Dzisiaj:
Środa, 18 grudnia 2024 roku
Bogusław, Gracjan, Gracjana, Laurencja, Wilibald, Wszemir

PISARKA Z TARNOWA W DĄBROWSKIEJ BIBLIOTECE

12 maja 2024 | Brak komentarzy

Pisarka, której nigdy nie brakuje twórczej weny, pisze dużo i w zadziwiającym tempie (osiem książek w sześć lat!). Swoje pierwsze próby pisarskie (wydane!) rozpoczęła jeszcze w podstawówce, a jej szuflady i dyktafon w komórce pełne są pomysłów na nowe powieści.

Do tego wywodzi się z „naszego podwórka”, a „lokalsów” tym bardziej warto promować.

Maja Drożdż – bo o niej mowa – wywodzi się z Tarnowa i tam mieszka. W bloku, jak wielu z nas. Żyje na „trzech etatach”. Godzi pracę zawodową i życie rodzinne z wyjątkowo płodnym pisarstwem i weną twórczą, która „dopada” ją wszędzie: pod prysznicem, w łóżku, w samochodzie, a nawet… we śnie. Pamięta, by zawsze mieć przy sobie notatnik lub dyktafon.
Tylko czasem, gdy stoi z wózkiem zakupowym w kolejce ekspedientka z sąsiedniej kasy przerywa pracę i podbiega do niej z książką po autograf.

Maja Drożdż jest również przykładem, jak pisarstwo i pisarze/pisarki podążają z duchem czasu i korzystają ze zdobyczy technicznych współczesności w dobrym celu. Jej pisanie dla szerszego grona, a raczej – pierwsze próby publikacji – rozpoczęła od mediów społecznościowych. To tam szukała i znalazła pewność, że znajdą się odbiorcy jej pisarstwa. I tam publikowała fragmenty swojej pierwszej powieści, która zyskiwała coraz większe grono wiernych czytelników.

Mowa o „Nie uciekaj” – pierwszej powieści pisarki, opublikowanej w 2019 r., którą autorka zaczęła jednak pisać już jako nastolatka!

Ta książka się zmieniała. Jak ja dojrzewałam, tak i ona dojrzewała razem ze mną. I nie wyobrażałam sobie, żeby jakąś inną książką debiutować. Oczywiście pisałam w międzyczasie też inne książki, natomiast ta była dla mnie taka bardzo osobista i taka pierwsza, więc skupiłam się głównie na niej. Pewnego dnia w 2018 r. stwierdziłam, że zobaczę, czy w ogóle ktoś by zechciał czytać to, co piszę – mówiła Maja Drożdż podczas spotkania autorskiego w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Marii Kozaczkowej w Dąbrowie Tarnowskiej.

Fabuła każdej z ośmiu książek Mai Drożdż (wkrótce ukaże się dziewiąta jej powieść) osadzona jest w Stanach Zjednoczonych, mimo że autorka jeszcze nigdy nie była za Oceanem. W sukurs przyszły jej możliwości, jakie przed współczesnymi autorami otwiera internet, czyniąc świat globalną wioską dostępną na wyciągnięcie ręki. Jednak jednym z widocznych atutów pisarstwa Mai Drożdż jest – jak zauważyła dyrektor MBP Anna Jastrzębiec-Witowska – bardzo wierne oddanie realiów poszczególnych stanów, do których przenosi nas fabuła książek autorki. Choć wszystko wydaje się przez to bliskie i osiągalne, to jednak pisarka musiała włożyć solidny nakład pracy w research przed każdą z powieści. To m.in. godziny wirtualnych spacerów po mapach google, Street View, ale także liczne rozmowy ze znajomymi oraz rodziną męża, zamieszkałą w Stanach, a nawet kontakty on-line z prawnikami z USA, by zgłębić niuanse prawne w poszczególnych stanach. Te skrupulatnie oddane detale życia codziennego, szczegółowe opisy otoczenia bohaterów, to niezaprzeczalne atuty twórczości Drożdż.

Tam jest mój literacki świat. Tam czuję się bezpiecznie. Ze względu m.in. na prawo administracyjne czy karne, fabuły moich książek są bardziej zakorzenione tam – literacko oczywiście. I czuję się lepiej tam.

To proza z pogranicza obyczajowej i romansu z elementami sensacyjnymi czy kryminalnymi. Autorce z łatwością przychodzi łączenie różnych gatunków literackich w jednej powieści. Pasjami uwielbia czytać, ale zawsze są to inne gatunki, niż te, które pisze. Autorka gustuje w horrorach i thrillerach.

