Dzisiaj:
Sobota, 23 listopada 2024 roku
Adela, Erast, Felicyta, Klemens, Klementyn, Orestes, Przedwoj

Echa książki o Guzdku

8 lutego 2015 | komentarzy 9

Szanowni Państwo, 

Dzięki uprzejmości rodziny zamieszkałej w Dąbrowie Tarnowskiej trafiła do mnie broszura zatytułowana”Guzdek, kat Powiśla” autorstwa Zygmunta Szycha. Winna jestem mojemu zmarłemu mężowi, Tadeuszowi Krasnodębskiemu, sprostowanie kilku fałszywych faktów zawartych w powyższej broszurze.

Twierdzenie, że mąż kolaborował z Niemcami jest oszczerstwem, ponieważ mąż objął funkcję granatowego policjanta na rozkaz i w porozumieniu z organizacją Armii Krajowej(będąc jej członkiem).

Rozkaz likwidacji Guzdka, wydany przez AK miał być wykonany tak,aby nie narażać stu zakładników i aby Gestapo uznało, że był to wypadek a nie zamach.

Ze względu na niebezpieczeństwo dekonspiracji wtajemniczonych mogło być niewielu. Tadeusz Krasnodębski za ryzyko i codzienne narażanie życia został odznaczony VIRTUTI MILITARI.

Po wkroczeniu wojsk radzieckich na teren Powiśla odmówił współpracy z organizowanym pod ich patronatem Urzędem Bezpieczeństwa. Za odmowę został aresztowany i osadzony w dąbrowskim areszcie. Dzięki akcji partyzantów został uwolniony, ukrywał się i został zaocznie skazany na karę śmierci. W 1956 roku wystąpił do sądu w Tarnowie o ponowne rozpatrzenie jego sprawy . Rozprawa, która odbyła się w Krakowie oczyściła męża z zarzutu kolaboracji i prześladowania ludności żydowskiej min. dzięki zeznaniom rzekomo prześladowanych świadków.

 Pragnę również zwrócić uwagę na niezgodne z prawem powoływanie się na źródło zatytułowane “Krwawe upiory” Adama Musiała. Pozycja ta na podstawie dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach została uznana wyrokiem sądu w Bielsku – Białej za fałszywą i zakazano jej publikacji. W broszurze autor powołuje się na to źródło całkowicie ignorując fakty opisane w książce męża “Policjant konspiratorem” oraz materiałach IPN i wyrokach sądowych. Przykro mi, że taka nierzetelna publikacja otrzymała wsparcie finansowe władz regionalnych.

Z poważaniem

Julia Krasnodębska  

**********************************************************************************************************************************

Szanowna Pani!

Odniosłem przykre wrażenie, po lekturze Pani listu, że albo nigdy nie czytała Pani mojej- jak była Pani łaskawa określić- „broszury”, albo zna ją Pani jedynie ze słyszenia.

No bo jak można było napisać coś takiego: ”twierdzenie, że mąż kolaborował z Niemcami jest oszczerstwem”(…)

Jeżeli uważa Pani, że nazwanie Pani śp. Męża kolaborantem jest oszczerstwem, to proszę oddać sprawę do sądu. Tyle tylko, że nie wiem przeciwko komu by tam Pani wystąpiła. W mojej „broszurze” nie ma ani słowa o tym, by Pani śp. Mąż kolaborował z Niemcami! Mało tego! Wyrażam się tam o sp. Tadeuszu Krasnodębskim w samych superlatywach, jako o człowieku, który był AK-owską wtyką wśród Niemców, bohaterem (polecam przeczytanie str.80-81 w rozdziale „Jutro dobiję do setki”.

Zarzuca mi Pani, że „całkowicie zignorowałem fakty opisane w książce przez męża „Policjant konspiratorem,”. I znowu wypada mi ze smutkiem stwierdzić, że nie zna Pani mojej „broszury”. W „Źródłach”(str. 111) powołuję się właśnie na te książkę i podane w niej fakty przytaczam w mojej książce o Guzku. Cytowałem nie tylko i nie wyłącznie książkę p. Adama Musiała „Krwawe upiory”, lecz poza nią korzystałem z ponad 20 innych źródeł, w tym kilkunastu bezpośrednich świadków tamtych wydarzeń.

Okoliczności śmierci Guzdka zostały dokładnie przez gestapo zbadane i gdyby to p. Krasnodębski go zastrzelił, na pewno by do tego doszli. Proszę nie mieć ich za głupców: Guzdek zginął około północy, a tarnowskie gestapo pojawiło się w Otfinowie już ok. pierwszej w nocy. Nie było przecież tak, że szef gestapo po prostu zapytał: ”panowie, kto zastrzelił Guzdka? Na co wystąpił żandarm Stein i mówi: – ja, ale to był wypadek. Wtedy gestapowiec: – aaa, skoro wypadek, to w porządku”.

