Kto startuje na burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej? – przegląd kandydatów
Twardy orzech do zgryzienia będzie miał najbardziej pewny od dawna, pod względem decyzji o starcie, kandydat na burmistrza – Stanisław Początek.
W objęciu fotela, na rekordową, szóstą już kadencję, będą próbować przeszkodzić mu: niezależny Andrzej Buśko z dużym poparciem społecznym; startujący już raz w tych wyborach Krzysztof Kaczmarski (również niezwiązany z partią polityczną), który uzyskał drugą lokatę w poprzednich wyborach i spore poparcie, oraz walczący kilka lat temu o fotel burmistrza, lider PiS w powiecie i, obecnie, najsilniejszy radny z całej opozycji – Wiesław Krajewski. W starciu wyborczym weźmie udział ponownie także bezpartyjny Sławomir Gąsiorowski – prawnik.
Stanisław Początek
Lider i „pewniak”, o którego starcie w wyborach 2014 mówiło się już podczas poprzedniej kadencji – obecny burmistrz Stanisław Początek – od dawna zwiera już szeregi. Startuje z KWW „Wspólnota Samorządu Powiśla Dąbrowskiego”. Jest jednym z nielicznych rekordzistów w Polsce pod względem ilości „zaliczonych” lat i kadencji na fotelu burmistrza. Tuż przed poprzednimi wyborami donosiły o nim, w tym kontekście, media.
Praktycznie od kilku ostatnich miesięcy burmistrz nie ukrywał i szczerze przyznawał, że będzie się starał o reelekcję.
Stanisław Początek czuje się pewnie na gminnym gruncie, jako urzędnik pracuje praktycznie przez całe życie, a jako burmistrz – już 20 lat. 40 – letni staż pracy, w tym 34 lata przepracowane w administracji. Kiedyś również radny miejski. Być może przez tą pewność (wynikłą z doświadczenia oraz stażu pracy) i jakiś rodzaj rutyny, zdarza mu się popełniać błędy. PR – owsko, przynajmniej oficjalnie, pokazuje raczej skromność i nie zachowuje się tak, jakby tę kolejną kadencję miał już „w kieszeni”. Zdaje się jednak nie przejmować opiniami na temat niektórych radnych z koalicji, więc i tym razem w KWW „Wspólnota Samorządu Powiśla Dąbrowskiego” zobaczymy, dobrze już znane, twarze radnych, m.in. także Józefę Taraskę. Mówi się, że znaczna część dotychczasowego składu rady miasta może ulec diametralnej zmianie.
Burmistrz o swoim starcie mówi z PR – owską sprawnością nabytą przez 20 lat rządów.
– Chciałbym dalej służyć społeczeństwu, bo stanowisko burmistrza to służba. Chciałbym dokończyć to, co zacząłem. Wiem, jak to się robi; mam pomysły. Moim pracodawcą jest największy suweren – wyborcy. Zagwarantuje, jak dotychczas, politykę informacyjną, by mieszkańcy wiedzieli, w jaki sposób i na co są wydawane ich pieniądze. – przekonuje burmistrz.
W jego planach przedwyborczych znajduje się: dalszy zrównoważony rozwój wsi, dokończenie kanalizacji („za Początka” ponad 90 % gminy zostało skanalizowane), dozbrojenie specjalnej strefy ekonomicznej i ściągnięcie inwestorów, zadbanie o centra i modernizację wsi (budowa Domów Ludowych m.in. w Nieczajnie Górnej, Morzychnie; dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców; podniesienie gotowości bojowej OSP; montowanie monitoringu wizyjnego itp.).
Burmistrz chce w dalszym ciągu budować chodniki i ulice, zapewnić uliczne oświetlenie tam, gdzie jeszcze go brakuje, zadbać o oświatę i dobrą bazę edukacyjną, utrzymać system stypendialny dla najzdolniejszych uczniów i najlepszych nauczycieli, bo jak mówi, ten system się sprawdza. Stawia również na dostęp do wychowania przedszkolnego. Chwali się, że tego roku żadnemu dziecku nie odmówiono przyjęcia do przedszkola. Dla poszerzenia, bogatej już, infrastruktury sportowej w gminie burmistrz chce wybudować kryte sztuczne lodowisko.
