III Dąbrowskie Spotkania Kliniczne
„Zdrowie dziecka – interdyscyplinarne wyzwanie lekarzy praktyków” – pod takim hasłem odbyły się w Dąbrowie Tarnowskiej już trzecie Spotkania Kliniczne.
Spotkania Kliniczne stają się już tradycyjnym wydarzeniem na mapie imprez Powiśla Dąbrowskiego. Wyróżniają się na tle innych jednak tym, że mają charakter naukowy i powinny się przekładać na doświadczenia dąbrowskich lekarzy – praktyków w kontakcie z pacjentami. Na pewno tego by sobie życzyli organizatorzy i również z taką myślą podchodzą do tych cyklicznych wydarzeń.
Od tego roku organizatorem tego, przeprowadzonego z rozmachem, przedsięwzięcia jest powołana do życia Fundacja Troska i Wiedza Powiśla Dąbrowskiego. Fundatorami są prof. nadzw. dr hab. n. med. Ireneusz Kotela i Abp Zygmunt Zimowski. W skład Zarządu Fundacji weszli: prezes Norbert Kopeć, wiceprezes Michał Surynt, Członek Zarządu Krzysztof Orwat. W skład Rady Fundacji weszli zaś: Tadeusz Rzońca, Maria Mika, Ryszard Jędraszek, Andrzej Kosiniak – Kamysz, Marcin Mikos.
W informatorze konferencji czytamy słowa prof. nadz. dr hab. Ireneusza Koteli, które powtórzył również na spotkaniu:
Celem naszej, dorocznej już, konferencji jest zawiązanie ścisłej współpracy pomiędzy lekarzami różnych specjalności praktykujących w ambulatoriach, przychodniach, szpitalach i szkołach z wybitnymi pracownikami naukowymi i klinicznymi wiodących ośrodków akademickich w Polsce.
Z myślą o pacjentach podjęta zostanie współpraca, która pozwoli na wdrażanie do codziennej praktyki lekarskiej najnowszych metod diagnozowania, leczenia oraz coraz lepszego rozwoju każdego dziecka.
Dąbrowskie Spotkania Kliniczne, jak co roku, przyciągnęły wybitnych polskich klinicystów, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem wzbogacali praktykę dąbrowskich lekarzy, przybyłych licznie na konferencję.
Przypomnijmy, że podczas pierwszych Dąbrowskich Spotkaniach Klinicznych poświęconych starzeniu się i niepełnosprawności wykłady wygłosili: wiceminister pracy Małgorzata Marcińska, Abp Zygmunt Zimowski, prof. dr hab. med. Antoni Czupryna, prof. UJK dr hab. med. Ireneusz Kotela, prof. dr hab. med. Lucyna Mastalerz, prof. IMW dr hab. med. Lech Panasiuk, dr n. med. Andrzej Kosiniak – Kamysz, dr n. med. Andrzej Kotela, dr n. o zdr. Maria Mika, dr n. o zdr. Marcin Mikos, lek. med. Michał Seweryn, lek. med. Jolanta Bucka, Andrzej Kopta.
Drugie Spotkania Kliniczne, których – aktualnym zwłaszcza w XXI w. – tematem były choroby nowotworowe, zgromadziły wykładowców: Abp Zygmunta Zimowskiego, prof. dr hab. n. med. Antoniego Czuprynę, prof. dr hab. n. med. Stanisława Góździa, prof. dr hab. n. med. Jadwigę Jośko – Ochojską, prof. dr hab. n. med. Ryszarda Gajdosza, prof. dr hab. n. med. Leszka Kołodziejskiego, prof. dr hab. n. med. Marcina Zielińskiego, dr n. med. Dorotę Gabryś, dr hab. n. med. Janusza Kasperczyka, dr hab. n. med. Lecha Panasiuka, dr n. med. Tomasza Szocińskiego, dr n. med. Pawła Wiechno, dr n. med. Zbigniewa Wygodę, Barbarę Stuhr, Urszulę Mróz.
Prof. UJK dr hab. med. Ireneusz Kotela – główny pomysłodawca i „dobry duch” cyklicznych Dąbrowskich Spotkań Klinicznych otworzył konferencję. Podkreślił współpracę między urzędem gminnym i powiatowym, dzięki której można organizować te spotkania, o ogólnopolskim zasięgu, w Dąbrowie Tarnowskiej. Poinformował, że od tego roku organizatorem cyklicznych konferencji medycznych na Ziemi Dąbrowskiej będzie Fundacja Troska i Wiedza Powiśla Dąbrowskiego i pokrótce o niej opowiedział.
Na początku odczytano listy okolicznościowe od Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka oraz Biskupa Andrzeja Jeża.
Głos zabrali dwaj, przybyli na konferencję, posłowie RP. Władysławowi Kosiniakowi – Kamyszowi udało się w błyskotliwy sposób nawiązać do meczów Termaliki Bruk – Bet Nieciecza.
– Tylko dwa wydarzenia na Powiślu Dąbrowskim mają tak wspaniałą atmosferę – Dąbrowskie Spotkania Kliniczne i mecze Termaliki w Niecieczy. – powiedział poseł dwóch kadencji i były minister pracy Władysław Kosiniak – Kamysz.
Poseł Ziemi Dąbrowskiej Wiesław Krajewski podziękował zaś za zaproszenie na konferencję i podkreślił, że zdrowie dzieci – nowego pokolenia Polaków – jest bardzo istotne.
