Medale, skargi i szkoły
Bardziej uroczysta niż zwykle sesja rady powiatu mogłaby upłynąć pod znakiem przyznania zasłużonym pracownikom starostwa medali za długoletnią pracę. Mogłaby, ale w porządku obrad znalazły się m.in. punkty dotyczące rozpatrzenia dwóch skarg mieszkańca ulicy Grunwaldzkiej na działalność dyrektora Zarządu Drogowego i jednej na „bezczynność zarządu powiatu dąbrowskiego”.
Pojawiła się też budząca kontrowersję uchwała dotycząca rozwiązania ZSP w Szczucinie i powołania Powiatowego Centrum Edukacji i Kompetencji Zawodowych.
Nie oznacza to, w żadnym razie, likwidacji którejkolwiek ze szkół, lecz wcielenie ich w większą strukturę, która w przyszłości może okazać się bardzo korzystnym posunięciem powiatu, choć na razie decyzja ta budzi obawy. Powrócił problem szpitala, a właściwie przedstawienia programu jego restrukturyzacji i rozpisania konkursu bądź przedłużenia umowy o pracę obecnej dyrektor (Teresie Kopczyńskiej skończyła się już umowa o pracę).
Żeby jednak nie było mniej zabawnie niż w gminie (gdzie niedawno pojawiły się kwestie „dzieci homoseksualistów” i „małżeństw homoseksualnych” oraz żarty z agencji towarzyskiej) zaczęto definiować pojęcie „gwałtu” w odniesieniu do… logiki greckiej, i to na podstawie… „Wikipedii”.
Medale od Bronisława Komorowskiego
Ponad 5 – godzinną sesję rady powiatu rozpoczął miły akcent wręczenia zasłużonym pracownikom starostwa powiatowego medali za „Długoletnią Służbę”. Medale przyznał prezydent Bronisław Komorowski, a wręczał wicewojewoda Andrzej Harężlak.
Złote medale za długoletnią służbę otrzymali: starosta Tadeusz Kwiatkowski, Krzysztof Michalak, Zdzisław Kogut (kierownik Referatu ds. Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych), Krystyna Nowak (inspektor Wydziału Organizacyjno – Administracyjnego), Danuta Zimoń (inspektor Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami). Srebrnymi odznaczeniami uhonorowano: Martę Margosiak (inspektora Wydziału Rozwoju Lokalnego, Edukacji i Zdrowia) i Małgorzatę Mikę (inspektora Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami). Brązowy medal otrzymały: Mariola Smolorz (naczelnik Wydziału Rozwoju Lokalnego, Edukacji i Zdrowia), Anna Styczyńska – Basta (zastępca naczelnika Wydziału Komunikacji i Transportu), Ewa Łata (inspektor Wydziału Organizacyjno – Administracyjnego) i Jolanta Wróbel (inspektor Wydziału Finansowo – Budżetowego).
– Rozumiem trudną pracę urzędnika. (…) Dla nas wszystkich to jest mobilizacja do lepszej pracy – powiedziała, na wstępie, Barbara Pobiegło.
Wręczający odznaczenia wicewojewoda Andrzej Harężlak pogratulował uhonorowanym pracownikom starostwa powiatowego: – To nie jest praca typowo urzędnicza. To jest służba ludziom. Pomagać w codziennych problemach lokalnej społeczności – bo to jest nasz podstawowy cel.
Harężlak podziękował również Kwiatkowskiemu za „troskę i dobre wykorzystanie środków unijnych”. Pochwalił starostę za pozyskanie sporych funduszy unijnych na odnowę dróg po powodzi i prawidłowe ich rozliczenie. Tym samym odwdzięczył się starosta: – To jest też Pana zasługa, że te środki trafiają do powiatu dąbrowskiego. Kierujemy prośbę do Pana wojewody, żeby te środki dalej do nas kierować.
Kwiatkowskiemu pogratulowali też, zaproszeni na sesję, poseł Józef Rojek (dawniej PiS, obecnie – Solidarna Polska) i Bolesław Łączyński – radny sejmiku województwa małopolskiego. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że podniosła atmosfera przyznawania medali wpłynie na dalszy, łagodny przebieg sesji. Może jedynie go złagodziła, bo rzeczywiście było spokojniej niż zwykle, a spory były mniejsze i bardziej konstruktywne. Być może radni z obu stron „powiatowej barykady” zrozumieli, że kolejne wybory już blisko, a ciągłymi przepychankami nie da się zjednać poparcia wyborczego.
