CZYTELNICY PYTAJĄ, E – KURIER ODPOWIADA

To było do przewidzenia – mimo że władze dotąd nie specjalnie reagowały na problem  na plantach, który stanowią uzależnione od alkoholu jednostki, oblegające ławki w centrum miasta, dostrzegli to nasi Czytelnicy, narażeni na, nieprzyjemny, kontakt z osobnikami, z którymi gminie trudno będzie się uporać.

Jeden z naszych Czytelników, który niedawno interweniował w sprawie zaniedbanych sprzętów rekreacyjnych na placu zabaw w parku, chciał tym razem zwrócić uwagę władz, na widoczny w centrum miasta, a ostatnio coraz bardziej narastający, problem.

Chodzi o obleganie większości ławek na plantach, przez aspołeczne jednostki; alkoholików z różnych rejonów miasta. To spory problem, dostrzegany przez znaczną część mieszkańców, którzy – chcąc skrócić drogę przez centrum lub pospacerować z dzieckiem – wybierają przejście przez planty. Na łamach Kuriera Czytelnicy również piszą coraz częściej o tym kłopotliwym „zjawisku” w centrum miasta, którego trudno nie dostrzec, lub nie… poczuć.

Dzień dobry.
Dziękuję za szybką i co ważniejsze efektywną interwencję dot. placu zabaw w parku.
Skoro Burmistrz Dąbrowy Krzysztof Kaczmarski jest zadowolony z mojej ostatniej interwencji dot. placu zabaw, która, jak powiedział cyt. Kuriera, jest naszym „wspólnym interesem”, dziś chciałbym zapytać o dąbrowskie planty. W związku z biernością Burmistrza i Radnych Gminy, chciałem zasygnalizować problem, który nasila się od jakiegoś czasu i który wszyscy obserwują.
Jest to sprawa osób uzależnionych od alkoholu, które w ostatnim czasie jako miejsce swoich spotkań i spożywania alkoholu upodobały sobie dąbrowskie planty (myślę, że bliskość pewnego sklepu, którego nazwy nie wymienię się do tego przyczyniła, ale to nie sklep jest tu winien).
Jako rdzenny dąbrowianin, mogłem zaobserwować migrację tych osób na przestrzeni lat – kiedyś ich ulubionym miejscem był Park, później ul. Garbarska/Mała a jeszcze kilka lat temu okolice „Centrum” i ul. Granicznej. Teraz są to planty.

Czarę goryczy przelała jedna z tych osób, która podczas procesji Bożego Ciała spała na ławce znajdującej się na głównej alejce plant i przynajmniej dwukrotnie z niej spadła w czasie przejścia procesji. Pomijam fakt, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i służby powinny taką osobę usunąć, zarówno w dzień powszedni, nie mówiąc już o takim dniu jak Boże Ciało. Co ciekawe „służby” były na miejscu i nie wierzę, że nie widziały, jak się sprawa przedstawia.

(…) W niedzielę, byłem z rodziną na spacerze i efekty bytności ww. osób na plantach były widoczne gołym okiem (zdj. 1 i 2)  nie będę wspominał o fetorze, jaki z tych porozrzucanych ubrań się roznosił (pomijam też fakt butelek i puszek, ponieważ służby porządkowe pracują od poniedziałku do piątku i mam nadzieję, że jutro ich już nie będzie). Co więcej: za jednym z żywopłotów ktoś spał (i nie, nie był to piknik), na kolejnej ławce kilka osób spożywało alkohol (przepraszam za brak zdjęć, ale RODO nie pozwala),  przypomnę, że sytuacja ma miejsce w niedzielę i są to godziny popołudniowe, gdy rodziny wybierają się na spacer, lody itp. Czy na taki widok jesteśmy skazani? Ktoś może pomyśleć, że sytuacja dotyczy ostatniego tygodnia. Nie! Taka sytuacja już trwa dłuższy czas i brak reakcji Władzy i osób odpowiedzialnych za to zmusiła mnie do tego listu. Czy tak ma wyglądać Nasza Dąbrowa???

Może Burmistrz w porozumieniu z Komendantem Powiatowym Policji będą w stanie podjąć jakieś kroki? Przecież wystarczyły by patrole piesze (dwa lub trzy w ciągu dnia). Sprawa by się sama rozwiązała i wszyscy (no prawie wszyscy) byli by szczęśliwi.

Podsumowując, mam 3 pytania:

1) Czy nie można nic zrobić, aby takie sytuacje nie występowały? (Nie chcę mówić źle, ale za poprzedniego [burmistrza] takie sytuacje nie miały miejsca).

2) Czy służby nie mogą czegoś zrobić? Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu, takie sytuacje nie mogły mieć miejsca. A dziś planty stały się pijalnią piwa i nikt się z tym nie kryje nawet jakoś specjalnie.

