sygnatariusze pisma zaznaczyli, że sytuacja jest doskonale znana dyrektorowi i Zarządowi Drogowemu. Uprzedzali, że przebudowa w takim kształcie może doprowadzić do katastrofy powodziowej, gdyż ma być zlikwidowany jeden rów przy drodze. Może dojść do „wzmożonych podtopień, wzrostu zagrożenia i większych strat materialnych po stronie mieszkańców”.
– Było spotkanie w tej sprawie. Ci państwo, którzy podpisali petycję, nie do końca sobie zdawali sprawę, że w projekcie jest uwzględniony dodatkowy rów. Ci państwo chcą, żeby zmienić projekt. Starostwo zdobyło bardzo duże pieniądze na realizację tej inwestycji i tego projektu w obecnej chwili nie da się już zmienić. Pod pismem podpisało się kilkanaście osób, a kilkaset opowiedziało się za przebudową. Na obecną chwilę jest za późno, by „burzyć” ten projekt i pisać go od nowa. Nie wiadomo, kiedy byłyby takie pieniądze na przebudowę drogi – mówił Andrzej Pabian, który podkreślił, że samorząd powiatowy miał na uwadze wspólne dobro, zabiegając o tę inwestycję.
– Mieszkańcy długo oczekiwali na budowę chodnika, ale uważam, że petycja mieszkańców jest zasadna. Od lat zgłaszałam interpelacje w sprawie tej drogi, ale bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze. Nigdy nie byłam i nie jestem przeciwna budowie chodnika. Kryty rów, uwzględniony w projekcie, może zablokować naturalny odpływ wód z działek i posesji poniżej drogi. (…) Chodnik, to również była moja obietnica wyborcza. Nie można lekceważyć tych mieszkańców i marginalizować; chodzi również o zwykłe roztopy i deszcze, nie tylko o powodzie. Sama dążyłam do budowy chodnika, ale nie mogę powiedzieć o pełnej satysfakcji. Czy inni działali z troski o wspólne dobro? Takich podpisów pod petycją byłoby więcej, gdyby mieszkańcy byli dokładnie informowani o sprawie. Ich nie potraktowano równo, a to nie napawa optymizmem. Ja szanuję wszystkich mieszkańców – nie dzielę na lepszych i gorszych. Tak potrzebna i kosztowna inwestycja powinna być dokładnie przemyślana. To właśnie instytucja powinna chronić obywateli pod każdym względem – dowodziła Kazimiera Wąż.
– Dyrektor Janik zapraszał do siebie na oglądanie projektu. Skoro nikt nie przychodzi w tym czasie, to znaczy, że wszyscy się zgadzają. To nie jest czas na to, żeby to wszystko burzyć. Chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Jest dodatkowy rów na dole zaprojektowany. Nie bądźmy inżynierami; nie bądźmy fachowcami od wszystkiego! Uważam, że bezpieczeństwo Nieczajny jest bardzo ważne. Trzeba mieć na uwadze, żeby nie było gorzej, niż dotychczas – przestrzegał Andrzej Pabian.
– Tak ważna inwestycja powinna być ogłoszona tematycznie. To nie są „sprawy bieżące” na zebraniu wiejskim! Nie było to dopracowane i przemyślane. Była tu wizja lokalna i co usłyszałam od pracownika? „A co Pani sobie wyobraża? Ile to kosztuje?!!” Wody nie będą spływać do rowu na więcej niż 1, 5 km od miejsca krytycznego, a nikt nie pomyślał o prawej stronie drogi! Na każdym stanowisku, piastując różne urzędy, trzeba być jeszcze człowiekiem! Jak się ma prawo wodne do tej inwestycji i tego projektu? – oponowała Kazimiera Wąż.
us
fot. UM w DT