Absolutorium w cieniu oskarżeń
Mimo iż burmistrz Krzysztof Kaczmarski, jak można się było spodziewać, otrzymał absolutorium i mógł świętować sukces, to jednak dość burzliwa sesja mogła przesłonić radość z poparcia jego planu gospodarowania gminą.
Niezrzeszony radny Stanisław Ostrowski, o którym w środowisku lokalnym coraz częściej mówi się jako o kandydacie na burmistrza, zdecydował się ujawnić powody swojej dłuższej absencji, których upatrywał w mobbingu rzekomo stosowanym przez jego dawnego przełożonego.
Chciał również wiedzieć, jakie zarobki otrzymuje dyrektor dąbrowskiej przychodni, czy przyznano mu podwyżkę (i w jakiej kwocie) oraz nagrodę roczną.
Najważniejszym punktem obrad było rozpatrzenie i przyjęcie sprawozdania z wykonania budżetu gminy Dąbrowa Tarnowska za rok 2017 oraz udzielenie absolutorium burmistrzowi Krzysztofowi Kaczmarskiemu. Ale zanim do tego doszło burmistrz przedstawił sprawozdanie z działalności międzysesyjnej, radni składali interpelacje i zadawali pytania, na które potem odpowiedzi udzielał włodarz.
Józefa Taraska dociekała, gdzie znajduje się zaginiony kontener na śmieci – jak twierdziła najprawdopodobniej zabrany (niesłusznie zabrany!) podczas przekształceń spółki, zakupiony z funduszu sołeckiego. Radna domagała się jego zwrotu informując, że stanowi własność sołectwa, a kosztował ponad 2300 zł.
Jerzy Żelawski dopytywał o sprawy związane ze szkolnictwem – remont parkingu i chodnika przy SP 2 przy ulicy Matejki oraz prace termomodernizacyjne w dawnym Gimnazjum nr 1 przy ulicy Zaręby. Radny poinformował, że prace remontowe powinny być wykonane w okresie wakacyjnym. Bogdan Pawelec dopytywał o drogę gminną w Nieczajnej. Bogusława Serwicka przedstawiła kilka postulatów od mieszkańców Smęgorzowa, w tym sprawę przedszkola, chodników przy drodze, wybitych szyb na przystanku i kanalizacji. Wiceprzewodnicząca Barbara Gawle dopytywała, na jakim etapie jest przebudowa ulic: Broniewskiego, Popiełuszki, Batalionów.
Natomiast zaskoczeniem dla ogółu mogła być wypowiedź niezrzeszonego radnego Stanisława Ostrowskiego, lidera Społecznego Ruchu Obywatelskiego oraz przewodniczącego Osiedla nr 2, który ujawnił powody swojej absencji związanej ze zwolnieniem chorobowym. Radny bowiem nie mógł sprawować swoich funkcji przez okres kilku miesięcy, które poświęcił na leczenie i dochodzenie do zdrowia. Ujawnił publicznie, czego następstwem była jego choroba, która uniemożliwiła mu wykonywanie obowiązków zawodowych. Zanim jednak do tego doszło miał też inne uwagi o charakterze bardziej ogólnym.
– W związku z zaistniałym wczoraj [dzień wcześniej odbyły się komisje rady miejskiej – red.] incydentem między mną a dyrektorem Świętkiem zapytałem, dlaczego corocznie podnoszony jest fundusz celowy? Dla kogo ten fundusz jest tworzony? Z tego funduszu nie można nic zrobić – mówił Stanisław Ostrowski, który zaczął dyscyplinować radnych zakłócających jego wypowiedź: – Proszę o ciszę, bo (…) interpelacja będzie dłuższa.
Radny zwrócił się także do swojego byłego przełożonego.
– Zostałem upokorzony jako funkcjonariusz publiczny. […] Będzie się Pan śmiał po zakończeniu mojej wypowiedzi! [tu: w kierunku Stanisława Świętka – red.] Jestem funkcjonariuszem publicznym i nie pozwolę sobie! Proszę o zdyscyplinowanie Pana Świętka. Jest Pan dla mnie osobą obcą, nieznaną! Za chwileczkę przedstawię sprawy, które mogę ujawnić – mówił Stanisław Ostrowski.
