Sesja: szpital i… stringi „Śnieżynek” (filmy)
To nie żart. Tym razem na sesji rady powiatu dąbrowski starosta zaprezentował… stringi! Pojawił się bowiem temat strojów dla „Śnieżynek”, zakupionych w 2009 r. na bal sylwestrowy przez Centrum Polonii w Brniu w sklepie internetowym „intymna.pl”. Padło też pytanie: co z tym „fantem” zrobić?
Podpowiadamy: zorganizować zawody stringmanów. W rolach głównych obsadzić zawodników od wielu miesięcy toczących otwartą wojnę na dąbrowskim politycznym ringu i regularnie ośmieszających siebie i dąbrowską społeczność. Zwycięzcy przyznać tytuł Stringmana Roku albo Stringmana Powiśla Dąbrowskiego. Będzie jeszcze śmieszniej i jeszcze weselej.
Na szczęście śnieżynkowe stringi nie stały się głównym tematem sesji. Jak bumerang powrócił m. in. problem zadłużenia dąbrowskiego szpitala. Zapraszamy do obejrzenia filmowych relacji.
Barbara Sroka
RELACJA ULI SKÓRKI
Ile emocji budzą dwa komplety bielizny dla Śnieżynki (jeden z czerwonymi stringami) zakupione drogą wysyłkową ze strony intymna.pl – można się było przekonać podczas sesji rady powiatu. Choć większość punktów obrad dotyczyła różnych kwestii związanych z dąbrowskim ZOZ-em, przez chwilę tematem „numer jeden” stała się… bielizna damska, która chyba dekoncentrowała radnych, rozbawionych znaleziskiem pochodzącym z Centrum Polonii w Brniu. Obecny dyrektor tej instytucji Stanisław Krawiec (będący szczęśliwym/nieszczęśliwym [niepotrzebne skreślić] znalazcą kompletów) powiadomił o tym fakcie starostę. W wysłanym 6 sierpnia do Zarządu Powiatu Dąbrowskiego piśmie czytamy:
„W 2009 r. ówczesny dyrektor Centrum Polonii Marek Ciesielczyk zakupił w sklepie oferującym m.in. bieliznę erotyczną (intymna.pl) stroje „śnieżynek”. Miały być wykorzystane jako stroje dla obsługi na Bal sylwestrowy w 2009 r. Ponieważ zamierzam je skasować jako zbędne dla potrzeb, przesyłam do wiadomości Zarządu informację jak były wykorzystywane środki instytucji. W załączniku zdjęcia i faktura potwierdzająca sfinansowanie zakupu ze środków Ośrodka.” [podpisano: dyrektor Stanisław Krawiec].
Do pisma dołączono szeroką dokumentację fotograficzną obu kompletów bielizny (w tym również zdjęcia czerwonych stringów) i opakowań strojów, o uroczo brzmiących angielskich nazwach: „Snow Star” i „Snow Flake”.
Tadeusz Kwiatkowski poruszył kwestię niecodziennego znaleziska podczas sprawozdania z działalności międzysesyjnej. Komplety bielizny dla Śnieżynek zostały wcześniej dobrze udokumentowane i uwiecznione na dużych zdjęciach (niektóre były nawet elegancko zalaminowane), dlatego podczas tej sesji na radnych czekała niespodzianka. Mięli bowiem niepowtarzalną okazję obejrzeć pokaz fotografii z… bielizną dla Śnieżynek (także – w zbliżeniu – czerwone stringi). Brakowało tylko do tego „seansu” nastrojowej muzyki, choć – patrząc na reakcję radnych widoczną w naszych nagraniach – byli raczej w „komediowych” nastrojach. Zdjęcia wędrowały z rąk do rąk i budziły zaciekawienie. Tym bardziej, że radni raczej nie codziennie mają do czynienia ze stringami dla Śnieżynki i nie każda sesja bywa tak zabawna. Tego rozbawienia natomiast nie podzielali opozycyjni radni, którzy nie wykazali szczególnego zainteresowania bielizną. Zwłaszcza, że nie została zakupiona przez Stanisława Krawca.
