„Satelita”
Książka ma znakomitą strukturę i przez to zajmuje dobre miejsce w takim gatunku powieściowym, czyli współczesnej opowieści kryminalnej, z elementami szpiegowania i zbrodni w walce o bogactwa naturalne do zastosowań wojskowych.
Wydarzenia są w logicznym porządku a uczestniczy w nich, na terenie Afryki, polski inżynier, co nas czytelników polskich szczerze satysfakcjonuje, który po ojcu dziedziczy tajną informację o zastosowaniu berylu do produkcji obudowy wozów pancernych.
Autor wprowadza też Rosjankę, kobietę z przejściami, mającą szerokie spektrum widzenia, pozwalające jej na na rozpoznanie odcieni barw na mapach geologicznych i dzięki temu odkrywa złoża tego surowca w głębi Rosji, ale niedaleko granicy z Chinami. Rosjanka zakochuje się w polskim inżynierze, co należy przyjąć z uznaniem, jednak nie może schować się przed zbrodniarzami z wielkich korporacji amerykańskich i ich rywalami z Chin. Wszak toczy się rywalizacja amerykańsko-rosyjsko-chińska o panowanie nad światem.
W końcu wykorzystany jest bezzałogowy samolot do śledzenia zakochanej pary. Po rezultat kierujemy czytelnika do końcowych fragmentów opowieści.
Język opowieści jest bardzo charakterystyczny dla autora, jeśli oczywiście ktoś ma przyjemność znać jego twórczość – rzadkie są długie zdania, ale w takiej książce nie mogą one być długie, bo traci na tym rytm opowieści. Akcja musi toczyć się szybko, a to wymaga zdań krótkich.
Autor ma też charakterystyczny sposób puentowania niektórych scen, wziętych z życia, rosyjskiego oczywiście (tak brzmią puenty).
Pozycja wydawnicza ze wszech miar godna polecenia.