Dzisiaj:
Sobota, 9 listopada 2024 roku
Bogudara, Genowefy, Nestora, Teodora, Ursyna

FENOMEN DĄBROWSKIEJ NOCY BLUESOWEJ TRWA

15 lipca 2024 | Brak komentarzy

Czy da się dorównać niedoścignionej IX edycji Dąbrowskiej Nocy Bluesowej, z udziałem syna słynnego Ryszarda Riedla, Sebastiana, lidera zespołu „Cree” – pytaliśmy w 2022 r. Sobotniej nocy otrzymaliśmy odpowiedź, którą potwierdziły tłumy ludzi zgromadzone na magicznym dziedzińcu dąbrowskiej synagogi.

Dzięki staraniom pomysłodawców i organizatorów Dąbrowskich Nocy Bluesowych oraz wspierającego ich (i wszelkie młode talenty) dyrektora DDK, Pawła Chojnowskiego rzeczy niemożliwe robione są od ręki, a na cuda muzyczne nie trzeba długo czekać.

XI edycja Dąbrowskiej Nocy Bluesowej – naszym zdaniem nie support, lecz główny filar Dni Dąbrowy Tarnowskiej – dorównała wspaniałej „poprzedniczce” z 2022 r.

Wówczas w wybuchowy miks stylów, twórczości i artystów porwali publiczność:
• niezapomniany Sebastian Riedel (syn słynnego, nieżyjącego lidera „Dżemu”) z towarzyszącym mu wspaniałym Wojtkiem Klichem,
• pieśniarz bluesowy Wojciech Marek „Makaron” Motyka – muzyczny fenomen ze Śląska, łączący deltowy blues, brzmienie gitary akustycznej w technice tzw. „fingerpickingu” z repertuarem zaczerpniętym ze starych śląskich pieśni, dopełnionym „śląsko godkom”,
• emanacja słowiańskiej duszy – wspaniały krakowski zespół etno-folkowy „Kriva Drina” czerpiący garściami z tradycyjnych pieśni serbskich, macedońskich, bułgarskich, romskich i bośniackich, który wystąpił z „dąbrowską perełką”, „jednym z naszych wspaniałych rodaków”, Michałem Gąsiorem.

To pokazuje, jak wysoko pomysłodawcy i organizatorzy Dąbrowskiej Nocy Bluesowej podnieśli muzyczną poprzeczkę, podsycaną oczekiwaniami odbiorców, których liczba w tym roku zaskoczyła nawet samych organizatorów.

Cały dziedziniec synagogi wypełnił się po brzegi. Mimo, iż scena pierwszy raz ustawiona była tyłem do „Budomexu” (co mogło poszerzyć potencjał przestrzeni dla widowni), dawno zabrakło miejsc siedzących, a publiczność przychodziła także jeszcze w czasie trwających występów. To pokazało również, mimo obaw organizatorów, że nawet pandemiczna przerwa nie zaszkodziła Nocy Bluesowej, która z roku na rok, obok wiernych wielbicieli, zyskuje nowe rzesze odbiorców.

Dzisiaj mamy widok na inne troszeczkę tło. Przez 10 lat widzieliśmy boczną ścianę synagogi, ale dzisiaj mamy historyczny trochę widok, bo z tyłu za nami jest tzw. „Budomex”. On był budowany jako siedziba domu kultury, ale mamy pana burmistrza, który zbuduje nam dom kultury. Wiemy, powiedział to, obiecał i dotrzyma słowa – musi dotrzymać! Nowy Dom Kultury, czyli nowe miejsce, gdzie można prowadzić działalność artystyczną w zespołach, będzie prawdopodobnie (jest taka szansa) w miejscu, w którym stoi była już kotłownia na os. Westerplatte. To ma być zrewitalizowane od podstaw. Trzymamy kciuki, modlimy się, mamy nadzieję! Nie mówię sam – mówię w imieniu mieszkańców, wszystkich rodziców, którzy chcą kształcić swoje dzieci artystycznie w godziwych warunkach. To jest realne, to jest możliwe – mówił Paweł Chojnowski, a my sprawdzimy pod koniec kadencji, czy burmistrz wywiązał się z obietnic: nowego Domu Kultury, amfiteatru i zrewitalizowanego rynku, który również może stać się przestrzenią kultury, zamiast dotychczasowego miejsca bytowania „lokalnych migrantów”. „Lokalni emigranci” to zresztą uroczy eufemizm (określający osoby okupujące dąbrowskie planty) autorstwa Norberta Gizy, który znalazł się w tekście nostalgicznej „Ballady o Dąbrowie” Obywateli DT.