Komplet bielizny został zakupiony w 2009 r. przez Centrum Polonii w Brniu. Na fakturze z pieczątką Centrum widnieje data zamówienia 02.12. 2009 r. oraz ręczny dopisek „Stroje dla obsługi na Bal Sylwestrowy” i kolejna data: 14.12. 2009 r.
Zakup dwóch kompletów wraz z wysyłką to koszt ok. 150 zł. Wydatek ten nie naraził instytucji na straty finansowe, gorszym okazał się problem odpowiedzi na pytanie: co z tym „fantem” teraz zrobić? Nikt jednak nie podjął się ustalenia dalszego losu bielizny. Obecnie znajduje się „na stanie” instytucji, ale nie posądzamy nikogo o chęć korzystania z tych strojów.
Komu podarować ten niechciany „prezent”? – „Czy przekazać na cele charytatywne, czy do jakiejś innej instytucji?” – dopytywał starosta (na którym spocznie teraz obowiązek rozstrzygnięcia dalszych losów bielizny), bo – po przeczytaniu listu Stanisława Krawca – łatwo się domyślić, że dyrektor Centrum Polonii nie gustuje w stringach dla Śnieżynek. Odpowiedzi na to (chyba jednak retoryczne) pytanie mieli udzielić radni. Swoje propozycje mogli składać zarówno koalicjanci jak i opozycjoniści – bo pytanie było skierowane do wszystkich.
Stroje ze sklepu oferującego bieliznę erotyczną (intymna.pl) zostały zakupione niejako na cele statutowe Centrum Polonii, bo placówka ta organizowała i organizuje różne imprezy. Bielizna została wykorzystana podczas balu sylwestrowego w Centrum Polonii w 2009 r. W strojach pokazały się dwie młode dziewczyny (obsługa), które odgrywały role Śnieżynek.
Tych, którymi kieruje ciekawość i chcieliby obejrzeć, jak obsługa balu wyglądała w takich strojach (nagranie można znaleźć w internecie) uspokajamy, że Śnieżynki nie wystąpiły w… stringach, ale w czarnych spódnicach.
Radni nie chcieli oficjalnie zajmować stanowiska wobec zabawnego znaleziska z Centrum Polonii, ale dobrą propozycją mogła by się okazać licytacja strojów na cele charytatywne. Wtedy „wilk byłby syty, a owca cała”. Dyrektor Centrum Polonii nie musiałby się zastanawiać, co z tym „fantem” dalej robić, a ktoś inny mógłby nawet na tym skorzystać. A bielizna, która po sesji stała się tak sławna, z pewnością zyskałaby dobrą cenę w internecie.
Po dość długim (ale zabawnym – dzięki stringom Śnieżynki) przemówieniu starosty nadszedł czas na zapytania i interpelacje radnych. Radnych powiatowych nie interesowała już kwestia śnieżynkowych wdzianek.
W pytaniach radnych opozycyjnych powróciła za to kwestia prywatyzacji bądź pozostawienia w strukturach powiatu dąbrowskiego szpitala. „Prywatny czy dalej państwowy i ogólnodostępny?” – zastanawiali się opozycyjni radni, bardziej przejęci swoim przekonaniem o prywatyzacji placówki zdrowotnej niż czerwonymi stringami Śnieżynki (nie wiadomo, czy ten brak zainteresowania bielizną wynikał z odmiennego gustu, błahego tematu, czy może faktu, że stroje zostały zakupione w 2009 r.?).
Tematem szpitala interesował się zwłaszcza Wiesław Krajewski, który na poprzedniej sesji również próbował dociekać, w jakiej kondycji jest dąbrowski ZOZ. I sam dowodził, że w fatalnej. Pozostali radni opozycyjni w kwestii prywatyzacji nie zabierali prawie w ogóle głosu, bardziej interesowały ich inne tematy, choć również związane ze służbą zdrowia. Krajewski natomiast drążył kwestie finansowe ZOZ – u (przede wszystkim zadłużenie) i dofinansowanie do nowych inwestycji. Radnego nurtowało pytanie, czy w niedalekiej przyszłości nie okaże się, że dofinansowany przez powiat szpital trafi, za „grosze” w prywatne ręce. Krajewski chciał na władzach wymusić deklarację, co dalej zrobią z tą publiczną placówką.
