KOSZERNA KAWIARNIA W SYNAGODZE JUŻ OTWARTA
Dopełnieniem funkcji, działalności i unaocznieniem istoty Ośrodka Spotkania Kultur, wyrażonej w nazwie, oraz podkreśleniem wyjątkowości i magicznej atmosfery tego miejsca jest nowo otwarta koszerna kawiarnia.
Bo gdzie lepiej się spotkać – nawet na styku różnych kultur – jak nie w klimatycznej, kameralnej kafejce, do której mogą zawitać turyści różnej narodowości, żydowscy, ortodoksyjni pielgrzymi, mieszkańcy powiatu dąbrowskiego i tarnowskiego oraz przyjezdni z całej Polski. Dąbrowa Tarnowska już ma takie miejsce.
To pierwsze takie miejsce w Dąbrowie Tarnowskiej od siedmiu dekad. Do pełni działalności Ośrodka Spotkania Kultur zabrakło tylko koszernej kawiarni. Do jej powstania przyczynił się dyrektor DDK, Paweł Chojnowski, który zabiegał o to od dawna, a wyzwanie podjął Gerald Vineberg, ortodoksyjny Żyd wywodzący się z rodu Kohenów – linii męskiej mającej swój początek od Aarona, brata Mojżesza, należącej do plemienia Lewitów (zwanych też Aaronitami). [Ponieważ Aaron był pierwszym kapłanem wyznaczonym przez Boga, wszyscy kolejni kapłani i arcykapłani żydowscy musieli być jego potomkami w linii męskiej]. A prywatnie Gerald jest właścicielem „The Nosh – Kosher Cafe” znanej tarnowskiej restauracji, która zbiera same znakomite recenzje.
„The Nosh” nawiązuje do tradycji nowojorskich Żydów, którzy chodzą do kawiarni na „nosh”, czyli przekąskę. W kawiarni oprócz napojów dostępne będą sałatki, kanapki, tarty, lody, ciastka, desery, a wszystko koszerne; z certyfikatem koszerności. Nad koszernością produktów w dąbrowskiej kawiarence czuwać będzie Żyd Yakow Spolowicz.
Pod pojęciem „koszerność” kryją się reguły prawa żydowskiego, określające produkty dozwolone do spożycia oraz warunki, w jakich powinny być przygotowywane i spożywane. Zasady koszerności wywodzą się z Tory (Pięcioksięgu – pierwszych pięciu ksiąg Biblii; najważniejszego tekstu objawionego judaizmu). Obie koszerne restauracje – i ta tarnowska, i ta dąbrowska – są miejscami wyjątkowymi, klimatycznymi i urzekającymi. W Tarnowie restaurację zdobi galeria obrazów Miny Nath „Coming Home” [„Powrót do domu”], urodzonej w Tarnowie w 1918 r. Wybrane z nich można zakupić, a dochód ze sprzedaży zasila fundusz renowacji cmentarza żydowskiego w Tarnowie.
Miejsce, w którym znajduje się dąbrowska koszerna restauracja, wyraża autentyczną ideę spotkania kultur, gdyż chyba nie można sobie wyobrazić lepszej integracji kulturowej, jak zaprojektowanie w synagodze sali odwołującej się do polskiej tradycji i folkloru, najbardziej związanej z kulturą Powiśla Dąbrowskiego – klimatami znanego wszystkim Zalipia i akcentami rustykalnymi. To wyjątkowo urokliwe miejsce na restaurację. A od teraz idea Centrum Spotkania Kultur będzie autentycznie żywa, bo nie tylko można będzie zwiedzić synagogę, ale również zatrzymać się, posiedzieć w klimatycznej restauracji, porozmawiać z zagranicznymi gośćmi i skosztować koszernych przysmaków. Według Geralda Vineberga dąbrowska i tarnowska koszerna restauracja ma stanowić centrum integracji kulturalnej i religijnej, dzięki czemu zyskuje drugie, głębsze i bardziej symboliczne, znaczenie. I w takim duchu powstała ta urocza kafejka w Dąbrowie Tarnowskiej.
Do Tarnowa nadal przyjeżdża rocznie kilka tysięcy Żydów, a od czerwca 2012 r., kiedy udostępniona została dla zwiedzających pięknie odrestaurowana dąbrowska synagoga, celem obowiązkowych wizyt jest także Dąbrowa Tarnowska. Bliska odległość między miastami sprawia, że nie można ominąć zabytku takiej klasy (i zarazem miejsca kultu dla ortodoksyjnych Żydów) jak synagoga w Dąbrowie. Przełomowa data, jaką dla ruchu turystycznego w Dąbrowie jest 2012 r., zadecydowała, że wiele osób z zagranicy – zwłaszcza ortodoksyjnych Żydów z różnych krajów świata, za pierwszy cel obiera sobie stolicę Powiśla. O potrzebie odwiedzenia Dąbrowy czy Tarnowa przez żydowskich turystów i pielgrzymów decydują zresztą nie tylko zabytki, ale także specyfika obu miast, których przed wojną przynajmniej połowę mieszkańców stanowili Żydzi i nadal wszędzie można odnaleźć liczne ślady ich obecności i przyjaznego współistnienia kultur.
