Dzisiaj:
Sobota, 23 listopada 2024 roku
Adela, Erast, Felicyta, Klemens, Klementyn, Orestes, Przedwoj

Jan Pospieszalski w Tarnowie

23 września 2012 | komentarzy 7

Zagrał na gitarze, zaśpiewał przeboje Czerwonych Gitar, zaprezentował interesujące etiudy filmowe o zapomnianych bohaterach Solidarności i opowiedział o tym zrywie wolnościowym inaczej, niż zwykło się mówić. Spotkanie z Janem Pospieszalskim – znanym dziennikarzem i publicystą – zgromadziło w Sali Lustrzanej tylu tarnowian, że miejsca siedzące były już tylko… na podłodze.

Spotkanie tarnowian z Janem Pospieszalskim trwało ponad dwie i pół godziny, a dziennikarza przywitała i pożegnała burza oklasków. Pospieszalski potrafił zjednać sobie przychylność tarnowian.

Organizatorzy zachęcając do spotkania w Sali Lustrzanej tak zapowiadali swojego gościa:

Są w Rzeczpospolitej ludzie nietuzinkowi. Ludzie, którzy swoim życiem, swoją pracą, będącą w istocie pasją, zadają kłam powszechnie obowiązującym mniemaniom i stereotypom.  Do grona tych szczególnych ludzi należy Jan Pospieszalski. Człowiek wielu pasji, wśród których szczególną rolę zajmowała i zajmuje muzyka. Dziś przede wszystkim publicysta wrażliwy na wszelkie przejawy dysharmonii  i dysonansu w życiu społecznym i politycznym. Jego programy publicystyczne, szczególnie zaś „Warto rozmawiać” , przełamały dotychczasowy model debaty zdominowanej przez tak zwany „salon”.  Zaś film, jaki nakręcił wraz Ewą Stankiewicz pod tytułem „Solidarni 2010” stał się dla wielu Polaków impulsem wyrywającym ich z głębokiego letargu.

Znany z polemicznego programu publicystycznego w TVP Jan Pospieszalski na spotkaniu z tarnowianami potwierdził to, co zapowiadano w zaproszeniu i udowodnił, że jest „człowiekiem wielu pasji”. Przywiózł nawet ze sobą… gitarę, z której zresztą kilkakrotnie korzystał.

Już na kilkanaście minut przed spotkaniem na Sali Lustrzanej zabrakło wolnych miejsc (a nawet dodatkowych krzeseł), za co organizatorzy, już na wstępie, przeprosili. Główny organizator spotkania – prof. Włodzimierz Bernacki (PiS) – zapowiedział Pospieszalskiego jako „jednego z największych krytyków tego stanu rzeczy, który mamy teraz w Polsce, krytyka tej rzeczywistości społecznej”. Pospieszalskiego przywitały gromkie brawa zanim jeszcze wszedł na salę.

Ja dziś, być może na przekór wszystkiemu, będę się starał powiedzieć coś pozytywnego – zapowiedział dziennikarz.

Ci, którzy oczekiwali spotkania stricte politycznego mogli poczuć się zawiedzeni, bo wątków politycznych było mniej niż patriotycznych i historycznych. Pospieszalski więcej uwagi poświęcił patriotyzmowi i postawom Polaków niż odwołaniom do współczesnej rzeczywistości politycznej.

Opowiadał głównie o fenomenie Solidarności, widzianym jednak od nieco innej strony niż w oficjalnych przekazach. Nie z perspektywy Wałęsy i Jego otoczenia, ale tzw. „Gwiazdozbioru”, czyli ludzi skupionych wokół małżeństwa Gwiazdów. Wymieniał działaczy solidarnościowych, którzy – jak mówił – mimo zasług dla wolności zostali zapomniani, nigdy nie sięgali po ordery, a teraz „w nagrodę” otrzymują najniższe emerytury w przeciwieństwie do tych, którzy służyli tamtej władzy. Nie zabrakło również wątków smoleńskich.