Wcześniej radny nie odmówił sobie uszczypliwości w stosunku do starosty zwracając Tadeuszowi Kwiatkowskiemu uwagę, że sprawozdania międzysesyjne są coraz dłuższe:
– Trochę jestem rozkojarzony, bo niedługo 4, 5, 6 godzin będzie trwało sprawozdanie starosty. Ale zaraz potem radny przeszedł do meritum sprawy czyli kwestii „powiatowego szpitala jeszcze publicznego, ale już wszystkie działania pani dyrektor zapowiadają, że już w przyszłym roku nie będzie powiatowy”.
– Oczekuję poważnej debaty! – domagał się Krajewski – Pracownicy są zaniepokojeni i zbulwersowani. Chciałbym usłyszeć o bieżącej sytuacji szpitala. Czy jeszcze wspieramy działalność powiatowego szpitala, czy już prywatnego? W jakim kierunku ten szpital dryfuje? – dopytywał Krajewski. Jego przedłużające się wystąpienia wywołały irytację u wiceprzewodniczącego rady, który zwrócił uwagę: – „Panie radny, mamy zapytania i interpelacje, a nie expose!
Starostę poirytowały pytania Krajewskiego i w punkcie dotyczącym „odpowiedzi na zapytania i interpelacje radnych” starał się wyjaśnić sytuację szpitala: – Wspieramy ten szpital, żeby istniał. Reprezentuję PSL, i PSL nigdy nie był za prywatyzacją szpitali! Trzeba wszystko przeanalizować. Od 10 lat jeden oddział przynosi same straty [ginekologia i położnictwo]. Przez te 10 lat przyniósł ok. 10 milionów straty. Przy takiej liczbie urodzin straty będą. Później był wzrost zatrudnienia – powiedział Kwiatkowski.
– Będą trudne decyzję, bo mamy program restrukturyzacji tego oddziału, łącznie z tym, że jeżeli oddział liczy 38 osób, to 21 będzie do zwolnienia – poinformowała Teresa Kopczyńska.
To ta najbardziej pesymistyczna wersja zdarzeń, ale program restrukturyzacji przewiduje również znacznie mniej drastyczne rozwiązania, co nie znaczy, że redukcji etatów w ogóle nie będzie… Teresa Kopczyńska zapowiedziała jednak, że ta – najbardziej bolesna dla pracowników – opcja, to ostateczność; wcześnie szpital będzie szukał innych rozwiązań.
Do dyskusji ponownie włączył się Krajewski, którego – jak zwykle – nie przekonały słowa Kwiatkowskiego: – Mam nadzieję, że otrzymam informacje o bieżącym zadłużeniu szpitala, bo Pan Starosta jak zwykle potrafi manipulować. Chyba że, jak zwykle, nie jesteście przygotowani do dyskusji – wytykał radny.
Przewodnicząca rady powiatu usiłowała przerwać tę dyskusję zapewniając, że cały powiat troszczy się o sprawy szpitala: – To jest naprawdę ważna sprawa dla nas – przekonywała Barbara Pobiegło.
Teresa Kopczyńska, która ostatnio jest stałym gościem sesji i za każdym razem znajduje się „między młotem, a kowadłem” ponownie została „wywołana do tablicy”. Dyrektorka nie pierwszy raz tłumaczyła sytuację szpitala (przede wszystkim finansową). Przytaczała konkretne liczby i logicznie wyjaśniała powody zadłużenia.