Coś tam ze mnie jest. W książkach staram się przemycać prawdziwe wydarzenia i rzeczy dla mnie bardzo ważne, dlatego trochę mnie jest również w moich książkach. Natomiast lubię też tworzyć postaci i charaktery kobiet, które są zupełnym moim przeciwieństwem. Często słyszę od moich czytelniczek, że moi bohaterowie są tak realni, jak z krwi i kości, przez co lepiej odbiera się całą historię.

Autorka w swoich powieściach powołuje do życia realistyczne postaci. W jej książkach nie znajdziemy „papierowych” bohaterów. Kreuje postaci złożone, wielowymiarowe, które poddaje analizie psychologicznej, przez co wydają nam się bliższe, a ich motywacje – bardziej zrozumiałe. W wielu jej powieściach poruszany jest motyw przemocy wobec kobiet i radzenia sobie z traumą.

Bardzo mocno doświadczam swoje bohaterki, kto czyta moje książki, doskonale o tym wie. Rzucam im pod nogi kłody wielkich rozmiarów, ale w moich książkach chodzi o to, że nawet po najgorszych doświadczeniach, zawsze wszystko się może odmienić. To zależy tylko i wyłącznie od nas, od naszego nastawienia, od ludzi, którymi się otaczamy. Zawsze twierdzę, że od toksycznych ludzi trzeba się odcinać bardzo mocnonieważne, czy jest to rodzina, ktoś bardzo nam bliski. Jeżeli ma na nas bardzo zły wpływ, jeżeli nas rani, jeżeli jesteśmy stłamszeni wśród najbliższych nam osób, powinniśmy to środowisko zmienić. Właśnie to pokazuję w swoich książkach, że w każdej największej trudności to, jakimi ludźmi się otoczymy, to, jaki my przyjmiemy stosunek do życia, ma wpływ na nasze dalsze losy. Staram się więc te bohaterki w taki sposób pokazać, że kobieta jest bardzo silna i z wielu rzeczy potrafi wyjść, ale potrzebuje też wsparcia.

Autorka takie wsparcie otrzymuje w życiu codziennym od męża, który jest jej pierwszym, najwierniejszym czytelnikiem i bierze na swoje barki wszystkie obowiązki domowe, gdy żona oddaje się bez reszty pisaniu.

Pogodzenie pisania z pracą na pełen etat, z domem jest nie raz bardzo  kłopotliwe i nie raz zarywam noc. W weekendy zdarza się, że wstaję o 7 rano i piszę przez cały czas. Ale zdarzało się, że wstawałam rano w sobotę, zaczęłam pisać, obiad był przygotowany wcześniej, a kończyłam pisać nad ranem, myśląc, że to dopiero południe. Gdy zaczynam pisać, to się całkowicie zapominam. Kiedy jestem w transie weny twórczej, to bywa ciężko. Na szczęście z mężem świetnie się uzupełniamy, poza tym mamy wspaniałe pasje, które się uzupełniają. Mąż jest wędkarzem, więc wyjeżdża na ryby, a ja mogę sobie wtedy tworzyć. Kiedy mam taki okres, że wiem, że muszę coś napisać i skończyć, to mąż całkowicie przejmuje wtedy wszystkie obowiązki domowe. Pomaga mi to bardzo. Nie raz jest też tak, że wracam z pracy, rzucam wszystko i siadam do pisania.

Sytuacja życiowa Mai Drożdż jest idealną ilustracją działania polskiego rynku wydawniczego i pozycji pisarza w nim. Mówi się – przekrojowo – że w Polsce pisze książki 5000 osób, a 30 z nich się z tego utrzymuje. Najbardziej dochodowe są thrillery, kryminały, erotyki i (sic!) książki dla dzieci. Te ostatnie dwie pozycje przynoszą tym większe profity, im niższych „lotów” treści prezentują. Stąd porzucić swój zawód i zarabiać jako pisarz może m.i. Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda,… Blanka Lipińska (choć książki Lipińskiej trudno uznać za beletrystykę) oraz autorki książek dla dzieci.

Spotkanie autorskie z Mają Drożdż poprowadziła dyrektor MBP Anna Jastrzębiec-Witowska.
Wydarzenie odbyło się w ramach Budżetu Obywatelskiego Województwa Małopolskiego („Kalejdoskop Twórczego Działania”). Organizatorami byli, oprócz oczywiście Miejskiej Biblioteki Publicznej, Stowarzyszenie Twórców Kultury Powiśla Dąbrowskiego i Dąbrowski Dom Kultury.

Patronat honorowy objął marszałek Województwa Małopolskiego i burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej.

us


Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)