RODZINA STRACIŁA DOBYTEK W POŻARZE
Trzyosobowa rodzina z Zazamcza w Dąbrowie Tarnowskiej straciła dobytek w pożarze. Potrzebuje pomocy, a przede wszystkim stabilizacji w postaci lokalu mieszkalnego.
Rodzina wynajmowała na Zazamczu drewniany dom. Do zdarzenia doszło 4 marca, około godziny 6. Rozprzestrzeniający się ogień zauważył starszy syn. 21 – letni mężczyzna zaalarmował swoją matkę i młodszego brata, 7 – latka. Domownicy własnymi siłami usiłowali gasić pożar, ale płomienie szybko objęły dużą część budynku. Rodzina z płonącego budynku uciekła w piżamach, a cały jej dobytek strawił ogień. Na szczęście nikt nie zginął, ale domownicy zostali bez niczego.
Na miejsce szybko przybyło pięć zastępów straży pożarnej (PSP z Dąbrowy Tarnowskiej; OSP Smęgorzów i Nieczajna Górna) oraz Zespół Ratownictwa Medycznego, Pogotowie Energetyczne i Gazowe, patrol Policji. Mimo sprawnej akcji gaśniczej, spaliło się poddasze; pożar zniszczył dach i wnętrze drewnianego domu, wynajmowanego przez tę rodzinę, a ogień strawił cały jej dobytek. Budynek nie nadaje się w obecnym stanie do zamieszkania, więc trzyosobowa rodzina straciła dach nad głową. Zostali bez odzieży, środków czystości, podstawowych sprzętów gospodarstwa domowego.
Na miejsce przybył burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej, Krzysztof Kaczmarski. Rodzinę opieką objął Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Wsparcia Rodziny, który udzielił dotacji celowej i koordynuje pomoc płynącą od ludzi dobrej woli do pogorzelców. Samorządowiec zobowiązał się zapewnić rodzinie tymczasowy dach nad głową.
– W wynajmowanym przez tę rodzinę budynku był pożar. Ja byłem osobiście ze strażą pożarną. Zaopiekowaliśmy te osoby. Chcieliśmy skierować ich do naszego kryzysowego mieszkania – tymczasowo. To jest matka z dwójką dzieci – siedmioletnim synem i dorosłym, 21 – latkiem. Poprzez MOPS wypłaciliśmy zasiłek. Niestety budynek był wynajmowany od właściciela. Przez nas nie może być finansowany; ani z poziomu wojewody pomoc nie może wyjść. Budynek był w najmie; nieubezpieczony, więc nie da się dofinansować tej naprawy. Nie da się pomóc najemcy, bo my nie możemy tej Pani pomóc, tylko właścicielowi budynku. Mamy tę komisję do usuwania skutków wichur – chcieliśmy się z tym domem „podpiąć” pod to, ale wyszedł problem, bo to nie jest własność tej Pani. Umowy nie ma i ciężko się dołączyć do tego. Pani dostała zasiłek celowy. W tym dniu, kiedy był pożar 1000 zł tej najemczyni wypłacił MOPS. Póki co rodzina trafiła do domu rodzinnego matki na Hallera w Dąbrowie. Mieszkają teraz u mamy. Nawet jeśli MOPS by im wypłacił większy zasiłek, to na jaki cel – jak to można oficjalnie udokumentować, skoro Pani nie jest właścicielką domu; budynek nie został ubezpieczony? W momencie, kiedy weszli do mamy, to możliwość dostępu do lokalu kryzysowego się zdezaktualizowała. Jakby ich mama wyrzuciła, to ich na chwilę weźmiemy do jakiegoś lokalu tymczasowego. Najlepiej, gdyby sobie znaleźli jakieś lokum do wynajęcia. Pani ma jakiś dochód, a 21 –latek pracuje. Jakby był jakiś lokal, to naprawdę byśmy go dali z ogromną radością i chętnie. Kryzysowy lokal tymczasowy jest w Brniku.
Ja przede wszystkim próbowałem pieniądz do tego domu przysposobić. Szukaliśmy naprawdę wszystkich możliwych rozwiązań. Ale nie było ani umowy, ani ubezpieczenia, to fizycznie nie damy rady dać na remont. Ja bym już w tej chwili dał lokal zastępczy, ale gdzie? Próbowaliśmy wybudować blok komunalny – zaznaczam – nie socjalny (!) na ulicy Piłsudskiego, ale mieszkańcy się nie zgodzili. Ten blok by rozwiązał wiele problemów właśnie takich rodzin, czasem w trudnej sytuacji życiowej, ale nie aspołecznych – wyjaśniał burmistrz.
– Trochę mieszkamy u mojej mamy, trochę u córki i kolega syna udzielił nam mieszkania na czas poszukiwania lokalu. Od MOPS – u dostałam 1000 zł, później koło 800 zł. Przyjechali do mojej mamy, żeby nas przygarnęła, ale stwierdziła, że na tydzień, bo sama jest chora po śmierci taty, a poza tym w domu nie ma warunków dla tylu osób. Nie ma miejsca. Na dole są dwa pokoje – mały i większy. Większy zajmuje mama, a do mniejszego ma wrócić siostra. Zresztą w tym małym naprawdę ciężko by nam się było pomieścić w trójkę – po prostu się nie da. Góra domu jest do pilnego remontu – w zimie tam ściany zamarzają. To jak ja tam zamieszkam z 7 – letnim synem?
Ja jestem bezrobotna; jestem zapisana w Powiatowym Urzędzie Pracy, poza tym poszukuję też pracy na własną rękę. Czasem trafi się dorywczo jakaś praca. Syn pracuje dorywczo. Znaleziono nam lokal w Tarnowie, ale to nie na moje możliwości finansowe.