Aparat państwa nie był w stanie nie tylko zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi państwa, ale nie był nawet w stanie godnie pochować ciał – powiedział w odniesieniu do niedawnej ekshumacji ciała Anny WalentynowiczNie wiem, co czuje Pan Janusz Walentynowicz? Co się dzieje w duszy człowieka, który po dwóch latach musi przeżywać, to co przeżywa?

Historia Anny Walentynowicz stała się punktem wyjścia, początkiem opowieści o „twarzach” Solidarności – tych mniej znanych, mniej oficjalnych, a jak twierdzi dziennikarz – bardziej zasłużonych dla Polski i przez to zapomnianych.

Anna Walentynowicz stoi u źródła, w centralnym punkcie pewnego niesamowitego procesu, który później przerodził się w potężny ruch, który – nie bójmy się tego powiedzieć – zmienił kształt Europy. Fenomen i wielka siła Solidarności została potwierdzona wprowadzeniem Stanu Wojennego. Ponieważ „sztuczki ubeckie” nie zadziałały, trzeba było w końcu wyprowadzić wojsko na ulicę – opowiadał Pospieszalski.

Dziennikarz nawiązał również do postaci lewicowego intelektualisty, który badał i zafascynował się fenomenem Solidarności. – Solidarność była najpiękniejszym doświadczeniem ludzkości drugiej połowy XX wieku. Nigdy i nigdzie nie spotkałem takich pięknych ludzi, jak ludzie Solidarności – miał powiedzieć francuski socjolog Alain Touraine.

Jan Pospieszalski chciał odpowiedzieć na pytanie: „na ile doświadczenie Solidarności może nam pomóc coś zmienić?” Stąd, oprócz interesującego „wprowadzenia”, publicysta zaprezentował także krótkie, równie ciekawe, etiudy filmowe przedstawiające kilka „portretów” ludzi mało znanych, a zasłużonych dla tego ruchu. Filmy zrealizowane przez niego i Ewę Stankiewicz miały być pewną formą „kampanii społecznej” emitowanej kilka razy w telewizji. Miały być, bo jak twierdzi, zostały pokazane tylko raz i „schowane do szuflady”.

Zanim jednak rozpoczął prezentację filmów zrealizowanych dla TVP, „przemycił” kilka dygresji związanych z tematem głównym. Wszystkie dotyczyły, pośrednio lub bezpośrednio, postaw patriotycznych Polaków.

Rozpoczął od tzw. Rajdu Katyńskiego.

Godzinę temu wrócił do Warszawy Rajd Katyński. O co chodzi? Jak to w ogóle jest możliwe? Na całym świecie tacy motocykliści to raczej gangsterka, łobuzerka. Kontrkulturowa sytuacja. I biało – czerwona flaga na siedzeniu… Dbają o historię. Jadą upamiętniać ofiary Katynia, Bykowni… Kontrkulturowy entourage, a w sercu coś innego. – mówił Pospieszalski – Bardzo podobne doświadczenie przeżyłem kilka lat temu, że mogłem grać z Sewerynem Krajewskim w Czerwonych Gitarach. I była jedna piosenka, że cała sala wstała i wysłuchała utworu wyciągając zapalniczki i urągając bezpieczeństwu przeciwpożarowemu. Chodzi o piosenkę pt. „Biały Krzyż”, którą Pospieszalski zaśpiewał tarnowianom grając przy tym na gitarze.