Krawiec pozostaje, ale co z Kopczyńską?
W półgodzinnym sprawozdaniu z międzysesyjnej działalności starosty Tadeusz Kwiatkowski poinformował, że powiat oczekuje na ekspertyzę prawną w sprawie przedłużenia umowy o pracę z Teresą Kopczyńską, lub przeprowadzenie konkursu na to stanowisko. Obecnej dyrektor szpitala wygasła już umowa o pracę. Wydaje się jednak, że kolejna zmiana dyrektora byłaby najgorszym z możliwych posunięć urzędniczych. Szpital nigdy dobrze na takich „roszadach” nie wychodził.
Takich obaw o pracę nie ma już Stanisław Krawiec obecny dyrektor Centrum Polonii w Brniu, który przez kolejne trzy lata będzie sprawował to stanowisko. Tym samym ucięte zostały wszelkie spekulacje na temat zmiany dyrektora tej instytucji.
Walka z Gowinem, jak „walka z wiatrakami”?
Godnym uwagi przedsięwzięciem powiatu jest dalsza walka o przywrócenie Sądu Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej (nie jako jednostki zależnej od Tarnowa). Na razie, niestety, to głównie walka „na papierze”.
„Starcie” z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem przypomina „walkę z wiatrakami”. Furtką pozwalającą na przywrócenie sądów rejonowych jest zaskarżenie rozporządzenia ministra do Trybunału Konstytucyjnego. Sądy mogą, teoretycznie, zostać przywrócone, gdy „prawny bubel” autorstwa Gowina okaże się… bezprawny.
Szkoda, że z walki tak szybko zrezygnowała gmina, która wydała tylko stosowne pismo potępiające praktyki „prawne” ministra Gowina i dała sobie spokój, uznając – niestety zasadnie – że rząd nie liczy się z samorządami.
Na podstawie jednogłośnie popartych uchwał „wyrażenia sprzeciwu wobec likwidacji Sądu Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej” i „poparcia dla obywatelskiego projektu ustawy o okręgach sądowych sądów powszechnych oraz o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych” do Rzecznika Praw Obywatelskich trafi odpowiedni wniosek. Potrzebę przywrócenia Sądu Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej rozumie zarówno koalicja jak i opozycja, więc uchwały w tej sprawie były jednogłośne.
O finansowaniu „Powiśla Dąbrowskiego” i „słownictwie starosty”
W punkcie „zapytania i interpelacje radnych” pierwszy głos zabrał, tradycyjnie, najaktywniejszy radny opozycyjny. Wiesław Krajewski dołączył się do gratulacji dla pracowników uhonorowanych odznaczeniami za długoletnią pracę: – Gratuluję wszystkim pracownikom i życzę wytrwałości.
Po gratulacjach dla urzędników nadszedł jednak niemiły moment dla starosty (również odznaczonego medalem). Radny wypomniał mu słownictwo (a właściwie jedno słowo „bzdety”, którego użył dla określenia pisma redaktora naczelnego „Prawdę Mówiąc” na temat możliwości pozyskania dodatkowych funduszy na odnowę dróg po powodzi).
– Odniosę się do słownictwa, jakiego używa Pan starosta. (…) Używał wtedy słowa „bzdety”, które jest nieuzasadnione i obraźliwe. Redaktor Ciesielczyk miał chyba jakieś uzasadnienie – tłumaczył Wiesław Krajewski.
Przypomnijmy, że podczas jednej z ostatnich sesji w powiecie odczytano pismo Marka Ciesielczyka w sprawie niewykorzystania możliwości pozyskania dodatkowych funduszy przez starostę na odbudowę dróg po powodzi. Radny uzasadniał, że sekretarz Kazimierz Tęczar wprowadził opinię publiczną w błąd swoją odpowiedzią na pismo Ciesielczyka na portalu „Prawdę Mówiąc”.
– Organ samorządu powiatowego nie powinien manipulować i wprowadzać opinii publicznej w błąd. Ta informacja nie jest do końca prawdziwa. Proszę w przyszłości pisać prawdę i tylko prawdę – zaapelował Krajewski – Warto było tylko to odpowiedzieć, a nie że Krajewski jest winny. Ja apeluję o to, żeby przynajmniej pisać prawdę.