– Nie będę obiecywał takich zadań, których nie jestem w stanie zrealizować, jak niektórzy kandydaci. – zaznacza burmistrz z ironią wobec tych kandydatów, którzy jego zdaniem obiecują to, czego nie mogą zrealizować, gdyż nie mają takich kompetencji.
– Nadal będzie dobra współpraca z samorządem powiatowym. Teraz jest już inny charakter tych potrzeb mieszkańców, bo wiele już zostało zrobione. Zostaliśmy odznaczeni. Przyznano nam, że jesteśmy gminą oszczędną i dobrze gospodarującą. Świadczą o tym miejsca w prestiżowych rankingach, pozyskiwanie funduszy unijnych, nie rozdęta administracja, która by podatnika bardzo dużo kosztowała. – przekonuje Początek, który szczyci się lokatami w prestiżowych – jak zaznacza – rankingach, łaskawych dotychczas dla gminy Dąbrowa Tarnowska i jej włodarza.
Tak więc burmistrz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zaznacza, że ma siłę, pomysły i nie jest wcale „wypalony”. Może dalej służyć mieszkańcom. Przeczy wszystkim tym, którzy wróżyli koniec Początka.
W poprzednich wyborach samorządowych zdeklasował wszystkich pozostałych kandydatów, uzyskując ponad 50 – procentowe poparcie wyborców, co pozwoliło mu zostać burmistrzem już w pierwszej turze.
Nie da się ukryć, że przez 20 lat urzędowania burmistrz zmienił oblicze miasta i gminy. Nie da się zaprzeczyć, że niektórych jego przeciwników „boli” to, co udało się dotychczas zrobić. Równocześnie jednak mieszkańcy narzekają na największą bolączkę Dąbrowy – brak pracy i emigrację młodych. Samorząd nie ma w tym względzie wiele do powiedzenia, ale może skuteczniej zabiegać o pozyskanie przedsiębiorców i obiecać im przywileje, np. podatkowe, w zamian za stworzenie miejsc pracy nie na umowach śmieciowych. Wydaje się, że tego najbardziej brakuje mieszkańcom w mieście i gminie Dąbrowa Tarnowska. To również największy zarzut pod adresem Stanisława Początka.
Andrzej Buśko
W wyborach na stanowisko burmistrza pierwszy raz startuje Andrzej Buśko, pozbawiony mandatu radnego obecnej kadencji, ale mający duże poparcie społeczne. Wniosek o usunięcie go z rady złożyła Józefa Taraska.
Zanim usunięto, niewygodnego dla koalicji, Andrzeja Buśko (wyrok sądu był dla niego niekorzystny), był nieformalnym liderem opozycji w gminie i zdecydowanie najmocniejszym radnym opozycyjnym, wyróżniającym się na tle opozycji i koalicji w mieście. Był też jednym z nielicznych, którzy potrafili się przeciwstawić burmistrzowi.
Radny miejski dwóch kadencji – często chwalony przez naszych Czytelników. Wykształcenie wyższe – inżynier, przedsiębiorca. Zawsze nienagranie przygotowany do obrad rady miejskiej, co często wyróżniało go na tle innych radnych (potwierdzą to nasze relacje filmowe z tego okresu).
Startuje z Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Buśko „Alternatywa dla Dąbrowy”; pod hasłem: „Decydujemy razem. Uczciwie i sprawiedliwie”. W tych dwóch zdaniach kryją się główne założenia jego programu i zarazem zasady, które chciałby przeszczepić na gminny grunt. Wymaga to jednak ograniczenia roli burmistrza, co przy obecnym włodarzu – sprawującym władzę niepodzielnie – byłoby niemożliwe. Andrzej Buśko chce zatem zmienić zarówno zasady (więcej samorządności – czyli obywatel ma większy wpływ na władzę), jak i styl rządzenia.
„Więcej współdecydowania, prawdziwa demokracja lokalna, zmiana stylu rządzenia; by rada nie była zdominowana przez burmistrza” – określa swoje hasła w rozmowie z e – Kurierem. Chce, by on sam i jego kandydaci na radnych stali się prawdziwą „alternatywą dla Dąbrowy” po 20 – letnich rządach Stanisława Początka.
Na oficjalnej stronie KWW Andrzej Buśko „Alternatywa dla Dąbrowy” czytamy:
„Co skłoniło mnie do kandydowania na Burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej?
