Dzisiaj:
Wtorek, 24 grudnia 2024 roku
Adam, Ada, Adamina, Adela, Ewa, Ewelina, Ewelin, Godzisława, Grzegorz, Grzymisława, Hermina, Herminia, Irma, Irmina, Zenobiusz

Po naszych publikacjach sąd zmienił zdanie

17 kwietnia 2012 | komentarzy 5

Wracamy do sprawy Stanisława Misiaszka ze Skrzynki, który uratował wycieńczonego ptaka, a jego syn Bogdan został skazany za… przetrzymywanie zwierzęcia pod ochroną. Ptak miał być bowiem objętym ochroną prawną jastrzębiem – przynajmniej tak orzekli policjanci, którzy spisali protokół z tej interwencji.

Po dokładnym zbadaniu sprawy sąd jednak uniewinnił mężczyznę od zarzucanego mu czynu. Sprawę 70 – letniego Stanisława Misiaszka opisywaliśmy w Kurierze Dąbrowskim 17.11. 2011r. ” Za ratunek na… posterunek.

Przypomnijmy, że jego syn Bogdan został skazany po tym, jak uratował wycieńczonego jastrzębia, a starszy mężczyzna dał mu schronienie w klatce na swojej posesji. Stanisław Misiaszek wezwał też zaraz zaprzyjaźnionego leśniczego, który jednak z przyczyn niezależnych nie mógł od razu przybyć do domu Misiaszków i zabrać ptaka. Pojawili się za to policjanci poszukujący w okolicy skradzionych uli, zauważyli klatkę z ptakiem i autorytarnie orzekli, że to jastrząb. Funkcjonariusze nie dali wiary słowom mężczyzny i spisali stosowny protokół z interwencji, który potem posłużył sądowi do oskarżenia Bogdana Misiaszka za przetrzymywanie objętego ochroną drapieżnika. W pierwszej instancji mężczyzna przegrał sprawę i zasądzono mu wypłatę grzywny. Bogdan Misiaszek odwołał się jednak od wyroku.

Jest już nowy wyrok w tej sprawie! Syn Misiaszka jest niewinny! Niezbyt chlubny dla dąbrowskich policjantów jest też fakt, że ich ornitologiczna wiedza zawiodła. Jastrząb Misiaszka okazał się jednak… myszołowem. Ale dla Stanisława i jego syna Bogdana sprawa zakończyła się happyendem. Tak samo dla dąbrowskich policjantów, gdyż za niewiedzę w zakresu ornitologii i wyjątkowo skrupulatną interwencję nie zostaną jednak pociągnięci do odpowiedzialności.

Mężczyźnie, który uratował rannego ptaka gratulujemy pomyślnego wyroku. Wierzyliśmy do końca, że w tak ewidentnej sprawie, również sąd przychyli się do racji Misiaszka, który za tak przykładną postawę wobec zwierząt powinien zostać nagrodzony, a nie karany.

