Sprawa ZOL – u powraca (FILM)
Czy to zebranie to nadzieja dla ZOL – u? Szpital podjął wyzwanie i zorganizował spotkanie z personelem Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego. Dyrektor ds. lecznictwa Waldemar Weryński, w zastępstwie Teresy Kopczyńskiej, wyjaśnił obecną sytuację ZOL – u.
Najważniejszym komunikatem było zapewnienie, że na razie są dopiero rozważane plany przekształcenia oddziału (czy tak się stanie – nie wiadomo?), a miejsca pracy nie są zagrożone. Szpital zrobił więc krok we właściwym kierunku – informowania pracowników, jaka jest sytuacja oddziału. Tylko co dalej?
Drugie zebranie w sprawie ZOL – u zwołała w pośpiechu dyrektor szpitala Teresa Kopczyńska, a poprowadził je (podczas jej nieobecności – przeszkodziły jej sprawy osobiste) zastępca ds. lecznictwa Waldemar Weryński. Na spotkaniu byli obecni również: z – ca dyrektora ds. administracyjno – eksploatacyjnych Łukasz Węgrzyn oraz kadrowa Agnieszka Małek.
Wydaje się, że to spotkanie było bardzo potrzebne i oczekiwane w środowisku, mimo iż na razie nie padły żadne konkrety na temat ewentualnego przekształcenia ZOL – u w spółkę (i czy rzeczywiście do tego dojdzie?). I niewiele więcej zostało powiedziane ponad to, o czym na poprzednim zebraniu poinformowała kierownik Anna Gierszewska. Być może jednak udało się nieco oczyścić atmosferę nieporozumień panującą na ZOL – u, a na pewno poczyniono kolejne kroki w tym, co najważniejsze – informowaniu personelu o sytuacji oddziału. Tym samym udało się wyjaśnić część niepotrzebnych plotek, które szkodziły oddziałowi i jego pracownikom. Istotny jest również krok w kierunku czytelnej polityki informacyjnej, który przed powiatem uczynił szpital.
Do najważniejszych ustaleń zebrania należą dwie zapowiedzi dyrektora Weryńśkiego, że na razie nie ma jeszcze żadnych wiążących decyzji w sprawie ZOL – u, i że pracownicy oddziału nie zostaną zwolnieni; część z nich zostanie przejęta przez Zakład „z całym pakietem socjalnym”.
– Są to wstępne analizy i żadnych decyzji nie ma na tę chwilę i jeszcze przez dłuższy czas nie będzie ze względów proceduralnych – zadeklarował Weryński.
– W programie restrukturyzacyjnym padł pomysł odłączenia ZOL – u ze struktur jako samodzielnej jednostki w ramach wyodrębnionej jednostki starostwa – powiedział na wstępie Waldemar Weryński, wyjaśniając obecną sytuację ZOL – u. Przy okazji potwierdziło się również, że to nie Anna Gierszewska, jako pierwsza, wystąpiła z tym pomysłem, ale takie wstępne plany znalazły się już w programie restrukturyzacji ZOZ – u.
– Starostwo chce przeanalizować sytuację ZOL – u, czy jest w ogóle szansa wyodrębnić ZOL? (…) Czy po wyłączeniu ze struktur ma szanse się zbilansować? – zaznaczył dyrektor ds. lecznictwa. Jednocześnie potwierdził, że przekształcony oddział może ulec upadłości, jeżeli okaże się niewypłacalny. Pod koniec zebrania dodał jednak, że nie po to przekształca się Zakład, by zaraz go zamknięto.
– Jest to etap analiz wstępnych, czy taka jednostka w ogóle się utrzyma. Starosta nie pozwoli sobie na to, żeby wyodrębnić spółkę, która zaraz upadnie. ZOL jest społecznie potrzebny. Mimo deficytu przez wiele lat był dofinansowywany i starostwo nigdy nie zgadzało się na likwidację tego i w tej chwili też się nie zgadza na likwidację, natomiast analizie podlega forma przekształcenia. Jest to forma analiz wstępnych.
Z zebrania wynika, że pracownicy i Związki Zawodowe mogą na razie być spokojni o miejsca pracy i funkcjonowanie oddziału, gdyż do przekształcenia, zdaniem Weryńskiego, jeszcze długa droga (od pół roku do ośmiu miesięcy). Na początku musi zostać przeprowadzona drobiazgowa analiza obecnych kosztów funkcjonowania ZOL, następnie będzie się nad tym zastanawiać rada społeczna, potem czas na podjęcie odpowiednich uchwał i przystąpienie do konkretnych działań w celu przekształcenia. Jak zaznaczył dyrektor, na każdym z tych etapów proceder może zostać, z różnych przyczyn, przerwany. Może więc nie dojść w końcu do utworzenia spółki.
– Nie można powiedzieć, że jakiekolwiek decyzje zapadły. Jesteśmy dopiero na etapie analiz, czy ma szanse powstać spółka – podkreślał kilkakrotnie dyrektor Weryński.
Nie ma na razie raczej szans na zmianę lokalizacji ZOL – u (przeniesienie oddziału na płucny), ze względu na znaczny koszt takiego przedsięwzięcia.
– Sprawa zatrudnienia? Czy coś już wiadomo na ten temat? – dopytywały pielęgniarki i Związki Zawodowe. Personel chciał usłyszeć konkretną odpowiedź, co dalej z miejscami pracy.
