Dzisiaj:
Piątek, 27 grudnia 2024 roku
Dionizy, Szczepan, Wróciwoj

NIEPOWTARZALNA 10 DĄBROWSKA NOC BLUESOWA

15 lipca 2023 | 1 komentarz

Czy dało by się powtórzyć sukces ubiegłorocznej Dąbrowskiej Nocy Bluesowej z genialnym Sebastianem Riedlem, który muzykę ma we krwi i w genach, synem sławnego bluesmana Ryśka Riedla oraz niezastąpionym, fenomenalnym Wojtkiem Klichem? Pewnie nie.

Czy to wydarzenie mogło by przekroczyć liczebnością widowni występ zespołu „Baciary” z finałowego dnia Dąbrowy Tarnowskiej. Zapewne nie. Ale nie o to tu chodzi.

Twórcom dziesiątej już edycji Dąbrowskiej Nocy Bluesowej, bez której wielu z nas nie wyobraża sobie Dni Dąbrowy Tarnowskiej (która tak naprawdę jest sercem tych wydarzeń, a nie ich supportem) zależy na tym, by upowszechnić muzykę ambitną, odbiegającą od komercji prostych piosenek disco. I każdego roku udaje się to z coraz większym sukcesem, co widać po zapełniających się miejscach siedzących na dziedzińcu OSK i dużej rzeszy widzów uczestniczących w tym wspaniałym wydarzeniu muzycznym na stojąco. Chodzi tutaj też o różnorodność muzycznego przekazu, oryginalność jubileuszowej, dziesiątej już edycji połączoną z podsumowaniem dziewięciu pozostałych. I to udało się twórcom Dąbrowskiej Nocy Bluesowej doskonale! Wspaniałą ucztę muzyczną dla dąbrowskiej widowni zapewnili znani nie tylko w Dąbrowie „Ci co wcześniej” (czyli ci co zawsze) z pomysłodawcą i twórcą wydarzenia Sebastianem Lechowiczem (zespół wystąpił również przez chwilę w oryginalnym, pierwotnym składzie); niepowtarzalny człowiek – orkiestra Piotr Krakowski, grający na gitarze i trąbce, wystarczający za cały zespół, mający na koncie kilka tysięcy kompozycji i tekstów własnych (przede wszystkim w języku polskim!) oraz Zespół „Szulerzy” z Michałem Kielakiem. O tych ostatnich niech świadczą dwie dekady na polskiej scenie muzycznej, podsumowane finałem trzeciej edycji „Must Be The Music – Tylko Muzyka” i siedmioma albumami w dyskografii. Sami komponują i piszą teksty (w języku polskim). Michał Kielak zaś jest uważany za najlepszego polskiego wykonawcę grającego na harmonijce ustnej.

Chociaż liczebnością widowni Dąbrowskie Noce Bluesowe nie zrównają się zapewne z zeszłorocznym Dniem Dąbrowy Tarnowskiej, którego gwiazdą był zespół „Bayer Full”, to jednak Sławomir Świerzyński nie wystąpi w krakowskiej Piwnicy pod Baranami (chyba, że Chiny mają swój odpowiednik), co udało się Sebastianowi Lechowiczowi. Choć kto wie, czy Świerzyński nie wystąpi w filharmonii, bądź – pełniącej funkcję przestrzeni dla kultury wysokiej – auli szacownego uniwersytetu, czego prawie dokonał Zenon Martyniuk, bowiem jego występ w auli UAM w Poznaniu odwołano w ostatniej chwili.

-Będzie ciężko przebić zeszłoroczną Noc Bluesową, ale się staramy. Zeszłoroczna edycja była na tyle wyjątkowa, że zawitał do nas Sebastian Riedel. W tym roku to się nie powtórzy z uwagi na to, że dbamy o różnorodność, natomiast mamy też wyśmienitych wykonawców i myślę, że dziesiąta edycja będzie bardzo rozbudowana w ten sposób, że zapewnimy widowni coś innego, ale jednocześnie podkreślimy wyjątkowość tej edycji – powiedział e – Kurierowi Dąbrowskiemu Sebastian Lechowicz, pomysłodawca i twórca Dąbrowskich Nocy Bluesowych.