Radny dopytywał również o powołanie do Powiatowej Rady Zatrudnienia i nawiązał do poprzedniej sesji (tym razem jednak rady miasta), gdy starosta podpadł opozycyjnym radnym i sołtysom. Tu również Krajewski drążył wypowiedź Kwiatkowskiego odnośnie poprzedników. Przypomnijmy, że starosta na sesji powiedział m.in.: „(…) sołtysi się zmieniają i nic nie załatwili dotąd” i „(…) ja też miałem poprzedników i też tego nie załatwili”.
Jednak prawdopodobnie najtrudniejszym dla starosty tematem było poruszenie kwestii finansowania miesięcznika „Powiśle Dąbrowskie”, którego wydawcą jest Dąbrowski Dom Kultury, a współfinansuje je Stowarzyszenie Samorządów Powiatu Dąbrowskiego. Resztę pieniędzy na działalność uzyskuje z reklam.
Krajewski nawiązał do działalności Stowarzyszenia i finansowania pisma promującego poszczególne gminy i powiat:
– Jakim budżetem dysponowało i na co pieniądze podatników były wydatkowane? Dlaczego sponsoruje się jedną z gazet? Myślę, że nie jest to zgodne z prawem! (…) 36 tys. zł. na 9 miesięcy to ogromna kwota, tym bardziej, że inne media muszą się kierować zasadami wolnorynkowymi.
Radny dopytywał o uzasadnienie prawne wydatkowania 4 tys. zł miesięcznie na pismo z pieniędzy publicznych, w sytuacji, gdy inne media lokalne muszą same zapewnić sobie finansowanie.
Krajewski zapytał Teresę Kopczyńską o program restrukturyzacji dąbrowskiego szpitala, o którym mówiło się już co najmniej od roku na sesjach rady powiatu:
– Chciałbym, żeby zarząd zapoznał się z programem. Żeby Pani poinformowała przynajmniej mnie, czy istnieje taki program, czy to jest tylko „Enigma”?
Robert Kądzielawa pytał o możliwość pozyskania zewnętrznego finansowania do budowy dróg powiatowych i zwrócił uwagę na fakt, że radni za późno otrzymują istotne materiały związane z poszczególnymi uchwałami, które mają być podejmowane na sesji.
– Staramy się wywiązywać z tego obowiązku, ale zdarzają się takie przypadki, że uchwały są wprowadzane do porządku obrad – tłumaczyła się Barbara Pobiegło.
Tadeusz Kwiatkowski odniósł się do zarzutów Wiesława Krajewskiego:
– Radny Krajewski mnie wyręczył. Nawiązał do „listy indykatywnej”. (…) Nieraz jest tak, że media nie służą sprawie. (…) Dziękuję za promocję darmową. Myślę, że dalej będziemy sobie wymieniać poglądy czy pomysły.
Starosta odniósł się tu do licznych publikacji na jego temat w „Prawdę Mówiąc” i tłumaczył, że nie może gazecie zlecać materiałów promocyjnych, gdyż wydawcą jest radny.
Nawiązał również do swojego wystąpienia na radzie miasta, którym wywołał oburzenie sołtysów i niezadowolenie radnych, a chodziło m.in. o drogi w gminie i powiecie:
– Tutaj Pan radny Krajewski jest dobrze poinformowany, co dzieje się w przypadku gminy. Starosta wyjaśnił mechanizmy finansowania odbudowy dróg, a na zarzut związany z jego wypowiedziami na radzie miasta odpowiedział:
– Odpowiedziałem ogólnie – radni i sołtysi się zmieniają. Staramy się załatwić wszystko po kolei. Będzie taka wola, to będziemy to realizować. Jest zapis w budżecie – robimy wspólnie.
W sprawie prawnego/nieprawnego (?) dofinansowania wydawnictwa „Powiśle Dąbrowskie” uciął:
– Już się wypowiedziałem, dlaczego nie możemy zlecać materiałów promocyjnych niektórym mediom.
Wydaje się jednak, że radny Krajewski i Starostwa Kwiatkowski nie do końca się zrozumieli. Radny dopytywał o uzasadnienie prawne dofinansowania jednego z wydawnictw przez Stowarzyszenie Samorządów Powiatu Dąbrowskiego w przypadku, gdy inne media muszą działać na zasadach wolnorynkowych i radzić sobie same. Innymi słowy – pytał, czy jest to zgodne z prawem. Starosta zaś tłumaczył, dlaczego nie zleca materiałów promocyjnych „niektórym mediom”.
