Dzisiaj:
Wtorek, 24 grudnia 2024 roku
Adam, Ada, Adamina, Adela, Ewa, Ewelina, Ewelin, Godzisława, Grzegorz, Grzymisława, Hermina, Herminia, Irma, Irmina, Zenobiusz

OGRODY DESZCZOWE

1 września 2020 | 1 komentarz

Deszcz jest życiem dla wszystkich istot na Ziemi. Napełnia rzeki i jeziora. Uzupełnia zbiorniki wody pitnej. Oczyszcza i odświeża powietrze. Jednak, jak to żywioł – bywa również niszczący, kiedy powoduje powodzie czy miejscowe podtopienia.

Od wielu lat obserwujemy zmiany klimatyczne. W jednym roku powodzie, w drugim susza, i tak na zmianę. Borykamy się z gwałtownymi skutkami zjawisk pogodowych zapominając o ich przyczynach.

Niestety, nadal przeważającej większości mieszkańców miast i terenów wiejskich, wydaje się, że zasoby słodkiej wody są nieograniczone. Przecież nie tak dawno była powódź? Rolnicy składali wnioski „ klęskowe” do ARiMR, a i moja posesja przypominała bardziej zalew wodny w Narożnikach niż rodzinne domostwo.

Tymczasem słodkiej wody pitnej w Polsce jest coraz mniej. Już teraz okresowe deficyty wody dotykają wielu Polaków oraz całą gospodarkę, ale my, doradcy doskonale pamiętamy suszę z 2015 r. i straty, jakie ponieśli wtedy rolnicy. Widzimy, wobec takich faktów, że gospodarowanie każdą kroplą wody staje się koniecznością, a nie tylko sezonową modą na: łąki kwietne, beczki na deszczówkę czy oczka wodne.

Dlatego chciałabym przybliżyć państwu ideę ogrodów deszczowych, nie tylko ze względu na poetyckie określenie, ale jako jeden ze sposobów zagospodarowania wody opadowej. Ich główną zaletą jest to, że wspomagają małą retencję.

Coraz częściej i na szczęście przypominamy sobie o otaczającej nas przyrodzie, ponieważ człowiek pomimo rozwijającej się technologii nie jest w stanie opanować żywiołów i żadne nowoczesne rozwiązania nie uchronią nas w pełni przed ich nieobliczalnymi skutkami. I warto pamiętać, że na zakłócenie obiegu wody w przyrodzie znaczący wpływ ma beztroskie niszczenie roślin oraz przemysłowe rolnictwo. Każde drzewo podczas wegetacji pracuje jak pompa: korzenie pobierają wodę z podłoża, tkanki transportują ją wraz z rozpuszczonymi w niej związkami do komórek. Stamtąd woda jest uwalniana do atmosfery w postaci pary wodnej. Brak roślinności, brak bioróżnorodności, oznacza miedzy innymi zachwianie równowagi obiegu wody w przyrodzie. Szczególnie dotkliwie odczuwają ten brak miasta – królestwa betonu. A przecież już nasze prababcie wiedziały, że warto złapać deszczówkę do beczki, żeby nią podlać ogródek przydomowy.

Ale powróćmy do ogrodów deszczowych. Dzięki roślinom posadzonym w specjalnie przygotowanym gruncie lub w pojemnikach, zebrana woda z powierzchni dróg, placów, a przede wszystkim z dachów – oczyszcza się i zostaje wprowadzona do ponownego obiegu w przyrodzie. Takie zagospodarowanie deszczu może być jedną z metod radzenia sobie z okresowymi nadmiarami lub niedoborami wody opadowej. Rozmiar ogrodów uzależnia powierzchnia dachu, jak i dostępne miejsce. Mniej więcej obszar ogrodu powinien wynieść około 2 % powierzchni dachu, z którego wyłapujemy deszczówkę.

A jakie inne korzyści? Wymieńmy je za Fundacją Sendzimira, która żywo zajmuje się tym tematem:
– efektywne wykorzystanie wód opadowych lokalnie,
– ograniczenie ilości wód przepływających przez oczyszczalnie,
– poprawa mikroklimatu okolicy, a co za tym idzie jakości życia,
– wzrost użyteczności i estetyki, a więc i wartości gruntów,
– poprawa czystości wód podziemnych i cieków wodnych,
– korzyści edukacyjne,
– oszczędność, czyli mniejsze nakłady na podlewanie terenów zielonych.

A jakie rośliny do naszych ogrodów?
Najczęściej polecane w naszych warunkach klimatycznych, są: turzyce, w tym popularna, rodzima turzyca owłosiona, turzyca pospolita, turzyca leśna, turzyca zwisła, miecznica wąskolistna, sit, w tym sit rozpierzchły (w pojemnikach nie, w gruncie tak); krwawnica pospolita, rdest wężownik, niezapominajka błotna, tojeść rozesłana i tojeść kropkowana, trzęślica modra, mozga trzcinowata. Równie dobrze sprawdzają się w cieniu rodzime paprocie wieloletnie: długosz królewski, wietlica samicza.

Ogrody deszczowe powoli stają się filozofią wody opadowej. Ideą, która najprawdopodobniej w najbliższym czasie stanie się bardzo popularna i pewnie zadzieje się to szybciej w miastach niż na terenach wiejskich, ponieważ to mieszkańcy miast są najbardziej spragnieni darów natury. I chyba bardziej je doceniają, niż pozostali, dla których natura to ledwie podkuchenna na dworze pańskim. I obyśmy nie żyli w przeświadczeniu, że łąki kwietne to jedynie krainy chwastów, oczka wodne są wylęgarnią komarów, a las to prawdziwa jaskinia boleriozy – bo zwariujemy proszę państwa, wcześniej niż nam się wydaje.

Jeśli komuś po drodze z ogrodami deszczowymi może poszukać w sieci filmików-poradników, gdzie pokazuje się, krok po kroku, jak go założyć.
Polecam również stronę Wód Polskich: https://wody.gov.pl/, gdzie w sposób przyjazny opowiada się o celach małej retencji i przybliża błękitno-zieloną infrastrukturę zainteresowanemu czytelnikowi, który wie, że ludzkie ciało składa się w 70 procentach z wody i pamięta, że nasze organizmy szybko się odwadniają, dlatego bez wody potrafimy przeżyć tylko kilka dni.

Anna Morawiec
Kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego
w Dąbrowie Tarnowskiej

fot. gdynia.pl


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 1 września 2020 o 13:50
    Barbara :
    Konkretnie i zwięźle. Spokojne preludium do wprowadzenia podatku od deszczu. Podane w takiej formie jak wyzej - mniej boli.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +3 (w sumie : 9)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)