Appice – perkusyjna ekstraklasa
Nazwisko Appice jest jednym z najważniejszych w dziejach rockowej perkusji. Na jego pozycję zapracowali obaj bracia – Carmine i młodszy do niego o 12 lat – Vinnie. Dziś jednak, z racji 65. urodzin, które obchodził 15 grudnia, to i owo o starszym z pałkerów.
Mogłem podziwiać grę jubilata podczas V Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty. W sierpniu zespól Vanilla Fudge pojawił się tam na jedynym koncercie w Polsce. Showman Appice (obok Marka Steina) był niewątpliwą gwiazdą koncertu.
Swoją pałkerską sztuką porwał publiczność. Potężne, precyzyjne, gdy trzeba lawinowe bębnienie. Znakomita umiejętność używania samych dłoni, dowcipy z zastosowaniem cowbell, fajerwerki techniczne oraz, co ważne, mimo oldskulowych klimatów wręcz młodzieńcza świeżość. Do tego jeszcze całkiem niezłe posługiwanie się głosem. Po prostu, jak mawiają młodzi, pełen szacun.
W 1999 roku Rick Van Horn na łamach „Modern Drummer Magazine” napisał, że Carmine Appice stworzył podwaliny ciężkiego bębnienia w muzyce rockowej, zanim jeszcze pojawił się John Bonham, Ian Paice, czy ktokolwiek inny. Nic dodać nic ująć, jednak po kolei.
Ten urodzony w Nowym Jorku artysta zaczynał od fascynacji muzyką klasyczną, potem uległ jazzowi, a jego mistrzami stali się legendarni perkusiści, tacy jak Buddy Rich i Gene Krupa.
W 1967 roku dołączył do wspomnianej psychodelicznej formacji Vanilla Fudge. Kwartet, już w składzie z Appicem, odniósł natychmiastowy sukces wraz z wydaniem swojej wersji utworu The Supremes „You Keep Me Hangin On”. Zaprezentowane w nim zwolnione tempo, niecodzienna gra na instrumentach i nawiązujące do gospel harmonie wokalne znalazły doskonałe odbicie także na debiutanckim albumie – wydanym w 1967 roku. Zamieszczono na nim niemal operowe wersje takich utworów, jak: „People Get Ready” The Impressions, „Bang Bang” Sony And Cher oraz beatlesowskie „Eleanor Rigby” i „Ticket To Ride”. Opracowania te zaciekawiały swobodną, dygresyjna formą, niezwykle urozmaiconą dynamiką oraz – jak napisał jeden z ówczesnych recenzentów – „apokaliptycznymi” partiami organów Hammonda.
W tamtych latach zespół Vanilla Fudge wydał pięć płyt, z których cztery kolejne, niestety, nie cieszyły się już takim wzięciem jak krążek debiutancki. Co by jednak nie mówić, rockowy świat zauważył, że Waniliowy Karmelek dysponuje znakomitą sekcją rytmiczną w osobach Appice’a oraz basisty Tima Bogerta. Nic też dziwnego, że muzycy, bezpośrednio po rozpadzie Karmelka w 1969 roku, założyli zespół Cactus. Grający ciężkiego rocka band został szybko okrzyknięty amerykańskim odpowiednikiem Led Zeppelin. Do dziś uważa się, że z pięciu płyt zarejestrowanych pod szyldem Cactus najciekawszą jest druga „One Way… Or Another” z 1971 roku, po nagraniu której sekcja Bogert – Appice opuściła kapelę.
Kolejnym etapem rockowego żywota Carmine’a Appice’a stała się – jak to określano – hardrockowa supegrupa Beck, Bogert And Appice. Trio (działające przez dwa miesiące jako kwintet), założone z inicjatywy wirtuoza gitary Jeffa Becka, zadebiutowało wydaną wiosną 1973 roku płytą – zatytułowaną po prostu „Beck, Bogert And Appice”. Album, jak na tego rodzaju muzykę, odniósł spory sukces komercyjny i był notowany na listach bestsellerów w Anglii na pozycji 28, natomiast w USA na wysokim 12 miejscu.
Appice ma na swoim koncie współpracę z takimi legendami, jak Mike Bloomfield, Stanley Clark, Ted Nugent, Brian May, Richie Sambora, Yngwie Malmsteen czy Pink Floyd. W 1977 roku pojawił się w zespole Roda Stewarta, stając się przy okazji współautorem jego hitów, takich jak: „Da Ya Think I’m Sexy” oraz „Young Turks”.
Warto dodać, że jeszcze w 1972 roku Appice opublikował bestsellerowy podręcznik gry na perkusji „The Realistic Rock Drum Method”. Książka została wznowiona w roku 1995, a pięć lat później wydano jej rozszerzoną wersję „The Ultimate Realistic Rock Drum Method”.
Gra Carmine’a Appice’a miała wpływ na wielu, dziś już legendarnych perkusistów. Zaliczyć do nich należy wspomnianych Johna Bonhama (Led Zeppelin) oraz Iana Paice’a (Deep Purple), ale także takich pałkerów, jak: Bill Ward (Black Sabbath), Neil Peart (Rush), Joey Kramer (Aerosmith), Eric Singer (Alice Cooper), Tommy Lee (Mőtley Crue), Nicko McBrain (Iron Maiden), Cozy Powell, a nawet Phil Collins.
Jubilat Appice jest ciągle pełen energii, dla przykładu, ostatnio udziela się aktywnie podczas amerykańskiej trasy koncertowej Michael Schenker Group. Nic zresztą dziwnego, gość wciąż ma werwę godną trzydziestolatka.
Krzysztof Borowiec