Dzisiaj:
Czwartek, 26 grudnia 2024 roku
Dionizy, Szczepan, Wróciwoj

CO ZE STREFĄ W MORZYCHNIE?

16 września 2023 | komentarzy 5

Na komisjach rady miejskiej radni rozpatrywali m.in. apel inwestora w dąbrowskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, który – chcąc stworzyć nowe miejsca pracy w gminie, odprowadzać do urzędu podatki, inwestować i wspierać rozwój małej ojczyzny – boryka się z wieloma przeciwnościami i absurdami administracyjnymi.

W dąbrowskiej strefie ekonomicznej – położonej w Morzychnie – i żeby było trudniej – należącej do gminy Żabno, zainwestowała spółka „Alpha Interior”, która działa od lat w Żabnie, zatrudnia 160 pracowników, inwestuje i rozwija się.


Firma chciałaby zacząć swoją działalność w gminie Dąbrowa Tarnowska na wiosnę, ale zderzyła się z procedurami urzędniczymi. Inwestor ma wykupione działki w Morzychnie, plany rozbudowy działalności i usiłuje kompletować konieczne pozwolenia. Niestety dotarły do niego informacje, że może nie uzyskać pozwolenia na budowę ze starostwa ze względu na brak „standardowej” drogi dojazdowej w strefie (droga przypomina w tej chwili bardziej off road). Co istotne – charakter działalności inwestora nie będzie miał negatywnego wpływu na środowisko, a właściciel nie uchyla się od odpowiedzi na wszelkie pytania i wątpliwości. Co więcej – zaprasza nawet, za pośrednictwem przedstawiciela – radnych do swojej siedziby, by obejrzeli jak przebiega produkcja mebli z polskiego drewna.

Na komisjach rady miejskiej odczytano pismo od inwestora:

Szanowni Państwo, jesteśmy firmą działającą na tym terenie od 5 lat, choć nasze korzenie sięgają 2000 r. Specjalizujemy się w produkcji mebli tapicerowanych: stelaży, łóżek, zagłówków, sof oraz nakastlików. Cała nasza produkcja wysyłana jest poza granice naszego kraju. Zatrudniamy obecnie 160 pracowników. Są to głównie osoby zamieszkujące teren gminy Dąbrowa Tarnowska oraz gmin ościennych. Uczestniczymy w edukacji młodych osób, które to odbywają u nas praktyki, uczą się i doskonalą swoje umiejętności w zawodzie stolarza i tapicera. Nasze możliwości rozwoju w obecny miejscu działalności stały się niemożliwe ze względu na brak wystarczającej powierzchni, brak możliwości przyłączenia kolejnych urządzeń ze względu na ograniczenia instalacji elektrycznej. Między innymi z tych powodów dwa lata temu Zarząd podjął decyzję o budowie nowej hali produkcyjnej, umożliwiającej nasz dalszy rozwój i sprostaniu oczekiwań naszych odbiorców. W tym celu zakupione zostały dwie działki w miejscowości Morzychna oraz podjęte zostały prace koncepcyjne nad kształtem i wielkością hali produkcyjnej wraz z jej zapleczem.