To moje zdumienie wciąż trwa. Autorem piosenki jest Krzysztof Klenczon. Jego ojciec – Czesław Klenczon należał do Żołnierzy Wyklętych – poinformował dziennikarz. – Harleyowcy, kibice, bitnicy upominają się o pamięć, o historię. Możemy utyskiwać, narzekać, ale mamy skarb, którego nieraz nie dostrzegamy. „Przestrzeń”, którą wewnątrz nosimy, depozyt, który mamy w sobie. W związku z tym, że to jest tak piękne i tak silne, to nie wszystkim się to podoba. Jesteśmy obszarem, na którym prowadzona jest regularna wojna. Wojna psychologiczna. Jej wyniki, zwycięstwo jest odroczone w czasie, ale bardzo opłaca się ekonomicznie – powiedział Jan Pospieszalski i przywołał książkę Władimira Lisiczkina dotyczącą wojny psychologicznej. Publicysta wymienił i objaśnił niektóre elementy tej walki, a wśród nich: wojnę historyczną i „językową”.

Ta pierwsza polega na „relatywizacji, lub przemilczaniu dokonań bohaterów, a wywyższaniu kanalii”.

Komu zależy, żeby nie WF, ale historię eliminować z programów nauczania w szkole? – pytał dziennikarz.

Drugi element, to wojna „językowa” – czyli takie dobieranie pojęć, by kreowały rzeczywistość w określony sposób. Jako przykład Pospieszalski przywołał swoje spotkania z uczniami.

Nikt nie wie, co to są Wydarzenia Grudniowe, ale jak mówimy: Zbrodnia w Jedwabnem, to nagle wszyscy wiedzą, co to jest. Bo taka jest narracja. Andrzej Przewoźnik znalazł na miejscu naboje niemieckie, ale nikt o tym nie mówił. Mówimy: Obrona Częstochowy, Cud nad Wisłą, Wiktoria Wiedeńska, ale mówimy: Wydarzenia Grudniowe. Ktoś zadbał o to, żebyśmy nie wiedzieli… – wyjaśniał Pospieszalski
Mówimy: Pogrom Kielecki, ale mówimy: Poznański Czerwiec (a tam było więcej ofiar). Nikt nie wie, co się stało w Poznaniu. A to było powstanie w obronie Polski. To ma wszelkie znamiona prowadzenia wojny psychologicznej przeciw patriotyzmowi, narodowi, historii.

Wśród zasłużonych dla Solidarności, których postaci znalazły się w etiudach filmowych Pospieszalskiego i Stankiewicz, wymienić można m.in.: Ewę Kubasiewicz (nazwaną przez Pospieszalskiego Sumieniem Solidarności), Andrzeja Bulca, Alicję Kowalczyk, Mieczysława Gila, Andrzeja Michałowskiego, Jerzego Bogumiła, Adama Borowskiego („który do dziś jest wierny”), Zofię Romaszewską i Stanisława Fudakowskiego.

Pospieszalski nie zapomniał również o negatywnych postaciach współczesnej historii, mediów i kultury. W ten sposób „oberwało się” sędziemu Piotrowi Wachowiczowi, „który wziął lewe zaświadczenie lekarskie, by nie osądzić zbrodniarzy grudniowych”. Pośrednio „dostało się” również reżyserowi Andrzejowi Wajdzie, za film o Wałęsie sponsorowany „za pieniądze złodzieja” (Marcina P. – właściciela firmy Amber Gold).

Facet, który mówi, że jest wojna polsko – polska chce udokumentować tę historię, a na końcu okazuje się, że finansuje to złodziej – skomentował Pospieszalski.

Do grona „czarnych charakterów” zaliczył również pośrednio Wałęsę (nawiązując do procesu przeciw Krzysztofowi Wyszkowskiemu o rzekome zniesławienie), Olgę Lipińską (która w nagrodę za „haniebną postawę” dostała stanowisko dyrektorskie w Teatrze „Komedia”) i Adama Michnika (oraz środowisko związane z „Gazetą Wyborczą”).

Pospieszalski przywołał zresztą esej Michnika pt. „Trzy fundamentalizmy”.

Trzy fundamentalizmy (religijny, moralny i narodowy) są przeszkodą, by w Polsce było lepiej. Fundamentalizmy, które odczytałem jako… Bóg, Honor, Ojczyzna. To, co konstruowało naszą tożsamość okazuje się, że jest tą przeszkodą.

