NADAL JEST PROBLEM Z ODZIEŻĄ OCHRONNĄ
Nadal jest problem z odzieżą ochronną. Lekarze alarmują, że nie będą przyjmować podejrzanych zakażeniem koronawirusem pacjentów.
Jak mówi Radiu RDN Zbigniew Martyka, kierownik Oddziału Zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, placówka otrzymała pieniądze na zakup odzieży ochronnej, ale nigdzie jej nie ma. Szpital dostał informacje, że czas oczekiwania to nawet 12 tygodni.
– Może dojść do sytuacji, że personel odmówi zajęcia się pacjentami z podejrzeniem wirusa.
– Jest pomieszczenie, gdzie zza szyby można wstępnie przeprowadzić wywiad, ale jeśli wywiad sugeruje, że pacjenta trzeba byłoby zbadać, bo jest poważne podejrzenie zakażenia koronawirusem, to trzeba ubrać do tego specjalną odzież ochronną, a tej nie ma. Personel powiedział, że nie będzie podchodził do takich pacjentów. Brakuje kombinezonów, które zabezpieczają, brakuje fartuchów tzw. wodoodpornych, maseczek. Dyrektor otrzymał przedwczoraj dwie maseczki. Lekarze i pielęgniarki mówią, że jeżeli będzie ktoś bardzo podejrzany, nie podejdzie do tego pacjenta, nie przyjmie się go na oddział. Pacjent będzie stał za zamkniętymi drzwiami. Nikt nie może zmusić personelu do narażania się. Sytuacja jest naprawdę fatalna.
Jak dodaje ordynator, lekarze rodzinni odmawiają przyjęcia pacjentów, nawet gdy nie ma do tego podstaw. Wysyłają ich, np. z katarem na oddziały zakaźne.
– Nie jesteśmy w stanie pracować za lekarzy rodzinnych w regionie, nawet gdybyśmy mieli odzież ochronną, nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich tych pacjentów. Nie może jedno pomieszczenie na oddziale zakaźnym spełniać roli wszystkich gabinetów lekarzy rodzinnych w dawnym województwie tarnowskim. To jest nierealne. Koleżanka, która miała dyżur, całą noc odbierała telefony z prośbą o konsultację. Nie ustają telefony od pacjentów, którym odmówiono pomocy na opiece całodobowej czy u lekarza rodzinnego.
Jak dodaje Zbigniew Martyka, podobna sytuacja jest na innych oddziałach zakaźnych.
Na oddziale w Dąbrowie Tarnowskiej przebywa trzynaścioro pacjentów (informacja na dzień 12 marca), w tym jedna pacjentka z podejrzeniem koronawirusa.
Kobieta wróciła z Egiptu i zgłosiła się na oddział z gorączką, dusznościami i kaszlem.
źródło: RDN Małopolska