Niezrzeszony radny postanowił ujawnić publicznie powód swojej dłuższej absencji na posiedzeniach rady, a wcześniej również w miejscu zatrudnienia, czyli w dąbrowskiej przychodni. Wyjaśnił, że przebywał na zwolnieniu chorobowym i pozostawał pod opieką psychiatrów, których nazwisk nie wymienił. Jak zaznaczył – musiał również przyjmować środki farmakologiczne. Dość szczegółowo przedstawił historię swojej choroby, oskarżając byłego przełożonego – dyrektora SGZOZ w Dąbrowie Tarnowskiej, Stanisława Świętka – o mobbing, skutkujący utratą zdrowia (zdiagnozowana choroba na tle psychicznym), pozostawaniem pod opieką lekarzy – psychiatrów i zwolnieniem chorobowym.
Radny opowiedział również o mobbingu, jego zdaniem stosowanym przez Świętka, i pogorszeniu, skutkiem tego, stanu zdrowia.
– Leczenie trwało bez przerwy do 11 stycznia. Wykorzystałem urlop zaległy i jestem na emeryturze i od tego dnia rozpocząłem dochodzenie swoich roszczeń. Załączam historię choroby, gdzie co miesiąc lekarz prowadzący zapisywał mi recepty na leki uspokajające, psychotropowe. (…) Pragnę też poinformować, że wystąpię z powództwa cywilnego do sądu pracy przeciw Stanisławowi Świętkowi o stosowanie mobbingu, stany lękowe, upokarzanie – zadośćuczynienie za utracone zdrowie i straty moralne, finansowe spowodowane absencją. Moja absencja chorobowa nie była związana z tym, że nie chciałem pracować – tłumaczył Stanisław Ostrowski, który zapowiedział, że o sprawie poinformuje także inne organy, nie wymieniając na razie jakie. Na skierowanie sprawy do Sądu Pracy ma dwa lata.
Na tym się jednak nie skończyły zastrzeżenia niezrzeszonego radnego:
– Czy jest prawdą, że w bieżącym roku Pan dyrektor Świętek otrzymał podwyżkę wynagrodzenia? Jeżeli tak, to w jakiej wysokości i ile obecnie ma brutto? Czy jest prawdą, że otrzymał na ostatniej radzie społecznej Pan dyrektor nagrodę roczną?
– Kiedy będzie informacja na temat SGZOZ. Odpowiedzialnym za przygotowanie jest dyrektor Świętek. Pan dyrektor miał czas. Jak zwykle stosuje prawa nieobowiązujące z literą prawa. Każdy radny ma prawo wystąpić o taką informacje, bo jest funkcjonariuszem publicznym – dociekał Stanisław Ostrowski.
Stanowczo zareagował Stanisław Ostrowski na próbę ingerencji w jego wypowiedź ze strony przewodniczącego Jacka Sarata, który chciał, by radny wysunął wnioski i sformułował pytanie. Wywiązała się nawet między nimi wymiana zdań:
– Niech Pan nie miesza, Panie przewodniczący, spraw! Więc chciałem zaznajomić Państwa… – Czy Pan mi chce przerwać? – zwracał uwagę niezrzeszony radny.
– Pan tu kieruje różne domysły – mówił przewodniczący, który chciał poznać konkrety w postaci wyroku Sądu Pracy, a nie oskarżenia przed rozstrzygnięciem sprawy.
– Czy ja coś kieruję? Ja przedstawiam fakty – dowodził niezrzeszony radny.
– Jak Pan chce, jeszcze sięgnę do Pana dokumentów! – zagroził Saratowi Ostrowski.