Sebastian wywodzi się z Dąbrowy Tarnowskiej, ale – jak większość młodych ludzi zaczynających tu swoją karierę muzyczną – mieszka w Krakowie. Można powiedzieć, że dorastał razem z Dąbrowską Nocą Bluesową, którą wymyślił już 12 lat temu (uwzględniając dwuletnią przerwę pandemiczną). Zaczynał w Dąbrowie, ale został doceniony również w mieście artystycznych talentów – Krakowie, gdzie wystąpił nawet w „Piwnicy pod Baranami”.

-Nie wiem, kiedy minął ten czas. To już 12 lat, bo po drodze mieliśmy dwa lata przerwy pandemicznej; dziesiąta jubileuszowa edycja wypadła więc dwa lata później, niż miała wypaść, i myślimy z Sebastianem, że warto było 12 lat temu wyjść z tym pomysłem. Zaczynaliśmy od sceny zbijanej z desek i od dwóch głośników DDK, kilku starych mikrofonów. Teraz mamy profesjonalne oświetlenie, nagłośnienie, bardzo dużo widzów i mamy gwiazdy. To, co na początku wydawało się niemożliwe, bo to była impreza, która wyrastała absolutnie z amatorskiego ruchu artystycznego. Przyszedł do mnie Sebastian Lechowicz i powiedział: „zróbmy bluesa”. Nie mieliśmy nic. Mieliśmy tylko dziedziniec synagogi i trochę starego sprzętu z Domu Kultury i tak się to zaczęło, a potem dało się zauważyć tę imprezę, jako część Dni Dąbrowy i wpisać się do preliminarza, przekonać też burmistrza, że to jest ważne ogniwo, że to nie jest impreza kilku muzyków, grajków, amatorów, tylko to są ludzie, którzy pod względem poziomu artystycznego nie ustępują wielu gwiazdom, a nawet – śmiem twierdzić – że przewyższają te gwiazdy. Uważam, że Noc Bluesowa jest bardzo ważnym ogniwem Dni Dąbrowy Tarnowskiej. Dla mnie nie jest mniej ważna, niż koncert finałowy. To jest impreza, która mimo takich gwiazd, gospodarskim sposobem zamyka się w niewielkim budżecie. Ciężko będzie to pobić. Właściwie nawet należało się spodziewać, że powinniśmy to pobić w tym roku, bo jest dziesiąta jubileuszowa edycja, ale to nie jest takie proste, bo my pieniędzy więcej nie mamy. W budżecie przewidzianym na to z gminy jest ich mniej, niż bywało do tej pory. Sponsorów też nie przybywa, bo biznesy sobie ciężko radzą w kryzysie wojennym, w kryzysie popandemicznym, ale dajemy sobie radę. To jest najważniejsze, że udaje nam się pokazać muzyków z pasją, pokazać jakichś ciekawych, oryginalnych twórców (dziś będzie to Piotr Krakowski), którzy tworzą muzykę filmową, muzykę bluesową, muzykę multiinstrumentalną i pokazać też gwiazdy, bo „Szulerzy” – nie ukrywajmy – to jest gwiazda. Gra tam Michał Kielak współpracujący z „Kasą chorych”, który coś znaczy w świecie muzycznym, a „Szulerzy” występują na wielu – nie tylko bluesowych – imprezach w kraju. Ten poziom jest wysoki, natomiast Sebastiana Riedla ciężko będzie przebić. W poprzednich edycjach był Wojtek Klich – to też jest muzyk ceniony nie tylko w Tarnowie, który występuje w wielu miejscach w kraju – powiedział dla e – Kuriera dyrektor DDK, Paweł Chojnowski, bez którego poparcia i zaangażowania nie byłoby Dąbrowskich Nocy Bluesowych.

-12 lat, ale dziesiąta edycja. Nie spodziewałem się, że będziemy tu przez dziesięć lat. Z takiego małego koncertu, który tu na scenie – wtedy jeszcze drewnianej (z Gruszowa Wielkiego – dopowiedział Paweł Chojnowski), malutkiej, od prostego Jam session; że będziemy tu grać dla Państwa przez te 10 lat praktycznie w tym samym składzie – mówił Sebastian Lechowicz.

