Śladem naszej publikacji: naszemiasto.pl: Na Powiślu ma powstać farma wiatrowa
Mieszkańców Nieczajnej (gm. Dąbrowa Tarnowska) podzieliły wiatraki. Informacja o planach wybudowania farmy wiatrowej wywołała we wsi spore kontrowersje.
Powstał nawet komitet, który walczy z inwestycją. Jak wieść gminna niesie, za protestem stoi nie troska o zdrowie, ale… zazdrość. Bo na wiatrakach zarobią tylko wybrańcy.
Osiem turbin ma stanąć w Nieczajnej Dolnej, Nieczajnej Górnej oraz Szarwarku. Chociaż inwestycja jest na razie w powijakach, to w Nieczajnej zawrzało.
Komitet rozsyła pisma do urzędów, mediów i ludzi. W najbliższych dniach ma rozpocząć się zbieranie podpisów przeciw budowie farmy. Powodów jest wiele. Od wpływu na zdrowie mieszkańców gęsto zaludnionego terenu, po obawy, że na Powiślu zostaną postawione stare i używane wiatraki z krajówEuropy Zachodniej. Protestujący chcą zachować anonimowość.
– Gdy w grę wchodzą pieniądze, to w ludziach budzą się demony. Ludzie zastanawiają się, czemu sąsiad dostanie jakieś pieniądze za nieużytki, a oni za swoje nie. Nawet nie wiadomo, o jakie kwoty chodzi – komentuje Marek Minorczyk, zastępca burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej. Samorządowiec dodaje, że na spotkaniach w tej sprawie wypytywano o nazwiska ludzi, którzy wydzierżawią tereny inwestorowi. – Nie słyszałem, żeby ktokolwiek umarł z powodu wiatraków.
–W naszej wsi są zwolennicy i przeciwnicy farmy. Najlepiej naocznie przekonać się, jak to działa. Ja sam pojechałem do firmy w Wadowicach, która ma wiatraki – doradza Jan Sojka, sołtys Nieczajnej Górnej. Pragnąca zachować anonimowość mieszkanka Nieczajnej Dolnej również powiedziała nam, że cała awantura powstała, bo ktoś dostanie pieniądze, a inny nie. Ci, którzy podpisali umowę z inwestorem, już zarabiają. Pieniędzy nie stracą nawet jeżeli inwestycja nie wypali.
– Ta inwestycja zostanie ukończona najwcześniej za cztery, pięć lat. Jakie są korzyści? Między innymi wpływy z podatków. Gmina za jedną turbinę dostanie około 70 tysięcy złotych. W ostatnich miesiącach sponsorowaliśmy kilka lokalnych wydarzeń – kończy Katarzyna Skucha z firmy Green Bear.
naszemiasto.pl
Aby uniknąć komentowania tego samego tematu w dwóch miejscach skomentuj tam: W Nieczajnie i Szarwarku jak w Holandii?