800 zł czynsz, plus 800 zł – kaucja, a do tego opłata agencji. Od razu by trzeba było wyłożyć minimum 1600 zł (do tego nie wiem, ile opłata agencji?), a przecież jeszcze jest życie, rachunki, bieżące wydatki…
Nie, nie było mowy o Brniku, o lokalu tymczasowym. No, w sumie to teraz wszystkie podstawowe rzeczy mamy, ale gdyby nie ludzie, to byłoby naprawdę kiepsko. Nawet z ubraniami byłoby kiepsko. Mogę pani powiedzieć, że po pożarze zostaliśmy praktycznie w samych majtkach – wszystko się nam popaliło. Od ludzi, za pośrednictwem MOPS – u, to bardzo wielka pomoc – lodówkę nawet dostaliśmy – bo po pożarze zostaliśmy z niczym – meble, środki czystości, ubrania dla mnie i dla synów. Potrzebujemy teraz jakiegoś mieszkania, albo żeby Pan burmistrz dołożył mi się przez jakiś czas, na początku, do czynszu. Na razie z naszych wspólnych dochodów – mnie i starszego syna – stać by mnie było na około 600 zł. zapłaty za czynsz. Dzwoniłam też na własną rękę w poszukiwaniu mieszkania. Chciałam wynająć kawalerkę w Dąbrowie, ale Pani, do której dzwoniłam, mi odmówiła, bo: „jak nie ma męża, to kto zapłaci?” Tak mi powiedziała. Brakuje nam miejsca, dachu nad głową, po prostu stabilizacji, bo pomoc od ludzi, za pośrednictwem MOPS – u, otrzymaliśmy wielką – mówi matka dwóch synów, której dobytek spłonął w pożarze wynajmowanego domu na Zazamczu.
– Do tego lokalu tymczasowego w Brniku jest „opisówka” – wojewoda i Wydział Polityki Społecznej wskazują, kto tam może mieszkać. Np. mogą tam mieszkać osoby z „Niebieską Kartą”, albo osoba, która nie ma gdzie zamieszkać, np. w skutek klęsk żywiołowych. Myśmy na poprzedniej sesji zwrócili się z wnioskiem do wojewody o szersze udostępnienie tego mieszkania, bo wiadomo, że tego typu lokali nam brakuje. Ten „pakiet” osób, które mogą tam zamieszkać, się poszerzył. Dopłatę mieszkaniową ta Pani dostanie na pewno, bo to jest sprawa ustawowa, jak nie ma pracy i jest metraż nie za duży, to może się o to starać. Zresztą my i, przede wszystkim MOPS, zajmujemy się tą sprawą – zapewnia burmistrz Krzysztof Kaczmarski.
– W dniu pożaru rodzina dostała zasiłek celowy z tytułu zdarzenia losowego. Zasiłek okresowy też. Jest to rodzina objęta pomocą finansową ze strony MOPS z racji tego zdarzenia losowego. My możemy pomóc – w sensie przyznania zasiłku. Starszy syn tej Pani podjął pracę, a Pani pobiera świadczenie rodzinne. Będziemy dalej obejmować ich pomocą. My możemy dać zasiłek okresowy – jak daliśmy – i celowy, ale jednorazowy, w związku ze zdarzeniem losowym. I taki zasiłek Pani otrzymała – to jest to, co możemy dać zgodnie z ustawą. Pani może złożyć podanie o lokal socjalny w gminie. Nasz pracownik pomógł Jej złożyć wniosek o przyznanie mieszkania socjalnego. Pomoc Społeczna oczywiście nie zajmuje się lokalami, gdyż leży to w gestii gminy. My możemy pomóc napisać taki wniosek, i to robimy. Możemy pomagać finansowo. Tutaj jest wyjątkowa sytuacja, bo zaszło zdarzenie losowe. Za jakiś czas możemy znowu uruchomić zasiłek celowy. Ale my mamy określoną pulę pieniędzy na zasiłek celowy na cały rok. Teraz jest dopiero marzec, a nie daj Boże, jakaś powódź, czy inne zdarzenia losowe, których nie da się uniknąć, i też musimy mieć pieniądze na taką pomoc. My nie możemy dać nawet na remont lokali socjalnych – tym musi zajmować się gmina. Ustawa nam na to nie pozwoli.
Jeżeli chodzi o mieszkanie kryzysowe – „mieszkanie chronione” – czyli dla naszych beneficjentów, to są określone warunki, które trzeba spełniać i my się nie dziwimy, że część osób tego lokalu nie chce. Osoby, które tam przebywają, muszą się podjąć spotkań z psychologiem, pracownikiem socjalnym, a jak mają dzieci – również z asystentem rodziny, bo taka jest idea „mieszkania chronionego”. W naszych zasobach takie jedno mieszkanie musi być. Ale rozumiemy, że te zasady bywają dla rodzin, np. poszkodowanych w wypadkach losowych, kłopotliwe. Należy pamiętać, że to nie jest mieszkanie komunalne, czy socjalne, dlatego nie każdemu powinno się go proponować. Rozumiemy ciężką sytuację tej rodziny, współczujemy i będziemy pomagać w miarę możliwości ustawowych. Na pewno nie zostawimy ich bez pomocy – deklaruje Katarzyna Hałun, dyrektor MOPSiWR w Dąbrowie Tarnowskiej.
Osoby chcące wesprzeć poszkodowaną rodzinę z Dąbrowy Tarnowskiej, mogą kontaktować się w tej sprawie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej i Wsparcia Rodziny, pod numerem: (14) 657 – 83 – 83.
us
fot. PSP w DT