XI edycję Dąbrowskiej Nocy Bluesowej rozpoczął zespół z Dąbrowy Tarnowskiej „Obywatele DT”, który tworzą obecnie muzycy głównie mieszkający w Krakowie, ale emocjonalnie związani z rodzimym miasteczkiem. Muzycy mają podzielone serca między Dąbrowę i Kraków, co widać nawet w ich twórczości, która od dawna wyszła poza region. Stąd dwa wzruszające, liryczne utwory: „Kraków” czy „Ballada o Dąbrowie” z debiutanckiego krążka „Sąsiedzkie tango”, których nie mogło zabraknąć podczas Dąbrowskiej Nocy Bluesowej. Zespół tworzą: wokalista, gitarzysta i autor tekstów, Norbert Giza, Jakub Dybowski, Ryszard Streb i Michał Gąsior, który miał okazję grać również z „Krivą Driną”.

Zespół, po wydaniu debiutanckiego krążka, nabrał rozmachu i zdecydowanie, z lokalnej grupy, przeobraził się w rozpoznawalną formację muzyczną, koncertującą w różnych miejscach Polski, a wokalista Norbert Giza, ale i pozostali muzycy, mają duży muzyczny potencjał, możliwości i talent. Z gościnnym wsparciem przyjaciela Norberta, brytyjskiego muzyka, Jonathana Stampletona zrobili niesamowite, niezapomniane show na skalę ogólnopolską.

Gospodarze i nasi lokalni, ale już nie lokalni (bo oni stali się już globalni) wspaniali chłopcy, którzy się rozwijają w tempie astronomicznym i muzycznie i społecznościowo. To już nie jest kapela z Dąbrowy, to jest kapela ze świata. „Obywatele DT” – Obywatele ze świata. A dzisiaj na pokładzie mają kogoś fenomenalnego, Jonathana Stampletona. Kto to jest Jonathan, co Jonathan potrafi, jak to robi – sami się przekonacie. Kim są „Obywatele DT”. (…) Znamy ich od przedszkola, pamiętamy ich pierwsze występy, pamiętamy ich bardzo wierną obecność na imprezach w Dąbrowie Tarnowskiej, byli i na Dniach Dąbrowy, byli i na Nocy Bluesowej, byli też na oddzielnym koncercie u nas. Są więc bardzo mocno obecni w świadomości nas wszystkich. Jesteśmy dumni z nich, że mamy taką perełkę – zapowiedział „Obywateli DT” organizator Nocy Bluesowej, dyrektor DDK, Paweł Chojnowski.

Nie mogło oczywiście zabraknąć „Tych co wcześniej”, którzy pożyczyli wokalistę, Norberta Gizę, od „Obywateli DT”, pod nieobecność inicjatora i pomysłodawcy Dąbrowskich Nocy Bluesowych. Sebastian Lechowicz, choć duchem na dziedzińcu synagogi, był jednak obecny przy żonie i nowo narodzonej córeczce Alicji. Uczestnikom Dąbrowskiej Nocy Bluesowej, za pośrednictwem przyjaciół, przekazał tę radosną wiadomość, a zespół zadedykował pierwszą piosenkę małej Alicji. To „bluesowe dziecko”, urodzone w dniu imprezy, być może za kilkanaście lat podąży w ślady ojca.