 W styczniu tego roku rozpoczęły się prace projektowe hali produkcyjnej o powierzchni blisko 7000 m wraz z budynkiem socjalno – biurowym o łącznej powierzchni 1100 m. W połowie sierpnia został złożony wniosek o pozwolenie na budowę. Posiadamy również podpisane z dostawcą energii elektrycznej, umowę dotyczącą warunków przyłączeniowych. Liczymy, że do końca roku przejdziemy procedury związane z pozwoleniem, choć liczba utrudnień i problemów, z jakimi się już spotykamy, przeraża.  Przykładem może być oczekiwanie wyjaśnień, jakie oddziaływanie na otoczenie ma ręczny wózek widłowy, tzw. „paleciak” lub jaki wpływ budowa będzie miała na zmiany klimatu. Plan nasz przewiduje rozpoczęcie prac ziemnych już na początku przyszłego roku, zaraz po otrzymaniu pozwolenia na budowę. Kluczowym elementem dla naszej inwestycji jest budowa drogi dojazdowej i wykonanie przyłącza wodnego. Na początku bieżącego roku podjęte zostały rozmowy z władzami miasta i gminy na temat drogi dojazdowej, doprowadzenia wodociągu o odpowiednim przekroju, spełniającym wymogi ppoż. W tych tematach odbyło się kilka spotkań, na których w tym zakresie padały obietnice i deklaracje. Mamy jednak duże powody do obaw, czy droga dojazdowa zostanie na czas wykonana w stopniu umożliwiającym rozpoczęcie budowy. Ciekawym niemniej jest fakt, że przeznacza się tereny pod inwestycje nie zabezpieczając np. dróg dojazdowych, przez to taki teren nie jest atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów. Lokalny patriotyzm, jakim wykazuje się właściciel firmy spowodował, że mimo wspomnianych utrudnień, chcemy inwestować na tym terenie, dając zatrudnienie okolicznym mieszkańcom, a nasz rozwój stworzy nowe miejsca pracy na tym terenie.

Zwracamy się do wysokiej Rady o wsparcie poprzez podjęcie inicjatywy tak, by znalazły się odpowiednie środki m.in. na budowę drogi i nowej nitki wodociągu o odpowiednim przekroju. Liczymy na zainteresowanie się Państwa naszą inicjatywą , która w przyszłości zaowocuje nie tylko nowymi miejscami pracy na tym terenie, ale wpływami do budżetu miasta. Wasza pomoc jest dla nas ważna, by sprawy ruszyły z miejsca, nie pozostawały tylko  w sferze deklaracji i zapewnień, ale przybrały realny wymiar.

Jesteśmy zdeterminowani by mieć swój wkład w rozwój rodzinnej gminy, w budowanie naszej małej ojczyzny. Za wszelką pomoc i wsparcie w tym zakresie z góry dziękujemy.

 

