OSTATKI DLA PRZYJACIÓŁ „CORDARE”

To kolejna ważna dla fundacji „Cordare” uroczystość, która zbiegła się z minionymi urodzinami fundatora i założyciela, ks. dr hab. Roberta Biela i zbliżającymi się urodzinami honorowego gościa – kosmologa i… teologa, tarnowianina ks. prof. dr hab. Michała Hellera, laureata tzw. „katolickiego Nobla”.
Ostatki dla przyjaciół „Cordare” oraz urodziny założyciela i fundatora, ks. dr hab. Roberta Biela przyciągnęły – jak każde wydarzenie tejże fundacji – znamienitych gości, ale chyba na żadnej dotąd imprezie nie było ich tak wielu i tak znanych, nawet na świecie, o międzynarodowej sławie…
Oprócz przyjaciół księdza z parafii Zermatt w Szwajcarii, na uroczystość przybyli m.in.: ks. prof. dr hab. Michał Heller, arcybiskup Stanisław Budzik, biskup Artur Ważny oraz przyjaciele i życzliwi z otoczenia fundatora i fundacji.
Ostatki dla przyjaciół „Cordare” oprócz – myśli przewodniej: spotkania przyjaciół (jak określił to arcybiskup Stanisław Budzik) były również okazją do uhonorowania znamienitych gości statuetkami „Cordare”, zaś przyjaciół, życzliwych i donatorów – odznaczeniami oraz dyplomami.
Co łączy honorowych gości – laureatów statuetek „Cordare” z osobą fundatora?
W swojej niesłychanej skromności ks. dr hab. Robertowi Bielowi – jak sam o sobie powiedział na wstępie – „Pan Bóg wlał więcej do serca, niż do głowy”, z czym nie zgodziłby się chyba żaden z około 150 gości Ostatków dla przyjaciół „Cordare” wiedząc, że założyciel fundacji został obdarzony co najmniej po równo wielką wiedzą i powołaniem do niesienia dobra. Wrodzona skromność nie pozwoliłaby fundatorowi przyznać, że Bóg obdarzył go w tych dwóch dziedzinach nieprawdopodobnymi przymiotami rozumu i serca.
Uosobieniem wyjątkowego geniuszu i niesłychanej skromności jest ks. prof. Michał Heller, jeden z gości honorowych Ostatków dla przyjaciół „Cordare”, który podczas tej uroczystości został odznaczony fundacyjną statuetką. Wielkość i potęga intelektualna uzupełniają się w jego pełnej skromności postaci. Podobnie jest w przypadku drugiego honorowego gościa i laureata statuetki „Cordare” – ks. arcybiskup Stanisław Budzik zdobył tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego; opublikował kilka pozycji książkowych i kilkadziesiąt artykułów naukowych. Otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, a nawet został laureatem nagrody… literackiej (sic!) przyznawanej przez lubelski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Doczekał się zaszczytnych funkcji w Kościele instytucjonalnym, nie tylko w polskim episkopacie, ale również i w Stolicy Piotrowej.
Zaś ks. prof. Michał Heller jest w swojej dziedzinie niedoścignionym wzorem i tuzem intelektu, erudytą, poliglotą, człowiekiem renesansu i geniuszem wyrastającym ponad swoją epokę (zdecydowanie wyróżniającym się tym spośród polskiego duchowieństwa). Literalnie nie sposób wymienić wszystkich rozmaitych publikacji ks. Hellera – ale jedno można stwierdzić na pewno: łączy je interdyscyplinarne ujęcie i niesłychana erudycja. Od 1970 r. wydał ponad 70 książek z różnych dziedzin naukowych (łącznie 23 wydania obcojęzyczne w pięciu językach). Jest autorem lub współautorem ponad stu artykułów w 13 czasopismach (choć prace Hellera ukazały się łącznie w ponad 40 czasopismach naukowych) i wielu prac zbiorowych. Fizyka i kosmologia, filozofia i historia nauki, teologia – prace akademickie – to tylko niektóre z dziedzin, których dotknął jego piękny umysł. Jest też założycielem pisma „Zagadnienia filozoficzne w nauce”, w którym sam opublikował kilkadziesiąt artykułów. Nie sposób również wymienić wszystkich jego zasług, dziedzin, w których osiągnął naukową wirtuozerię, nagród czy tytułów, które otrzymał. Polski duchowny katolicki, uczony, popularyzator nauki, fizyk teoretyk, filozof, teolog, historyk tych dyscyplin oraz matematyki, wieloletni wykładowca, pomysłodawca, fundator i pierwszy dyrektor Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych (CKBI) związanego z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II; związany także z UJ, członek Polskiej Akademii Umiejętności oraz działającej w jej ramach, Komisji Filozofii Nauk, kapłan, profesor zwyczajny, laureat przeszło 45 wyróżnień polskich i zagranicznych, w tym odpowiednika katolickiego Nobla (nagrody Templetona) i Orderu Orła Białego oraz 10 doktoratów honorowych od polskich uczelni. W latach 2006 – 2009 otrzymywał co najmniej jedno ważne wyróżnienie rocznie!
