O ginekologii na Radzie Społecznej ZOZ
Los dąbrowskiego oddziału położniczo – ginekologicznego wydaje się przesądzony. Rada Społeczna ZOZ w nowym składzie większością głosów podjęła uchwałę o wynajęciu pomieszczeń na trzecim piętrze szpitala, jeżeli znajdzie się podmiot chętny do przejęcia tej działalności medycznej (pod uwagę brane są prawdopodobnie trzy takie podmioty).
Dyrektor i obaj starostowie nie ukrywają, że to jedyna szansa dla oddziału i zarazem całej placówki, gdyż – jak usłyszeliśmy – w obecnym kształcie zagraża on funkcjonowaniu całego szpitala.
Wiesław Krajewski obawia się zaś, że to powolny wstęp do prywatyzacji placówki; bez zastanowienia i uzgodnienia ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.
To pierwsze obrady nowej Rady Społecznej ZOZ, które przypadły na 2015 rok. Poprzednie spotkanie było ostatnim w „starym” składzie.
Przypomnijmy, że nowa Rada Społeczna dąbrowskiego ZOZ – u ukonstytuowała się podczas poprzedniej sesji rady powiatu. W jej skład weszli:
1) przewodniczący – starosta Tadeusz Kwiatkowski,
2) członkowie:
Marian Łączyński – przedstawiciel wojewody małopolskiego,
Andrzej Gorzkowicz – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Krzysztof Kaczmarski – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Marek Lupa – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Bolesław Łączyński – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Witold Morawiec – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Marek Kopia – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Wiesław Krajewski – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego,
Paweł Drożdż – przedstawiciel Rady Powiatu Dąbrowskiego.
To dopiero pierwsze obrady rady społecznej w nowym składzie, a już przed jej członkami stanęły poważne wyzwania. Tym razem ciężka sytuacja finansowa; zwłaszcza oddziału ginekologii i położnictwa, który wg ostatnich wyliczeń ma generować największe straty dla całej placówki, a zdaniem dyrektora nawet „zagrażać funkcjonowaniu szpitala”.
Przyczyną, oprócz słabych kontraktów z NFZ, ma być również niska referencyjność tego oddziału.
Albo zapomniano, albo mniej się już mówi o ortopedii, która to za czasów Teresy Kopczyńskiej miała być „piętą Achillesową” szpitala. Mimo specjalistów, w przypadku tego oddziału, problemem od zawsze była płatność za tzw. nadwykonania.
Łukasz Węgrzyn już na wstępie powiedział otwarcie:
– Od 15 lat ten oddział nie dostał wyniku dodatniego. Jest coraz gorzej. Strata jest taka, jak całego szpitala. (…) Jest około 10 mln. zł. z tego oddziału. Przez ten czas było około 8. dyrektorów i z 7. ordynatorów i nikomu nie udało się zreformować tego oddziału; żaden nie dał rady ograniczyć zadłużenia. Nie chodzi o brak umiejętności organizacyjnych. – podkreślał dyrektor ZOZ, który zwrócił uwagę na trudną sytuację finansową szpitali powiatowych w Polsce, uzależnionych w dużym stopniu od możliwości kontraktowania przez NFZ; brak regulacji finansowej za nadwykonania oraz różne traktowanie podmiotów publicznych i prywatnych.
– Funkcjonowanie trzeciego piętra [w takim kształcie, jak obecnie – red.] zagraża funkcjonowaniu całego szpitala. Żeby przynajmniej dla szpitala nie było z tego oddziału strat. Dla pacjentów będą z tego same korzyści. Oddział może mieć drugi, trzeci stopień referencyjności, więcej specjalistów (…). – zapewniał dyrektor.
Przy zwiększeniu stopnia referencyjności, w naturalny sposób powiększyć się ma też obsada oddziału; będą potrzebni zwłaszcza lekarze specjaliści. Jeżeli dobrze pójdzie, oddział taki będzie lepszy i bardziej konkurencyjny (teoretycznie może być konkurencją dla Tarnowa). W dużej mierze zależy to jednak od podmiotu medycznego, który wynajmie pomieszczenia i zdecyduje się poprowadzić tę działalność. Na spotkaniu nie udzielono konkretnych informacji na temat trzech potencjalnych zainteresowanych.