– Okłamaliście mieszkańców w kwestii drogi pożarowej. Okłamaliście mieszkańców, mnie… Ja jestem konsekwentny. Stwierdzam, Panie burmistrz, że Pan kłamie, oszukuje, blefuje – Stanisław Ostrowski powrócił do wątku drogi dojazdowej, „pożarowej” do bloku nr 5 (sprawa szczegółowiej przedstawiona w sprawozdaniu z kwietniowej sesji: http://www.kurierdabrowski.pl/gmina-padaja-zarzuty-wobec-wladzy).
Po wypowiedzi Stanisława Ostrowskiego Andrzej Giza złożył wniosek, który zapewne poparliby wszyscy zgromadzeni na sesji goście, a opowiedzieli się za nim wszyscy radni z wyjątkiem… Józefy Taraski. Swoją aprobatę wyraził również Stanisław Ostrowski. Tym razem sesja tak się przeciągała, że z zaproszonych gości do końca dotrwali bardzo nieliczni, co już powinno stanowić dla radnych wyraźny sygnał.
Andrzej Giza wnioskował bowiem o zapisanie w regulaminie, by wypowiedź radnego nie mogła trwać dłużej niż pięć minut. Przez ten czas można zadać wiele pytań, lub złożyć kilka interpelacji, pod warunkiem, że radni trochę skrócą wypowiedzi, sformułują zwięźle myśli i przedstawią wnioski. Zastrzeżenia do tego miała wyłącznie Józefa Taraska, która stwierdziła, że nie zmieści się w pięciu minutach.
Po zapytaniach i wnioskach radnych przyszedł czas na wystąpienie burmistrza Krzysztofa Kaczmarskiego w punkcie dotyczącym Rozpatrzenia sprawozdania finansowego wraz ze sprawozdaniem z wykonania budżetu Gminy Dąbrowa Tarnowska za 2017 rok:
– Minął kolejny rok budżetowy. Już po raz czwarty mam przyjemność przedstawić sprawozdanie z wytężonej pracy na rzecz gminy Dąbrowa Tarnowska. Dzisiaj nadszedł czas na odpowiedź, jaki był miniony rok. Jestem przekonany, że był to rok niezły! – mówił burmistrz, który podkreślił wielki wysiłek i współpracę wszystkich pracowników urzędu, jego współpracowników, dyrektorów podległych jednostek przy realizacji budżetu.
Omówił również szczegółowo założenia zeszłorocznego budżetu.
W budżecie na 2017 rok zaplanowano dochody gminy w wysokości niewiele ponad 74 mln. zł, wydatki zaś miały pierwotnie wynieść prawie 79 mln. zł, z czego ponad 12 mln. zł stanowiły inwestycje, a niewysoki deficyt wyznaczono na prawie 5 mln. zł.
W ciągu roku zwiększono dochody gminy o prawie 6,5 mln. zł i ostatecznie wyniosły one prawie 80,5 mln. zł. Co się z tym wiąże, można było zwiększyć również wydatki budżetowe o niewiele ponad 6 mln. zł (do przeszło 85 mln. zł), przy podobnym poziomie deficytu (niemal 5 mln. zł).
Nakłady inwestycyjne zmniejszono o ponad 3 mln. zł; do kwoty przeszło 9 mln. zł, z ponad 12 mln. zł (nie nadeszły w odpowiednim czasie decyzje o dofinansowaniu zadań ze środków zewnętrznych, co zadecydowało o przeniesieniu niektórych projektów na 2018 r.).
Budżet po stronie dochodów wykonano w ponad 100% (kwota: nieco ponad 81 mln. zł), zaś po stronie wydatków – w 93% (niewiele ponad 79 mln. zł). Wykonanie wydatków inwestycyjnych wyniosło ponad 74% (przeszło 9 mln. zł).
– Jest to rok utrzymania na dobrym poziomie nakładów inwestycyjnych w gminie, co świadczy o dużej determinacji i konsekwencji w dążeniu do rozwoju gminy szczególnie w zakresie budowy i remontu dróg – ocenił burmistrz Krzysztof Kaczmarski.