Przybyły na konferencję Abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia na wprowadzenie wygłosił referat: „wpływ choroby dziecka na funkcjonowanie rodziny”. Na początku poinformował, że wyzdrowiał już z ciężkiej choroby, ale odczuwa skutki uboczne po chemioterapii.
– Po „chemii” w moim organizmie pojawiła się woda. Jeden z księży powiedział, że to woda chrzcielna, z okazji 1050 – lecia Chrztu Polski. Mówię to tak dla rozweselenia. – powiedział Abp Zimowski.
Ks. Arcybiskup nawiązał do nazwy fundacji organizującej III Dąbrowskie Spotkania Kliniczne: – Tam są dwa bardzo ważne wyrazy: „troska” i „wiedza”. A więc w pewnym wymiarze jesteśmy w Pierwszej Lidze… razem z Niecieczą.
„Pośród tych wielu dróg rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą. Jest drogą powszechną, pozostając za każdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny jest każdy człowiek. Rodzina jest tą drogą, od której nie może on się odłączyć. Wszak normalnie każdy z nas w rodzinie przychodzi na świat, można więc powiedzieć, że rodzinie zawdzięcza sam fakt bycia człowiekiem”.
– ks. Arcybiskup nawiązał do słów św. Jana Pawła II z listu do rodzin Gratissimam Sane.
Arcybiskup powiedział, że zadaniem lekarzy jest nie tylko leczenie, ale i wspieranie rodziny, która boryka się z chorobą dziecka. Uzmysłowił, jakim dramatem dla rodziców jest ciężka choroba ich dziecka, jakie fazy emocjonalne przechodzą i jakim wyzwaniom muszą sprostać. Mówił w tym kontekście nawet o możliwym kryzysie wiary i ogromnym polu, które powinno się otworzyć dla osób powołanych do pomocy w takich sytuacjach. Rodzina nie powinna być wówczas pozostawiana sama sobie, ale odczuwać wsparcie płynące z otoczenia.
Moderatorami pierwszej części wykładów byli: dr n. med. Maria Radziszewska, lek. med. Bernadetta Ostręga – Dudek i lek. med. Norbert Kopeć. Wyjątkowo ciekawie zapowiadała prelegentów Maria Radziszewska nawiązując do swoich doświadczeń ze studiów i praktyki medycznej.
Pierwszy wykład wygłosiła prof. dr hab. n. med. Jadwiga Jośko-Ochojska, Kierownik Katedry i Zakładu Medycyny i Epidemiologii Środowiskowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Profesor Jośko – Ochojska swoją umiejętność wygłaszania wykładów zaprezentowała już podczas poprzednich Spotkań Klinicznych; tym razem tylko utwierdziła w tym słuchaczy.
Poprzednio mówiła o psychoonkologii; tym razem również poruszyła kwestię stresu w wykładzie dot. „Wpływu traumatycznych przeżyć matki ciężarnej na rozwój jej dziecka”.
Prelegentka uświadomiła zgromadzonym, że ciężki i przewlekły stres u kobiety w ciąży ma przemożny wpływ na nią samą i rozwijające się dziecko. Negatywne i nieustające emocje wywołane traumatycznymi przeżyciami, zwł. w pierwszym trymestrze ciąży, grożą wywołaniem przedwczesnego porodem, a nawet śmiercią dziecka.
– Jeżeli mama jest szczęśliwa, to i dziecko jest szczęśliwe. Śmiech matki powoduje również śmiech dziecka. – mówiła prof. Jadwiga Jośko – Ochojska ilustrując swoją wypowiedź slajdami z wykresem ukazującym wpływ mocnych negatywnych emocji na stan zdrowia dziecka i powołując się na liczne badania, które ten wpływ dokumentowały.
– Ja nie będę opowiadała o lęku, bo lęk czuje każda matka przed urodzeniem dziecka, i to jest całkiem normalne. Nienormalne by było, gdyby lęku nie czuła. Opowiem o przewlekłym stresie pod postacią traumatycznych przeżyć. Kiedy matka ma traumę i widać to na rezonansie magnetycznym. Traumę mogą wywołać: śmierć osoby bliskiej, ciężka choroba w rodzinie, gwałt, pobicie, bycie w toksycznym związku. – prelegentka przedstawiła całe spektrum emocji, które może odczuwać matka w ciąży.
– Gdy ogromna ilości stężenia kortyzolu – hormonu stresu – przenika również do krwi płodu zwężają się neuroprzekaźniki i synapsy. Może dojść do przedwczesnego porodu lub do śmierci dziecka.