Obecnie oddział nie tylko nie jest konkurencyjny, ale z racji niskiej referencyjności nie może udzielać szeregu usług medycznych. Dodatkowo przeszkodą w wydajnej działalności jest, jak wyjaśniał dyrektor, spadek demograficzny i brak perspektyw zwiększenia liczby urodzeń w przyszłości.
– Poród kosztuje wg stawek NFZ 1500 zł., ale wcześniaki musimy odsyłać do szpitala o wyższym stopniu referencyjności. Koszt transportu wynosi 1900 zł. Są trzy podmioty, które są zainteresowane wynajmem tych pomieszczeń. – mówił Łukasz Węgrzyn, który ostrzegał, że niepodjęcie kroków w tej sprawie może zaowocować sytuacją podobną, jak w przypadku szpitala św. Elżbiety w Roztoce, gdzie sąd ogłosił już upadłość.
Warto nadmienić, że Szpital Położniczo – Operacyjny im. Św. Elżbiety w podtarnowskiej Roztoce popadł w milionowe długi, w związku z czym sąd podjął decyzję o ogłoszeniu upadłości placówki, obejmującej likwidację majątku dłużnika. Sąd nie poszedł w tej sprawie na ustępstwa. Taki los mogą również podzielić inne palcówki, które nie poradzą sobie z zadłużeniem i będą generować nadmierne straty. Drugą stroną medalu są jednak zawsze potrzeby społeczne, bezpieczeństwo zdrowotne, teoretycznie zapewniane każdemu jako prawo konstytucyjne – czyli wartości niezmierzalne finansowo. Która szala przeważy – zależy zwykle od indywidualnej sytuacji.
– W Tarnowie ma powstać nowa ginekologia. Jeżeli powstanie, to naszego oddziału już nie ma. Już są próby przejęcia lekarzy.
Dyrektor mówił o dużych podmiotach medycznych posiadających spore zaplecze finansowe, pozwalające na dopłacanie do działalności nawet przez dziesięć lat. Powstają zwykle „za siatką”, w pobliżu innych podmiotów medycznych, a bezwzględne działania rynkowe rozstrzygają o upadku wcześniejszych placówek medycznych, niejako przy „współudziale” NFZ, który w kontraktowaniu często preferuje placówki niepaństwowe.
Nieco z wyrzutem głos w dyskusji zabrał lek. med. Zbigniew Chmura:
– Trzeba zrobić ten oddział porządnie. Przez 10 lat nie można było zrobić na tym oddziale remontu. Chodziliśmy od 15 lat, żeby było znieczulenie do porodu i nie zrobiło się nic. – mówił Chmura. Odnośnie przejęcia oddziału przez inny podmiot leczniczy wypowiedział się krótko: – Ale jakie mamy wyjście?
Jako przykład podobnych rozwiązań przytoczono bardzo trafione posunięcie Krzysztofa Kaczmarskiego jako starosty, dzięki któremu w budynku, gdzie mieści się ZOL, powstał oddział dializ (jeden z pierwszych w całym okręgu). Pomysł ten bardzo dobrze się sprawdził, zarówno dla pacjentów, jak i dla szpitala (oddział ma kontrakt z NFZ i korzystają z niego nieodpłatnie chorzy, a pracownicy dorabiają tam na umowę – zlecenie).
– Sytuacja szpitala jest dość ciężka. – przyznał dyrektor, który wyjaśnił, że lekarze z niektórych oddziałów solidarnie przyłączyli się do poprawy sytuacji finansowej placówki poprzez zgodę na obcięcie części uposażeń. – Czeka nas okres ciężki. W sierpniu zaczynamy spłacać kredyty – 16, 5 miliona zł.; po 300 tys. zł. miesięcznie.
Obecne na spotkaniu przedstawicielki Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych nie mogły się w pełni ustosunkować do planów zawartych w programie naprawczym ZOZ – u (czyli popularnym już audycie), gdyż nie otrzymały jeszcze tego dokumentu, na co zwróciły uwagę.
– W tej chwili nie możemy się wypowiedzieć. Zmiany idą w dobrym kierunku. Jeżeli będzie to przez kogoś przejęte, to żeby było zabezpieczenie socjalne przynajmniej przez cztery lata dla pracowników. – mówiła Bożena Kolarczyk.