Zadania inwestycyjne były realizowane ze środków własnych gminy (z budżetu) oraz z dotacji zewnętrznych – unijnych i krajowych.
Ostatecznie udało się nawet osiągnąć nadwyżkę w budżecie w wysokości ponad 2 mln. zł., która w połączeniu z wolnymi środkami (ponad 6 mln. zł) zasiliła pulę pieniężną gminy na 2018 r.
– Wysoki poziom realizacji dochodów budżetowych w roku 2017 oraz oszczędne i racjonalne gospodarowanie środkami publicznymi przez wszystkie jednostki organizacyjne gminy umożliwiły pełną realizację zadań bieżących oraz wykonanie zaplanowanych zadań inwestycyjnych. Uzyskano nadwyżkę budżetową w kwocie 2.080.147 zł przy założeniu deficytu na poziomie 4.562.770 zł. W 2017 roku gmina dokonała spłaty pożyczek i kredytów w kwocie 2.685.520 zł. Na dzień 31.12.2017 r. zadłużenie gminy wynosi 12.342.140 zł, co stanowi bardzo bezpieczny wskaźnik – przekonywał Krzysztof Kaczmarski.
Na utrzymanie szkół i przedszkoli oraz edukacyjną opiekę wychowawczą gmina przeznaczyła ponad 26 mln. zł. Subwencja z budżetu państwa wyniosła niewiele ponad 15 mln. zł., zaś dotacja na pomoc materialną dla uczniów – prawie 335 tys. zł.
Wydatki na oświatę stanowią każdorazowo jedno z największych obciążeń budżetu gminy i, choć kwota jest systematycznie zwiększana, nie wystarczą na realizację wszystkich potrzeb edukacyjnych.
Podobnie wielkie nakłady budżetowe pochłania pomoc społeczna – tym razem to ponad 28,5 mln. zł, z czego prawie 15,5 mln. zł to świadczenia wychowawcze.
Na wypłatę świadczeń rodzinnych oraz z funduszu alimentacyjnego przeznaczono prawie 8 mln. zł, co wiąże się z ciągłym zwiększaniem zakresu zadań nałożonych na gminy oraz wzrostem liczby osób i rodzin – beneficjentów pomocy społecznej.
Gmina dołożyła również ponad 700 tys. zł do kosztów utrzymania 27. osób w domach pomocy społecznej, a do budżetów powróciło z tego zaledwie ponad 90 tys. zł.
Gospodarka komunalna i ochrona środowiska pochłonęła prawie 4.8 mln. zł.
Zadania gminy związane z transportem i łącznością opiewały na kwotę ponad 4.5 mln. zł.
Z zeszłorocznego budżetu udało się odnowić, wyremontować lub wybudować wiele chodników, dróg i przepustów na terenie gminy, a wśród nich wymienić można: remont chodnika przy ul. Granicznej w Dąbrowie Tarnowskiej, drogi w Szarwarku, przepustu i drogi przy ul. Szymanowskiego, drogi na Beleryt w Dąbrowie Tarnowskiej, chodnika przy ul. Szpitalnej w Dąbrowie Tarnowskiej, zatoki autobusowej przy ul. Szpitalnej w Dąbrowie Tarnowskiej, chodników w Parku Miejskim, drogi Grunwaldzka Boczna, drogi w Nieczajnie Górnej, drogi na oś. Domków Jednorodzinnych.
