Dzisiaj:
Środa, 18 grudnia 2024 roku
Bogusław, Gracjan, Gracjana, Laurencja, Wilibald, Wszemir

Ostatni z pierwszych „Skynyrdów”

6 grudnia 2011 | Brak komentarzy

Jest jedynym z żyjących założycieli zespołu Lynyrd Skynyrd – czołowej formacji tzw. southern rocka. Nazywa się Gary Rossington, jest uznanym gitarzystą, 4 grudnia skończył 60 lat.

Miał zaledwie 13 lat, gdy w rodzinnym mieście Jacksonville z kumplami ze szkoły założył pierwszą kapelę. Nazywała się The Noble Five, a obok Gary’ego znaleźli się w niej m.in. wokalista Ronnie Van Zant i gitarzysta Allen Collins. Potem dołączył do nich perkusista Bob Burns, w 1970 roku klawiszowiec Billy Powell, a dwa lata później basista Leon Wilkeson.


Na początku lat 70. zespół występował już pod nazwą Lynyrd Skynyrd, która powstała jako zniekształcone imię i nazwisko nauczyciela Leonarda Skinnera – szkolnego prześladowcy uczniów z długimi włosami.

Z pierwotnego składu Lynyrd Skynyrd oprócz, rzecz jasna, Rossingtona oraz Boba Burnsa (w ostatnich latach tylko sporadycznie wspiera zespół) dziś nikt już nie żyje. Zresztą i sam Rossington miał sporo szczęścia, że wciąż może występować. Ot, dla przykładu, w 1976 roku prowadził nowego forda Torino, był jednak na tyle naćpany, że tylko cudem uniknął śmierci po spotkaniu z dębem.

Cztery lata wcześniej jego zespół został zauważony przez znanego muzyka i producenta Ala Koopera. Dzięki temu w 1973 roku, pod skrzydłami firmy MCA, powstał świetny debiutancki album „Pronounced Leh-nerd Skin-nerd”, na którym znalazła się kompozycja Free Bird poświęcona legendarnemu gitarzyście z Południa Duane’owi Allmanowi. Ta ballada z porywającym gitarowym epilogiem miała jednak niełatwy poród. Według Rossingtona było z nią tak: „Allen miał ułożone akordy już od pół roku, ale Ronniemu nie pasowały. Pewnego dnia kręciliśmy się po domu, no i Allen i ja zaczęliśmy znów grać ten temat. Nagle Ronnie krzyknął: Hej! Wspaniale! W ciągu następnych dwudziestu minut mieliśmy już całą melodię, oprócz finałowego jamu, który narodził się dopiero podczas nocnego grania w klubach”. Rossington w tym legendarnym utworze „Skynyrdów” zagrał techniką slide.

Warto wiedzieć, że pierwszym wiosłem Rossingtona stało się Gibson Les Paul z 1959 roku. Ponoć Gary otrzymał je od swojej dziewczyny, a był to instrument, który pozostał jej po wcześniejszym „boyfrendzie”.

A propos wioseł. W tamtych latach znakiem rozpoznawczym Lynyrd Skynyrd stało się brzmienie trzech gitar. Dzięki temu, choć nie wyłącznie, druga płyta zespołu Second Helping szybko zyskała miano złotej. Na krążku znalazły się takie kawałki jak otwierający koncerty Working For MCA, znakomita przeróbka kompozycji J.J. Cale’a – Call Me The Breeze, a przede wszystkim kompozycja Rossingtona – wielki hicior Sweet Home Alabama, z czasem sztandarowy utwór zespołu. Kawałek ten, co warto wiedzieć powstał jako riposta na ośmieszające Południowców piosenki Neila Younga – Southern Man i Alabama. Zresztą mentalna „południowość” i wszechobecny na koncertach sztandar Konfederatów były ważnymi elementami współtworzącymi legendę Lynyrd Skynyrd. Przy tym wszystkim Skynerdzi pozostawali bezkompromisowi, w wypowiadaniu swoich poglądów ostrzy byli nie tylko na scenie, ale także poza nią. Celował w tym zwłaszcza Ronnie Van Zant, który często na poparcie swoich argumentów używał najzwyczajniej pięści.

Ronnie był prawdziwym rockandrollowcem, nie tylko jako twórca, ale także jako człowiek. Według Rossingtonawiększość swoich tekstów ułożył albo jeżdżąc samochodem po okolicy Jacksonville, albo pod prysznicem. Tworzył tak wszystko: melodię, teksty, wersy, zwrotki”. Steve Gaines z kolei, który znalazł się w zespole już po nagraniu płyty „Gimme Back My Bullets” był przede wszystkim świetnym muzykiem. „Był naprawdę dobry, inspirował nas” – twierdzi Gary Rossington.

W nocy 20 października 1977 roku, w kilka dni po rozpoczęciu swojej kolejnej wielkiej trasy, muzycy zespołu Lynyrd Skynyrd udali się swoim prywatnym samolotem z Greenville w Południowej Karolinie do Baton Rouge w Luizjanie. Ronnie Van Zant, Steve Gaines, jego – śpiewająca w chórkach – siostra Cassie oraz menedżer Dean Kilpatrick zginęli. Dla amerykańskiej młodzieży był to szok.

W październiku 1979 roku część muzyków, pod wodzą Rossingtona, założyła grupę The Rossington-Collins. Jej debiutancki album Anytime, Anyplace, Anywhere był wysoko notowany na liście amerykańskich bestsellerów.

Od 1987 roku rolę frontmana przejął w „Skynerdach” Johnny Van Zant – młodszy brat Ronniego. Pozostaje w zespole do dziś, podobnie jak jego długowieczny filar – farciarz Rossington.

Krzysztof Borowiec



Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)