Pierwszym i podstawowym powodem jest chęć zmiany stylu sprawowania władzy wykonawczej tj. Burmistrza. Dzisiejszy brak jawności, przejrzystości, możliwości współdecydowania doprowadził do niechęci mieszkańców do angażowania się w jakiekolwiek działania na rzecz naszej gminy, ponieważ w wielu przypadkach padają stwierdzenia, że „u nas i tak nie uda się nic zmienić”. Dlatego też kandydując na urząd Burmistrza chcę pokazać, że jest inna alternatywa dla Dąbrowy tzn. definitywne zakończenie z kumoterstwem, uzależnianiem rady miejskiej od Burmistrza a przede wszystkim prawdziwa samorządność. Ponadto, kiedy zostanę Burmistrzem chcę dać naszej gminie coś, czego przez ostatnie 20 lat nie doświadczyła tj. prawdziwą demokrację samorządową, jako skuteczną i sprawiedliwą metodę organizowania się ludzi w celu współdecydowania o losach gminy. Chcę dać mieszkańcom alternatywę bycia obywatelem nie tylko, co kilka lat, przy okazji wyborów, ale niemal, na co dzień. A alternatywnym sposobem na to jest informowanie, konsultowanie i współdecydowanie, czyli działania, o których obecna władza zapomniała albo nie chciała pamiętać. Jest to mój, ale także i moich kandydatów do rady miejskiej skrótowy opis dwóch podstawowych priorytetów, jakie zawarliśmy w naszym programie w zakresie „demokracji gminnej” i „stylu władzy i zarządzania gminą”
Kolejnym powodem to wiele spraw, które przez ostatnie 20 lat obecna władza nie załatwiła a wręcz nie podjęła prób załatwienia. Można tu wymienić nadal brudną wodę w naszych kranach, rosnące bezrobocie i ucieczkę z gminy ludzi młodych i wykształconych, upadek systemu zaopatrzenia w ciepło dla osiedli mieszkaniowych oraz nieuczciwy i niesprawiedliwy podział środków w budżecie gminy.”
Tylko w tym fragmencie, który stanowi równocześnie najważniejszą część programu wyborczego, można zauważyć, że Andrzej Buśko dostrzega problemy dąbrowian, sygnalizowane zresztą często na naszym forum.
Andrzej Buśko w rozmowie z e – Kurierem przyznaje, że nie było łatwo pozyskać kandydatów na radnych, gdyż mieszkańcy gminy nie mają już wiary, że we władzy można coś zmienić. By móc jednak coś zmienić (a przynajmniej próbować), należało przekonać do startu osoby nowe, niezwiązane dotąd z polityką, o innym spojrzeniu na władzę, co Andrzejowi Buśco udało się zrobić. Żaden z kandydatów na radnych z jego komitetu nie zasiadał dotychczas w radzie miejskiej, co daje przewagę w tym sensie, iż nie są oni obciążeni mentalnością „starych wyjadaczy” politycznych przywiązanych do swoich stanowisk i niewierzących, że jakaś siła może ich stamtąd usunąć.
Wiesław Krajewski
Był starostą dąbrowskim i jest radnym powiatowym – zdecydowanie najsilniejszym i najaktywniejszym w opozycji. Startował również w zeszłej kadencji w wyborach na burmistrza uzyskując 12 – procentowe poparcie. Teraz, zwłaszcza po ostatnich miesiącach sprawowania władzy przez Początka, poparcie dla kandydata PiS może wzrosnąć. Może być realnym zagrożeniem dla dotychczasowego burmistrza w podobnym stopniu, jak Andrzej Buśko i Krzysztof Kaczmarski, choć każdy z nich chce powalczyć o ten fotel w innym stylu. Jeden z nich może zagrozić, niezachwianej dotąd, pozycji włodarza gminy, gdy dojdzie do drugiej tury wyborów i Początkowi trudniej będzie zmobilizować swój elektorat.
– Idę pod hasłem: „Dąbrowa potrzebuje zmian”. Dąbrowie potrzeba nowej energii, pomysłów, szans – mówi kandydat na burmistrza Wiesław Krajewski, który krytycznie ocenia 20 – letnie rządy Stanisława Początka; zwłaszcza ostatnie lata.
– Jednym z głównych problemów w Dąbrowie jest brak pracy, ogromne bezrobocie, brak perspektyw, szans rozwoju i masowa emigracja zwłaszcza młodych ludzi – diagnozuje lider PiS i najaktywniejszy radny powiatowy.