Podobnie fundator „Cordare”, dr hab. Robert Biel, naukowiec, wieloletni wykładowca (doktorat obronił na uczelni w Innsbrucku, co zresztą łączy go z abp. Budzikiem), habilitację na KUL, autor ponad 100 publikacji, które ukazały się w ośmiu krajach oraz tłumaczeń, najczęściej z języka niemieckiego, kilkunastu książek wybitnych teologów. Był wieloletnim dyrektorem Wydawnictwa Diecezji Tarnowskiej „Biblos”, do 2016 r. wchodził w skład pięcioosobowego prezydium Europejskiej Rady Kapłańskiej (CCPE) zrzeszającej przedstawicieli rad kapłańskich z całej Europy; jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów i założycielem fundacji „Cordare”. Człowiek wielu zdolności, renesansowy umysł, a przy tym niezwykle skromny, od wielu lat oddany pracy wolontaryjnej na rzecz zdolnej młodzieży z uboższych rodzin.
– Jestem przekonany o tym, że jak Pan Bóg mi wlewał coś do serca i do głowy, to więcej mi wlał do serca, niż do głowy i dlatego czasem jestem taki sentymentalny i się lubię wzruszyć. To jest tak, jak powiedział arcybiskup na początku Mszy w kościele w Radgoszczy – „spotkanie przyjaciół”. To naprawdę jest cenne doświadczenie, że mogę tutaj mieć tylu znamienitych gości, którzy są też moimi przyjaciółmi; że wielu z państwa darzy mnie życzliwością, sympatią, przyjaźnią i bardzo to sobie cenię. Nazwaliśmy tę imprezę Ostatkami dla przyjaciół „Cordare”. Okazało się, że jeszcze ja się zestarzałem w międzyczasie, dlatego też muszę wobec tego zająć stanowisko. To co mogłem doświadczyć, bo urodziny obchodziłem przed tygodniem w Zermatt i też miałem takie liczne grono przyjaciół – było też ze 100 osób i ładny koncert, dlatego mogliśmy również tam świętować. W Piśmie Świętym jest napisane: „kto opuści ojca i matkę, opuści dom i pola…” tak mi się kojarzy, że to może mnie też dotyczy, że ja również trochę opuściłem te strony, ale Pan Bóg mi wynagrodził, bo mam naprawdę wielu przyjaciół – rodzinę i przyjaciół, i to jest bardzo cenne doświadczenie. Akurat przed kilkunastoma dniami biskup Artur Ważny, który mnie czasami monituje, przypomniał mi, żebym sobie uświadomił, iż 22 lutego, kiedy miałem urodziny, przypada 94. rocznica objawień Pana Jezusa, w których powiedział do siostry Faustyny, że ma dać namalować obraz Jezusa Miłosiernego. Tak to się poskładało… Tak więc muszę to wszystko powiązać z Jezusem Miłosiernym przy okazji tych urodzin. Z jednej strony moją przeszłość złożyć w Jego ręce z nadzieją, że jest miłosierny, że potrafi przebaczyć to, co może było nie najlepsze, a z drugiej strony – zwierzyć przyszłość. Nie ma lepszej perspektywy, jak zaufać Panu Jezusowi Miłosiernemu i mówię to, jako człowiek sześćdziesięcioletni. Chciałbym to podsumować jednym zdaniem. My kapłani znamy to zdanie z modlitwy brewiarzowej, ale ja sobie jego wartość uświadomiłem także w tych dniach. Mianowicie kiedyś miałem zaszczyt lecieć z jednym z biskupów do Norwegii. Siedzieliśmy razem w samolocie. Okazało się, że ja się przeżegnałem, a biskup się nie przeżegnał mówiąc: ja się żegnam, jak się odrywamy od ziemi; nie na starcie, tylko jak się odrywamy i mówię przy tym: „in manus