Jeżeli zaś chodzi o program restrukturyzacji dąbrowskiego szpitala starosta stwierdził:
– Pani dyrektor przekazała obszerne wyjaśnienia na temat szpitala podczas komisji społecznej.
Co ma logika grecka do definicji „gwałtu” z „Wikipedii”?
Do dyskusji włączył się Kazimierz Tęczar, który odniósł się do polemiki prowadzonej wcześniej z Markiem Ciesielczykiem na portalu „Prawdę Mówiąc” pod publikacją dotyczącą możliwości pozyskania dodatkowych funduszy na odnowę dróg po powodzi. Artykuł w tytule zawierał zdanie: „gwałt na greckiej logice”.
Sekretarz powinien jednak poprzestać na polemice z Markiem Ciesielczykiem na portalu „Prawdę Mówiąc”, gdyż to wychodziło mu o wiele lepiej (i, paradoksalnie, bardziej logicznie) niż definiowanie słowa „gwałt” i to w dodatku nie na podstawie uznawanych słoników, ale internetowej „Wikipedii”. Chyba, że miało być zabawniej (i było, bo słowa Tęczara wywołały rozbawienie radnych).
Zasady tzw. „logiki formalnej” nie muszą być znane wszystkim, ale tzw. „logika naturalna” (w uproszczeniu – pewne „wyczucie” logiczne właściwe podobno każdemu człowiekowi) podpowiadało, by nie definiować na sesji słowa „gwałt”. Nawet kosztem tego, że mogło być zabawniej. Chyba że powiat podąża za gminą w licytacji na „zabawne” określenia. Przypomnijmy, że niedawno podczas komisji i, następującej dzień po niej, sesji rady miejskiej radni mówili o „dzieciach homoseksualistów”, „małżeństwach homoseksualnych” i „agencji towarzyskiej”. Teraz do „samorządowego słownika” dołączyła definicja wyrazu „gwałt” według „Wikipedii”. Wydaje się jednak, że przeszło 5 – godzinna uroczysta sesja z medalami w tle nie jest najlepszym czasem na dyskusję na temat metafory, która została użyta w tytule artykułu jednego z mediów lokalnych.
– Ponieważ zarzucono mi próby manipulacji… oczywiście Pan radny wie, że powiat reprezentuje starosta. Powiem szczerze, że było to trudne dla mnie działanie, bo wtedy jeszcze nie pracowałem na tym stanowisku – dalej sekretarz tłumaczył, dlaczego powiat nie mógł pozyskać „spornego” dofinansowania na odnowę dróg po powodzi – Nie była moim zamiarem manipulacja. Poza informacją wyrywkową, moje obszerne informacje nie znalazły się na portalu. (…) Ponieważ Pan redaktor odniósł się do „Wikipedii”, to ja „wrzuciłem” do „Wikipedii” hasło „gwałt” Na szczęście sekretarz nie przywołał w całości definicji tego hasła, gdyż miejscem odpowiedniejszym na rozważanie metafor jest sala szkolna, a nie starostwo powiatowe.
– Nie chcę przywoływać elementów, które wysokiej radzie nie przystoją – powiedział celnie, po nieudanym wstępie, Kazimierz Tęczar, co wywołało rozbawienie radnych i zgromadzonych gości, którzy z biegiem wydłużającej się sesji niemal masowo opuszczali salę. Zdecydowanie bardziej rozsądnie Tęczar przedstawił definicję wyrazu „indykatywny” (na szczęście nie według „Wikipedii” ale MRPO).
Końcówka wystąpienia Tęczara była zdecydowanie bardziej celna niż początek:
– Tutaj logika grecka nie została „zgwałcona”. Chciałbym, żeby Państwo bez emocji oceniali fakty. Gwałtu na greckiej logice nie dokonałem. To są pewne dogmaty, które trudno by było, w cudzysłowie, „zgwałcić”
Wiesław Krajewski wrócił do sprawy finansowania „Powiśla Dąbrowskiego”:
– Z jakiego tytułu dofinansowanie w wysokości 36 tys. zł. zostało przekazane na „Powiśle Dąbrowskie”? Czy na 2013 r. Stowarzyszenie Samorządów Powiatu Dąbrowskiego też planuje przekazać dalsze środki?