Epigenetyka dotyczy DNA. (…) To jest reakcja chemiczna. To nie zmienia genu, ale jego funkcje. Kora przedczołowa jest odpowiedzialna m.in. za dziedziczenie lęku. Hipokamp również. (…). Istnieje coś takiego, jak „pamięć komórkowa” (epigenetycznie, metabolicznie), którą dziedziczą kolejne pokolenia (nawet do trzeciego pokolenia). Stres w czasie ciąży zwiększa ryzyko powstania ciężkich chorób. Dochodzi do zmian anatomicznych i biochemicznych w mózgu. (…) Ok. 20 % kobiet w ciąży choruje na depresję. Depresja jest dziedziczona. Noworodek nie tylko dziedziczy geny matki, ale także część historii jej życia. Jest depresja u noworodków! Można ją zobaczyć tylko na rezonansie. Powiększone jądro migdałowate odpowiada za złość i agresję. Zmienia się EEG – zmniejsza się aktywność neuronów w mózgu i mogą powstać choroby psychiczne (nawet schizofrenia – jak wykazują badania). Jest nawet 70 % większe prawdopodobieństwo powstania schizofrenii u dziecka, którego matka w pierwszym trymestrze ciąży przeżyła traumę. Im więcej testosteronu uwalnianego podczas stresu – zwiększa się ryzyko powstania ADHD i autyzmu u dziecka. Nadreaktywność osi stresu nawet w komórkach gleju. To, czy matka urodzi chore dziecko zależy od warunków. Można temu zapobiec. Psychoterapia jest w takich przypadkach konieczna. Farmakoterapia – tutaj zdania są podzielone: jedni ją zalecają; inni specjaliści – absolutnie nie. Spotykam się z psychiatrami i pytam o ich zdanie na ten temat. Chciałabym już kiedyś, na którymś z wykładów, wyrazić jednoznaczną opinię na ten temat. (…)
Ale wsparcie to jest siła nieprawdopodobna. Jeżeli przyjdzie do nas kobieta w ciąży i w czerni – to jest czas dla nas. Ja jako lekarz mogę pomóc tej matce. Trzeba jej pomagać tak, jakby była największą księżniczką świata. Wierzcie, że to działa. Ja jako lekarz mogę uratować to dziecko! Jeżeli uda się tej kobiecie nawiązać więź emocjonalną z dzieckiem, to już jest wygrana. Nie opowiadajmy jej takich bajek, że ma myśleć o dziecku i wziąć się w garść, bo wiadomo że w takiej sytuacji tak się nie da. Ale da się to odwrócić – poprzez pozytywne emocje, relaks i uspokojenie. Wtedy MGF się wydziela, czyli czynnik wzrostu nerwów. Za to odkrywczyni tego otrzymała nagrodę Nobla. Myśmy się uczyli na studiach medycznych, że neurony się nie odbudowują. Codziennie mogą powstać nowe neurony i to zależy tylko od nas! Te nowe neurony są fantastyczne, bo chronią nas przed depresją! Nasze możliwości są wspaniałe i ogromne! My możemy się profilaktycznie zabezpieczyć. Mamy do czynienia z całym szeregiem neuroprzekaźników. Da się uzyskać nawet częściową odbudowę mózgu dziecka zaraz po urodzeniu. Stres i negatywne emocje mogą więc człowieka unicestwić, ale z drugiej strony pozytywne emocje posiadają dobroczynne działania naprawcze w postaci autoterapii. To za ich sprawą, nawet gdy po urodzeniu między matką a dzieckiem nie ma już fizycznych stałych powiązań, zwiększa się liczba neuronów, zmniejsza atrofia, polepsza się komunikacja między neuronami i komórki gleju zaczynają prawidłowo działać.
Prof. dr hab. n. med. Jacek Józef Pietrzyk (kierownik Katedry Pediatrii i Kliniki Chorób Dzieci Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie) przedstawił wykład „Komórki macierzyste w neonatologii – oczekiwania i obawy”.
– Terminem „komórki macierzyste” (SC) określa się populację komórek obdarzonych potencjałem do samoodnowy oraz do różnicowania w różne formy wyspecjalizowanych komórek. Ze względu na potencjał różnicujący wyróżnia się komórki totipotencjalne (zapłodniona komórka jajowa), pluripotencjalne (komórki zarodkowe, indukowane – iPSC) zdolne do samoodnowy i różnicowania się w trzy listki zarodkowe oraz komórki multi – oligo – i unipotencjalne zdolne do bardziej ukierunkowanego różnicowania w komórki dojrzałe o określonej morfologii.
Dotychczas w celach terapeutycznych najczęściej wykorzystywane były komórki rezydujące w szpiku kostnym – hematopoetyczne komórki macierzyste (HSC), oraz komórki pochodzące z krwi pępowinowej. Przełomem, otwierającym nowe perspektywy zastosowania komórek macierzystych w medycynie, a także w neonatologii stało się odkrycie przez Yamanaka i Gourdona indukowanych pluripotencjalnych komórek macierzystych iPSC, za które otrzymali w 2012 r. Nagrodę Nobla.
Odkrycie iPSC ma ogromne znaczenie praktyczne dla wykorzystania komórek macierzystych w medycynie. Pozwoliło na uniknięcie problemów etycznych związanych z wykorzystaniem komórek embrionalnych jako źródła komórek pluripotencjalnych. Reprogramowane iPSC są swoiste (autologiczne) dla dawcy dlatego podejmowane są próby wykorzystania ich w terapii genowej. W przypadku pacjenta z chorobą genetyczną zróżnicowane, somatyczne komórki po przeprogramowaniu w iPSC poddawane są celowej korekcie patogennej mutacji a następnie wszczepiane choremu bez obawy o wystąpienie reakcji GvH.j.
– Przypadkiem wykorzystania HSC pochodzących ze szpiku była historia Davida Vattera (1971 – 1984) – tzw. „Bubble Boy’a”. Włożono go do specjalnie zabezpieczonego namiotu i przebywał tam przez całe życie. Był w kombinezonie, jak kosmonauta. W 1984 r. przeszczepiono mu szpik i na skutek infekcji chłopiec zmarł. Jest to mutacja jednego z łańcuchów. Interleukiny są potrzebne do rozmowy między komórkami, przekazywania informacji. Kilka lat później dokonano pierwszego przeszczepu.