– Przyszło nam gospodarować w tak niekorzystnych warunkach – powiedziała Kopczyńska. Następnie dyrektorka wymieniła drobiazgowo wszystkie czynniki sprzyjające zadłużeniu, a wśród nich, m.in.: niższy kontrakt z NFZ, a wyższe koszty utrzymania placówki, ponad 1 mln. 300 tys. zł nadwykonań, za które nie zapłacono, duże koszty ogrzewania obiektu (zwłaszcza w styczniu i lutym), nowy blok operacyjny, niekorzystne zmiany ustaw.
– Zmiana ustawy o lekach ma bardzo niekorzystny wpływ na funkcjonowanie szpitala – tłumaczyła dalej Kopczyńska. Okazało się też, że nowy blok operacyjny generuje dość duże straty. Różnica w funkcjonowaniu starych i nowych pomieszczeń wynosi ponad 500 tys. zł – czyli w praktyce tyle trzeba dołożyć, by większe sale operacyjne mogły działać.
– Dyskusje wokół tego bloku są cały czas. W tym tygodniu zostaną dokonane dokładne pomiary – metraże stanowią tę różnicę. Powoduje to wzrost powierzchni do ogrzewania, sprzątania i dezynfekcji. Skąd wziąć pieniądze, by zbilansować te koszty? Kontrakty nie wzrastają wprost proporcjonalnie do podwyżki cen – poinformowała dyrektor dąbrowskiego ZOZ – u.
– Żadna informacja nie jest ukryta. Wielokrotnie zapraszałam Pana Radnego do szpitala [tu Kopczyńska zwróciła się do Krajewskiego] – Do takiego spotkania nie doszło, a myślę, że byłoby to bardzo korzystne – zapewniła Kopczyńska. Komentując sytuację ginekologii i położnictwa dyrektorka zapowiedziała: – Czekają nas trudne decyzje, to prawda. Oddział ginekologiczno – położniczy stwarza największy problem. Trzy osoby już zostały zwolnione; właśnie odchodzą. Teraz będzie redukcja kolejnych 7 stanowisk – 7 położnych.
Do dyskusji kolejny raz włączył się Krajewski, który – za wszelką cenę – chciał wymóc na władzach powiatu jednoznaczne deklaracje w sprawie szpitala: – Cały czas mam wrażenie, że powiat ukrywa pewne informacje dotyczące sytuacji szpitala. Czy te działania zarządu nie są działaniami ku prywatyzacji szpitala? – dopytywał radny.
– Należy się wsłuchać w słowa Pani Dyrektor – odpowiedział Kwiatkowski, który nie chciał reagować na zaczepki słowne. – Jeżeli my staramy się, by dodatkowe oddziały były uruchomione w szpitalu, to działania są podjęte. Zrobił Pan cokolwiek, żeby tę sytuację uratować? – te słowa zwrócił do najbardziej aktywnego radnego – Wiesława Krajewskiego.
Słowa starosty wyprowadziły z równowagi Krajewskiego: – Rzucanie tutaj takich politycznych oskarżeń na wiatr jest nieuzasadnione i nieuczciwe. Chcieliście zlikwidować ZOL, który – jak się potem okazało – najmniej generował strat. Teraz gracie oddziałem ginekologiczno – położniczym. Jakim oddziałem będziecie grać za dwa miesiące? Ta dyskusja jest żenująca, Panie Starosto. Chyba, że rzeczywiście jest ukryta ścieżka prywatyzacyjna tego szpitala. Oczekuję tego programu restrukturyzacyjnego, Pani Dyrektor – powiedział Krajewski.
Na wypowiedź Krajewskiego zareagował Robert Pantera, który ostatnio prawie w ogóle nie zabiera głosu na sesjach, chyba że zostaje „wywołany do odpowiedzi”.
– Oczywiście, że nikt nie ma woli prywatyzacji szpitala. Tutaj jest rzucanie haseł pod publikę. Trzeba po prostu czasami spojrzeć wstecz, że są pewne niedociągnięcia, z którymi ta rada musi się borykać. Wicestarosta mówił o „niedociągnięciach” poprzedniego zarządu, z którymi musi się borykać obecna ekipa. Nie wymienił jednak, o jakie zaniedbania mu chodzi.