Do Tęczara natomiast zwrócił się, ucinając dyskusję na temat hasła „gwałt” w „Wikipedii”:
– Proszę nam nie zabierać tyle czasu i mówić o jakichś „gwałtach” i logice greckiej!
– Gminy podjęły uchwały dotyczące promowania się w gazecie i do czerwca gminy będą się promowały w tej gazecie. Każda gmina ma tam zabezpieczone miejsce. Taka była decyzja Stowarzyszenia, ja nie decyduję o sprawie, tylko wszyscy decydują. Dostanie Pan wyjaśnienie na piśmie – tłumaczył starosta.
Po greckiej logice „pokrętna retoryka”
Pozostając dalej w „kręgu kultury starożytnej” starosta Kwiatkowski i opozycyjny radny Lesław Wieczorek zarzucali sobie „pokrętna retorykę”.
Lesław Wieczorek: – (…) Ja myślę, że ta pokrętna retoryka nie przynosi Panu splendoru.
Tadeusz Kwiatkowski: – Głosował Pan za budżetem? Odpowiedz sobie Pan sam!
Lesław Wieczorek: – (…) Powtarzam – jest to pokrętna retoryka.
Tadeusz Kwiatkowski: – Panie radny, jest Pan radnym druga kadencję. Nie zabrał Pan głosu w dyskusji o budżecie.
Wiesław Krajewski: – Też uszanujcie to, że mamy odrębne zdanie i mamy do tego prawo.
Starosta nawiązał do głosowania nad budżetem powiatu na 2013 r., podczas którego opozycja wyraziła swój sprzeciw głosując przeciw uchwale, ale nie zabrała głosu. Należy jednak przyznać, że tym razem obie strony powiatowej sceny politycznej zachowały spokój i, poza ironią i drobnymi docinkami, większych sporów nie było.
Wiesław Krajewski, który nie otrzymał satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o finansowanie „Powiśla Dąbrowskiego” wracał do tematu:
– Czy pieniądze są właściwie wydatkowane i czy to jest zgodne z prawem, że daje się pieniądze na uruchomienie działalności gospodarczej? (…) Czy decyzje starosty Kwiatkowskiego i wicestarosty Pantery w zakresie sponsorowania wydawnictwa prasowego są zgodne z prawem?
Sprawa być może trafi pod obrady Komisji Rewizyjnej.
– My realizujemy uchwały. To nie jest jednoosobowa decyzja Pana starosty czy Pana wicestarosty, tylko my realizujemy uchwały – tłumaczył Robert Pantera.
Skargi „na przystawkę” do uroczystego wręczenia medali
„Powiatową ucztę”, którą mogło stanowić uroczyste przyznanie medali pracownikom starostwa za długoletnią pracę, dopełniła „przystawka” w postaci rozpatrzenia trzech skarg mieszkańca Dąbrowy Tarnowskiej. Nawet w tej „beczce miodu” nie zabrakło „łyżki dziegciu”. Zwłaszcza, że mieszkaniec ulicy Grunwaldzkiej zwrócił uwagę na urzędniczą opieszałość w rozpatrywaniu skarg.
Pierwsza uchwała (z trzech nawiązujących wyłącznie do samych skarg) dotyczyła „rozpatrzenia skargi na bezczynność zarządu powiatu dąbrowskiego”, pozostałe zaś – „rozpatrzenia skarg na działalność dyrektora Zarządu Drogowego w Dąbrowie Tarnowskiej”.
Na obrady przybył dyrektor zarządu Krzysztof Janik i mieszkaniec ulicy Grunwaldzkiej kierujący zażalenia do powiatu.
Jedna ze skarg dotyczyła sprawy niewłaściwego odśnieżania drogi powiatowej (o sprawie pisaliśmy w relacjach z poprzednich sesji). Chodzi o to, że pług wysyłany przez Zarząd Drogowy do odśnieżania ulicy zasypywał przy okazji odśnieżone już wcześniej przez mieszkańców chodniki. Tym samym dąbrowianie zamieszkujący ulicę Grunwaldzką byli narażeni na mandaty za… niedopełnienie obowiązku odśnieżania chodnika przy posesji.