Otóż tak nie było, gestapo nie przeprowadzało śledztw w tak groteskowy sposób. Zbadano broń z której strzelał Stein, okazało się, że brakuje w niej kuli, którą wydobyto z głowy zbrodniarza. I to zupełnie wystarczyło. Poza tym p. Krasnodębski posługiwał się innym rodzajem broni, innym kalibrem . Nie mógł to on zabić żandarma, bo Guzdka otaczała grupa niemieckich żandarmów ,w pobliżu byli też granatowi policjanci. Strzelanie do Guzdka przez polskiego policjanta nie uszłoby uwadze tej zgrai.

Dodam jeszcze, że po wojnie, oprócz p. Krasnodębskiego, do zabicia Guzdka przyznawało się jeszcze kilku innych Polaków, min. p.Sas, żołnierz AK z Uścia Jezuickiego. Skoro wierzymy w słowa p. Krasnodębskiego, to czemuż i tym innym nie uwierzyć? Tyle tylko, że wyszłoby, iż Guzdek zginął od palby wręcz, oddanej przez AK- owców. A to oznaczałoby pacyfikację Otfinowa, spalenie wsi i rozstrzelanie 100 zakładników!

Polecam Pani uważne przeczytanie mojej książki, a wtedy zapewne wycofa się Pani z absurdalnych zarzutów, nie mających pokrycia w faktach. W przeciwieństwie do Pani jestem dumny, że moja rzetelna publikacja zyskała poparcie władz regionalnych . Dzięki temu zdołaliśmy ocalić od zapomnienia tamte, ponure lata i zdarzenia.

Życzę zdrowia

Z szacunkiem

Zygmunt Szych

**********************************************************************************************************************************

Szanowny Panie,

Otóż przeczytaliśmy Pańską publikację uważnie: nazwisko Tadeusza Krasnodębskiego wymieniane jest także w negatywnym i co gorsza nieprawdziwym kontekście. Pozwolimy sobie zacytować fragmenty to ilustrujące:

Str. 12: „Po wojnie do zastrzelenia zbrodniarza przyznawał się granatowy policjant Tadeusz Krasnodębski, ale wielu uważa, że był to raczej sposób na „na wybielenie się” i uniknięcie kary za kolaborację z Niemcami (kary owej zresztą nie uniknął)”.

A prawda jest taka; nie kolaborował a wykonywał rozkaz jako żołnierz AK, uciekł UB, skazany zaocznie pięć razy na karę śmierci, w czasie odwilży zgłosił się do sądu został oczyszczony ze wszystkich zarzutów mimo usilnych starań prokuratury aby chociaż część zarzutów utrzymać. Szczegóły w uzasadnieniu wyroku sądu. Nigdy żadnej kary nie poniósł.

Str 79.” W recenzji autobiograficznej książki pojawia się informacja, że był członkiem ZWZ AK…”
Nie tylko był członkiem, ale zorganizował i dowodził plutonem „Dzięcioły”, to stu ludzi, może jeszcze żyją, istnieją dokumenty związane z nadaniem przez Londyn Virtuti Militari oraz wiele innych dokumentów, tablice pamiątkowe w Otfinowie itp. To są twarde dowody nie trzeba się opierać na recenzji.

Twierdzi Pan, że zna Pan książę Tadeusza Krasnodębskiego „Policjant konspiratorem szesnaście lat na muszce gestapo i bezpieki” wiec miał Pan dostęp do informacji, które wiele kwestii wyjaśniały i w rzetelnej publikacji powinny być przytoczone. Informacji łatwych do weryfikacji w dokumentach źródłowych. Zwracamy uwagę, że opisane tam osoby są wymieniane z imienia i nazwiska. Prawdziwość opisanych zdarzeń była starannie weryfikowana. I nie jest nam znane, żadne formalne podważenie opisu.

W swojej publikacji przytacza Pan wielokrotnie i rozpowszechnia tezy książki Adama Musiała „Krwawe Upiory” mimo, ze została ona wyrokiem sądu uznana za fałszywą i nie godną rozpowszechniania. I nie ma żadnego znaczenia to z ilu jeszcze źródeł Pan korzystał. Jeżeli Pan nie znał wyroku sądu to, w naszej ocenie, świadczy to o braku profesjonalizmu i rzetelności właśnie. Jeżeli Pan wyrok znał jest jeszcze gorzej.