Ula Skórka


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 17 kwietnia 2012 o 23:06
    hm... :
    Przykro mi,ale zarówno ten tekst,jak i poprzedni,budzi nie tylko moje zdumienie, ale i sprzeciw.W kwestii merytorycznej: nie ma w Polsce dwóch gatunków jastrzębi, jak napisano..Jest tylko jeden: jastrżab zwyczajny, zwanay tez gołebiarzem.Ptak ten polega ochornie gatunkowej ścisłej.Co to oznacza? Gatunkowa ochrona zwierząt to jedna z form ochrony przyrody przyjęta w ustawie o ochronie przyrody. W stosunku do dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową wprowadzone są następujące zakazy: zabijania, okaleczania, chwytania, transportu, pozyskiwania, przetrzymywania, posiadania żywych zwierząt,( podkr. moje) posiadania zwierząt martwych lub ich części, niszczenie siedlisk i ostoi, wybieranie, posiadanie oraz przechowywanie jaj i inne. Innymi słowy, policjanci dobrze roz[oznali gatunek i mieli zgodna z prawem wiedzę,że ptak podlega ochronie i nie wolno go trzymać w obejsciu. Sad postapił słusznie, karzac człowieka, który.byc może w dobrej intencji, jastrzębiowi 'pomagał”.. Tym bardziej zdumiewa mnie ten tekst,ze teraz, jak wynika z arykułu,po tej notatce sąd zmienił zdanie.Jeżeli istotnie zmie nił je po atrykule w Kurierze”, to, z całym szacunkiem dla redakcji- postąpił niesłusznie i...bezp[rawnie! Prawo jest prawem i wyraźnie stanowi,ze „chwytanie, transport, przetrzymuywnaie i posiadanie” chronionego ptaka jest zabronione i podlega karze! Jestem w stanie zrozumieć zdumienie ukaranego,sąsiadów i autorki artykułu.Ale,tak na marginesie: jakie kompetencje w ratowanaiu zdrowia i zycia okaleczonego dzikiego ptaka miał mieszkaniec Skrzynki? Czy był weterynarzem? Rozumiem też,.że mógł nie mieć złych intencji i chciał ptakowi pomóc.I że nie wiedział,jak należy postąpić. No cóż,nieznajomośc prawa szkodzi.To stara rzymska zasada,obowiązująca do dziś. Oczywiście, o nic nie posadzam tego skazanego.Ale przypominam sobie przypadki kłusowników, złapanych na goracym uczynku:tłumaczyli się wtedy, że „właśnie zdejmują wnyki,w które wpadł zając, i po zdjeciu z wnyków chcieli go uwolnić” Szlachetna intencja?Jak najbardziej.Jeżeli to co mówili, to prawda....Być może to i racja.Ale prawo stanowi w takim przypadku- i należy je znać- ze o przypadku złapania się zwierzecia we wnyki należy powiadomić słuzbę lesna, leśniczego,ew. policję.Nie wolno działać na własną ręke mimo-byc może- dobrych intencji.Własnie dlatego nie wolno, aby nie być posądzonym o kłusownictwo... Ta sprawa ma także inny wymiar.Zdarza się,zwłaszcza w przypadku osób mieszkających gdzies pod lasem- że spotykaja oni” zagubioną sarenkę”.I w odruchu dobrego serca, przygarną ją do domu.Bład!Sarenka nie zagineła,oddaliła się jedynie od mamy,która jednak miała ja na oku.Zabranie jej do domu,karmienie,hdowanie jest zabronione także dlatego,że zwierzę takie jest już stracone: nie wróci do życia na wolnosci, bvo zatraciło instynkt szukania pokarmu.Jeśli to samiec,czyli tzw. ,koziołek, rogacz- to gdy wydorośleje staje się w okresie rui agresywny także wobec swych” wyzbawców” i atakuje ich, co nierzadko źle się kończy.Najcześciej taka kiedyś mała sarneka zostaje w obejsciu zabita dla mięsa.A ,jak głosi prawo-”zwierzyna w stanie wolnym jest własnościa państwa”. Przypadek z jastrzebiem na pierwszy rzut oka wydaje się niesprawiedliwy dla tych,którzy go”ocalili”.Na drugi-już nie.Ci ludzie postąpili wbrew prawu.Dla jakich powodów sąd zmienił zdanie- doprawdy nie wiem...Powinien, ewentualnie, odstąpić od wymierzenia kary ze wzgledu na znikomą szkodliwość czynu.W konkluzji:nie ma co obrażać się na policjantów i sąd. Mieli rację!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 8)
  2. 18 kwietnia 2012 o 16:29
    do hm :
    jak mieli racje jak to nie był jastrząb!!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +3 (w sumie : 3)
  3. 18 kwietnia 2012 o 18:18
    piotr :
    niesprawiedliwe to jest jedno - polskie prawo.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  4. 18 kwietnia 2012 o 22:51
    hm... :
    Tak, to nie był jastrząb,lecz myszołów.Ale to nie zmienia postaci rzeczy:myszołów zwyczajny(Buteo buteo,L.) także podlega ścisłej ochronie gatunkowej.Z jastrzębiem łatwo go pomylić,oba drapieżniki są do siebie b. podobne.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 0)
  5. 19 kwietnia 2012 o 17:07
    Mysz :
    To dobrze, ale czy już ktos się zaintersował, czy ptak jest wypuszczony na wolnosc, czy dalej przesiaduje w klatce 30cmx40cmx10cm? Przecież to nie są warunki do przetrzymywania takiego ptaka, tylko się tam meczy.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 1)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)