Zanim jednak przybyli goście weszli do pomieszczenia restauracji, Yakow Spolowicz zamontował na odrzwiach mezuzę, wg tradycji przestrzeganej przez wielu Żydów, zwłaszcza tych ortodoksyjnych. Umieszcza się ją na zewnętrznej, prawej framudze drzwi, zwykle pod lekkim kątem, co ma być ustępstwem między dwoma różnymi wykładniami mówiącymi, jak zawieszać ten symboliczny przedmiot. Zgodnie z tradycją pielęgnowaną w wielu żydowskich domach, nie tylko ortodoksyjnych, osoba przechodząca przez drzwi powinna dotknąć mezuzę. [Mezuza to zwitek pergaminu z naniesionymi dwoma fragmentami Tory (z Księgi Powtórzonego Prawa) umieszczony w pojemniku z drewna, kości, metalu lub szkła (bądź w rurce), mający wartość symboliczną, religijną i nawiązującą do tradycji. Obowiązek stosowania mezuz wywodzi się od słów zawartych w jednej z najważniejszych modlitw judaizmu, Szema Jisrael [Słuchaj, Izraelu]: I napiszesz je na odrzwiach domu swojego i na bramach swoich. Mezuza ma stale przypominać o obowiązku posłuszeństwa wobec nakazów i zakazów Tory].
– Dziękuję Państwu za przybycie i witam wszystkich Państwa. Zanim zaczniemy otwarcie restauracji, przytwierdzimy do drzwi mezuzę. Na każdych żydowskich odrzwiach w każdym żydowskim ortodoksyjnym domu jest mezuza. W mniej ortodoksyjnych domach też bardzo często jest umieszczana. Jest to dla Żydów bardzo ważny symbol. Zawsze to jest takie pudełeczko, ale tak naprawdę ważne jest to, co jest w środku. Osoba, która przepisuje te fragmenty Tory, to „sofer”. Przygotowany do tego „sofer” przepisuje te fragmenty ręcznie i koniecznie bez żadnego błędu. [Jest wiele obwarowań i warunków dotyczących zarówno przepisywania tekstu, jak i umieszczania mezuzy na odrzwiach – red.]. W środku znajdują się przepisane fragmenty Pięcioksięgu, zaczynające się od słów „Szema Jisrael” [Słuchaj Izraelu]. Mezuza powinna znajdować się na każdych drzwiach do pomieszczeń mieszkalnych w domu. Ma chronić dom, przynosić zdrowie i bezpieczeństwo domownikom. Yakow [Jakub] przytwierdzi mezuzę do odrzwi i wypowie błogosławieństwo. Mezuzy wyrabiane są w Warszawie przez galerię Mi Polin z przestrzeganiem zasad i należytej staranności. Przybija się je zwykle pod kątem, jako kompromis między dwoma stanowiskami, które mówią o wertykalnym lub horyzontalnym umieszczaniu mezuz. Pobożny Żyd całuje mezuzę, wchodząc do każdego wnętrza – wyjaśnił właściciel restauracji, Gerald Vineberg, korzystając z pomocy tłumaczki.
Przy okazji dyrektor Paweł Chojnowski dopowiedział, że pierwsza mezuza wisi już w synagodze od sześciu lat.
– W narodzie izraelskim są trzy kasty. Najważniejszą są kapłani, a funkcja ta przechodzi z ojca na syna, w linii męskiej. Kapłani wywodzą się z rodu Kohenów. Dzisiaj już nie ma świątyni, ale wywodzę swoje pochodzenie z linii Kohenów w minionych pokoleniach. Udzielę błogosławieństwa. Tylko Koheni mogą udzielać błogosławieństwa reszcie narodu. Bądźcie mili dla mnie, ponieważ mam tę moc – zażartował właściciel tarnowskiej i dąbrowskiej restauracji koszernej.
– Niech Bóg Was błogosławi i prowadzi. Niech Bóg opromieni Cię Swoją mocą i będzie dla Ciebie łaskawy. Niech obdarzy Cię Swoją mocą i pokojem.
– Bardzo się cieszę z tego dnia i tego miejsca. Będzie w Dąbrowie miejsce, gdzie będą się mogli spotkać mieszkańcy i przyjezdni, turyści. Pan dyrektor Chojnowski ciągle nam podsyła pomysły. Dziękuję za tę inicjatywę dyrektorowi i naszym gospodarzom; dziękuję wszystkim Państwu za przybycie i życzę powodzenia – powiedział burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej, Krzysztof Kaczmarski.