Wiesław Krajewski rozsądnie zaproponował, by mieszkaniec Grunwaldzkiej przedstawił te skargi, jednak nie znalazł poparcia.
Rzeczywiście, oprócz skargi dotyczącej niewłaściwego odśnieżania, pozostałe wnioski zostały przedstawione w tak niezrozumiały sposób, że nie było wiadomo, czego tak naprawdę dotyczą.
– Jeżeli nikt nie odpowiada od czerwca, to ja nie wiem, co się stało? I o to mam żal tylko – powiedział rozczarowany mieszkaniec Grunwaldzkiej – To musi być rozwiązane. Państwo robicie pełno chodników, a te chodniki są potem zasypywane. Żebyście zapoznali się z opinią ludzi.
– Chodzi o zwykłą technikę odśnieżania. Tutaj zależy dużo od obsługujących pługi – tłumaczył Lesław Wieczorek.
– Czy jest jakieś rozwiązanie na przyszłość? Co w tej sytuacji zrobić? Jest to problem (…) Rano się odśnieża, a potem jest zasypane – mówił Wiesław Krajewski.
– Ten problem nie jest od dziś. Zarząd drogowy rozważa kupno małego traktorka na następny okres zimowy – tłumaczył starosta.
Druga skarga dotyczyła prawdopodobnie wykonania (niewłaściwego?) zjazdu z drogi powiatowej. Chodziło o dokumentację techniczną. Samo przedstawienie skargi było jednak na tyle niejasne, że trudno powiedzieć, czego dokładnie dotyczyło.
– Ja dostałem pismo, że nie jestem „stroną” w tej sprawie. Zostałem wciągnięty w taką „pułapkę” – mówił rozżalony mieszkaniec Grunwaldzkiej.
– Uzgodnienia zostały wydane – przed wykonaniem chodzi o warunki techniczne. Zjazd miał być i ma być wykonany 3 metry od granicy działki – tłumaczył Janik.
– Trzeba ustalić metraż, żeby zjazd nie kolidował z Pana nieruchomością. Podtrzymujemy punkt widzenia Pana Janika. Najważniejszym dokumentem będzie opis techniczny. Staraliśmy się to jak najlepiej stwierdzić – dowodził Paweł Lechowicz.
– Ja tu prosiłem, chodziłem, pętałem się i nikt mi nie pomógł… – mówił mieszkaniec, który złożył skargi.
– Czy widzi Pan jakąś możliwość rozwiązania tej sprawy? – pytał dyrektora Janika radny Wieczorek.
– Ja kieruję się cały czas opisem technicznym i będę to sprawdzał pod takim, a nie innym względem – tłumaczył dyrektor Zarządu Drogowego.
Kontrowersje wokół utworzenia Powiatowego Centrum Edukacji i Kompetencji Zawodowych
Uchwałą rady powołane zostało Powiatowe Centrum Edukacji i Kompetencji Zawodowych, które ruszy od września. Centrum powstanie na bazie dotychczasowego Zespołu Szkół Ponadgimanzjalnych w Szczucinie, który zostanie rozwiązany, ale nie zlikwidowany. Nadal działać będą, na dotychczasowych zasadach, wszystkie szkoły wchodzące w skład szczucińskiego ZSP, a dodatkowo w ofercie edukacyjnej Powiatowego Centrum pojawi się Ośrodek Dokształcenia i Doskonalenia Zawodowego.
Nowa jednostka będzie obejmować działające dotychczas z powodzeniem Liceum Ogólnokształcące, Technikum Zawodowe, Zasadniczą Szkołę Zawodową oraz Ośrodek Dokształcenia i Doskonalenia Zawodowego. Nie tylko żadna ze szkół nie zostanie zlikwidowana, ani przekształcona, ale wejdzie w obręb większej struktury, zachowując jednak pewną autonomiczność – dokumenty wydawane będą, jak dotychczas, z pieczęcią danej szkoły, a nie całego centrum, co jest niezwykle istotne dla uczniów.
Ponadto, jak deklaruje koalicja, samo powołanie do życia Powiatowego Centrum nie będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami poza wymianą tablic i pieczęci. Przyniesie za to dodatkowe korzyści w postaci organizacji kursów i szkoleń. Kadra dydaktyczna pozostanie bez zmian.
