JEST MOST ALE NIE MA DRÓG
Razem z mostem w Borusowej miały powstać obwodnice Borusowej, Kozłowa oraz Hubenic. Jednak kiedy uzgodnienia dotyczące tych dróg znacznie się opóźniały, zdecydowano o budowie w pierwszej kolejności mostu w Borusowej – dofinansowanego z funduszy europejskich.
Przeprawa, która zastąpiła prom na Wiśle i połączyła województwo świętokrzyskie z małopolskim, została otwarta 14 grudnia ubiegłego roku. I wpuszczono samochody na nieprzygotowane do tego wąskie drogi m.in. w Borusowej.
Zrobili nam piekło. Proszę tu stanąć, jak będzie jechał samochód ciężarowy, tu się wszystko trzęsie. Jest tu po prostu sajgon. Jeszcze widzi pan, jak wygląda ta droga, o godzinie 3-4 w nocy nie da się spać, bo już samochody ciężarowe jeżdżą.
Most jest dobry, ale nie ma drogi do mostu, tiry jeżdżą tak, że nie da się wytrzymać w domu. Nie ma chodników, nie ma jak przejść. Nawet rowerem jest ciężko przejechać jak jedzie tir.
Wójt Gminy Gręboszów Krzysztof Gil jeszcze przed otwarciem mostu w Borusowej wnioskował do Zarządu Dróg Wojewódzkich o wprowadzenie ograniczenia przejazdu dla ciężarówek. W odpowiedzi usłyszał, że nie można tego zrobić ze względu na dofinansowanie unijne budowy mostu. Przekonywano go też, że uniemożliwiłoby to też poruszanie się tymi drogami sprzętem rolniczym mieszkańcom. Wójt Gil podkreśla jednak, że problem jest ogromny.
Oczywiście jesteśmy otwarci na województwo świętokrzyskie. Jest ułatwienie przeprawy na drugą stronę, jest bliżej do Krakowa. Szybciej i wygodniej. Aczkolwiek krótko mówiąc, zostaliśmy w tym momencie rozjechani przez te wszystkie samochody. Po kilku tygodniach krawędzie drogi zostały oberwane przez samochody ciężarowe, które mają problem z minięciem się na tej wąskiej drodze.
Dyrektorka Zarządu Dróg Wojewódzkich Katarzyna Węgrzyn-Madeja podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że województwo małopolskie robi, co może, żeby poprawić sytuacje. Jeszcze przed otwarciem mostu poszerzono spore fragmenty drogi wojewódzkiej numer 973 od Tarnowa przez Żabno w kierunku Borusowej.
Niedawno rozpoczął się też remont nawierzchni ponad kilometrowego odcinka drogi w bezpośrednio po zjeździe z mostu, który ma potrwać do listopada. Z kolei jesienią Zarząd Dróg Wojewódzkich spodziewa się zezwolenia na budowę obwodnicy Kozłowa i Hubenic.
Myślę, że sama budowa obwodnic Kozłowa i Hubenic potrwałaby około dwa lata. Natomiast istotnym elementem jest pozyskanie dofinansowania na realizację obwodnicy. W chwili obecnej mamy środki na zakończenie prac projektowych. Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie z Polskiego Ładu.
Dyrektorka ZDW przekonuje, że jak zakończą się prace modernizacyjne odcinka w Borusowej, powstanie obwodnice Kozłowa i Hubenic, a także zakończy się rozbudowa drogi wojewódzkiej:
Myślę, że będziemy mogli swobodnie poruszać się tą drogą. A piesi będą się czuli bezpiecznie.
Problemem jest jednak obwodnica Borusowej. Jej budowa koliduje z planem zarządzania ryzykiem powodziowym i budową poldera zalewowego, co ogromnie podwyższyłoby koszty budowy obwodnicy Borusowej – wyjaśnia wójt gminy Gręboszów Krzysztof Gil.
W ramach konsultacji społecznych planu zarządzania ryzykiem powodziowego, które potrwają do 22 września, składamy wnioski o usunięcie bądź przesunięcie tego poldera. Mam zapewnienie wojewody Łukasza Kmity, że będzie to brane pod uwagę. Tak żeby umożliwić marszałkowi województwa projektowanie i budowę tej części obwodnicy” – podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków wójt Gminy Gręboszów Krzysztof Gil.
źródło: Radio Kraków