-A powiedział to człowiek, od którego wszystko się zaczęło, bo gdyby nie Sebastian Lechowicz, to pewnie bylibyśmy dalej w lesie, a jesteśmy na dziesięcioleciu, na jubileuszu. Przyszedł do mnie, kiedy synagoga się otworzyła i powiedział: „Panie dyrektorze, to jest takie magiczne miejsce. Spróbujmy nadać treść tej magii” i mnie się ten pomysł spodobał, również dlatego, ze też kocham bluesa. Trafił w moje serce i od tego się zaczęło. I faktycznie – na początku była drewniana scena z Gruszowa, jakieś „ochłapy” sprzętu z Dąbrowskiego Domu Kultury. Od tego czasu zdecydowanie poprawiliśmy wyposażenie, a dziś mamy pełną profesjonalkę, bo mamy firmę „GD Sound”, czyli mamy najlepszego realizatora dźwięku, obrazu i światła w tej części świata. Patronat honorowy nad tym koncertem i nad całymi dniami Dąbrowy przyjął burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej, Krzysztof Kaczmarski. Bardzo się cieszymy, że jest pan z nami – powiedział Paweł Chojnowski.

Jak co roku imprezę poprowadził Paweł Chojnowski i Sebastian Lechowicz.

Przed licznie zgromadzoną publicznością na dziedzińcu synagogi wystąpił Piotr Krakowski – kompozytor, trębacz, producent muzyczny. Na koncercie zaprezentował głównie utwory z wokalem, z instrumentalnymi wstawkami trąbki i gitary – jego własne kompozycje, a w dodatku – co obecnie rzadkie – napisane w języku polskim. Ma ich na swoim koncie kilka… tysięcy. Współpracował ze znanymi artystami, m.in. ze Stanisławem Sojką czy Andrzejem Grabowskim. Nie mogło zabraknąć „Tych Co Wcześniej”, którzy gromadzą się raz w roku, by zagrać na Dąbrowskiej Nocy Bluesowej, gdyż to projekt muzyczny, który zrodził się specjalnie na potrzeby tego wydarzenia. Liderem zespołu jest Sebastian Lechowicz, a na tegorocznym koncercie muzycy wystąpili również w pierwotnym składzie. Tym razem, z okazji jubileuszu, zaprezentowali przekrój utworów, które słyszeliśmy podczas dziewięciu poprzednich edycji. Były więc również przeboje… disco polo grane na bluesową nutę i w takim wydaniu zdają się zdecydowanie bardziej strawne. Taki pomysł – dostosowania disco polowych popularnych hitów do aranżacji bluesowej – zrodził się siedem lat temu i wszedł w życie podczas piątej Dąbrowskiej Nocy Bluesowej.

W tym roku wystąpiła z „Tymi co Wcześniej” również Marta Dąbrowa.
By uczcić pamięć Piotrka Czosnyki – muzyka „Suchego Chleba dla Konia” – „Ci Co wcześniej” zaśpiewali „Zegarmistrza światła” ze wstawkami utworu skomponowanego przez tragicznie zmarłego muzyka.

Gwiazdą wieczoru był znany zespół „Szulerzy”, utworzony w 2001 r. Swój nurt muzyczny nawali „blues’n’rollem” i wykonują go jako jedyni w Polsce, a jest to energetyczno – taneczny miks rhythm and bluesa i rock and rolla z domieszką swingu oraz soulu.
Zespół występuje w składzie: wokalistka Emilia Wikarska-Karbowiak, Marek Wikarski (gitara basowa, kontrabas), Marcin Szulkowski (gitara), Miłosz Szulkowski (perkusja).  Z „Szulerami” zagrał Michał Kielak, producent muzyczny i muzyk, który grę na harmonijce ustnej doprowadził do perfekcji. Na polskiej scenie muzycznej występuje od 1993 r. Gra blues, rock, soul, funk oraz reggae.

us


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 16 lipca 2023 o 17:35
    dąbrowianka :
    Super koncert, brawo panowie!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +5 (w sumie : 5)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)