3) Korzystając z okazji – czy nie można jakoś zadbać o planty??? Pomalowanie ławek i barierek dookoła przecież nie będzie kosztowało majątku, a efekt tylko na plus. 
Pozdrwiam
Dąbrovianin

Rzeczywiście – problemu na plantach nie da się nie zauważyć, a widzi i doświadcza go każdy, kto – chcąc skrócić przejście przez rynek – wybiera planty. Ławki są „oblężone” przez osoby uzależnione, które – jak zwrócił uwagę nasz Czytelnik – specjalnie się nie kryją ze spożywaniem alkoholu w centrum miasta. Nie przeszkadza im obecność mieszkańców (w tym dzieci) ani sąsiedztwo komisariatu Policji. Istotnie również – w toku „migracji” z różnych rejonów Dąbrowy – od jakiegoś czasu tułający się po mieście aspołeczni alkoholicy upodobali sobie centrum, gdzie są najbardziej widoczni. Do naszej redakcji dochodzą sygnały, że nie tylko zakłócają spokój, brudzą i śmiecą, roztaczają wokół siebie fetor nie do zniesienia zwłaszcza w upalne dni, ale niektórzy z nich, pod fałszywym pretekstem braku środków na wyżywienie, próbują wyłudzać pieniądze na alkohol i zaczepiają przechodniów. Urzędnicy miejscy, a zwłaszcza burmistrz i sekretarz, mają z okien urzędu doskonały ogląd sytuacji, zwłaszcza że dwaj z częstych bywalców plant to kłopotliwi mieszkańcy jednego z bloków na os. Kościuszki, którzy obecnie zmienili „miejscówki” i wolą kilka razy w tygodniu odwiedzać na przemian burmistrza i sekretarza. Nawet w trakcie naszej rozmowy telefonicznej z sekretarzem, co Stanisław Ryczek sam przyznał, na korytarzu czekał już jeden z nich.

Zapytaliśmy burmistrza i sekretarza gminy, jak widzą rozwiązanie tego problemu. Wczoraj Stanisław Ryczek zobowiązał się, że natychmiast podejmą interwencję u komendanta, by na planty wysyłane były policyjne patrole. Dziś ponownie dzwoniliśmy do sekretarza. Stanisław Ryczek poinformował, że odbył już rozmowę z komendantem, który zapewnił, że zwiększy się liczba patroli w tym miejscu. Sekretarz przyznał, że skutecznych rozwiązań systemowych nie ma, bo nie da się „pozbyć” tych osób z plant, ale Policja od wczoraj wręcza  uciążliwym alkoholikom wnioski do sądu. Niezapłacona kara zostanie zamieniona na areszt. Od wczoraj wręczono cztery wnioski do sądu.

Większość uciążliwych osób przebywających na plantach ma przydzielone lokale socjalne. Formalnie tylko jeden uzależniony od alkoholu (wcześniej eksmitowany z innego bloku na os. Kościuszki) prawdopodobnie nie ma stałego miejsca pobytu. Odmówił przyjęcia lokalu w Brniku, który oferowała mu gmina. Większość ze stałych bywalców plant ma zapewnione przez gminę lokale socjalne w Brniku lub Szarwarku, ale nie da się ich „trzymać pod kluczem” i zakazać przychodzenia do centrum miasta. Jedyną nadzieją jest zwiększenie patroli Policji i legitymowanie bywalców plantów tak, aby zniechęcić ich do „okupowania” ławek w centrum miasta, zakłócania ciszy i spokoju i zaczepiania mieszkańców. Miejmy nadzieję, że sprawnie i szybko zareagują sądy, i zamienią niezapłacone wnioski o ukaranie na kary aresztu. Może długofalowe patrole i konsekwentna postawa Policji zniechęcą aspołecznych mieszkańców do przesiadywania na plantach?

– Nie będzie to łatwe, bo nie da się ich stamtąd wyrzucić siłą. Oni wylegują się i śpią na ławkach; zaczepiają ludzi. Formalnie nie są osobami bezdomnymi, więc to nie problemy lokalowe ich tam ściągają. Ale Policja wie o tym i działa. Nie będzie z tym łatwo, ale też jesteśmy od tego, żeby takie problemy rozwiązywać – powiedział burmistrz Krzysztof Kaczmarski, który – podobnie jak sekretarz – przyznał, że wie o problemie. Zdarzały się już również pojedyncze interwencje mieszkańców w tej sprawie.

Na początku lipca ma się rozwiązać zaś problem zaniedbanych ławek i barierek wokół plant.
– Ławki są sukcesywnie malowane – powiedział Stanisław Ryczek, który już wczoraj obiecał, że przejdzie się na planty, żeby obejrzeć stan ławek i barierek – Te barierki nie były malowane, bo czekaliśmy na oddanie obwodnicy, ale doszliśmy do wniosku, że w skutek tych przesunięć terminu, te barierki odnowimy jednak wcześniej. Będziemy mieli przyznane z Biura Pracy 10 osób na roboty interwencyjne i będziemy malować ławki i barierki. Rozpoczniemy te prace po 7 lipca – zadeklarował Stanisław Ryczek.

us