tuas – w ręce Twoje Panie powierzam ducha mojego”, i ja od tego czasu stosuję tę metodę. W ręce Boże powierzam nie tylko lot samolotem, ale swoją przyszłość. Cieszę się, że państwo tu jesteście z nami i jak już jest taka okazja, to chcieliśmy wręczyć statuetki i odznaczenia „Cordare”. Naprawdę jesteśmy pod wrażeniem… my sami, którzy założyliśmy tę fundację, że fundacja ma tylu życzliwych przyjaciół, tyle osób, które nas wspomagają i jak co roku staramy się uhonorować tych, którzy darzą nas życzliwością, którzy pomagają nam pomagać zdolnym i uboższym dzieciom i młodzieży. W tym roku, gdy mamy już taką szczególną okazję, to chcieliśmy też nasze statuetki wręczyć i uhonorować dwie bardzo zacne osobistości. Mianowicie ks. prof. Michała Hellera, który jest kosmologiem i światowej sławy naukowcem. Tak się składa, że za kilkanaście dni ma swoje 89 urodziny i chcieliśmy też jego z tej okazji uhonorować. Cieszę się, że ksiądz profesor zaszczycił nas swoją obecnością i muszę przyznać, że niekoniecznie honorujemy za intelekt, choć ksiądz profesor ma intelekt nieprzeciętny. Kiedy przed wielu laty byłem u księdza arcybiskupa Budzika w Warszawie ksiądz profesor Heller mówi w pewnym momencie, że musi nas przeprosić, bo musi jeszcze sprawdzić swoją książkę. A ja wtedy, jako dyrektor wydawnictwa, pytam, czy nie ma jakiegoś korektora, który by to sprawdził, a on mi mówi – mimo swojej skromności – „akurat to równanie matematyczne (które było na jedną czy dwie strony) to może sprawdzić kilkanaście osób na świecie, także on musi sam tego dopilnować”. Ktoś, kto choć trochę zna księdza profesora może też wiedzieć o innej rzeczy, mianowicie: jego losy życiowe były bardzo zagmatwane; ze swoją rodziną został wywieziony na Sybir. Tam spędził trudny czas i jak kiedyś opowiadał, była tak trudna sytuacja życiowa, że aby przetrwali, mama gotowała zupę z łodyg ziemniaków. Oczywiście w tamtych warunkach udało się jakoś przetrwać, natomiast kiedy wrócili do Polski zapadła taka decyzja, żeby w środę popielcową ugotować taką zupę i jak się okazało – wszyscy mieli potem problemy z żołądkiem. To pokazuje też tę drugą stronę, kiedy ksiądz profesor, jako człowiek, który był na Syberii, który odbył taką daleką i bardzo trudną drogę, potrafi też wspierać tych, którzy przeżyli trudne chwile, gdyż działał również w Związku Sybiraków. Także bardzo sobie to cenimy i podsumowując powiem jeszcze, że ksiądz profesor jest laureatem nagrody Templetona (to jest jak Nobel dla teologii). Byliśmy z biskupem Arturem wtedy w Londynie, jak była ta nagroda wręczana. Na koniec nawiążę jeszcze do jednej książki, którą mogłem wydać jako dyrektor wydawnictwa „Biblos” – „Czy fizyka jest nauką humanistyczną?” Książka jest dla mnie trochę trudna, ale przeczytałem sobie wstęp i tam jest bardzo ważne zdanie: „Tak, fizyka jest nauką humanistyczną, pod warunkiem, że jest uprawiana przez wirtuozów, a nie rzemieślników”. I za tę wirtuozerię życia księdza profesora chcemy teraz serdecznie podziękować – powiedział ks. dr hab. Robert Biel, wręczając statuetkę „Cordare” ks. prof. dr hab. Michałowi Hellerowi.