Trudno się jednak dziwić obawom opozycji o losy zwłaszcza liceum ogólnokształcącego w Szczucinie, które cieszy się dobrą renomą (i jego obecnego dyrektora uważanego za twórcę sukcesu szkoły). Słowa „likwidacja” i „rozwiązanie” szkoły budzą niepokój i sprzeciw społeczny. Nie jest to jednak ani likwidacja, ani przekształcenie w takim rozumieniu, jak mieliśmy z tym do czynienia niedawno w gminie. Pod tym względem powiat ma nad gminą przewagę.
Opozycję zastanawiały przede wszystkim ewentualne dodatkowe koszty funkcjonowania Centrum. I takie pytanie postawił Wiesław Krajewski.
– Pojawiła się szansa, że można sięgnąć po środki unijne do wyposażenia tych warsztatów. (…) Decyzja jest powodowana też niżem demograficznym. (…) To są środki logistyczne tylko. Wielkość kadry zostaje ta sama. Będzie to wymiana pieczątek; szkoły pozostają jako szkoły. Nowością w tej strukturze jest Ośrodek. (…) Samodzielny Ośrodek generowałby koszty dodatkowe. Mogą teraz świadczyć usługę przekwalifikowań zawodowych. To podnosi status szkoły. W skład wchodzą też pracownie: budowlana i hotelarska. Pracownie sfinansowane są ze środków unijnych. Przygotowujemy się do 2014 r., gdy do szkół pójdzie jeszcze mniej uczniów. Szkoła i Ośrodek mogą już zarabiać. Ważne jest, żeby wejść w ten rynek pracy i umieć na tym jeszcze zarobić – tłumaczył wicestarosta.
– Oczekuję takiej konkretnej odpowiedzi. Ja się pytam o docelowy projekt. Ile trzeba przeznaczyć, żeby doprowadzić ten projekt do celu? Ja oczekuję odpowiedzi konkretnych. Ile my jako powiat zapiszemy w budżecie, aby osiągnąć ten cel edukacyjny? – dopytywał Krajewski.
– Ta placówka nawet w wariancie pesymistycznym zarobi na siebie. Od 1 września może prowadzić działalność gospodarczą. Ona sama potrafi już na kursach zarobić – poinformował Robert Pantera.
– Ile to będzie kosztowało? Mówimy o wymiernych kosztach – pytał Krajewski.
– Szkoła budżet ma. Mówiliśmy o możliwości pozyskaniu środków unijnych na lata 2014 – 2020. Czekamy na to, jaka będzie możliwość finansowania. My przygotowujemy się do pozyskania środków zewnętrznych. To od nas będzie zależeć, na ile nas będzie stać środków własnych. Szkoła ma zaplecze – tłumaczył starosta Tadeusz Kwiatkowski.
Do dyskusji włączył się również Krzysztof Bryk:
– Stoimy przed pakietem uchwał, które zmieniają edukację w Szczucinie. Środowisko szczucińskie nie przechodzi obojętnie wobec tych zmian. Są obawy przed restrukturyzacją. Jest znowu taka obawa, żeby nie zniszczyć tego liceum ogólnokształcącego. Żeby nie zapomnieć o tym, że nie chcemy obniżyć poziomu liceum ogólnokształcącego, lecz stworzyć jedną całość. Możemy dać szansę tej szkole. Żeby tak robić, by nie zmarnować tego, co już jest. Chodzi o rozwój szkolnictwa. Dać szansę szkole, ale nie zmarnować tego, co jest – przekonywał radny.
Paweł Lechowicz dementował pogłoski, jakoby zarząd powiatu chciał się „pozbyć” dyrektora Jana Giery, który uważany jest za twórcę sukcesu szczucińskiego liceum:
– Ja rozumiem, że ta współpraca z zarządem jest? – dopytywał Lechowicz, co osobiście potwierdził obecny na sali dyrektor Giera – Wszystko idzie w dobrym kierunku, jeśli chodzi o współpracę.
Do dyskusji włączył się również Robert Kądzielawa:
– Tu się nie rozumiemy. Ja jestem za tym, żeby zespół szkół dalej istniał, a obok niego powołać Centrum. (…) Prawdziwy powód jest ryzykowny, a gra jest niewarta świeczki. Pan dyrektor Giera wymyślił ten pomysł i to jest dobry pomysł, ale teraz jest ofiarą własnego sukcesu.