W związku z powyższym podtrzymujemy naszą opinię, że Pana publikacja nie jest rzetelna i mamy wątpliwości czy jest to najlepsza forma upamiętniania tamtych czasów.

Na koniec kilka uwag na temat okoliczności śmierci Guzdka, który Pan nieoczekiwanie omawia w swojej odpowiedzi na list Julii Krasnodębskiej. Specyfika tamtych wydarzeń była taka, że prawdę znało bardzo niewielkie grono osób, a tak naprawdę to tylko egzekutor. Jednak w sytuacji kiedy Państwo Podziemne wydaje wyrok i zleca jego wykonanie Tadeuszowi Krasnodębskiemu stawiając wymóg zachowania życia zakładników i tak się dzieje, po czym Tadeusz Krasnodębski zostaje odznaczony Virtuti Militari i nigdy jego zasługi nie są podważane przez znaczących ludzi podziemia, teza o wypadku lub udziale osoby z zewnątrz jest wysoce nieprawdopodobna. Nie wiemy skąd pochodzą informację o wynikach śledztwa gestapo obawiamy się, że z publikacji typu „Krwawe Upiory”, wątpimy aby istniały jakiś źródłowe dokumenty na ten temat i jednak nie ufamy gestapo. 

Spędziliśmy z Tadeuszem Krasnodębskim ponad pół wieku, słuchając opowieści z lat okupacji jego i jego towarzyszy i wiemy z całą pewnością, że to co o tych czasach opowiadał i co opisał było prawdą.