Przedstawicielki Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych mają teraz znacznie mniejsze pole do popisu, gdyż do czerwca obowiązuje niejako „zawieszenie broni” i tym samym ich głos jest mniej słyszalny.
Wiesław Krajewski zgłosił swoje zastrzeżenia odnośnie wynajmu pomieszczeń szpitala na trzecim piętrze (ginekologii i położnictwa). Radny i lider opozycji w powiecie obawia się przede wszystkim, że to wstęp do prywatyzacji szpitala. Zwrócił uwagę również na to, przed czym już przestrzegaliśmy na łamach Kuriera. Chodzi o nie do końca jasną formę przyjęcia ustaleń audytu, których prawdopodobnie nie można będzie przegłosować za pośrednictwem ustawy. Mogą więc teoretycznie przejść bez większego echa. Radny zaleca rozwagę i dokładne przeanalizowanie sytuacji, zanim zapadną wiążące decyzje.
– Skąd taki nagły pomysł wynajmu pomieszczeń? Nikt tego nie sygnalizował z wynajęciem całego trzeciego piętra. Parę chwil temu był plan inwestycyjny dla szpitala; 1, 5 mln zł. na traktat porodowy. Całe piętro dla podmiotu prywatnego, to może szkoda tych pieniędzy? Po co wynajmować trzecie piętro? To wynająć może od razu cały szpital?!! To jest sarkazm oczywiście. Nie jest dla mnie argumentacją, że każdy oddział przynosi straty. Tak było parę lat temu z ZOL – em. To jest tzw. ukryta prywatyzacja, której ja jestem przeciwnikiem. Bilans ekonomiczny nie jest właściwym argumentem. – dowodził radny opozycyjny. – Pojawił się audyt z programem na dyskietce firmy ze Szczecina. Nikt nie widział audytu. Czy to jest audyt, czy program naprawczy? Nie wiadomo, co z tym audytem ma być zrobione? Ja apeluję tutaj, by Pan dyrektor łaskaw był przedstawić program restrukturyzacji, audyt, koncepcję i dopiero wtedy plan działania. Co to za podmioty, które chcą przejąć trzecie piętro? – mówił Wiesław Krajewski, który stwierdził, że nie zdążył zapoznać się z całością dokumentu, gdyż do radnych trafił on w okresie świątecznym.
– Nikt nie każe radnemu czytać tych materiałów. – mówił Tadeusz Kwiatkowski, który nie pozostał dłużny Wiesławowi Krajewskiemu i coraz częściej odcina się swojemu politycznemu oponentowi. Starosta powiedział, że okres świąteczny nie jest dobrą wymówką dla niezapoznanie się z ustaleniami audytu, zwłaszcza gdy zasiada się w komisji zdrowia.
– Radca powiedział, że najprawdopodobniej nie będzie to w formie uchwały. – mówił dalej Kwiatkowski. – Może być tak, że nikt nie będzie chętny na wynajem pomieszczeń i wtedy będziemy musieli rozpatrzeć inne rozwiązania. Cały czas jest problem z oddziałem ginekologiczno – położniczym. Dziesięć lat temu Pan Kaczmarski sprywatyzował część szpitala, bo dializy są prywatne, a korzystają z nich pacjenci na NFZ. Choć gdzie są chętni, a potem nic z tego nie wychodzi.
Starosta usiłował tłumaczyć, że uchwała nie jest jeszcze równoznaczna z przejęciem ginekologii przez podmiot zewnętrzny:
– Ile czekaliśmy z rezonansem? Cztery lata to trwało. Też będziemy dyskutowali o warunkach ewentualnego przejęcia. Nie damy i nie powiemy: „róbcie, co chcecie”, bez kontroli. Nad sprawami pracowniczymi będą czuwały Panie ze Związku.
Dyrektor wyłożył dość dokładnie sytuację, w jakiej obecnie znajduje się dąbrowski ZOZ. Jedną z szans na ratowanie szpitala ma być wynajem trzeciego piętra dla podmiotu zewnętrznego, który może podnieść referencyjność oddziału, i tym samym uratować go, a także zmniejszyć zadłużenie szpitala.