To nie jest likwidacja. To rozwój szkoły!
Wreszcie głos w dyskusji zabrał sam dyrektor Jan Giera, który od kilku lat z powodzeniem prowadzi ZSP w Szczucinie. Na ten głos wszyscy czekali co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – Giera, jak słusznie zauważył Kądzielawa, jest pomysłodawcą utworzenia Centrum. Po drugie – w pewnym momencie, z toku dyskusji, trudno było wywnioskować, czy utworzenie Centrum jest jednak dobrym pomysłem, czy wyłącznie ryzykiem. Jan Giera rozwiał te wątpliwości tłumacząc, że to bardzo dobry pomysł:
– Oczywiście jestem autorem tego pisma o utworzenie Ośrodka Doskonalenia przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. To, co powstało w tej chwili; ten pomysł jest świetny, jest bardzo dobry dla rozwoju szkoły. To nie jest likwidacja, to jest rozwiązanie. Szkoła nadal istnieje, a zmieniona jest tylko nazwa placówki. W skład niej będzie wchodził Ośrodek, o którym mówiłem. Publicznie chcę oświadczyć – nie ma likwidacji szkoły w Szczucinie! Jest rozwój szkoły w Szczucinie!
Do dyskusji przyłączył się zazwyczaj milczący Marian Gajda:
– Aby wykorzystać te środki, które są możliwe – te 20 milionów zł., co mówił starosta. Będzie możliwość korzystania z tego. (…) To jest bardzo ważne dla młodzieży naszego powiatu. (…) Musimy to zrozumieć. Uspokoić się. Na pieczątce będzie pisać: Liceum Ogólnokształcące, technikum w Szczucinie… (…) Przekształcenie na tym polega.
Robert Pantera podziękował dyrektorowi Gierze za wkład pracy i pozycję szkoły.
– To, żeby do szerszej opinii trafiło, że zespół szkół nadal istnieje z dobrym sukcesem! Dla środowiska służymy nadal – apelował Jan Giera.
– Żeby osiągnąć ten cel, to nie potrzeba robić przekształcenia tej szkoły, która istnieje i w oczach opinii publicznej wzorcowo edukuje. (…) Zbyt ryzykowne jest przekształcenie . Ja jeszcze raz zachęcam, by nie podejmować tak ryzykownego kroku. Ja zachęcam do tego, by zostawić tę szkołę i równolegle utworzyć Ośrodek, o którym mowa. Zbyt ryzykowne jest przekształcenie całej jednostki – przekonywał Wiesław Krajewski.
– Tym rozwiązaniem pokazujemy oszczędności. Na dzień dzisiejszy już Pan dyrektor prowadzi kursy. Największą szansą jest prowadzenie kursów i doskonalenia zawodowego dla dorosłych – tłumaczył Robert Pantera.
– Będę głosował przeciwko rozwiązaniu placówki, bo mam obawy, że dyrektor Giera nie doczeka końca kadencji. – zadeklarował Lesław Wieczorek.
Robert Kądzielawa natomiast zaapelował do mediów, by dokładnie przekazały przebieg głosowania; kto był „za” rozwiązaniem szkoły, a kto „przeciw”. Gdyby szkoła w przyszłości straciła na tym rozwiązaniu radny chce, by była jasność, kto w jaki sposób głosował.
Za utworzeniem Ośrodka Dokształcania i Doskonalenia Zawodowego głosowali jednogłośnie wszyscy radni.
Za rozwiązaniem ZSP w Szczucinie głosowało 11 radnych, 3 było przeciw (Krajewski, Kądzielawa, Wieczorek).
Za utworzeniem Powiatowego Centrum Edukacji i Kompetencji Zawodowych opowiedziało się 11 radnych, 2 zagłosowało przeciw (Krajewski, Wieczorek).
Pytanie radnych opozycyjnych o losy Jana Giery dyrektora ZSP w Szczucinie może być zasadne. 31 sierpnia 2014 r. dyrektorowi kończy się umowa o pracę. Czy powiat przedłuży tę umowę, czy może ogłosi konkurs na to stanowisko? Trudno powiedzieć. Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przedłużenie umowy zarówno dyrektorowi Janowi Gierze, jak i dyrektor ZOZ Teresie Kopczyńskiej. Jaką decyzję podejmie powiat – czas pokaże.
Ula Skórka