W grupie dwudziestu przebadanych pod tym kątem dzieci, od 2 do 5 lat utrzymywał się dobry stan kliniczny, ale nagle wynikło zdarzenie nieporządane – u 25% z nich doszło do rozrostu limfocytów T białaczkopodobnych. Były cztery remisje i jeden zgon, i badań zaprzestano. Protoonkogen przeszedł w onkogen. Uzyskał impuls od retrowirusa. Efektem była niekontrolowana reaktywacja w kierunku rozrostu nowotworowego.
Neonatologia regeneracyjna uzyskuje nowe możliwości zastosowań iPSC dzięki ich zróżnicowaniu w linie komórkowe obdarzone potencjałem terapeutycznym. Głównymi chorobami kandydującymi do tego rodzaju terapii są: encefalopatia niedotlenieniowo – niedokrwienna, BPD, NEC oraz osteogenesis imperfecta. A także takie choroby lizosomalne jak ceroid lipofuscinoses (choroba Battena) czy leukodystrofia (zespół Pelizeusa i Merzbachera). Wiele spośród tych badań przeprowadzona została na modelu eksperymentalnym, część realizowana w populacji dziecięcej znajduje się na razie w fazie badań przedklinicznych.
Droga do wykorzystania komórek macierzystych w praktyce klinicznej wydaje się jeszcze odległa, głównie w wyniku niskiej efektywności w uzyskiwaniu dużych populacji komórek iPSC oraz trudności w zapewnieniu stabilności genomu czy ominięciu pamięci epigenetycznej. Najważniejszy jest jednak fakt, że odkrycia dotyczące komórek macierzystych otwarły nowe perspektywy dla badań klinicznych ukierunkowanych na skuteczniejszą terapię wielu dotkliwych patologii okresu noworodkowego. Na razie jednak oczekiwania względem wykorzystywania komórek macierzystych są większe od praktycznych możliwości. – podsumował profesor, który na koniec przytoczył sentencję znajdującą się na pudełku sztucznych ogni: „Lepiej przeklinaj ciemność, niż zapal niewłaściwą świecę”.
Prof. dr hab. n. med. Ryszard Kurzawa, kierownik Kliniki Alergologii i Pneumonologii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce-Zdroju wygłosił wykład pt. „Anafilaksja może się zdarzyć wszędzie – czy jesteś na nią przygotowany”, którego głównym przesłaniem było stwierdzenie, że „adrenalina jest kluczowym lekiem w leczeniu anafilaksji”.
Wszystkie inne leki są lekami drugiego lub trzeciego rzutu. Nie ma bezwzględnych przeciwwskazań do podania adrenaliny w anafilaksji.
Jak przekonywał prof. Ryszard Kurzawa, choroby alergiczne są plagą XXI w. W Polsce choruje na nie ok. 40% populacji. Jak wskazują badania, na szczęście anafilaksja najczęściej zdarza się w domu (i najczęściej w kuchni); często w obecności kogoś bliskiego, co ułatwia wezwanie pomocy.
– W ocenie ryzyka wystąpienia anafilaksji należy brać pod uwagę możliwość działania czynników współistniejących (kofaktorów), które niezależnie od alergenu promują wystąpienie objawów klinicznych nawet w 39 % przypadków anafilaksji u dorosłych i w 18 % przypadków anafilaksji u dzieci. Kofaktorami może być wyziębienie ciała, wysiłek fizyczny, miesiączka i okres przed nią…
Do najczęstszych czynników etiologicznych należą: leki, jad owadów błonkoskrzydłych i pokarmy.
– Do leków drugiego rzutu należą: tlen (wskazany dla każdego pacjenta z anafilaksją) oraz – w zależności od objawów klinicznych – płyny infuzyjne, beta-2-mimetyki wziewne, adrenalina w nebulizacji. Do leków trzeciego rzutu należą: glikokortykosteroidy, leki przeciwhistaminowe oraz glukagon.
Dlaczego adrenalina jest tak ważna? Bo występuje obturacja górnych i dolnych dróg oddechowych oraz gwałtowny spadek ciśnienia. My nie musimy myśleć; musimy być wyuczeni i wytrenowani, by natychmiast po rozpoznaniu podać pacjentowi adrenalinę. Powinna być podana natychmiast po rozpoznaniu w mięsień czworogłowy uda; dawka: 1 mg i nie rozcieńczamy. Lepiej jest powtórzyć dawkę, niż nie podać w ogóle. Pamiętajmy – po pierwsze adrenalina!” – powtórzył na koniec wykładowca. A na slajdzie została wyświetlona sentencja: „Musisz być zawsze przygotowany, nawet na dzień dobry”.
Prof. dr hab. n. med. Jerzy Starzyk (kierownik Kliniki Endokrynologii Dzieci i Młodzieży w Katedrze Pediatrii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie) poruszył ważki temat „Metabolicznych konsekwencji otyłości u dzieci i młodzieży”, tym bardziej, że „otyłość u dzieci i młodzieży jest jednym z największych problemów zdrowotnych XXI wieku”.
– W Europie na otyłość cierpi 20 – 50 % chłopców i nieco mniej dziewczynek. W społeczeństwach rozwiniętych otyłość narasta zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Pojawiła się pierwsza generacja, w której dzieci mogą umrzeć przed rodzicami z powodu chorób powodowanych otyłością. Polska plasuje się pod tym względem nieco lepiej na tle innych krajów Europy. – mówił prof. Jerzy Starzyk, który poinformował, że nawet 40 % otyłości ma podłoże genetyczne. Do powstania otyłości przyczyniają się zachowania hedonistyczne widoczne zwłaszcza u rozwijających się społeczności (jedzenie jako nagroda i rekompensata za stres), siedzący tryb życia (i ogólnie: konsumpcyjny styl życia).
