Sesja po burzliwych komisjach (FILMY)

Rozwiązać komisję i rozwiązać nawet tę radę! – tak radny opozycyjny Tadeusz Gubernat (PiS), po długiej przemowie i ponaglaniu przez przewodniczącego, sformułował swój wniosek do rady miasta. – Dziękuję bardzo. Wystąpimy z takim wnioskiem do premiera, żeby rozwiązać radę. – a tak brzmiała ironiczna odpowiedź Władysława Knutelskiego na rewolucyjny pomysł radnego.

Czy tak teraz będą wyglądać wnioski formułowane przez radnych, by wzbudzić zainteresowanie odbiorców i poparcie ewentualnych wyborców? Czy może niektórym radnym zależy na zmianie składu rady miasta?

Ci, którzy spodziewali się „powtórki z rozrywki” (odbywających się dzień wcześniej obradach komisji) mogli poczuć się zawiedzeni dość spokojnym przebiegiem sesji. Wyjątkiem mógł być tylko spór, który rozgorzał między wiceburmistrzem a radnym Tadeuszem Gubernatem (PiS) o uchwałę rady miasta stworzoną na podstawie tzw. „ustawy śmieciowej”. Do sporu doszło nie tylko, jak to zwykle ma miejsce, w punkcie obrad dotyczącym „zapytań i interpelacji radnych”, ale w „wolnych wnioskach”, co spowodowało sztuczne przedłużanie sesji w świetle kamer. Zauważył to nawet sam przewodniczący, który usiłować powstrzymywać „zapędy” radnych i uciąć dyskusję.

Do pewnego momentu wydawało się, że zaledwie 9–punktowe obrady przebiegną szybko i sprawnie. Głosowanie nad uchwałami majątkowymi (głównie wyrażenie zgody na sprzedaż nieruchomości) przebiegło błyskawicznie. Przedłużanie „na siłę” ostatniego punktu obrad zaważyło jednak na długości sesji, która w konsekwencji zajęła 3, 5 godz. (dla porównania wcześniejsze „komisje” trwały 5,5 godz.).

Zaczęło się od stanowczego upominania radnych przez przewodniczącego:

– Proszę Państwa, jeżeli przeszkadzam komuś, to może ja skończę, a Państwo będą sobie dalej dyskutować!!! – upominał wyprowadzony z równowagi Władysław Knutelski.

W sprawozdaniu międzysesyjnym burmistrz nawiązał do zmian w systemie gospodarki odpadami. Wyjaśnił, jak będzie to teraz wyglądać:

– Gmina na własny koszt postawi pojemniki selektywne, natomiast o kontenery zadba zarządca, bądź administrator spółdzielni. W przyszłości powinna się zmniejszać ilość odpadów zmieszanych. Pierwszy dzień wprowadzenia udowodnił, że system ruszył na terenie gminy. Firma transportowa dostarcza również worki plastikowe na selektywną zbiórkę. Każde gospodarstwo ma obowiązek zakupić pojemnik. Będziemy monitorować na bieżąco, jak firma wywiązuje się z umowy. Ponad 90 % mieszkańców złożyło już deklaracje; w pozostałych przypadkach wszczęto postępowanie wyjaśniające. (…) Na dzisiaj nie proponujemy zmiany stawki. – wyjaśnił Stanisław Początek.

Burmistrz nawiązał również do niepokojącej sytuacji w gminie Radgoszcz, która nie potrafi samodzielnie zadbać o podstawową opiekę zdrowotną swoich mieszkańców. Chodzi o uchwałę z 18 grudnia 2012 r. „w sprawie rozwiązania porozumienia międzygminnego dotyczącego powierzenia Gminie Dąbrowa Tarnowska przez Gminę Radgoszcz wykonywania zadań publicznych w zakresie ochrony zdrowia przesuwając termin rozwiązania w/w porozumienia na dzień 31 grudnia bieżącego roku”.

Już wiadomo, że do 30 czerwca radgoski samorząd nie zdołał uporać się z tym zadaniem. Należy przypomnieć, że propozycja usamodzielnienia opieki zdrowotnej nie tylko wyszła od gminy Radgoszcz, ale tamtejsze władze chciały nawet rozwiązać umowę z Dąbrową wcześniej, bo już 31 marca! W tym terminie miało sprawnie działać Gminne Centrum Medyczne Spółka z.o.o, na bazie ośrodków zdrowia w Radgoszczy i Luszowicach.

