Czytelnicy pytają, e – Kurier odpowiada
Duże kontrowersje wśród naszych Czytelników budzi temat żłobka, który ruszył od niedawna w Dąbrowie i już wywołuje sprzeczne opinie; jednak z przewagą tych negatywnych. Ostatnio wątpliwości budzą godziny pracy żłobka oraz kwestia zatrudnienia tam sprzątaczki.
Wcześniej – sama zasadność umieszczenia go w budynku szkoły podstawowej. Wszystkie wątpliwości wyjaśnia wiceburmistrz Stanisław Ryczek.
Nasi Czytelnicy poinformowali, że jednego dnia tego tygodnia żłobek był nieczynny. Uważają również, że godziny pracy instytucji są zbyt krótkie w stosunku do potrzeb pracujących rodziców najmłodszych dzieci.
Wiceburmistrz zaprzecza, by w jakimś dniu placówka była zamknięta. Dodaje, że rzeczywiście ograniczono godziny pracy, ale wynikało to także z wniosków rodziców i było zrobione w porozumieniu z nimi. O tej sytuacji mieli wiedzieć sami zainteresowani. Ponadto miało to również być podyktowane potrzebą chwili, gdyż małe dzieci na początku źle się aklimatyzowały w nowym miejscu i otoczeniu, z dala od bliskich i rodziny. Zajęcia były skrócone tylko w tym tygodniu.
– W poniedziałek było zebranie z rodzicami. Rodzice to zaakceptowali. Niektórzy byli za skróceniem zajęć; inni za pełnym wymiarem godzin. Jednak dzieci źle się aklimatyzują. Mieliśmy drobne kłopoty z pełnym wyżywieniem. Przebieg tej drogi żywności zakwestionował Sanepid. Ale mamy to już opanowane. Wynikało to wyłącznie z tego, że projekt żłobka uzgadniała poprzednia kierowniczka Sanepidu. Teraz uwarunkowania się zmieniły. Panie kontrolujące zakwestionowały to, co projektowano. W tym momencie nie ma pełnego wyżywienia. Wyżywienie będzie dostarczane z Przedszkola nr 1 w termosach do czasu, aż Sanepid uzna, że można robić to na miejscu. Trzeba po prostu wykonać pewne prace przystosowawcze; trochę robót budowlanych i wyposażeniowych. Dajemy sobie rok na wykonanie tych robót, ale dokładnego terminu nie chcemy jeszcze deklarować. – wyjaśnia Stanisław Ryczek.
– Większość rodziców jest zdania, że placówka będzie dobra. Teraz jest pełny stan – przyjęliśmy 19. dzieci. Ale potem dzieci będą się wymieniać. W przedszkolach mamy już dzieci 2,5 – letnie, które są bardziej samodzielne. Na razie wysondowaliśmy, że takie są potrzeby, ale docelowo można stworzyć żłobek na więcej dzieci. W tym obiekcie będzie trudne poszerzenie i raczej nie wchodzi to w rachubę. Ale mamy zaprojektowany budynek przy Przedszkolu nr 1 na 60. dzieci. Postawiliśmy na taką lokalizację z kilku powodów. Reforma oświaty, której raczej nikt nie zatrzyma (m.in. likwidacja gimnazjów – red.) spowoduje, że zostanie nam wolny budynek na Zazamczu (po Gimnazjum nr 2 – red.), z windą i dobrym wyposażeniem. Bo mówi się o wygaszaniu gimnazjów już w 2017 r. – mówi wiceburmistrz, tłumacząc wybór lokalizacji żłobka – Wcześniej zapisaliśmy się na dofinansowanie na żłobek. Nie dostaliśmy wszystkich środków. Rząd nie był przygotowany do tego projektu. Więc musieliśmy zrezygnować. Dużo samorządów też rezygnowało, tak jak my. Na żłobek w obecnej lokalizacji dostaliśmy dofinansowanie, więc ta inwestycja nie była pokrywana tylko przez samorząd. Poza tym było takie zapotrzebowanie społeczne na powstanie żłobka, więc chcieliśmy wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców. Spada liczba oddziałów w Szkole Podstawowej nr 1. Tam są dwie duże sale, które zajmuje żłobek. Dofinansowanie na ten obiekt dostaliśmy prawie 50 %. Prace przystosowawcze zorganizowaliśmy w ten sposób, że te „przeróbki” w każdej chwili można usunąć małym kosztem, bo tak to zostało zrobione.
Wiceburmistrz tłumaczył też kwestię zatrudnienia sprzątaczki w nowej placówce, która budziła zastrzeżenia naszych Czytelników.
– Formalnie nie ma sprzątaczki na dzień dzisiejszy. W Szkole Podstawowej nr 1 na całej powierzchni były trzy sprzątaczki. A powierzchni w tym momencie nie przybyło, tylko zmieniło się jej zagospodarowanie. Ale będzie pomoc w sprzątaniu. Już został wysłany wniosek do Urzędu Pracy w tej sprawie. – deklaruje Stanisław Ryczek.
us