Obwodnica tylko na papierze?
Obietnice bez pokrycia i kolejna zapowiedź poparcia wniosku o budowę obwodnicy – to wynik spotkania burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej Stanisława Początka z ministrem Cezarym Grabarczykiem.
Według obietnic Grabarczyka budowa obwodnicy może ruszyć w latach 2011 – 2013. Patrząc na sprawę realnie – inwestycja jeszcze długo pozostanie na papierze. Nie dojdzie też na razie niestety do, zapowiadanego wcześniej, spotkania mieszkańców Dąbrowy z ministrem Aleksandrem Gradem i posłanką Urszulą Augustyn.
Oficjalny powód – parlamentarzyści chcą przyjechać do Dąbrowy dopiero wtedy, gdy będzie pewność, że budowa obwodnicy w końcu ruszy. Na razie rzeczywiście nie ma się czym chwalić.
Na spotkanie ministra Cezarego Grabarczyka z burmistrzem Dąbrowy Tarnowskiej Stanisławem Początkiem przybyli parlamentarzyści z okręgu tarnowskiego – Minister Skarbu Państwa – Aleksander Grad i posłanka Urszula Augustyn, którzy (jak dotąd bez skutku) wspierają realizację tej inwestycji.
Burmistrz przedstawił ministrowi Grabarczykowi problem opóźniania realizacji inwestycji. Opracowana jest dokumentacja techniczna, wykonawcza i przetargowa oraz przewidywany kosztorys. Jednak inwestor (GDDKiA – oddział w Krakowie) nie złożył dotąd wniosku do Wojewody Małopolskiego o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej, bo nie ma zagwarantowanych funduszy na wypłatę odszkodowań i budowę obwodnicy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zrzuca winę za opieszałość na ministerstwo infrastruktury, a to z kolei oskarża sejm o obcięcie dotacji. Winnych jak zwykle nie ma, bo choć sukces ma wielu ojców, to porażka jest sierotą.
A planowanie od wielu lat budowy obwodnicy i spotkanie z Grabarczykiem trudno uznać za sukces.
Sytuacja jest patowa. Trasa obwodnicy jest już wytyczona. Podziały geodezyjne może zatwierdzić tylko wojewoda zezwalając na realizację inwestycji drogowej, ale wciąż brakuje wniosku od inwestora. Mieszkańcy terenów przewidzianych pod obwodnicę od początku mają związane ręce. Nie mogą dysponować swoimi działkami, dotąd nie otrzymali też obiecywanych odszkodowań. Rozwiązaniem trudnej sytuacji byłoby uwzględnienie obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej w Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2011 – 2013. Minister Grabarczyk zapowiedział poparcie wniosku burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej.
Burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej Stanisław Początek chce wierzyć w zapewnienia ministra Grabarczyka.
Starania o budowę obwodnicy dąbrowski samorząd rozpoczął kilkanaście lat temu.
W 2006 r. media donosiły, że prace projektowe z uwagi na zmianę prawa potrwają około 2 lata. W ogłoszeniu przetargowym podano, że prawomocne pozwolenie na budowę powinno być uzyskane najpóźniej do końca listopada 2008 r. W 2008 r. nastąpiła zmiana przepisów dotyczących ochrony środowiska, co opóźniło inwestycję. Prace przy budowie obwodnicy miały ruszyć w 2009 r. i potrwać 18 miesięcy. Taki zapis widnieje też w piśmie Ministra Transportu i Budownictwa skierowanym do burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej Stanisława Początka. Koszt tej inwestycji oszacowano na 150 mln zł. Dąbrowski samorząd nie krył zadowolenia z tej decyzji, ale przedwcześnie ogłoszono sukces. I pomyśleć, że w 2005 r. burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej wierzył, że budowa obwodnicy ruszy zgodnie z planem: „Nie chcemy, by inwestycja została przełożona. Wierzę, że prace rozpoczną się już za dwa lata, a nie – jak mówią niektórzy – za trzy, może cztery”. Ten ostatni wariant był jednak dla GDDKiA chyba zbyt optymistyczny i ,jak czas pokazał – nieosiągalny.
Surogatem, nierealnej na razie obwodnicy, ma być remont drogi krajowej nr 73 na odcinku Szczucin – Dąbrowa Tarnowska – Lisia Góra – Tarnów. Ale i ta inwestycja znajduje się na razie w sferze planów i może się okazać tak realna, jak wirtualna obwodnica. Samo projektowanie drogi zajmie jeszcze co najmniej dwa lata. Realizacja projektu jest przewidziana po 2013 r. Dokładna data jest oczywiście nieznana. Nie ma obwodnicy i zapewne jeszcze długo nie będzie modernizacji „73”.
Kolejne spotkanie w sprawie obwodnicy pokazało, że ministerstwo i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie liczą się z samorządami. Inwestycja raczej jeszcze długo pozostanie na papierze. Minister Cezary Grabarczyk może okazać się „grabarzem” dąbrowskiej obwodnicy. Ale nie musi się tym martwić. Za całokształt „wybitnych” osiągnięć dostał już kiedyś kredyt zaufania i ogromny bukiet kwiatów. Za „pogrzebanie” dąbrowskiej obwodnicy dostanie zapewne tylko mały bukiecik, bo inwestycja jest daleko mniejsza i widocznie nie tak ważna jak stadiony na Euro.
Sprawdza się powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Z dobrych chęci już od kilkunastu lat powstaje „papierowa” obwodnica. I zapewne przez kilka kolejnych lat zostanie tylko w sferze planów i obietnic.
Ula Skórka