– Jest to drugie takie miejsce w Dąbrowie Tarnowskiej w ciągu 70 lat, gdzie przybito na odrzwiach mezuzę i pierwsza taka restauracja. Dąbrowa Tarnowska i Tarnów są domami, skąd pochodzą rodzice mojej żony kilkaset lat do tyłu. To wszystko by się oczywiście nie udało, gdyby nie staranie dyrektora i praca burmistrza, starosty – podkreślił Gerald Vineber – Dziękuję bardzo!
– Powstała właśnie w Dąbrowie kawiarnia, która ma bardzo ważne znaczenie. Bardzo się cieszę, że dzięki temu miejscu i nasz powiat staje się coraz bardziej atrakcyjny, również dla przyjezdnych – powiedział wicestarosta Krzysztof Bryk, który podziękował równocześnie za zaproszenie.
– Cieszę się, że w moim mieście rodzinnym taka kawiarnia powstała i że mieszkańcy Dąbrowy Tarnowskiej i przyjezdni będą mogli korzystać z tego wyjątkowego miejsca. Życzę, by ta kawiarnia odniosła sukces – powiedział wiceprezydent Tarnowa, Tadeusz Kwiatkowski.
– Pokonaliśmy wiele przeszkód losowych i zawiłości prawnych (w szczególności Sanepidu), ale udało się. Ogromnie się cieszę, że taka kawiarnia powstała, gdyż od teraz mamy stylowy lokal dla turystów, pielgrzymów żydowskich i mieszkańców, który będzie pasował do tego wyjątkowego miejsca – powiedział dyrektor DDK i OSK, Paweł Chojnowski.
– Wielokrotnie byłem tutaj jeszcze przed remontem synagogi, kiedy obiekt był w takim stanie, że groził zawaleniem w każdej chwili i widziałem, że tylko cud mógł wówczas sprawić, żeby to uratować. Nie wiem, jak to się stało, że to się powidło – mówił Adam Bartosz, który nawiązał do czasów sprzed otwarcia synagogi i zaraz po remoncie oraz rozmów z wieloma znaczącymi ortodoksyjnymi Żydami, którzy postrzegali uratowanie obiektu w kategorii cudu, choć nie każdy z nich tej chwili dożył (zob. http://www.kurierdabrowski.pl/spotkanie-kultur-w-synagodze).
– Gdyby tu przyszli Żydzi, potomkowie Chasydów dąbrowskich, szczucińskich, tarnowskich, powiedzieli by, że nic nadzwyczajnego tu się nie stało – to tylko cud! – mówił Adam Bartosz, którego Paweł Chojnowski określił wielkim orędownikiem kultury żydowskiej i romskiej.
– Jest cudem, że mamy tu w Dąbrowie Tarnowskiej koszerną restaurację, koszerne miejsce. I takie rzeczy zdarzają się, bo nad nami jest ktoś, kto czuwa nad nami i to sprawił – powiedział maszgijach kaszrut, Yakow Spolowicz. [Maszgijach to pomocnik rabina w sprawach orzekania o koszerności potraw. Pilnuje, by potrawy spełniały wymogi narzucone przez judaizm. Taki certyfikat uzyskuje się w Polsce od Naczelnego Rabina Polski, Michaela Schudricha].
– Nasz Sanepid dąbrowski jest nawet bardziej „koszerny” niż [Jakub] – zażartował dyrektor Paweł Chojnowski, nawiązując do piętrzących się przed otwarciem restauracji problemów formalnych, które jednak (być może sprawił to cud?) udało się pokonać.
Pierwszy koszerny posiłek serwowany zaproszonym na otwarcie restauracji gościom w całości był oparty na autorskich przepisach żony Geralda Vineberga (która przebywa na Florydzie), a serdeczne przyjęcie przez właściciela tworzyło miłą, ciepłą atmosferę obiecującą, że na mapie Dąbrowy Tarnowskiej to miejsce godne uwagi i warto je odwiedzić. To szczególne połączenie wyjątkowości i gościnnej atmosfery tego miejsca oraz osobowości twórców może zadecydować o popularności koszernej restauracji. Po pierwszym spotkaniu w klimatycznej kafejce aż trudno uwierzyć, że restauracja nie jest częścią Ośrodka Spotkania Kultur od samego początku jego istnienia. Jak powiedzieli zgodnie Gerald Vineberg, dyrektor DDK i OSK Paweł Chojnowski, zaproszony na uroczystość Adam Bartosz oraz maszgijach Yakow Spolowicz – na otwarcie tego miejsca można spojrzeć w kategorii cudu. Na pewno to urokliwe, klimatyczne miejsce o cudownej atmosferze, które z pewnością warto odwiedzić.
us