„Duchem jestem z wami wszystkimi i czuję tę energię, która wypełnia co roku to miejsce. Jestem przekonany, że artyści, którzy tego roku występowali i wystąpią na dąbrowskiej scenie sprawią, że dzisiejszy dzień będzie dla nas wszystkich radosny i pełen magii. Dla mnie ten dzień jest taki od samego rana. (…) Do zobaczenia za rok” – napisał szczęśliwy ojciec i świetny muzyk, Sebastian Lechowicz.

To jest historia Nocy Bluesowej. Nie byłoby Nocy Bluesowej bez „Tych co wcześniej”. Inicjatorem Nocy Bluesowej jest ojciec współzałożyciel tej grupy, czyli Sebastian Lechowicz. Dzisiaj ten zespół przygotował specjalny zestaw utworów. 13 lat temu przyszedł do mnie Sebastian i mówi: „panie dyrektorze, zrobilibyśmy tutaj zamieszanie bluesowe w Dąbrowie. Mówię: „uwielbiam blues, ale czy to „chwyci”. Jeżeli chwycił „Był sobie blues” w Tarnowie, to dlaczego ma nie chwycić w Dąbrowie Noc Bluesowa? Zróbmy to na dziedzińcu synagogi. Akurat się otworzyła. To był 2012 r. i tego samego roku w lipcu odbyła się pierwsza noc bluesowa. Różne były inicjatywy w tym mieście i w tym powiecie. Różne były pomysły, niektóre się kontynuują i odbywają, a niektóre umarły. Ta nie umrze nigdy! – mówił Paweł Chojnowski.

Trudno nawet tym razem określić, kto był gwiazdą wieczoru, a raczej – dosłownie – Nocy Bluesowej, bo z bisowaniem na wyraźne życzenie licznej widowni, muzyczne show na wysokim poziomie zakończyło się nocą.

Wojtek Klich – tym razem z „projektem” „Polskie granie w bluesowych rytmach” Wojciech Klich Power Trio – udowodnił, że jest bluesowo rockową potęgą solo, trio, w kwartecie, kwintecie i w każdej muzycznej konfiguracji. Klicha nie trzeba nawet przedstawiać. Jest najciekawszym tarnowskim muzykiem, który zdecydowanie przekroczył tarnowską scenę muzyczną i dawno wkroczył na ogólnopolską, ale nie tylko. Często koncertował m.in. w USA i Kanadzie. W regionie i w Polsce znany jako organizator wielu popularnych imprez, takich jak: Zaduszki Dżemowe, Wydmuszki Rockowe, Wianuszki, Rockowe Opłateczki w aranżach bluesowo rockowych.
Współpracował z Tadeuszem Nalepą, Wojtkiem Waglewskim, Adamem Otrębą, Janem Borysewiczem, Januszem Panasewiczem, Grzegorzem Markowskim, Robertem Gawlińskim, Kasią Kowalską. Autor tekstów i muzyki dla Małgorzaty Ostrowskiej. Okrzyknięty „najbardziej malowniczą osobowością muzyczną na polskiej scenie”, oprócz tego, że znakomitym muzykiem, jest również wspaniałym showmanem, a na scenie wulkanem bluesowo rockowej energii. Muzyka go pochłania i gra całym sobą. Chętnie pojawia się na Dąbrowskich Nocach Bluesowych.

Gdyby nie Wojtek Klich, nie byłoby Nocy Bluesowych w Dąbrowie. Bo to była inspiracja. „Był sobie blues” i głównie „Zaduszki Dżemowe” – mówił dyrektor DDK, Paweł Chojnowski.

Fajnie, że jest taka ekipa młodych ludzi, którzy czują się zainspirowani moimi pomysłami. Chciałbym zapowiedzieć kogoś fantastycznego. Grał u mnie wielokrotnie na Zaduszkach Dżemowych. Urzeka niezwykłą naturalnością śpiewania i melodią. Zawsze, gdy śpiewa, mam ciary i tak będzie też dzisiaj. Zaśpiewa polskie różne piękne piosenki w swingowych rytmach i nie tylko. Przed państwem Łukasz Jemioła. Pośpiewajcie z nim, bo to zjawiskowa rzecz – zapowiedział artystę Wojtek Klich.