– W czynnikach ryzyka powstawania chorób chodzi o dystrybucję tkanki tłuszczowej. Najgorsza jest otyłość brzuszna. Pośladkowo – udowa, typowa dla kobiet, ma znikome konsekwencje metaboliczne. Otyłość brzuszną nazwano „androidalną”, bo dawniej występowała głównie u mężczyzn; dziś równie często występuje u kobiet.
Okazuje się, że tkanka tłuszczowa jest aktywna metabolicznie i hormonalnie.
Stan ten odpowiedzialny jest za rozwój oporności na insulinę i zależnych od niej powikłań metabolicznych, takich jak nieprawidłowa tolerancja glukozy, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, dyslipidemia oraz hiperurikemia, które są przyczyną rozwoju miażdżycy i subklinicznej niewydolności wieńcowej w okresie dziecięco – młodzieżowym.
Powikłania te, wraz z rozwijającym się niealkoholowym stłuszczeniem wątroby i obturacyjnym bezdechem sennym, są przyczyną przedwczesnych zgonów u otyłych dorosłych, gł. z powodu zawału mięśnia sercowego i udaru mózgu. Szczególnie niekorzystna prognostycznie jest otyłość przetrwała z okresu dojrzewania. Wysiłek fizyczny powoduje, obok poprawy bilansu energetycznego i zmniejszenia otyłości, zwiększone wydzielanie przez tkankę mięśniową miokin (…), które powodują korzystne tzw. szarzenie białej tkanki tłuszczowej i zmniejszenie wydzielania przez nią szkodliwych adipokin i cytokin oraz zmniejszenie oporności na insulinę i występowania jej powikłań.
W leczeniu podstawowe znaczenie ma traktowanie otyłości jako choroby przewlekłej, edukacja lekarzy i rodzin oraz utworzenie wyspecjalizowanych zespołów w Podstawowej Opiece Zdrowotnej, składających się z pielęgniarki, lekarza konsultanta i specjalisty do ćwiczeń fizycznych.
Nikt nie chce się zajmować otyłością prostą; współpraca z rodzicami jest bardzo trudna i bardzo niska świadomość społeczna. Nadal pokutuje błędne przekonanie rodziców, że to nie jest choroba, lecz „defekt kosmetyczny”.
Prof. Jerzy Starzyk zalecił również, w przeciwdziałaniu otyłości codzienny, przynajmniej 30 – minutowy wysiłek fizyczny.
Prof. dr hab. n. med. Tomasz Szczepański, kierownik Katedry Hematologii i Onkologii Dziecięcej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach wyjaśniał „Jak wcześnie rozpoznać chorobę nowotworową u dzieci”.
Prof. Tomasz Szczepański tłumaczył, że choroby nowotworowe u dzieci są stosunkowo rzadkie na tle innych zachorowań, i zachorowań na nowotwory w populacji dorosłych. Nowotwory u dzieci stanowią do 1, 5 % wszystkich nowotworów.
W Polsce wśród dzieci i młodzieży notuje się rocznie 1200 – 1300 nowych zachorowań, co stanowi jedno zachorowanie na nowotwór na 10 000 dzieci. Mimo że nowotwory stanowią u dzieci rzadkość, są jednak drugą (po wypadkach i urazach) przyczyną zgonów osób w przedziale wiekowym 1- 18 lat. Rzadkość występowania tych chorób u dzieci, i występowanie objawów wskazujących na inne choroby, przyczynia się również do trudnej diagnozy nowotworów.
– Wczesne rozpoznanie nowotworu u dzieci zależy od rodziców (spostrzegawczość, troskliwość), lekarza pierwszego kontaktu (dokładność, skrupulatność w zbieraniu wywiadu, badaniu fizykalnym, wiedza, możliwość wykonania badań) oraz lekarzy specjalistów onkologii i hematologii dziecięcej (doświadczenie, możliwość badań diagnostycznych, czas oczekiwania na wyniki badań histopatologicznych).
Profesor Tomasz Szczepański podczas wykładu przedstawił i omówiła objawy, które mogą wskazywać na chorobę nowotworową u dzieci.
Co może wskazywać na występowanie tej choroby?
- bladość, siniaczenie się, krwawienia, uogólnione bóle kości
- masa (guz) lub obrzmienie, zwł. gdy niebolesne i bez gorączki lub innych objawów stanu zapalnego
- niewyjaśniona utrata masy ciała, gorączki, zlewne poty nocne, przewlekły kaszel lub skrócony oddech
- objawy oczne – biała źrenica, nowopowstały zez, pogorszenie wzroku, siniaki lub obrzęk dokoła oczu
- powiększenie obwodu brzucha
- bóle głowy, zwł. przewlekające się lub bardzo nasilone, wymioty, zwł. poranne lub nasilające się w ciągu kilku dni
- ból kończyny lub kości, obrzmienie bez poprzedzającego urazu czy towarzyszącego stanu zapalnego.
Dr n. med. Paweł Grzesiowski (Fundacja „Instytut Profilaktyki Zakażeń” w Warszawie) w swoim wykładzie wyjaśniał czy „Antybiotyki w pediatrii – pomagają czy szkodzą?”.
Wykładowca zaskoczył już na początku słuchaczy stwierdzeniem:
– Będę mówił o antybiotykach bardzo mało. Chciałem pokazać Państwu trochę inaczej antybiotyki – bakterie, lekooporność, a potem dopiero antybiotyki.