Rodzina Tadeusza Krasnodębskiego


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 9 lutego 2015 o 21:54
    Johan :
    Z przyjemnością zapoznam się książką Pana Zygmunta Szycha z kilku powodów. Pierwszy to taki że główny bohater książki przyczynił się do kilku tragedii w mej rodzinie i kilkunastu w rodzinie mej żony. Po drugie oprawca był najbardziej i najdłużej aktywny na terenie Radgoszczy skąd pochodzimy z żoną. Po trzecie Pan Musiał zbierając materiały do swej książki "Krwawe Upiory" natrafiał na wiele trudności ponieważ ludzie którzy mieli ogromną wiedzę w tym temacie nie chcieli mówić z wielu powodów a Ci którzy mówili mieli w tym własne interesy. A więc "Krwawe Upiory" to mieszanka Faktów I Mitów o których rozmawiałem z Panem Musiałem telefonicznie zaraz po ukazaniu się jego książki. Czytając Krwawe Upiory po inicjałach nazwisk i imion wiem kogo z nazwiska i imienia miał na myśli a znając dane zdarzenie z opowiadań dziadków i rodziców oraz bezpośrednich świadków powtarzanych wielokrotnie przez dwadzieścia czy trzydzieści lat miałem możliwość porównania z historyjką przedstawioną w Krwawych Upiorach. Ciekaw jestem jak było z dotarciem do źródeł u Pana Zygmunta Szycha i jak sobie poradził z tak trudnym zadaniem ponieważ z każdym rokiem było i jest coraz trudniej. A pan Musiał zbierał materiały ponad dwadzieścia parę lat temu. A odnośnie likwidacji Guzdka to tak dziś jak i w tamtych latach Sukces Miał i Ma Wielu Ojców.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +14 (w sumie : 14)
  2. 10 lutego 2015 o 23:13
    Julia :
    Aktualnie czytam książkę "Policjant konspiratorem", kilka albo i kilkanaście lat temu czytałam "Krwawe upiory", z której to ksiązki niestety już nic nie pamiętam. Następną książką będzie "Guzdek, kat powiśla". Jestem w miarę młodą osoba i niestety za dziecka nie interesowały mnie wspomnienia babci z czasów wojny, a teraz żałuję, bo chętnie posłuchałabym. Nie wiele pamiętam z opowiadań babci, ale o Guzdku słyszałam wiele razy. Dlatego teraz z zapałem czytam ksiązki z (nie tylko) wojennej przeszłości powiatu.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  3. 12 lutego 2015 o 23:47
    Johan :
    Szkoda że Pani Krasnodębska nie mieszka w Dąbrowie Tarnowskiej bo miał bym kilka pytań odnośnie ostatnich dni wojny w Dąbrowie Tarnowskiej. Proszę mojej wypowiedzi tu nie brać jako jakiejkolwiek wycieczki czy aluzji do Pani Krasnodębskiej ale Pani Krasnodębska zapewne posiada wiedzę odnośnie powodu ewakuacji się kilku rodzin Granatowych Policjantów z Dąbrowy Tarnowskiej razem z Niemcami w związku ze zbliżającymi się Sowietami co jest niezaprzeczalnym faktem. Faktem również jest to że do tej ewakuacji nie doszło a raczej była to ewakuacja częściowa bo Niemcy podstawili samochody ciężarowe i kazali zapakować najcenniejszy dobytek tych rodzin w walizkach i skrzyniach z którym odjechali a rodziny Policjantów i sami Policjanci mieli następnego dnia wyjechać innymi samochodami podstawionymi przez Niemców ale już nie zdążyli bo Niemcy ledwo sami w pośpiechu zdążyli uciec. Niestety jest jeszcze w tej kwestii wiele pytań ale nie na tym forum.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +9 (w sumie : 9)
  4. 13 lutego 2015 o 09:55
    Zygmunt :
    Ciesze się, ze p.Johan zamierza zapoznać się z moją książką o Guzdku("Guzdek,kat Powiśla").Nim to zrobi,chciałbym zaspokoić jego ciekawość i odpowiedxieć na to, "jak było z dotarciem do źródeł u Pana Zygmunta Szycha". Otoż było tak,że korzystałem łącznie z 22 źródeł pisanych i mówionych,w tym z książek Władysława Kabata "W cieniu złowrogiej swastyki", Adama Musiała"Krwawe upiory...",Władysława Myślińskiego "A jednak tak było", Tadeusza Krasnodębskiego " Policjant konspiratorem",Jana Grabowskiego " Polowanie na Żydów 1942- 1945,Studia z dziejów pewnego powiatu"(idzie o powiat dąbrowski- przyp.Z.Sz.),ale także z wypowiedzi świadków tamtych ponurych lat,mieszkańców Otfinowa,Ragoszczy i innych miejscowości na Powislu.Szczególnie cenne były tu wypowiedzi pań: Krystyny Gil, z domu Ciuroń,która jako 5-letnia Cyganka ze Szczurowej zdołała się ze swą babcia uciec przed zagładą tutejszych Cyganów, a także pani Heleny Szczerby,która była świadkiem mordu,jakiego na cmentarzu w Greboszowie dokonał Guzdek na jednym z mieszkańców.Tym niemniej gorąco moją książkę polecam.Dołaczony jest do niej film dokumentalny na płytce dvd,w którym wypowiadają się swiadkowie tamtych zdarzen. Zygmunt Szych
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +7 (w sumie : 7)
  5. 13 lutego 2015 o 19:01
    Zygmunt :
    osobę,podpisującą się "Johan" proszę o kontakt ze mną na mejl: zyg.tarnow@p.pl- w związku z wpisem dotyczącym ewakuacji policjantów granatowych wraz z Niemcami i niefortunnym przebiegiem tej ewakuacji Zygmunt Szych
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +7 (w sumie : 7)
  6. 16 lutego 2015 o 11:27
    Zbigniew :
    Panu Johanowi radzę przeczytać książkę Tadeusza Krasnodębskiego tam znajdzie odpowiedzi na swoje pytania. W trakcie wyzwolenia Powiśla TK od wielu miesięcy był w partyzantce i pozostawał na tym terenie do momentu aresztowania przez UB i odbicia z więzienia przez AK. Rodzinę założył później. Od momentu likwidacji posterunku w Otfinowie był intensywnie poszukiwany przez gestapo i raczej nie mógł liczyć na żadne fawory od Niemców oprócz kuli.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -1 (w sumie : 5)
  7. 17 lutego 2015 o 12:35
    Johan :
    Panie Zbigniewie Pan chyba niezbyt dokładnie przeczytał co napisałem. Moje pytanie nie było żadną sugestią w stosunku do Pana Krasnodębskiego. Książka Tadeusza Krasnodębskiego i jego życiorys są mi znane i jestem pełen podziwu i uznania za to co robił dla ludności na Powiślu. Ale zapewne Pan wie że nie wszyscy Granatowi Policjanci byli "Aniołami" Dziś już możemy czerpać wiedzę o tamtych zdarzeniach tylko z książek i zapisek bo niestety z roku na rok świadków tamtych ponurych zdarzeń ubywa.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +9 (w sumie : 9)
  8. 19 lutego 2015 o 14:34
    Halina :
    Do Pana Johana Przykro mi, ale pani Julia K. nie posiada żadnej wiedzy na temat ewakuacji granatowych z D. T. i w tym temacie nie może zaspokoić Pańskiej ciekawości.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +6 (w sumie : 6)
  9. 19 lutego 2015 o 18:56
    Johan :
    To Pani Halino już się nic na ten temat nie dowiemy. Czas zrobił swoje !
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +7 (w sumie : 7)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)