„Sprawa morderstwa mojej córki była traktowana w kategorii…kradzieży”
Mijają 4 miesiące od rozpoczęcia głośnego procesu w sprawie zabójstwa Iwony Cygan. Do zbrodni doszło 20 lat temu w Szczucinie. 17-letnia Iwona została zamordowana w bestialski sposób: była bita i duszona.
Podejrzanego o zbrodnię udało się zatrzymać i sprowadzić do Polski z Austrii dopiero w ubiegłym roku. Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiadają też osoby odpowiedzialne według prokuratury za zacieranie śladów i utrudnianie śledztwa – wśród nich wielu policjantów.
Sąd zakończył już słuchanie wyjaśnień oskarżonych. Proces potrwa jednak jeszcze bardzo długo. Na każdej rozprawie stawia się ojciec zamordowanej – Mieczysław Cygan.
Z ojcem Iwony Cygan rozmawiał reporter Radia Kraków Marcin Friedrich. „Codziennie wracam myślami do dnia, gdy zamordowano mi córkę. Jest ciężko, lepiej radziła sobie z tym wszystkim moja żona, ale jej też już nie ma” – mówił Mieczysław Cygan. Ojciec zamordowanej jest przekonany, że sprawiedliwość już dosięgła odpowiednie osoby. „Nie ma zbrodni doskonałej. Sprawa morderstwa mojej córki była traktowana w kategorii… kradzieży kury. Dziś jest inaczej. Podejrzani, ale i ci, którzy pomagali w zabiciu mego dziecka, tuszowaniu sprawy, zasiedli na ławie oskarżonych” – podkreśla. „Moja żona zawsze powtarzała – czuła, że oni śmiali się za jej plecami. Tak było. Ale to już koniec. Koniec ich panowania” – dodaje.
źródło: Radio Kraków