Wśród błędów Stanisława Początka wymienia również złe zarządzanie oświatą w Dąbrowie (tu choćby przykład głośnej sprawy z bezprawnymi opłatami za przedszkola, których zwrotu rodzice musieli domagać się przed sądem, czy opłaty za korzystanie z basenu w godzinach szkoły). Krajewski deklaruje, że chce to zmienić.
– System oświaty musi być radykalnie zmieniony, bo sprawia to wrażenie, że bezpłatna oświata w Dąbrowie Tarnowskiej jest fikcją.
– Darów nie posiadam, żeby rozdawać. – mówi z ironią kandydat na burmistrza – Nie będę nieuczciwie obiecywać, że obwodnica powstanie.
Wiesław Krajewski bardzo krytycznie odnosi się do obiecanej przez burmistrza obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej. Uważa, że to tzw. „kiełbasa wyborcza”, którą Początek częstuje przed każdymi wyborami. Tymczasem nie ma na to wpływu, gdyż finansowanie inwestycji leży po stronie GDDKiA.
Zdaniem Krajewskiego burmistrz nie rozwiązał dotąd problemu, na który miał bezpośredni wpływ tj. wyprowadzenia ruchu tranzytowego od strony Radgoszczy.
– Centrum Dąbrowy jest przeciążone ruchem drogowym; praktycznie cały ruch tranzytowy odbywa się przez Rynek. – tłumaczy radny.
Przez 20 lat można było znaleźć rozwiązanie inne niż, niezależna od lokalnych polityków, obwodnica.
– Każdy, bez względu na poglądy, powinien mieć szansę na rozwój w tym mieście. A w Dąbrowie da się zauważyć, że przynależność światopoglądowa i polityczna decyduje o rozwoju – mówi lider PiS, który deklaruje, że gdyby został burmistrzem każdy mieszkaniec, niezależnie od poglądów i przynależności, będzie miał równe szanse.
– Dlatego te zmiany są tak potrzebne; potrzeba nowego spojrzenia. Jestem zwolennikiem kadencyjności, bo kadencyjność jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Wiele krajów na świecie to stosuje, i to się sprawdza. – tłumaczy kandydat na burmistrza z ramienia PiS.
Jako bardzo ważny punkt swojego programu wyborczego Krajewski wymienia wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców. Jako przedsiębiorca doskonale rozumie ich problemy i wie, co dla przedsiębiorców może zrobić samorząd. Wie również, że od tego zależą nowe miejsca pracy i przeciwdziałanie głównej bolączce Dąbrowy – dużemu bezrobociu.
– Z przedsiębiorcami trzeba rozmawiać, trzeba do nich wychodzić, a nie oczekiwać, że miejsca pracy same się stworzą. Trzeba im pomagać, ułatwiać prowadzenie działalności, ale też oczekiwać od nich, że przełoży się to na nowe miejsca pracy – tłumaczy radny PiS, który ma doświadczenie w przedsiębiorczości.
– Proponuję powołanie rady gospodarczej w gminie jako niezależnego organu doradczego burmistrza. Chcę powołać specjalną komórkę organizacyjną, działającą na rzecz wsparcia i rozwoju przedsiębiorczości, pomagającą w promocji przedsiębiorców, szkoleniach i pozyskiwaniu środków zewnętrznych. W Dąbrowie są potrzebne nowe, trwałe miejsca pracy – mówi Wiesław Krajewski.
Krzysztof Kaczmarski
Startował już w wyborach na burmistrza w poprzedniej kadencji uzyskując wysoką, bo drugą lokatę w latach, gdy Stanisław Początek był zdecydowanym faworytem w walce o ten fotel. Poparł go co czwarty wyborca. Był starostą i wicestarostą. Jego kadencja odznaczyła się w historii powiatu znacznie większym spokojem i możliwością dialogu, niż w kolejnych latach; nie było również tak zażartych walk między koalicją a opozycją, jak obecnie. Ma dar zjednywania sobie ludzi i – mówiąc kolokwialnie – z każdym potrafi się dogadać. Obecnie ma szansę, naszym zdaniem, poprawić swój wynik wyborczy.