Wójt Radgoszczy Marek Lupa zawiódł oczekiwania mieszkańców, którzy nie tak prędko skorzystają z usług Gminnego Centrum Medycznego. Samodzielny Gminny Zakład Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej wdraża restrukturyzację; dla gminy Dąbrowa nie jest więc korzystne utrzymywanie dalej tej umowy.

Trudno się więc dziwić, że na „komisjach” burmistrz odnosił się krytycznie do działań gminy Radgoszcz i wójta Lupy, który miał wystarczająco dużo czasu, by podjąć działania w kierunku usamodzielnienia opieki zdrowotnej.

Dąbrowa nie może rozwiązać porozumienia z Radgoszczą. Radni uchwalili przedłużenie umowy do 31 grudnia 2013 r. Może do tego terminu władze Radgoszczy uporają się z tym zadaniem?

Radni wytypowali Józefę Taraskę na przedstawiciela samorządu do Rady Działalności Pożytku Publicznego Miasta i Gminy Dąbrowa Tarnowska.

Podjęto również w tempie ekspresowym szereg uchwał majątkowych dotyczących głównie wyrażenia zgody na nabycie bądź sprzedaż nieruchomości.

Rada podjęła także uchwałę w sprawie „stawek opłat ponoszonych przez właścicieli nieruchomości za usługi w zakresie odbierania odpadów komunalnych oraz opróżniania zbiorników bezodpływowych i transportu nieczystości ciekłych”. Przegłosowano następujące stawki:

* 150 zł brutto za odbiór 1 m³ niesegregowanych odpadów komunalnych,

* 75 zł brutto za odbiór 1 m³ posegregowanych odpadów komunalnych,

* 75 zł. brutto za odbiór 1 m³ nieczystości ciekłych (za opróżnienie zbiornika bezodpływowego i transport).

Zatwierdzono również dyskutowane na komisjach nazwy ulic: Akacjowa i Spokojna.

W punkcie dotyczącym „zapytań i wniosków radnych” głos zabrali niemal wszyscy radni. Pytano, w większości, o możliwości poprawy stanu dróg i chodników na terenie gminy.

Tym razem aktywnością w zadawaniu pytań wykazali się: Jacek Sarat, Jacek Świątek, Tadeusz Gubernat, Józefa Taraska, Stanisław Król, Józef Nowak, Józefa Borowska – Marciniak, Wiesław Mendys i Władysław Knutelski.

Na uwagę zasługuje kilka pytań radnych.

Jacek Sarat dopytywał o możliwość wymiany rur azbestowych przez Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Dąbrowie Tarnowskiej.

– Muszę się odnieść do chodnika na Oleśnickiej. Tam jest niebezpiecznie zwłaszcza dla dzieci. Starosta stwierdził, że tam dzieci nie ma. A ja sprawdziłem. Jest 30, w tym 5 niepełnosprawnych. A to trzeba tylko chęci i pieniędzy. – mówił Tadeusz Gubernat.

– Nawet nie wiem, czy warto coś jeszcze mówić o powodzi. Panie burmistrzu, co Pan zrobił na działkach gminnych na Nadbrzeżnej i Oleśnickiej? Tam są drzewa, krzaki, a nawet leżą przewrócone drzewa. – narzekał Gubernat.

Obecny na sesji prezes zarządu RPWiK Grzegorz Niedbała poinformował radnego Sarata, że stare rury azbestowe są tak samo bezpieczne, jak wszelkie inne, gdyż otaczająca je warstwa kamieni tworzy skuteczną izolację; co nie znaczy, że rury nie będą modernizowane.

Po zakończeniu dyskusji nad „wnioskami i zapytaniami radnych” głos zabrał Tadeusz Gubernat, który skrytykował działania i opieszałość komisji nazewniczej.

– Ja jestem zbulwersowany tym, że komisja była pół roku i dalej są dwie ulice Oleśnickie. Czy ktoś blokuje to nazewnictwo? – dopytywał radny, który chciał kontynuować swoją wypowiedź, lecz przerwał mu zniecierpliwiony przewodniczący:

– Ale wniosek, Panie Gubernat! – ponaglał Władysław Knutelski.