– Porozmawiajmy dalej o tych kontraktach. Nas interesuje praca, na jakich zasadach? Chroni nas ustawa. Koleżanki z kontraktami mają dołożone dwa dyżury więcej.
– Jesteśmy starymi pielęgniarkami, po trzydziestu i więcej latach pracy, i nie wyobrażamy sobie kontraktów.
-W umowie musi być jasno zapisane – mówiły, razem ze Związkami, pielęgniarki, które raz jeszcze stanowczo podkreśliły, że nie godzą się na kontrakty.
– Dopóki będziecie w ramach istniejących struktur, nie będzie zmiany zatrudnienia. Nie ma w tej chwili nacisków szpitala do zmiany Państwa form zatrudnienia, ale w ramach istniejących struktur – wyjaśnił Weryński. – Ale nawet gdyby do tego doszło (do przekształcenia – red.) starosta jest zobowiązany do ogłoszenia przetargu. Do przetargu może stanąć każdy.
Związki Zawodowe postulowały wykonanie symulacji kosztów funkcjonowania ZOL – u po przekształceniu z uwzględnieniem w „kosztach osobowych” umów o pracę, a nie kontraktów. Dyrektor poinformował, że obowiązkiem szpitala jest tylko wyliczenie dotychczasowych kosztów, które pochłania oddział. Jeżeli zaś chodzi o ilość pracowników, których, po przekształceniu, przejmie ZOL, Weryński podkreślił, że będzie to w gestii zarządu spółki.
– Zanim ktoś przejmie, to trzeba się zorientować, na jakich zasadach przejdą pracownicy – powiedziała Bożena Kolarczyk – przewodnicząca Związków Zawodowych.
– Co tydzień słyszymy, że już nas zamykają, że starosta już tego nie udźwignie… Żyjemy w stresie – podkreślała pielęgniarka ZOL i zarazem zastępca przewodniczącej Związków Zawodowych – Monika Kwarciak.
– Żeby Państwa uspokoić – to jest długa sprawa proceduralna. Co najmniej pół roku, do ośmiu miesięcy. Przez ten okres żadnych ruchów, jeżeli chodzi o całość, nie będzie – zadeklarował Weryński.
Monika Kwarciak chciała mieć jednak pewność, jak będzie wyglądać sytuacja ZOL – u, jeżeli nie uda się go przekształcić w spółkę.
– Co dalej z ZOL – em? Plan awaryjny, gdyby się nie udało. (…) A za rok się spotkamy w ZOL – u, bo będzie znowu upadek ZOL – u.
Weryńśki uspokajał pielęgniarki i Związki: – W przypadku straty starostwo będzie się musiało liczyć z płaceniem strat, bo tak jest w ustawie.
Związki Zawodowe pytały również o możliwość utworzenia geriatrii w miejsce ZOL – u, gdyby plan przekształcenia oddziału nie powiódł się. Takiej możliwości jednak raczej nie będzie, gdyż w całej Polsce jest tylko 180 specjalistów z tej dziedziny medycyny.
Bożena Kolarczyk powtórzyła to, co mówiła na poprzednim zebraniu: to nie pielęgniarki generują straty ZOL – u i szpitala.
Weryński zapytany o losy reszty pielęgniarek, które nie zostaną w Zakładzie Opiekuńczo – Leczniczym poinformował, że nie grozi im zwolnienie (to samo mówiła Anna Gierszewska na poprzednim spotkaniu – starosta zobowiązał się, w obecności dwóch osób, że pielęgniarki nie stracą pracy).
– Ruch naturalny jest na tyle duży, że osoby, które nie zostaną przejęte przez ZOL, prawdopodobnie nie stracą pracy. Spółka musi przejąć pracownika z wszelkim dobrobytem (wysługą lat i wszystkim innym). Pani dyrektor powiedziała, że tylko tak – spółka przejmie pracownika ze wszelkim dobrobytem.
Zaznaczył jednocześnie, że forma przejęcia pracowników nie leży po stronie szpitala.
Na koniec pielęgniarki jeszcze raz zadeklarowały, że nie godzą się na kontrakty, ale jednocześnie zaznaczyły, że nie są przeciwne przekształceniu ZOL – u w spółkę (z przejęciem pracowników na umowy o pracę).
– Sprawa, która się tutaj toczyła na ZOL – u nie dotyczyła tego, że my nie chcemy spółki, albo się obawiamy, albo boimy. My nie chcemy kontraktów. Nie o spółkę, że my jesteśmy przeciwne, nie chcemy. My nie chcemy – i mówię to z całą stanowczością – kontraktów, bo są dla nas niekorzystne. Żeby tutaj była jasność sytuacji.
– Jasno chcemy powiedzieć, że pracownicy już wybrali! Piętnaście osób już się zadeklarowało, złożyło podpisy – mówiły pielęgniarki i przedstawicielki Związków Zawodowych.
Na koniec Waldemar Weryński poinformował, że adresatem takiego pisma z deklaracjami pielęgniarek powinien być starosta, a nie dyrektor Teresa Kopczyńska. Szpital nie będzie bowiem decydował o przekształceniu ZOL – u. Za to odpowiedzialny będzie powiat – czyli władze i radni.
Ula Skórka