– Mam nadzieję, że dojdzie do dyskusji na podstawie konkretnego dokumentu – włączył się do dyskusji o szpitalu Robert Kądzielawa. Potem wywiązała się między nim a Kopczyńską zabawna wymiana zdań. Dyrektor ZOZ – u przekonywała radnego, że dokumenty na temat sytuacji szpitala otrzymał, on jednak się z tym nie zgadzał. Potem przyznał Kopczyńskiej rację, ale uznał jednocześnie, że na razie nie ma dokumentu, na podstawie którego można by podjąć poważną debatę o stanie finansowym placówki:
Kopczyńska: – Pan dostał te dokumenty!
Kądzielawa: – Niestety nie zapoznałem się z tym.
Kopczyńska (już poirytowana): – Przykro mi!
Kądzielawa: – Tak to sobie teraz dzisiaj rozmawiamy o niczym. (…) – Takie jest Pani zdanie, moje jest inne, ale będziemy o tym dyskutować.
Nie zabrakło również wypowiedzi bohatera wielu sesji powiatowych – Marka Kopii, na którego słowa czekają zwłaszcza opozycyjni radni, by po wysłuchaniu krytyki, odwdzięczyć się tym samym. Tym razem „oberwało się” Krajewskiemu, który jednak nigdy nie pozostaje dłużny.
– Czas kończyć tę dyskusję, która przebiega w tonie pewnej formacji, którą Pan Krajewski reprezentuje. Trochę to przypomina Macierewicza – słowa Kopii z rozbawieniem przyjęli koledzy z koalicji.
Tego jednak było już za dużo dla Krajewskiego, który – w patetycznych słowach – domagał się przeprosin od Marka Kopii: – Chciałbym usłyszeć od poprzedniej opozycji, od Pana Marka Kopii, który zachowuje się jak poseł Niesiołowski, słowo „przepraszam”. Rozpuszczaliście nieprawdziwe informacje, że nie będzie lądowiska. Oczekuję od Pana teraz przeprosin, że to były nieprawdziwe informacje. Trzeba pochwalić, że szpital zabezpiecza obsługę wszystkich mieszkańców powiatu – zszedł nieco z tonu Krajewski.
I jeszcze raz Kopia. Bez niego obrady nie miałyby tak „głębokiego” sensu. A na pewno byłoby mniej zabawnie: – Panie Radny Krajewski, lądowisko jest mi bardzo dalekim tematem. Pan Radny po raz kolejny daje upust swoim wizjom – powiedział Kopia.
Potem, po wniosku, by zakończyć dyskusję o zadłużeniu szpitala, programie restrukturyzacji i widmie (prawdziwym czy nie) prywatyzacji [te tematy nie były wpisane do porządku obrad!] zaczęto dyskutować o kwestiach, które w rzeczywistości znalazły się w programie sesji. Większość dotyczyła ZOZ – u, ale nie zadłużenia placówki, lecz m.in. (według porządku obrad):
– „7) podjęcia uchwały w sprawie udzielenia dotacji na dofinansowanie zadania pn. „Zakup stanowisk porodowych z wyposażeniem dla Oddziału Położniczo – Ginekologicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej”,
– podjęcia uchwały w sprawie udzielenia dotacji dla Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej na zadanie pn. „Przygotowanie dokumentacji wymaganej do wpisania miejsca przeznaczonego do startów i lądowań śmigłowców przy Szpitalu im. Sebastiana Petrycego w Dąbrowie Tarnowskiej do Ewidencji Lądowisk prowadzonej przez Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego”,
– 9) podjęcia uchwały w sprawie udzielenia dotacji dla Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej na zadanie pn. „Budowa placów i parkingów na terenie Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej – Etap II”,
– 10) podjęcia uchwały zmieniającej uchwałę w sprawie przekazania w nieodpłatne użytkowanie Zespołowi Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej nieruchomości stanowiących własność Powiatu Dąbrowskiego,
– 11) podjęcia uchwały w sprawie zgody na oddanie w najem pomieszczeń użytkowych znajdujących się na terenie Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej,
– 12) podjęcia uchwały w sprawie zatwierdzenia Regulaminu Pracy Rady Społecznej Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej”.