Artyści wystąpili w składzie: Wojtek Klich, Mietek Jurecki (tak, to ten genialny basista związany z „Budką suflera” i „Perfectem”), Artur Malik – perkusja, Mariusz Tracz – harmonijka i fifulki oraz fenomenalny showman (nie wiadomo, czy lepszy showman, czy bluesman) Łukasz Jemioła (wokal i gitara) – człowiek orkiestra, prezentujący stare polskie bluesidła.
Łukasz Jemioła to wokalista, gitarzysta, songster specjalizujący się w piosenkach retro i nurcie amerikana (folk, country, blues, poezja śpiewana). Z Włodkiem Pawlikiem współtworzył projekty „Wieczorem” – z muzyką do poezji Józefa Czechowicza, „Mów spokojniej” – z poezją Adama Zagajewskiego czy jazz-rockowe kantaty „Myśląc Ojczyzna”. Jemioła występował także z zespołem Marka Grechuty. Łukasz Jemioła to też niesamowity potencjał muzyczny: gdyby nie to, że na scenie znalazł się przez chwilę sam i mamy 2024 r., można by było się pomylić, że na dziedzicu synagogi występuje właśnie m.in. Marek Grechuta, Andrzej Zaucha, Czesław Niemen a nawet Louis Armstrong. Artysta nie tylko nie pozwala zapomnieć o tych sławach, ale dosłownie się w nie wciela, fenomenalnie oddając tembr i barwę ich głosów.

Jemioła przed – nie tylko dąbrowską publicznością – zaprezentował m.in. wspaniały, liryczny utwór „Dziękuję” z płyty pod tym samym tytułem:

Dziękuję panie Marku za wiarę w te dni, których nie znam jeszcze. Panu, panie Czesławie, dziękuję za nadzieję, że dobrej woli jest więcej. Dziękuję panie Zbyszku – dzięki panu lubię wracać, gdzie byłem już. Panie Tadeuszu dziękuję – ty uczyłeś, jak wejść na najwyższą z gór.
Chcę was tam kiedyś spotkać, żyję i ma tę wiarę, że będę mógł z wami usiąść, weźmiemy starą gitarę, bo każdy z was tam śpiewa, reszta wtóruje anielskim chórem, chcę już tam do was iść na tę waszą, rozśpiewaną chmurę.
Dziękuję panie Andrzeju za głos, co świat mój ruszył z posad, panu, panie Krzysztofie, dziękuję za kwiaty, co wiatr potargał we włosach i tobie, tobie, outsiderze, za cały twój śląski blues, chcę go z tobą wyśpiewać, gdy przyjdzie czas, wreszcie będę mógł… Bo chcę was tak kiedyś spotkać, żyję i mam tę wiarę, że będę mógł z wami usiąść, weźmiemy stara gitarę, bo każdy z was tam śpiewa, reszta wtóruje anielskim chórem, chcę już tam do was iść na tę waszą, rozśpiewaną chmurę.
Bo ja muszę słuchać tu co dzień o miłości w Zakopanem z szampanem, o oczach, oczach zielonych, przez które ja nie oszalałem.
Chcę was tam kiedyś spotkać, żyję i mam tę wiarę, że będę mógł z wami usiąść, weźmiemy starą gitarę, każdy z was tam śpiewa, reszta wtóruje anielskim chórem , chcę już tam do was iść na tę waszą rozśpiewaną chmurę. Chcę was tam kiedyś spotkać i będę mógł z wami usiąść, weźmiemy starą gitarę, bo każdy z was tam śpiewa, reszta wtóruje anielskim chórem, chcę już tam do was iść, chcę już tam do was iść, chcę już tam do was iść, na tę waszą rozśpiewaną chmurę.