  • Skierowaliśmy do Państwa pismo, żeby poinformować Państwa o planowanej, dużej jak dla nas inwestycji i takiej inwestycji znaczącej na tym terenie, żeby ewentualnie rozwiać jakieś pytania czy uwagi, które mogłyby się „pocztą pantoflową” rozchodzić, żeby nie wzbudzały później niepotrzebnych emocji, i zarazem zwrócić się do wysokiej Rady z prośbą, by wesprzeć nasze działania i pomóc rozwiązać pewne problemy, z którymi zaczynamy się mierzyć, a tych problemów jest dosyć sporo – różnego rodzaju. Sygnały, które do nas płyną, są dla nas niepokojące. Jesteśmy producentem łóżek, stelaży, sof, nakastlików, zagłówków. To są wszystko wyroby tapicerowane, wykonywane z drewna . Nie używamy żadnych chemikaliów, rozpuszczalników i żadnych substancji, które miałyby w jakiś sposób oddziaływać negatywnie na środowisko, otoczenie, czy sąsiedztwo. Sama budowa będzie też znacząco odległa od najbliższych budynków. Ale mimo to nie używamy tego typu żadnych materiałów i na pewno w przyszłości też nie zamierzamy tego robić, bo nastawieni jesteśmy tylko i wyłącznie na produkcję tego typu asortymentu. (…) Korzystamy w dużej mierze właściwie tylko z polskich dostawców; nie korzystamy z firm, od których musielibyśmy ściągać materiały, importować czy to z Chin, czy jakiegoś niewiadomego pochodzenia. Naszym głównym produktem, z którego korzystamy, jest drewno świerkowe i płyty wiórowe, ale w niewielkiej części. Wszystkie te rzeczy dodatkowe, jak odpady tkanin czy odpady pianek, są odbierane przez firmę wyspecjalizowaną – mamy podpisaną umowę z taką firmą ze Stalowej Woli. Oni przyjeżdżają, to jest ładowane w kontener i ten kontener zabierają. Takich kontenerów w tym roku były trzy, więc nie jest to duża ilość. Drewno, odpady z drewna, płyty są zabierane do Mielca przez firmę, która wykorzystuje to do różnych celów. Odpady z drewna także my wykorzystujemy. Zrobiliśmy linię do produkcji peletu i wykorzystujemy do ogrzewania, także te trociny nie lądują w żadnych miejscach, w których by mogły budzić jakieś kontrowersje. Planujemy budowę hali produkcyjnej. (…) Przechodzimy do tego, co nas najbardziej boli. Miesiąc temu złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę hali i mamy, jak to w naszym kraju niestety wygląda, pod górkę. Ale dużą bolączką jest – i myślę, że pan burmistrz, z którym prowadzimy rozmowy w tej materii od końca ubiegłego roku to przyzna. Prowadzimy rozmowy na temat dostępności – czyli mówiąc krótko: wybudowania drogi. U nas droga jest wyznaczona, ale de facto nie jest zrobiona, nie jest wybudowana. W tej chwili dojazd tam praktycznie byłby niemożliwy. W ubiegłym tygodniu dostaliśmy taką mniej oficjalną informację, że jak tej drogi nie będzie, to to pozwolenie na budowę będzie co najmniej utrudnione, albo w zasadzie niemożliwe. Mamy nadzieję, że prace  w sprawie budowy drogi trwają i że znajdą się środki, żeby na moment budowy hali powstała przynajmniej droga techniczna. Nie mówimy tu o nakładce asfaltowej, bo ta do samego początku nie jest konieczna, ale przynajmniej ta droga techniczna, utwardzona, żeby mógł tam sprzęt dojechać, czy samochody z materiałami. Sama konstrukcja hali jest tak przewidziana, żeby była – po pierwsze – bezpieczna pod względem pożarowym i tam nie wykorzystujemy żadnych konstrukcji stalowych, tylko będzie to żelbeton i poszycie zewnętrzne będzie z płyt. Zwracamy się do Państwa z prośbą o przychylność wobec tej inicjatywy, wobec tej inwestycji, którą tutaj zaczynamy robić. Jeżeli powstanie ta hala, o której mówimy, zatrudnienie wzrośnie, bo już w tej chwili czujemy duży niedosyt, braki. Dlatego jeszcze raz zwracamy się tutaj z prośbą, by przychylnie spojrzeć na budowę tej drogi; by znalazły się środki na jej budowę, bo to jest dla nas w tej chwili kluczowe. Chcę tylko dopowiedzieć, że mamy już uzgodnienia z „Tauronem” odnośnie przyłącza prądu . Jeszcze jeden element, który jest dla nas istotny, oprócz budowy tej drogi, czyli rurociąg, ze względu na wymagania przeciwpożarowe. Musi być odpowiedni przekrój przepływu wody. My tak naprawdę wody do produkcji nie używamy, ale we względów pożarowych ten przekrój musi być. Ten, który w tej chwili jest, jest znacząco mały, nie dający możliwości odpowiedniego ciśnienia, gdyby takowa potrzeba była. Oczywiści jest zaplanowany, zaprojektowany zbiornik, który będzie zbierał deszczówkę, ale to się może okazać za mało, natomiast wymogi mówią, że musi być zachowane odpowiednie ciśnienie. Jest taka możliwość umówienia się, przyjazdu do nas; jesteśmy otwarci, w tej materii, nie mamy nic od ukrycia, można zobaczyć, jak przebieg produkcji wygląda, żeby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, niejasności – powiedział Mirosław Flisowski, przedstawiciel firmy „Alpha Interior”, która chce zainwestować w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Morzychnie.

 

Przedstawiciel firmy od razu zadeklarował otwartość i odpowiedź na każde pytanie radnych. Złożył również propozycję weryfikacji jego informacji, poprzez wizytę w siedzibie firmy.