– Bakterie są pożyteczne i chorobotwórcze. Bakterii jest więcej, niż komórek ludzkich. DNA bakteryjnego jest sto razy więcej, niż ludzkiego. Bez bakterii nie da się żyć. Bakterie są wszędzie i my jesteśmy nimi pokryci. Musimy traktować mikroflorę jako kolejny organ. (…) My kontaktujemy się z drobnoustrojami. Mamy kontakt też z mikroflorą drugiego człowieka. W jednej godzinie uwalniamy do środowiska prawie 40 milionów drobnoustrojów. „Mikrobion” to nie tylko świat bakterii. Ludzie są także nosicielami wirusów. Błędnie sądzimy, że np. przeziębienie to choroba z powietrza. Wychłodzenie powoduje uwolnienie wirusa, który jest na błonach śluzowych człowieka. – wychodząc od bakterii, wirusów i bardzo skomplikowanego „mikrobionu” człowieka, doktor Paweł Grzesiowski dotarł do antybiotyków i ich zastosowania.
– Antybiotyki stosujmy tak rzadko, jak to możliwe, tak wąsko, jak to możliwe i tak krótko, jak to możliwe. Pamiętajmy też o probiotykach lub diecie probiotycznej, co najmniej przez miesiąc po zakończeniu stosowania antybiotyków. – podsumował wykładowca.
Dr n. med. Hanna Czajka (kierownik Poradni Chorób Zakaźnych i Szczepień Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego im. Św. Ludwika w Krakowie) zaprezentowała wykład „Dziecko z chorobą przewlekłą – kiedy i w jaki sposób przeprowadzić szczepienia ochronne”. Doktor Hanna Czajka podkreśliła, że stałym przeciwwskazaniem do wykonywania szczepień jest reakcja anafilaktyczna.
Decydując się na szczepienia dziecka z chorobą przewlekłą, należy rozważyć aktualne priorytety profilaktyki, uwzględnić wiek, dotychczasowe uodpornienie i przemyśleć, na ile można uzyskać efekt szczepienia, przy zachowaniu bezpieczeństwa pacjenta. Zawsze należy się również obawiać zaostrzenia choroby autoimmunologicznej.
– W każdym przypadku choroby przewlekłej i choroby z zaburzeniami odporności, należy pacjenta traktować indywidualnie, z uwzględnieniem wywiadu chorobowego, dotychczas zrealizowanych szczepień, oceny aktualnego stanu układu immunologicznego oraz odpowiedzi na podane dawki szczepionki. – poinformowała prelegentka.
Ks. dr teol. Jerzy Smoleń (doktor teologii i adiunkt w Katedrze Psychologii Społecznej i Komunikacji Interpersonalnej Akademii Ignatianum w Krakowie) swoim wykładem „Relacje między rodzicami a zdrowie psychiczne dziecka” zamknął pierwszą część sesji.
Ksiądz dr Jerzy Smoleń poinformował, że „od wielu lat w USA trwają badania, które pokazują jednoznacznie, że relacje pomiędzy małżonkami mają istotny wpływ na zdrowie psychiczne ich dzieci”.
Ksiądz doktor zwrócił uwagę, że obecnie ludzie nie uczą się sztuki słuchania drugiego człowieka i przez to nie mają, wypracowanej w sobie, wrażliwości na innego. Wymienił również, z własnego doświadczenia pracy z dziećmi, jakie emocje odczuwają, gdy ich rodzice mają złe relacje małżeńskie.
Dzieci: obawiają się kłótni rodziców i czują się winne zaistniałej sytuacji; nie czują się bezpieczne, gdy współmałżonkowie karzą się milczeniem; nie chcą, by rodzice kłócili się w ich obecności (oczekują przeprosin za takie zdarzenie) i wykorzystywali ich jako „pośredników” między sobą; ich złe zachowanie często wynika z faktu, że coś złego dzieje się w rodzinie; nie mają siły do walki z chorobą, gdy rodzice są ze sobą skonfliktowani; nie chcą by rodzice się rozwodzili – pragną mieć mamę i tatę razem (ale nade wszystko boją się wyboru między rodzicami); nie zawsze potrafią nazwać wszystkie swoje emocje, ale uważni i empatyczni rodzice potrafią je rozpoznać.
Drugą część konferencji moderowaną przez dr n. o zdr. Marię Mikę, dr n. o zdr. Marcina Mikosa oraz dr n. med. Michała Surynta, otworzył wspaniały wykład znanego również z telewizji, i niezwykle oddanego swoim małym pacjentom, prof. dr hab. n. med. Janusza Skalskiego (Kierownika Oddziału Kardiochirurgii i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie).
Wykładem „Nasza kardiochirurgia dziecięca – postępy i perspektywy” profesor Skalski (rozpoznawalny na świecie po brawurowej walce o życie małego Adasia w skrajnej hipotermii) zjednał sobie uwagę i uznanie słuchaczy. O lekarzach, wybitny kardiochirurg powiedział:
– Do tego zawodu muszą trafiać tylko Ci, którzy są pasjonatami i potrafią poświęcać cały swój czas.
Profesor opowiedział o pracy swojej i swojego zespołu, o swoich małych, wdzięcznych pacjentach, którym krakowski oddział kardiochirurgii ratuje życie i przywraca zdrowie w przypadkach, które nie tak dawno jeszcze stanowiły wyrok śmierci (a w Europie Zachodniej są wskazaniem do aborcji). Mówił i pokazywał na krótkich filmikach bądź slajdach, jakiego typu operacje wykonuje Kraków – znany w całej Europie ośrodek akademicki, z którego korzystają mieszkańcy krajów bardziej rozwiniętych od Polski.