– Jeśli strata jest większa od amortyzacji, to po trzech miesiącach szpital jest komercjalizowany i właścicielem staje się podmiot prawa handlowego. „Fundusze Norweskie” dla szpitali to też wielka ściema. Tylko 27 szpitali w Polsce dostało te fundusze.
– Ja z tym planem nie zgadzam się w wielu punktach. To nie jest tak, że masz zrobić to i to, tylko są różne drogi. – mówił Łukasz Węgrzyn. Podobnie na tę sytuację zapatruje się starosta, który także nie popiera wszystkich rozwiązań zawartych w audycie.
– Od początku działam w radzie społecznej. – zaznaczył Marek Kopia – Te decyzje należy podejmować jak najszybciej. Wtedy też było masę głosów przeciwnych. Przez te 10 lat nie było jednego głosu, że nefrologia źle działa. Przez 4 lata ugrzęźliśmy w przepychankach sądowo – prokuratorskich z solarami. Jestem za sprawnym podejmowaniem decyzji.
– Który oddział wygenerował największe koszty? Ja nadal nie rozumiem, czy konieczny jest taki pośpiech. Zanim podejmiemy decyzję, prosiłbym informację nt. bilansu za 2014 r., który oddział w szpitalu przyniósł największe straty. To jest pierwszy krok do prywatyzacji. Powinniśmy bronić tego interesu. Zdaję sobie sprawę, że NFZ traktuje preferencyjnie podmioty prywatne, a nie publiczne. – przyznał Krajewski – Ale musimy mieć wiedzę, w tym temacie. Który oddział i ile wygenerował strat?
31. marca będzie dokładny bilans strat generowanych przez kilka „problemowych” oddziałów. Obecne dane zebrane zostały z 11. miesięcy funkcjonowania oddziałów. Ginekologia jest w tym temacie „pionierem”. Przyniosła blisko półtora miliona zł. strat. Do tego należy dodać ponad 170 tys. zł. z oddziału noworodkowego. Oddział urazowo – ortopedyczny przyniósł ponad 670 tys. zł. strat (w tym przeszło 400 tys. zł to niezapłacone nadwykonania). Należy dodać, że NFZ często nie płaci za nadwykonania.
Na kolejnych miejscach sytuują się chirurgia i pododdział rehabilitacji neurologicznej. Najmniejsze straty przynosi tradycyjnie ZOL – ok. 540 tys. zł., co jak na tak „niedochodową” (a niezwykle konieczną społecznie, zwłaszcza w tym regionie) działalność, plasuje go na szarym końcu oddziałów będących „na minusie”. Perspektywiczne myślenie i tendencje demograficzne wskazują, że nie powinno się „eksperymentować” w przypadku tego oddziału. Na „plusie” zaś są np. oddziały: dziecięcy, zakaźny, rehabilitacji ogólnoustrojowej, oraz poradnie.
Głos zabrała również Bożena Kolarczyk, która poinformowała, że spór zbiorowy został zażegnany do czerwca.
– Ale regulamin pracy ma być opracowany od nowa do końca stycznia. Najważniejszy punkt sporny został usunięty, ale są jeszcze inne. Na razie jednak jeszcze nie było spotkania z Panem dyrektorem.
Bożena Kolarczyk zaapelowała również o udostępnienie programu naprawczego szpitala, który po spotkaniu trafił do osób pozbawionych dotąd możliwości zapoznania się z tym dokumentem.
– Nie są to materiały tajne. Co poniektórzy pisali tajne materiały. My tego nie piszemy. – odgryzł się swoim przeciwnikom starosta, który nie zapomniał podkreślić również, że jego kroki spotykają się z aprobatą związków zawodowych.
– Współpraca ze Związkami Zawodowymi układa się bardzo dobrze. One monitorują sprawy pracownicze.
Na koniec dyrektor ZOZ Łukasz Węgrzyn podziękował burmistrzowi Krzysztofowi Kaczmarskiemu za pomoc szpitalowi. Członkowie Rady Społecznej ZOZ obejrzeli też pomieszczenia szpitalne dostosowane pod nowe działalności medyczne; w tym salę z nowoczesnym rezonansem magnetycznym.
Ula Skórka