Polskie drogi – czyli kto nie ryzykuje, ten nie przejedzie
A to dlatego, że patrząc na zdjęcia nadesłane nam przez jednego z mieszkańców ulicy Nadbrzeżnej w Dąbrowie Tarnowskiej mamy wrażenie, że patrzymy na dziewiętnastowieczną wioskę, gdzie jedynym środkiem transportu jest furmanka i że ludzie nie dyskutują z tym, że na drodze jest błoto, no bo przecież błoto być musi skoro jest kwiecień i śnieg się topi, czy akurat jest październik i jak raz mamy jesienne ulewy.
Szczęście w nieszczęściu, że mieszkańcy ul. Nadbrzeżnej od lat upominają się o remont swojej ulicy (a tak na prawdę o jej część – ok 400m) i ten czas pozwolił im na poznanie każdej dziury i jej rozmiarów w tej drodze, tak więc doskonale wiedzą jaką kombinacją pojechać, żeby nie utknąć w błocie lub nie uszkodzić samochodu.
Gorzej, gdy tym odcinkiem – nazwijmy go ”specjalnym” – jedzie ktoś, kto terenu nie zna. Wtedy mniej więcej w połowie drogi, kiedy dojeżdża do sporych rozmiarów sadzawki, zawraca w obawie o auto, albo – jeśli trafi akurat na odważniaka – ryzykuje i przejeżdża, ozdabiając za każdym razem ogrodzenia mieszkańców tej ulicy niebanalnym błotnym wzorem, co jeszcze bardziej wpisuje się w obraz dziewiętnastowiecznej wioski.
Tak na prawdę nie ma co ironizować na ten temat, ale takie niestety są realia. Sytuacja jest tragiczna. Zastanawiające jest czy mieszkańcy ulicy Nadbrzeżnej doczekają się kiedykolwiek swojego kawałka asfaltu?
Jak udało się ustalić w rozmowie z wiceburmistrzem Minorczykiem, budowa ulicy Nadbrzeżnej to niestety termin odległy. A to przede wszystkim ze względu na nieuregulowany stan prawny działek przy tejże ulicy. Bez tych uregulowań nie ma mowy o rozpoczęciu jakichkolwiek prac. Wiceburmistrz zwraca uwagę, że wpłynęło nawet pismo, z którego wynikało, że niektórzy mieszkańcy nie godzą się na budowę chodnika, argumentując to tym, że nie będą go po prostu w zimie utrzymywać. Tego typu „kwestii spornych” jest więcej. Niektórzy z mieszkańców odstąpili nieodpłatnie części swoich działek pod budowę drogi, ale inni z kolei nie mają zamiaru być tacy hojni, oczekując na odszkodowania od gminy. Ale w takich przypadkach – jak mówi wiceburmistrz – koszty budowy znacznie wzrastają. Ul. Nadbrzeżna nie jest jedyną, która znajduje się w tak opłakanym stanie i gdzie sprawa własności gruntów również jest nieuregulowana. Rada miasta ustaliła w tej kwestii , że w pierwszej kolejności będą budowane te ulice, gdzie mieszkańcy przekażą nieodpłatnie część swoich działek pod budowę drogi, gdyż to po pierwsze nie spowoduje dodatkowych kosztów budowy takiej drogi (a mowa jest o kilku milionach złotych), a po drugie zaoszczędzi czas, który jest potrzebny na załatwianie formalności związanych z odszkodowaniami.
Czyli już wiemy, że póki co trzeba się uzbroić w cierpliwość, samochody terenowe, a i gumowce będą jak najbardziej na miejscu.
Inną sprawą jest natomiast utwardzenie nawierzchni ulicy Nadbrzeżnej, które na dzień dzisiejszy może okazać się jedynym wyjściem z sytuacji, tak aby można było w miarę normalny sposób tą drogą się poruszać. Wiceburmistrz poinformował nas, że w tym przypadku na drodze stanęła pogoda.
-„ Jak tylko teren obeschnie a woda opadnie bierzemy się za utwardzenie nawierzchni tej ulicy, w innym przypadku nie miałoby to sensu. Poprawa stanu nawierzchni tej drogi to nasz obowiązek” – deklaruje wiceburmistrz Minorczyk. Niewykluczone, że w okresie letnim droga będzie ponownie „poprawiona”.
Tak więc wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy Nadbrzeżnej jeszcze długo asfaltu nie będą oglądać. Jedyne na co mogą przynajmniej na razie liczyć to doraźna „kosmetyka” nawierzchni, która – nie oszukujmy się – ale zda egzamin tylko przez chwilę. Czy pieniądze wydane na takie „poprawki” nie wartałoby przeznaczyć np. na odszkodowanie? A może po prostu wystarczy zwyczajnie po ludzku się dogadać? Nie pierwszy raz bowiem okazuje się że umiejętność zwykłego dogadania się między ludźmi a instytucjami to nie lada wyczyn.
Pozostaje mieć nadzieję, że przy najbliższym spotkaniu mieszkańców Nadbrzeżnej z przedstawicielami Urzędu Miasta (o ile do takiego dojdzie) padnie przynajmniej kilka pomysłów, akceptowalnych dla każdej ze stron.
(ab)