Pokazywał swoich małych pacjentów i udowadniał, że ciężką, wytężoną pracą i poświęceniem można zdziałać wręcz medyczne cuda. Udowadniał też, że pieniądze nie są najważniejsze, gdyż liczy się ludzkie życie, które można uratować.
– My jesteśmy deficytowi, bo w tym kraju, jak leczysz coś skomplikowanego (a do nas trafiają tylko pacjenci ze skomplikowanymi wadami), jesteś za to karany – zaciągasz dług. W związku z tym jestem bankrutem – mówię to z zażenowaniem i mam wstręt do siebie. 40 % dzieci z Europy leczy się w Polsce; najczęściej u nas, w Krakowie. W Polsce takie ośrodki są w Krakowie, Łodzi i Warszawie, ale większość pacjentów trafia do Krakowa. Niektóre ciężkie wady są w Europie Zachodniej wskazaniem do aborcji, u nas te dzieci żyją z powodzeniem, biegają, bawią się; nie odstają od swoich rówieśników.
W 2009 r. zastosowaliśmy po raz pierwszy sztuczną komorę serca (produkcji niemieckiej) u pierwszego w Polsce dziecka; u 13 – miesięcznego dziecka. Pacjentka utrzymywana była przez 300 dni na jednej sztucznej komorze (przewidzianej na 30 dni pracy) i to był rekord świata. Każda następna komora, to wydatek rzędu 120 tys. zł, ale nie o pieniądze tutaj chodzi. Udało nam się, dzięki zaangażowaniu całego zespołu, utrzymać tę komorę bez zagrożenia skrzeplin, bez grzybicy, bez zatorów bakteryjnych.
W Zabrzu zespół ludzi pracuje nad polskimi sztucznymi komorami, ale i w tej dziedzinie mamy się czym pochwalić. Pierwszy patent sztucznych komór serca był z Polski; pierwszy patent echosondy do badania serca opracował w 1956 r. Tomasz Cieszyński (później profesor). Rutynowo już stosujemy ECMO, jak dotąd dokonaliśmy siedmiu wszczepień sztucznych komór serca. Przeznaczeniowo można wprowadzać zastawki serca – taką operację przeprowadziliśmy na najmniejszym dziecku na świecie, bo ważącym zaledwie 12 kg.
6 sekund – tyle trwa moment wymiany zastawki serca – tyle samo, co wymiana koła albo oleju silnikowego w Formule 1. Chwalimy się, ale jak nie będziemy się chwalić, to nie zostaniemy zauważeni przez kolegów z Warszawy. – żartował wybitny kardiochirurg, który przybył z wykładem na III Dąbrowskie Spotkania Kliniczne.
– Po uratowaniu Adasia, najbardziej znanego pacjenta na świecie w skrajnej hipotermii, dostawaliśmy bardzo miłe listy z gratulacjami z całego świata – z Brazylii, Ameryki, Kanady, Zanzibaru, Japonii, Filipin, Afryki. Według wskaźnika trudności zabiegu operacyjnego, dotychczas żaden ośrodek nie przekroczył 8. punktów. My mamy powyżej 8. punktów, przy minimalnej umieralności. Ośrodek krakowski przoduje. Otrzymaliśmy złote logo „Polska” za promowanie Polski na świecie. Okazuje się, że medycyna może być mecenasem polskiej nauki na świecie. A mamy sześciokrotnie mniejszy zespół specjalistów, niż w Warszawie.
Prof. Skalski otrzymał, za swój porywający wykład, chyba najbardziej gromkie brawa wśród wszystkich prelegentów.
Główną myśl wykładu dr n. o zdr. Marii Miki pt. „Godność i prawa dziecka hospitalizowanego”, mogłaby wyrazić sentencja, którą przytoczyła prelegentka:
– „Zanim Bóg ześle dziecko niepełnosprawne na świat, najpierw długo szuka rodziców dla tego wyjątkowego daru”. Bo o ile każde dziecko hospitalizowane wymaga poszanowania godności i praw, o tyle najbardziej bezbronne i wymagające szczególnego podejścia, jest dziecko niepełnosprawne.
– Konwencja Praw Dziecka, to inaczej Konstytucja Praw Dziecka, a jej przestrzeganie jest miarą stosunku człowieka do człowieka. Dziecko musi być traktowane jako pełnowartościowa osoba i powinno podlegać szczególnej ochronie. Dziecku przysługują wszystkie prawa człowieka i prawa do wolności. Szczególnej ochronie powinny zaś podlegać dzieci niepełnosprawne. – mówiła dr Maria Mika (Zakład Pielęgniarstwa Instytutu Ochrony Zdrowia Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie).
Dodatkowo uczestnicy konferencji mogli zabrać ze sobą publikację w formie książkowej „Prawo dziecka do szacunku” Janusza Korczaka; sygnowaną przez Rzecznika Praw Dziecka.
Andrzej Ochojski (v-ce Prezes Stowarzyszenia Wspierania Wiedzy Medycznej; mąż prof. Jadwigi Jośko – Ochojskiej) wygłosił wykład okołomedyczny „Zrozumieć, aby się porozumieć: O empatii w skutecznej komunikacji interpersonalnej”.