Zaskoczony i wyprowadzony z równowagi Gubernat odparował:

– Rozwiązać komisję i rozwiązać nawet tę radę!

– Dziękujemy bardzo. Wystąpimy z takim wnioskiem do premiera, żeby rozwiązać radę – odciął się Knutelski, który do końca zachował spokój.

Naszym Czytelnikom pozostawimy odpowiedź na pytanie czy wniosek o rozwiązanie rady miejskiej został sformułowany przez radnego dla podtrzymania zainteresowania swoją osobą (na sali były kamery), czy z troski o złą jakość sprawowania władzy w Dąbrowie?

Tadeusz Gubernat zaproponował, by nie głosować nad stawkami opłat za odpady komunalne:

– Nie przemyślana ta uchwała jest w ogóle. Należałoby tu wypracować nową uchwałę. Proszę, nie przyjmujmy tej uchwały dzisiaj. Warszawa w ogóle nie ma uchwały dzisiaj i nic się nie dzieje. I tu się nie stanie. Więc proszę Was, zastanówcie się nad tym – apelował Gubernat.

Tym razem z równowagi dał się wyprowadzić wiceburmistrz, który od razu zareagował na wypowiedź radnego:

– Jestem zaskoczony, że w tak krótkiej wypowiedzi pomieszał Pan tyle wypowiedzi i tyle wątków – Marek Minorczyk zarzucił Tadeuszowi Gubernatowi, że radny był na komisjach i wiedział, nad czym głosują:

– Nie rozumiem jednej rzeczy. Jak Pan osobę zatrudnioną w firmie próbuje przyrównać do gospodarstwa domowego, to życzę wszystkiego najlepszego. Wydaje mi się, że musimy tylko „doszczelniać” to. Bo dzisiaj, jeżeli ktoś mi mówi, że wie wszystko na temat odpadów, to mówi nieprawdę. – oburzał się Minorczyk.

I tak wiceburmistrz i radny „przerzucali się” argumentami, a gorący spór powrócił jeszcze na końcu sesji, w „wolnych wnioskach”, przy pustoszejącej sali (niemal wszyscy zaproszeni goście opuścili już obrady).

Przy okazji „odpowiedzi na zapytania i wnioski radnych” burmistrz poinformował, że PKP sprzedaje działki na dawnym dworcu kolejowym i w jego okolicach:

– PKP dokonała podziału geodezyjnego działek i wystąpili do gminy z propozycją sprzedaży dwóch działek – tam, gdzie dworzec i magazyn. Dzisiaj stan prawny jest taki, że to jest Skarb Państwa przekazany na wieczyste użytkowanie PKP; po wykupie byłoby tak samo, tylko wieczyste użytkowanie dla gminy. W tym budynku stacji kolejowej mieszkają dwie rodziny. Są jeszcze wolne lokale do adaptacji. To są lokale w złym stanie technicznym. Jest jeszcze jedna działka, ale PKP zamierza ją przeznaczyć na przetarg nieograniczony. I teraz jest pytanie: jaką damy im odpowiedź? Zdajemy sobie sprawę, że budynek jest w stanie do remontu – musielibyśmy to wyremontować – poinformował burmistrz, który podzielił stanowisko radnych:

– Zostawimy to do następnego razu. – stwierdził Stanisław Początek.

Burmistrz poinformował również, że gmina nie może podjąć się likwidacji populacji komarów, gdyż koszty tego zadania kwestionuje RIO. Samorządowi nie udało się pozyskać dofinansowania zewnętrznego na ten cel.

W „wolnych wnioskach” radni kontynuowali pytania. Andrzeja Gizę uraziły wcześniejsze zastrzeżenia radnych do komisji nazewniczej (przypomnijmy, że podczas ustalania składu tejże komisji na próżno było czekać na „las rąk”, a radnych trzeba było typować niemal „na siłę”).

– Czy osoby, które mają pretensje zapoznały się z protokołami, bo dopiero potem można zabrać głos – mówił Giza.

Na koniec ponownie wywiązał się spór, m.in. na temat śmieci, a przewodniczący próbował dyscyplinować radnych i ucinać dalsze bezowocne dyskusje. Uporał się również z radną Józefę Taraskę, wyrywającą się do dyskusji:

– Pani Taraska, proszę siąść! Już kończymy! – podsumował Knutelski i zamknął obrady.

Ula Skórka