– Jestem nastawiony przede wszystkim na słuchanie mieszkańców i tworzenie miejsc pracy poprzez intensywne poszukiwanie inwestorów – mówi, w rozmowie z e – Kurierem – Krzysztof Kaczmarski. – Chciałbym utworzyć Centrum Obsługi Inwestora i skojarzyć to ze Strefą Inwestycji Zagranicznych. U nas się do tej pory nie udawało skutecznie pozyskiwać inwestorów i co za tym idzie – tworzyć nowych miejsc pracy. A to jest nasze „być” albo „nie być”. Aby przyciągnąć inwestorów trzeba oferować im konkrety, a nie obiecanki – mówi stanowczo niezależny kandydat na burmistrza i tłumaczy, że lokalna strefa gospodarcza, nieprzygotowana odpowiednio dla prywatnych firm, nie przyciągnie na ten teren inwestorów. Tu jako przykład stawia np. Brzesko i Bochnię, gdzie udaje się skutecznie pozyskać nowych przedsiębiorców zainteresowanych tworzeniem miejsc pracy.
Jako jeden z nielicznych kandydatów potrafi przyznać, że podczas 20 – letnich rządów Początka Dąbrowa zmieniła swoje oblicze i wiele udało się zrobić, ale ma również dużo zastrzeżeń, a wśród nich nieskuteczne zabieganie o inwestorów (a więc strata szans na utworzenie nowych miejsc pracy w sytuacji, gdy główną bolączką Dąbrowy jest wysokie bezrobocie).
– Wiele udało się zrobić, ale uważam, że w wielu miejscach były widoczne zaniedbania. Uważam, że politykę można było prowadzić w innym kierunku. Ostatnimi czasy jest coraz mniej wpływów do budżetu. – mówi Kaczmarski, który zauważa palące problemy miasta i gminy, stara się rozmawiać i wysłuchiwać mieszkańców i potrafi wyciągnąć właściwe wnioski.
Zapytany, co sądzi o ostatnich doniesieniach Początka w sprawie obwodnicy, a później gratulacjach z tego powodu wygłoszonych przez starostę podczas otwarcia skateparku, mówi:
– Uwierzę w obwodnicę, jeżeli będą konkretne decyzje. Przed każdymi wyborami obwodnica się buduje – żartuje Kaczmarski. (Przypomnijmy, że niedawno także marszałek Małopolski Marek Sowa na swoim spotkaniu w Dąbrowie również składał w tej sprawie obietnice).
– Trzeba się wsłuchiwać w to, co mieszkańcy mówią. Trzeba organizować spotkania z różnymi grupami społecznymi, żeby w dyskusjach coś fajnego wychodziło; czasem uzyskać pomoc, współpracę, by coś dobrego się z tego zrodziło – mówi Kaczmarski, człowiek dialogu, który przy okazji trafnie zdiagnozował to, czego brakowało podczas 20 – letnich rządów Początka.
Do rady z KWW „Niezależni Powiśle Dąbrowskie”, jak zaznacza Kaczmarski, startują osoby prawie ze wszystkich grup społecznych.
– Przedsiębiorcy, oświatowcy, osoby z kręgu służby zdrowia; te, które już zasiadały w radzie i nowe – wymienia kandydat na burmistrza.
– Bez rozpychania się, bez podkopywania i zmuszania do naszych działań – zaznacza Kaczmarski, który podkreśla – Dla mnie samorząd to służba. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie powinien iść do polityki. Ja się nie zmienię.
Sławomir Gąsiorowski
Sławomir Gąsiorowski już kolejny raz startuje w „pojedynku” o fotel burmistrza. Niewiele mówi się i mówiło na jego temat dotychczas – być może zmienią to tegoroczne wybory samorządowe. Dotychczas niezwiązany z samorządem, nie dał się więc poznać także mediom.
57 lat, wykształcenie wyższe – jak zostało podane w nazwie komitetu – prawnik. Zamieszkały w Dąbrowie Tarnowskiej, niezależny i niepowiązany z żadną partią polityczną. Został zgłoszony przez KWW „Mgr Sławomir Gąsiorowski – Prawnik”.
Ula Skórka
P. S.: Kolejność kandydatów w tekście (oprócz ostatniego z nich, o którym niewiele można się dowiedzieć) wynika z chronologii realizacji tego materiału, uzależnionej od czasu, kiedy dany kandydat mógł już oficjalnie potwierdzić, że na pewno startuje w tych wyborach.