Choć sam nie jest lekarzem, doskonale określił rolę empatii w komunikacji lekarza z pacjentem, która może się stać nie tylko pomostem do zrozumienia drugiego człowieka, ale i niezwykle istotnym elementem diagnozowania i leczenia.
– Empatia? Co to takiego? – pytał wykładowca – Przyrównałbym ją do Amazonki, której źródła są nieznane, a która ma niezliczone dorzecza. Jest boskim darem; jedną z najważniejszych zdolności człowieka. Zdolność do wchodzenia „w czyjeś buty”; w jego sytuację – to, co dzieje się z nami, gdy opuszczamy nasze ciała i wnikamy w myśli innego, by obserwować świat jego oczami. To lustro mojego ja – jak gdyby stając po drugiej stronie lustra, mogę siebie zobaczyć. To umiejętność współodczuwania. Dla lekarza to nieocenione źródło poznania pacjenta. Empatia to doświadczenie w sobie cudzej świadomości. Od lekarza wymaga to ustalenia możliwości współuczestnictwa chorego w terapii. Pomaga choremu uwierzyć w możliwość wyzdrowienia. (…) Lekarz nie powinien się obawiać empatii. – mówił Andrzej Ochojski.
W zastępstwie dr n. med. Anny Chrapusty (kierownik Małopolskiego Centrum Oparzeniowo – Plastycznego, Replantacji Kończyn z Ośrodkiem Terapii Hiperbarycznej Szpitala im. L. Rydygiera w Krakowie) znanej w Polsce i polskim środowisku medycznym, która zasłynęła z udanych operacji plastyki rekonstrukcyjnej, wykład wygłosił dr n. med. Michał Nessler (z zespołu Anny Chrapusty).
Prelegent zaprezentował wykład „Oparzenia u dzieci – problemy i wyzwania”.
Okazuje się, że rocznie 200 oparzeń (co stanowi 10 % populacji poparzonych dzieci), to przypadki skrajnie ciężkie. Tym poparzeniom najczęściej można zapobiec.
Płytsze oparzenia powodują najczęściej gorące płyny. Gorsze poparzenia powodują zapałki, płomień czy nikotyna.
Dzieci w dwóch przedziałach wiekowych są najbardziej narażone na tego typu wypadki:
– przedział wiekowy: 11 – 18 miesięcy
– przedział wiekowy: 10 – 14 lat
– W wyniku głębszego uszkodzenia istnieje ryzyko wystąpienia martwicy. Miejsce oparzone powinno być chłodzone przez 20 minut pod bieżącą wodą, ale u małych dzieci trzeba pamiętać, by nie wychłodzić organizmu dziecka. Należy również pamiętać o uzupełnieniu płynów. U dzieci pojawia się często problem z przykurczami pooparzeniowymi, w związku z tym już przy łóżku chorego lub na sali pooperacyjnej, powinny być wdrożone ćwiczenia czynne lub bierne. Ostatecznością jest operacja uwalniania blizn – relacjonował dr Michał Nessler z zespołu Anny Chrapusty.
Lek dent. Maria Bardowska (stomatolog NZOZ „ORTHO-DENT” w Mielcu z ponad 40 – letnim stażem w zawodzie) wygłosiła referat „Wpływ przerośniętego migdałka gardłowego na rozwój wad zgryzu. Rola ortodonty w leczeniu interdyscyplinarnym”
– Dla mnie jest ważny czas i nigdy się nie pytam pacjenta, czy go na to stać, bo najważniejszy jest czas w takim leczeniu. NFZ tego nie uwzględnia. To od nas zależy. Do leczenia powinien być w tym przypadku cały zespół specjalistów: lekarz rodzinny, pediatra, laryngolog, alergolog, ortopeda i logopeda. Apeluję – czas tu jest najważniejszy. Nie czekajmy, aż pacjent wyrośnie, dorośnie, tak jak czasem błędnie uważają lekarze. Trzeba działać jak najszybciej. Obserwujmy naszych małych pacjentów, bo ten problem obturacji mają wymalowany na buźkach.
Ostatni wykład pt. „Aerozoloterapia praktyczna„ wygłosiła lek. med. Magdalena Paciorek w zastępstwie za Marię Kmiecik (Uzdrowisko Kopalnia Soli „Wieliczka”).
Prelegentka mówiła o technikach inhalacji, urządzeniach do tego przeznaczonych (także tych „kieszonkowych” rozmiarów, z których można korzystać w domu), schorzeniach, które w ten sposób leczy się najlepiej. W takiej postaci można podawać pacjentom również antybiotyki.
Konferencję zamknął jej inicjator: prof. nadzw. dr hab. n. med. Ireneusz Kotela.
– Sprawiliście, że jestem człowiekiem szczęśliwym. Podczas tej konferencji było ok. 200. uczestników. To świadczy o właściwym wyborze tematu. Teraz promowane są wielkie konferencje, w których uczestniczą międzynarodowi wykładowcy. Nasze spotkanie świadczy o tym, że rodzinne spotkania są nie mniej ważne, co ogromnie cieszy. Już myślimy o tematach wykładów na przyszły rok; liczymy na państwa propozycje i już z tego miejsca zapraszamy na trzecią niedzielę kwietnia przyszłego roku.
Ireneusz Kotela podziękował również za pomoc i wkład w organizację konferencji: Krzysztofowi Orwatowi, Norbertowi Kopciowi, Michałowi Suryntowi i „gospodarzowi obiektu” – Tadeuszowi Rzońcy.
Ula Skórka
fot. UM w DT