Radna Bernadetta Mrówka chciała się upewnić, że odpady poprodukcyjne nie będą stanowić obciążenia dla środowiska i problemu dla mieszkańców

-Odpady poprodykcyjne macie Państwo załatwione? Nic tam nie będzie utylizowane, spalane?

-Nie, nie ma takiej możliwości, żeby coś u nas było utylizowane, dlatego że nie mamy nawet takich uprawnień. Wszystko to jest w kontenerach, kontener jest odbierany przez firmę ze Stalowej Woli, która zajmuje się tego typu utylizacją odpadów tkaninowych – wszelkich rodzajów tkanin. Płyty (odpady z płyt) – to jest drugi rodzaj odpadów, który powstają – odbiera firma z Mielca: też jest kontener, do kontenera jest to ładowane. Mniej więcej raz na półtora miesiąca taki jeden kontener jest odbierany. Innych odpadów u nas nie ma. Jeżeli jakiekolwiek pyły powstają z przyszlifowania materiałów, to tego rodzaju pył jest zbierany. Mamy zrobiony wyciąg, co też można będzie zobaczyć. Pył jest pobierany i z tego powstaje pelet, bo to jest pył z drewna, czy trociny z przecięcia drewna. Żadnych innych pyłów nie ma. Innych odpadów też nie ma. Poza odpadami komunalnymi, które są odbierane przez służby komunalne; w tym przypadku – z Żabna – tłumaczył Mirosław Flisowski.

-Kiedy będzie można zacząć budowę? – pytał Andrzej Pabian.

-Założenie jest, że chcemy z tym ruszyć zaraz na wiosnę. Chyba, że z jakichś powodów – czasami od nas niezależnych – nie uda nam się uzyskać wszystkich pozwoleń. Ale z chwilą, kiedy otrzymamy to pozwolenie – zakładamy, że uda nam się to wszystko zrealizować do końca roku – chcemy zaraz po okresie zimowym rozpocząć prace ziemne, bo jest to dla nas konieczność. W tamtej hali w Żabnie już nie ma żadnej możliwości dalszego rozwoju. To nie jest coś na miarę XXI wieku. Skądinąd cała hala jest też tak zaprojektowana i całe linie produkcyjne, wraz z urządzeniami, które w obecnej sytuacji, w obecnym miejscu nie są możliwe do uruchomienia. Nie ma takiej możliwości, a te urządzenia, na pewno w dużym stopniu po pierwsze ułatwiłyby pracę ludziom, zlikwidowałyby te dodatkowe obciążenia, z którymi się borykamy (bo trzeba coś dźwigać, coś trzeba przełożyć, przejechać…). Mamy szereg maszyn, już są zaprojektowane, nawet prototypy są zrobione, tylko nas ogranicza miejsce – nie ma możliwości – wyjaśniał przedstawiciel inwestora.

Radni dopytywali o możliwość budowy drogi technicznej na początek działalności inwestora; czy będzie to wystarczyć do otrzymania pozwolenia.

Musi tam by droga utwardzona. Tam jest spory kawałek, który nie ma w ogóle utwardzenia. Tam jest – mówiąc krótko – zwykły grunt. Tam nie ma możliwości dojechania samochodami. Mamy w planach – i są prowadzone już rozmowy z gminą – zakup sąsiedniej działki. Gdybyśmy chcieli w przyszłości coś doinwestować, żebyśmy mieli tę działkę sąsiadującą. Planujemy zrobienie tam również fotowoltaiki. Dlatego mówiąc o tej drodze technicznej, miałem na myśli drogę utwardzoną na tyle, by mogły te pojazdy dojechać tam – mówił Mirosław Flisowski – Mamy podpisaną umowę dotyczącą przyłącza, mamy warunki przyłączeniowe, mamy warunki, które musimy spełnić – tj. podwieszenie linii, zabezpieczenie linii przed zerwaniem. Mamy takie porozumienie podpisane, bo to są dwie odrębne umowy.