– Jestem zaszczycony, że zostałem wyróżniony taką nagrodą i w takiej okoliczności obchodzimy urodziny (ja to właściwie tak na „dokładkę”). Bardzo dziękuję za to wyróżnienie, ale muszę przyznać, że nie ponoszę żadnej zasługi za to, że upłynęło już 89 lat. Samo przyszło, także nie musiałem na to zapracować. Tym bardziej dziękuję za to wyróżnienie, że jest takie „naddatkowe” – mówił ks. Michał Heller.
Drugi laureat statuetki ksiądz arcybiskup lubelski Stanisław Budzik był – jak wspomniał ks. Biel – sekretarzem generalnym Kongregacji Episkopatu Polski – to jest naprawdę zaszczytna funkcja. Posiadł bardzo rzadką sztukę – szukania takiej drogi pośrodku: między tym, co nowoczesne a tym, co konserwatywne, także nie wszystkim biskupom Polski się to udaje a to jest bardzo cenne w dzisiejszym życiu Kościoła. Poza tym jest to pewna trudność dla mistrzów etykietek, bo jeżeli jednemu czy drugiemu biskupowi można jakąś etykietkę przypiąć, to nie księdzu arcybiskupowi, który szuka środka i stara się służyć całemu Kościołowi. Ci z państwa, którzy znają arcybiskupa jeszcze z Tarnowa wiedzą, że jak został biskupem to podał swoje hasło biskupie: „in virtute crucis”, czyli „w mocy krzyża”, ale muszę powiedzieć, że mam taką pokusę, by jeszcze drugie hasło „podpiąć” pod tym herbem. Mianowicie przed wielu laty, kiedy – jeszcze jako kleryk – jechałem na Ukrainę odwiedzałem księdza arcybiskupa, wtedy był dyrektorem „Caritasu” wtedy przekazał mi trochę rzeczy na Ukrainę, i jak mu podziękowałem, to mi odpowiedział w języku niemieckim: „gern geschehen”. Wtedy jako kleryk jeszcze za bardzo nie wiedziałem, co to znaczy i potem sprawdziłem sobie w słowniku i dowiedziałem się, że ten zwrot oznacza:„chętnie to zrobiłem”, „chętnie uczyniłem”. Muszę przyznać, że księdza arcybiskupa znam właśnie od takiej strony, że jest człowiekiem, który chętnie pomaga. Muszę powiedzieć, że bardzo pomaga naszej fundacji, a poza tym w ostatnich latach, gdy wybuchła wojna na Ukrainie, to Lublin był takim miejscem, gdzie szczególnie trzeba było pomagać. Jak tam byłem czasami, to dziesiątki wolontariuszy u księdza arcybiskupa w ogrodzie pomagało; on sam zresztą był na Ukrainie, nawet w czasie wojny. Nie w blasku fleszy, ale pojechał, żeby zobaczyć, jak tam to wszystko funkcjonuje. Jego ksiądz jest dyrektorem „Caritasu” w Charkowie i jeden z kapłanów jest też tam biskupem – także to jest naprawdę ogromna pomoc, nie mówiąc o życzliwości, którą ja osobiście mogłem w tych latach doświadczyć. Dziękujemy serdecznie i gratulujemy! – mówił ks. Biel wręczając statuetkę „Cordare” arcybiskupowi Stanisławowi Budzikowi.
Arcybiskup Stanisław Budzik przytoczył zaś anegdotę o ks. dr hab. Robercie Bielu: – On z tej wyprawy [jako kleryk na Ukrainę – red.] wiedząc, że ja wróciłem po studiach w Innsbrucku wysłał mi kartkę z podziękowaniem po niemiecku. Ja później zapomniałem o tym zdarzeniu zupełnie, ale schowałem gdzieś tę kartkę od niego. Upłynęło parę lat i biskup Życiński szukał kogoś, aby pojechał na studia do Innsbrucka. Kogoś, kto jest zdolny językowo i zna trochę język niemiecki. I wtedy postanowiłem odszukać tego, co napisał tę kartkę. Gdyby tej kartki nie wysłał, to może dzisiaj nie byłoby tego spotkania – podsumował honorowy gość, arcybiskup Stanisław Budzik.
Odznaczenia „Cordare” z dyplomami trafiły zaś do rąk: Katarzyny i Mariusza Czosnyków oraz Ewy i Krzysztofa Lesiów.
Obie rodziny od dawna udzielają się na rzecz „Cordare”, zawsze chętnie spiesząc ze wsparciem i pomocą finansową i rzeczową. Są również przyjaciółmi fundacji.
us