Choć Jemioła w rozmowach z dziennikarzami zarzekał się, że w piosence nie ma żadnych podtekstów, ani drugiego dna, utwór jest zarazem liryczny, nostalgiczny, poetycki, ale z ironiczno – gorzkim przesłaniem. Artysta wskazał w nim, kim się inspiruje, ale zarazem jaką muzyką jest obecnie zewsząd „bombardowany”. Nie da się ukryć, że oprócz licznych inspiracji muzycznych wielkimi postaciami polskiej sceny, wskazane zostały także niższych lotów gusty społeczne. Jemioła, wśród muzycznych inspiracji, nawiązał do piosenek i twórczości: Zbigniewa Wodeckiego (Lubię wracać tam gdzie byłem”), Czesława Niemena („Dziwny jest ten świat”), Krzysztofa Klenczona („Kwiaty we włosach”), Tadeusza Nalepy („Na wysoką wchodzę górę”), niezapomnianego Andrzeja Zauchy oraz legendy polskiego bluesa, lidera zespołu „Dżem”, Ryśka Riedla.

Pozostaje podziękować za tych, którzy dają wiarę w możliwość połączenia bluesowo – rockowych rytmów z poruszeniem serca, wzruszeniem, estetyką i przekazem nostalgicznych ballad, czy artystycznym potencjałem poezji śpiewanej. Dobrze, że koncertują jeszcze na polskiej scenie (a dzięki Nocy Bluesowej są obecni na dąbrowskiej scenie!) artyści przez duże „A”, muzycy przez duże „M”, którzy pomagają zapomnieć o „szaleństwie na punkcie oczu zielonych” czy „miłości w Zakopanem polewanej szampanem” oraz o innych Zenkach.

Głównymi organizatorami imprezy byli: Dąbrowski Dom Kultury i dyrektor, Paweł Chojnowski oraz Sebastian Lechowicz – inicjator przedsięwzięcia, lider zespołu „Ci co wcześniej”. Dąbrowska Noc Bluesowa to istotna część Dni Dąbrowy Tarnowskiej 2024. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej, Krzysztof Kaczmarski. Współorganizatorem był również Muzyczny Tarnów i Okolice, który prowadził transmisję koncertów na żywo oraz na FB, ale także zaangażował się w organizację wydarzenia.

Nie trzeba chyba wspominać, że patronat medialny sprawował e – Kurier Dąbrowski, który jest z Dąbrowską Nocą Bluesową od początku i relacjonował wszystkie jej edycje!

Koncert patronatem medialnym objęła również Tarnowska.TV.

Muzyczni i kulturalni magicy – czyli inicjatorzy i organizatorzy Dąbrowskich Nocy Bluesowych – mają chyba specjalne „względy” u góry. Nie można sobie było bowiem wymarzyć lepszej pogody, z wieczornym wytchnieniem od upału, ożywczym podmuchem wiatru i wspaniałą aurą aż do końca, mimo groźnych alertów i ostrzeżeń pogodowych, z których na szczęście żaden się nie ziścił.

Dodajmy, że Dąbrowska Noc Bluesowa to jedna z nielicznych imprez cyklicznych (chyba dwóch w powiecie – oprócz Turnieju Rycerskiego pod Wieżycą w Oleśnicy) o ogólnopolskim zasięgu, na którą chętnie przybywają goście spoza województwa. I nie mamy tu na myśli zaproszonych posłów, senatorów, wojewodów, marszałków, urzędników wyższego szczebla, przedstawicieli instytucji ogólnopolskich (vide dożynki), ale uczestników, którzy z własnej woli pokonują wiele kilometrów, by przybyć do wyjątkowych miejsc w powiecie dąbrowskim i Dąbrowie i skorzystać z wspaniałej oferty kulturalnej, muzycznej, rozrywkowej i edukacyjnej. Nawet na dni miast zwykle przybywają goście wyłącznie z sąsiednich powiatów, choć imprezy cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.

Warto również odnotować, że na Dąbrowskiej Nocy Bluesowej pojawia się coraz więcej rodzin z dziećmi.

Za rok przekonamy się, czego organizatorzy i pomysłodawcy Dąbrowskich Nocy Bluesowych będą musieli dokonać, by dorównać tegorocznej, niezapomnianej edycji!

us

fot. Mateusz Kolano

 

fot. Ula Skórka


Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)