Czytelnicy pytają, e – Kurier odpowiada
Nasza redakcja otrzymała e – mail z prośbą o wyjaśnienie sprawy związanej z dąbrowskim szpitalem. Chodzi o miejsce oczekiwania na zapisy do lekarzy specjalistów.
Do niedawna pacjenci mogli czekać pod rejestracją, teraz – wyłącznie w izbie przyjęć, gdyż szpital na noc jest zamykany. Dlaczego? Od jednego z naszych Czytelników otrzymaliśmy e – mail o takiej oto treści:
Chcąc dostać się do lekarza należy czekać już powiedzmy od godziny 15 dnia poprzedniego, aby o 6:30 pani z okienka zarejestrowała pacjenta do danego lekarza – jest 3. miejsce, czasami 6. Już pomijając fakt, że ludzie czekają całą noc, aby dostać się do lekarza, to szpital traktuje tych ludzi jak bydło. Weszło zarządzenie – personel twierdzi, że pani dyrektor – że od godziny 22 do 6 nikt nie może przebywać przy rejestracji – ludzie zostają przegonieni z ławek, gdzie nikomu nie przeszkadzają, a tylko czekają na przyjęcie o 6:30. Ludzie ci wtedy koczują na izbie przyjęć. Czy ludzie muszą być traktowani jak bydło lub natrętne muchy przez panią dyrektor??? Czy ten szpital jest prywatnym podwórkiem osób zarządzających? Może Kurier Dąbrowski jako lokalne medium zajęłoby się wyjaśnieniem tej sprawy.
Nie chodzi tu o sam fakt długich kolejek do specjalistów, bo te są w głównej mierze winą kontraktów z NFZ (o fatalnych kontraktach pisaliśmy tutaj), poza tym taki widok jest niestety codziennością w wielu polskich szpitalach. Chodzi o miejsce, w którym pacjent mógłby do rana spokojnie oczekiwać na rejestrację do lekarza.
Dyrektor ZOZ Teresa Kopczyńska od razu przyznaje, że wydała zarządzenie o zamykaniu budynku szpitala po godzinie 22 z powodu bezpieczeństwa pacjentów i personelu. Jak tłumaczy Kopczyńska takie zasady obowiązują we wszystkich szpitalach w kraju.
– Zakład pracy i zakład, który spełnia funkcję leczniczą i opiekuńczą w stosunku do pacjentów, musi być zakładem bezpiecznym. Ponieważ w ostatnich dniach zdarzały się kradzieże, nie może być tak, że zakład 24 godziny na dobę jest otwarty dla wszystkich i nie ma takiego szpitala na terenie Polski, który by pozwalał na przebywanie pacjentów niewymagających pomocy medycznej. Czyli są zamykane pomieszczenia, i być muszą – dla bezpieczeństwa. – mówi stanowczo dyrektor dąbrowskiego szpitala.
Kradzieże, to – jak przyznaje Teresa Kopczyńska – nie jedyny problem, z którym borykał się szpital przed wydaniem rozporządzenia o zamykaniu placówki na noc. Problem stanowili również młodzi ludzie pod wpływem narkotyków lub alkoholu, którzy zanieczyszczali pomieszczenia szpitalne i bezdomni szukający w placówce noclegu.
– Bardzo często młodzi ludzie pod wpływem narkotyków zanieczyszczali nam pomieszczenia, i piwniczne, i pomieszczenia traktów komunikacyjnych na terenie szpitala. Bardzo często osoby pod wpływem alkoholu, bezdomni – te osoby też „koczowały” na terenie naszego zakładu. Było to w toaletach, w piwnicy – tam się rano myli. To są rzeczy, o których do tej pory nie mówiłam, bo chyba nie było takiej potrzeby, ale to była nasza rzeczywistość – przyznaje dyrektor ZOZ.
Teresa Kopczyńska wyjaśnia, że do zaledwie kilku lekarzy specjalistów pacjenci czekają całą noc na rejestrację. W przypadku pozostałych lekarzy takie rzeczy się nie zdarzają.
– Pacjenci, którzy mogą zapisać się do lekarza na określony termin, do wszystkich poradni specjalistycznych, jeżeli sobie wybierają określonego lekarza (bo na palcach jednej ręki mogę wymienić lekarzy, do których pacjenci decydują się na spędzenie nocy na ławce w poradni). Serce się człowiekowi kroi, jak widzę te starsze osoby oparte o reklamówkę, „koczujące” od popołudnia do rana, żeby być w kolejce pierwszym. Czemu z tego korzystają? Dlatego, że podzieliliśmy w zależności od poradni – część porad zapisywano na terminy i drugą część porad dla przypadków pilnych i nagłych, które są przyjmowane z tzw. „spod okienka”, czyli rejestracji w tym samym dniu. Część pacjentów zapisujących się do kolejki, chce skorzystać z tej możliwości, że jeżeli uda się im być pierwszym w kolejce, to zarejestrują się do wybranego lekarza, jako jedne z pierwszych osób – tłumaczy Kopczyńska.
Jak zaznacza Teresa Kopczyńska, ze względów bezpieczeństwa, jedynym wejście do szpitala po godz. 22 jest izba przyjęć.
– Nie możemy, ze względów o których wcześniej powiedziałam, zostawiać otwartego szpitala. Szpital musi być bezpieczny. Dlatego jednym jedynym wejściem od godz. 22 jest tylko i wyłącznie izba przyjęć. Izba przyjęć zaopatruje pacjentów wymagających pomocy. Jeżeli pacjent jest hospitalizowany, to wewnętrznym wejściem jest przewożony do oddziału. Pacjenci przyjęci ambulatoryjnie tę izbę przyjęć opuszczają. Nie można traktować pomieszczeń szpitala jako bazy noclegowej, bo tak jak mówię – nie są to tylko pacjenci, którzy w ten sposób decydują się na zabezpieczenie sobie miejsca w kolejce. Nie mogę pozwolić na to, żeby inne osoby zaburzały codzienny rytm pracy na oddziałach. W wielu szpitalach jest ochrona, która wyprowadza osoby, które nie wymagają pomocy, a traktują pobyt na terenie szpitala, jako zabezpieczenie sobie dodatkowej bazy noclegowej. Właśnie te zdarzenia, które miały u nas miejsce: zanieczyszczanie sanitariatów, zanieczyszczanie piwnic, a nawet dochodziło do zanieczyszczania kaplicy, to jest powód, dla którego nie mogę pozwolić na to, żeby szpital był otwarty po 22. Czyli jedyną łączność pacjent, lub nawet rodzina pacjenta przebywającego na terenie szpitala, ma poprzez rejestrację izby przyjęć. Drzwi z tego tytułu muszą być zamknięte. Czyli, jak gdyby rykoszetem, z tego tytułu osoby, które chcą spać bezpiecznie do rana na terenie poczekalni przed rejestracją do poradni specjalistycznych nie mogą tam przebywać – wyjaśnia dyrektor ZOZ.
Niestety w tym przypadku karygodne zachowanie osób niewymagających żadnej pomocy medycznej, które zrobiły sobie ze szpitala noclegownię (młodych pod wpływem narkotyków, alkoholu, bezdomnych) zaważyło na sytuacji uczciwych mieszkańców, którzy chcą się rejestrować do poradni specjalistycznych.
Ula Skórka