Wśród mediów (popularnie zwanych mainstreamowymi), które – według Pospieszalskiego – odgrywają negatywną rolę, oprócz „Gazety Wyborczej” znalazły się: TVN i Polsat. Nie obyło się bez przykładów personalnych i sarkastycznego komentarza.

Pospieszalski powołał się na prof. Solomona Ascha (urodzonego w Warszawie), który w 1951 r. przeprowadził w USA przełomowe badania psychologiczne dotyczące wpływu grupy na procesy psychiczne i zachowanie ludzi. W skrócie: naukowiec udowodnił, że przy pomocy manipulacji można, wbrew elementarnej logice, zaprzeczyć temu, co człowiek widzi i postrzega jako rzeczywiste. Badania wykazały więc, że potrzeba akceptacji w grupie zwycięży nawet zdrowy rozsądek.

Można zakwestionować własne pojęcie świata tylko po to, by być w grupie zwycięzców, tych co nadają ton. Propaganda sączy się na wielu poziomach przekazu, który jest tym głównym nurtem – komentował Pospieszalski.

Od badań nad manipulacją publicysta łatwo przeszedł do Katastrofy Smoleńskiej i jej skutków, a także fałszywego – jak dowodził – oficjalnego raportu o katastrofie. Wątek smoleński powrócił przy okazji ekshumacji zwłok Anny Walentynowicz.

Mec. Hambura (pełnomocnik rodziny śp. Anny Walentynowicz) poinformował, że w grobie działaczki Solidarności leży ktoś inny.

Ta psychomanipulacja tak działa, jak w sektach. Dziś znowu to wraca i od nas zależy, jak głęboko ta walka o prawdę będzie prowadzona. Ale ten rodzaj propagandy, urągania logice minie – podsumował publicysta.

Na koniec Pospieszalski zaprosił na Marsz w obronie Telewizji Trwam, który odbędzie się 29 września w Warszawie. O godz. 11.30 będzie zbiórka na Placu Trzech Krzyży, o 12. – koncert patriotyczny, a ok. 14. – przemarsz Traktem Królewskim w kierunku Placu Zamkowego.

Na pożegnanie dziennikarz ponownie zaprezentował swoje możliwości wokalne. Tym razem była to piosenka Czerwonych Gitar pt. „Nie spoczniemy”:

Nieutulony w piersi żal,
bo za jedną siną dalą – druga dal.
Nie spoczniemy, nim dojdziemy,
nim zajdziemy w siódmy las,
więc po drodze, więc po drodze,
zaśpiewajm
y chociaż raz. (…)

Ula Skórka

 

 

 

 

 

 


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 23 września 2012 o 22:28
    dlaczego? :
    Dlaczego informujecie o spotkaniu z Panem Pospieszalszym po fakcie?????????????????????????????
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -2 (w sumie : 10)
  2. 24 września 2012 o 08:28
    e-Kurier Dąbrowski :
    Mamy nie relacjonować takich spotkań? Pozwoli Pani/Pan, że jednak sami będziemy decydować o czym pisać a o czy nie.
    VN:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -1 (w sumie : 15)
  3. 24 września 2012 o 08:59
    czesio :
    Redakcjo!, przecież "dlaczego?" zapytał/a dlaczego nie było informacji o takim spotkaniu wcześniej tj. przed 22 września
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 12)
  4. 24 września 2012 o 09:06
    e-Kurier Dąbrowski :
    Ponieważ informacji o tym spotkaniu nie przesłali do nas organizatorzy.
    VN:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +6 (w sumie : 10)
  5. 24 września 2012 o 14:57
    dlaczego? :
    I tak należalo odpowiedzieć . Dziękuję
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +8 (w sumie : 8)
  6. 24 września 2012 o 15:17
    ja :
    nie trawie tego pana i jego pogladow
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +9 (w sumie : 15)
  7. 27 września 2012 o 15:52
    Ewa :
    ja też
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 6)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)