-Tak patrząc na radnych, to chyba wszyscy mają pozytywne nastawienie do inwestycji, teraz tylko burmistrza by trzeba było zapytać, czy my wyrobimy się czasowo z dokumentami, zanim wy będziecie z budową wchodzić i to jest podstawowe pytanie – dopytywał Marcin Grabka.

-Czy macie podaną średnicę wodociągu – pytał Tadeusz Gubernat.

-Tak, powinien być 200 mm przekrój, to jest optymalne. Dlatego, że jest to dość duży odcinek drogi od głównej nitki zasilającej. Tam biegnie w tej chwili „sto dziesiątka”. „Sto dziesiątka” jest stanowczo za mała. Minimum, które tam musi być, to o przekroju 160, idealnym rozwiązaniem byłoby 200. Dlatego, że przekrój rury na takim długim odcinku od głównej nitki nie będzie w stanie wytworzyć odpowiedniego ciśnienia i to może stanowić utrudnienie. My z tej wody tak naprawdę nie korzystamy, ale muszą tam stanąć hydranty, bo takie są wymogi – wyjaśniał przedstawiciel inwestora.

Radni, zwłaszcza Tadeusz Gubernat i Dariusz Lizak, tłumaczyli, że wodociąg powinien już się tam znaleźć cztery lata temu i powinna to być „dwusetka”, która pozwoliłaby na kolejne przyłącza dla innych inwestorów, chcących zakładać działalność w dąbrowskiej strefie ekonomicznej. Zdaniem rady nie powinno się jednak usuwać istniejącego wodociągu, a puścić obok kolejną „nitkę” o szerszym przekroju.

-To jest kolejna obawa, bo to jest strefa, gdzie może chcieć inwestować następny inwestor, ale bez drogi nikt tam się nie pojawi. I teraz hipotetycznie: przychodzi kolejny inwestor, potrzebują przyłącza i nagle się okaże, że ta „sto pięćdziesiątka” to jest za mało, bo nie wytworzy ciśnienia odpowiedniego w dwóch miejscach. Dlatego projektanci uznali, że najlepszym rozwiązaniem byłoby około 200 mm. Wtedy jest pewność, że gdyby były kolejne przyłączenia, to będzie gwarantowało, że nie trzeba będzie stawiać jakichś kolejnych zbiorników, jakichś hydroforów, żeby wytworzyć ciśnienie, czy dodatkowych, bezsensownych w tej sytuacji, urządzeń – przyznał rację Mirosław Flisowski.

-Jeżeli chodzi o ten wodociąg, to on był wykonany pod inne założenia, bo dzisiaj inwestor nie inwestuje już w pierwotnym, wskazanym miejscu dla pierwszego partnera. Inwestuje w innym miejscu, z innym rozmachem, na innych warunkach. Tak czy inaczej trzeba to zrobić, bo bez tego państwo nie ruszycie. Zarezerwowaliśmy 3 mln zł na tę budowę. Teraz, jeżeli będzie dochowana deklaracja pana premiera, ogłasza plan strategiczny, albo te wnioski, które zostały umieszczone w planie strategicznym, to mając w ręce ZRID, czyli zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, możemy przystąpić dosłownie na drugi dzień po otrzymaniu promesy do dzieła. Drogę już mamy wytyczoną z planem. Gdyby tak się stało, że państwo jesteście gotowi na wiosnę, a my nie otrzymaliśmy pieniędzy (ale cały czas liczę, że otrzymamy, bo złożyliśmy wnioski na 20 milionów zł) to zawsze jest ta alternatywa, że możemy zrobić drogę techniczną w szybkim tempie, aczkolwiek nie byłoby to do końca zasadne, bo – tak, jak wspomniałem – tam jest gotowy pełen projekt – tłumaczył burmistrz, Krzysztof Kaczmarski, który razem z zastępcą, Stanisławem Ryczkiem prowadzą rozmowy z inwestorem.