Przy 9. punkcie obrad, dotyczącym dalszej budowy placów i parkingów na terenie ZOZ – u zabrał głos, obecny na sesji, burmistrz, który prosił o 50 % – dotację na tę inwestycję. – Nie chcemy doprowadzić do zablokowania miejsc i w nowej strefie parkingowej nie musimy wprowadzać opłat. Oczekiwałbym wsparcia 50 – procentowego, takiego jakie Państwo oczekują od nas. Koszt to 205 tys. zł, więc połowa. Państwa wola będzie potwierdzeniem, że chcemy dalej współpracować – powiedział Stanisław Początek.
Tu nastąpiło jednak sztuczne przedłużanie sesji – czyli zjawisko obserwowane przez nas zwłaszcza w powiecie, a polegające (z grubsza rzecz ujmując) na zadawaniu niezliczonej masy pytań na tematy mniej ważne, gdy już wyczerpie się wątek główny (w tym przypadku – domniemana prywatyzacja szpitala, która stała się istotą sesji, mimo że do obrad nie została wpisana). Sztucznemu przedłużaniu sesji towarzyszy zwykle takie samo sztuczne podsycanie emocji – oczywiście w obecności kamer. A dzieje się tak wtedy, gdy radni, spodziewając się końca obrad, wykazują już pewne zniecierpliwienie. Objawem tego są coraz głośniejsze rozmowy między radnymi; niekoniecznie związane z tematem sesji.
I tym razem stało się podobnie – radni zniecierpliwieni przedłużającą się dyskusją na temat szpitala (a wcześniej – rozbawieni czerwonymi stringami dla Śnieżynki) ledwo wytrzymywali 4 – godzinne obrady. Na koniec jednak opozycja wszczęła dłuższą debatę na temat płatnych / bezpłatnych miejsc parkingowych obok szpitala (w ramach nowej inwestycji, na którą powiat przyznał burmistrzowi, nie 50 [jak oczekiwał włodarz gminy], a tylko 43,8 % dofinansowania).
Czy parkingi powinny być bezpłatne (w teorii – „przyjazne” pacjentom korzystającym ze szpitala, w praktyce – „przyjazne”… przedsiębiorcom, których nie brakuję przy ul. Szpitalnej, /a zwłaszcza zapełniającym bezpłatne parkingi samochodom firm pogrzebowych – których ciągłą obecność odnotowali radni i Stanisław Początek, a potwierdziła Teresa Kopczyńska/)., czy może płatne (ale tutaj jeden z radnych wyraził obawę, że „odbiór społeczny tej decyzji będzie taki, że rada powiatu przyznała publiczne pieniądze na komercyjną działalność Pana Burmistrza”).
Po debacie, której wynikiem było zapewnienie Stanisława Początka, że można wprowadzić na próbę bezpłatne parkingi, (a która niebezpiecznie się przedłużała) Barbara Pobiegło przedstawiła list do zarządu powiatu o rozpatrzenie sprawy rzekomej niesłusznie pobranej nagrody jubileuszowej dla Tadeusza Kwiatkowskiego. Sprawa ta została jednak oddalona, gdyż jest równolegle sprawdzana przez „wyższe instancje” i rada postanowiła ją rozpatrzyć dopiero po ustaleniach tamtych. Był to jednak kolejny akcent wojny opozycji z koalicją (i odwrotnie). I nic tu raczej nie wskazuje na zaprzestanie (lub przynajmniej złagodzenie) sporu między dwoma frakcjami w powiecie. Czy teraz dojdzie do głosu Tadeusz Kwiatkowski, który dotychczas raczej nie podejmował otwartej walki? Czy to pierwszy krok w kierunku zmiany? I czy starosta ma jakieś „Asy w rękawie”, które zdecyduje się ujawnić? Czas pokaże.
Ula Skórka