– Żadnej spójności. Żadnego bezpieczeństwa pacjenta. (…) Nie wyobrażam sobie, żeby na poziomie poradni były dokonywane w ginekologii zabiegi poronienia ciąż obumarłych, krwotoków. Nie wyobrażam sobie, żeby kobiety na to się zgodziły i nie wyobrażam sobie, żeby to było bezpieczne – tak dyrektor ZOZ, rozgoryczona niedawnymi rozmowami z urzędnikami Narodowego Funduszu Zdrowia, podsumowuje kontrakt dla dąbrowskiego szpitala.
Tak skonstruowany kontrakt, a co za tym idzie – nowe zasady wprowadzone przez NFZ, uderzają przede wszystkim w pacjentów. Finansowo ucierpi głównie szpital, który w skutek niedoszacowania kontraktów i uciekania od pokrycia tzw. nadwykonań będzie generował straty i powiększał dług.