-Gmina Żabno ma świadomość, że niestety – nie wiadomo, jakim trafem to się stało – na terenie gminy Dąbrowa, przy przejęciu Morzychny, zostawili sobie taki majątek. Takie prawo było, że wszystkie publiczne cele, budynki, drogi przechodzą razem z decyzją prezesa Rady Ministrów o przejęciu całej miejscowości do mienia gminy, natomiast jak się to stało, nie wiemy – tłumaczył zastępca burmistrza, Stanisław Ryczek, który przypomniał, że za poprzedniej kadencji była deklaracja burmistrza Żabna o partycypowaniu w kosztach, gdyż gmina czerpie stamtąd profity. Radni byli za tym, by przypomnieć gminie Żabno o ewentualnej partycypacji w kosztach budowy drogi dojazdowej w strefie.

-Nawet byliśmy w starostwie, bo pan projektant tu mówił, że państwo zapytali, czy dostaną pozwolenie. I w starostwie z prawnikami przyznali, że są dwie przesłanki. Po pierwsze – tam jest plan i drogi zostały zaprojektowane stricte w miejscach, gdzie jest plan przestrzenny, a po drugie, że jest ZRID (aktualny ZRID). W naszej opinii przesłanki, żeby państwo dostali pozwolenie, zostały spełnione. My mówimy: „jak jest ZRID i jak jest plan, to jaki chcecie dostęp?”, a pani naczelnik mówi, że „dostęp jest prawny, a jej chodzi, żeby dostęp był fizyczny” – wyjaśniał Stanisław Ryczek.

-Informacja z ostatniego tygodnia: jeżeli fizycznie tej drogi nie będzie, to tego pozwolenia my nie dostaniemy i nawet, jeżeli na mapach to gdzieś figuruje, to dla starostwa są to tylko działki, a ja nie dyskutuję na temat interpretacji prawa, bo nie czuję się upoważniony. Dla starostwa widnieje to nie jako droga, tylko jako zwykła działka. Liczymy na to, że ta droga powstanie, że będzie dojazdowa, dla wszystkich z korzyścią, by uniknąć zbędnej straty czasu i stresu. Tym bardziej, że mamy już partnera francuskiego i oni oczekują od nas wyników i pokazania pewnych rzeczy, a oni nie rozumieją polskich uwarunkowań. Skoro jest działka, skoro jest strefa, jest pod budowę i plan przestrzenny, to tak ma być. Jest jeden podpis i kończy się cała historia, a u nas niestety to troszkę inaczej wygląda – tłumaczył obawy inwestora jego przedstawiciel.

-U nas co starostwo, to interpretacja przepisów jest inna. Wystarczy przyjechać do Tarnowa jest całkiem inaczej, w Dąbrowie jest całkiem inaczej. A to są jedne i te same przepisy – przekonywał Andrzej Buśko.

Radni byli zgodni, by wesprzeć firmę, która stworzy nowe miejsca pracy dla mieszkańców miasta, gminy i powiatu, bez narażania środowiska naturalnego i utrudnień dla sąsiedztwa. Przedstawiciel inwestora nie uchylał się od odpowiedzi na pytania. W dyskusji wzięli udział wszyscy radni.

us

 

 

 


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 16 września 2023 o 20:00
    Anonim :
    Miejsca pracy tylko jak oni zatrudniają pracowników na gównianych umowach
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 7)
  2. 17 września 2023 o 16:17
    zxc :
    Gmina powinna co roku wydawać 1 mln zł na wykup ziemi do strefy.Ponadto doprowadzić prąd i wodę.I co -zmarnowane lata. Słyszałem,że prywatna osoba oddała za friko część działki pod drogę-i co co,i nico.Chyba jednal czas na zmiany.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 8)
  3. 17 września 2023 o 23:21
    Dąbrowski :
    Do celu....
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 2)
  4. 17 września 2023 o 23:30
    Aga :
    wybory idą, rusza strefa...
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +7 (w sumie : 11)
  5. 19 września 2023 o 21:07
    Toma :
    te pytania naszych niby radnych są jak w malignie...jednego sensownego pytania nie przeczytalam
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 4)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)