Wykonano także: projekt techniczny budowy łącznika ul. Piłsudskiego z ul. Zagumnie, budowę parkingów na oś. Kościuszki, projekt przebudowy drogi osiedlowej i chodników na ul. Zazamcze, budowę drogi gminnej przy ul. łączącej ul. Grunwaldzką z ul. Wyszyńskiego, budowę drogi gminnej „Smęgorzów – Sutków przez las”, projekt i budowę drogi w Lipinach na granicy sołectw Brnik i Lipiny, projekt budowy drogi bocznej od ul. Zagumnie, przebudowę chodników wraz z projektem i budową parkingów przy bloku nr 5., budowę łącznika ul. Jagiellońskiej z Graniczną, przebudowę drogi osiedlowej i terenu koło Przedszkola w Nieczajnie Górnej, budowę sięgacza na ul. Kopernika i ul. Popiełuszki, przebudowę chodnika przy ul. Czernia, projekt i budowę chodnika przy ul. Chmielowskiego, projekt budowy drogi w Nieczjnie Dolnej „Nowy Dwór – gmina Radgoszcz”, projekt i budowę chodnika przy ul. Zagumnie, przebudowę skrzyżowania ul. Polnej i Spadowej, budowę drogi gminnej w Morzychnie – I etap, przebudowę chodnika przy ul. Kościuszki, budowę drogi gminnej w Gruszowie Wielkim „Lisiaki”, projekt i budowę chodnika w Nieczajne Dolnej – etap I, modernizację drogi gminnej w Szarwarku, projekt przebudowy zatoki przystankowej przy drodze krajowej w Żelazowce, projekty przebudowy dróg gminnych: ul. Broniewskiego, ul. Popiełuszki, ul. Batalionów Chłopskich, budowę drogi w Nieczajnie Górnej „Kaczówka”, modernizację drogi gminnej w Szarwarku, modernizację drogi gminnej „do stadionu” w Szarwarku, przebudowę drogi w Nieczajnie Górnej, projekt odbudowy drogi gminnej „za górę” w Morzychnie, projekt odbudowy drogi gminnej „droga na Beleryt k. Piaseckiego”, projekt odbudowy drogi gminnej „Zagumnie” w Żelazówce, projekt odbudowy drogi gminnej „Podlesie” w Szarwarku, remonty dróg tłuczniem w miejscowościach: Żelazówka, Morzychna, Szarwark, Lipiny, Nieczajna Górna, Nieczajna Dolna, Gruszów Wielki, Dąbrowa Tarnowska, Gruszów Mały oraz Laskówka Chorąska.
Na administrację publiczną przeznaczono niewiele ponad 4 mln. zł. Koszty utrzymania Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Tarnowskiej są jednymi z najniższych w przeliczeniu na mieszkańca w Województwie Małopolskim i plasują Dąbrowę na 15. miejscu wśród 182. gmin w Małopolsce.
Pozostałe wydatki budżetowe to: kultura fizyczna (prawie 2,4 mln. zł.; w tym Kryta Pływalnia pochłania niewiele ponad 2 mln. zł), kultura i ochrona dziedzictwa narodowego (ponad 1.5 mln. zł) oraz
bezpieczeństwo publiczne i ochrona przeciwpożarowa (przeszło 200 tys. zł).
– W trakcie roku pochylaliśmy się nad budżetem kilkanaście razy i mimo odrębnych nieraz poglądów, zawsze dochodziliśmy do porozumienia – zaznaczył burmistrz i jednocześnie podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do właściwej realizacji budżetu za wszystko, co zrobili dla dobra gminy i mieszkańców. Zwrócił się także o udzielenie absolutorium z tytułu wykonania zeszłorocznego budżetu.
Przewodniczący Komisji ds. Budżetu, Strategii i Rozwoju Gminy Marcin Grabka przedstawił opinię tejże komisji dotyczącą sprawozdania z wykonania budżetu gminy za 2017 r. Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Andrzej Buśko zaś – wniosek w sprawie udzielenia absolutorium burmistrzowi z tytułu wykonania budżetu gminy Dąbrowa Tarnowska za 2017 r.
Wiceprzewodnicząca rady Bogusława Serwicka odczytała opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie na temat sprawozdania z wykonania budżetu. Rada większością głosów (18 – za, 1 – wstrzymujący się) podjęła uchwałę zatwierdzającą sprawozdanie finansowe wraz ze sprawozdaniem z wykonania budżetu gminy Dąbrowa Tarnowska za 2017 r. Takim samym stosunkiem głosów radni udzielili burmistrzowi Dąbrowy Tarnowskiej absolutorium.
Rada podjęła również szereg innych uchwał w sprawie:
1) zmian Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na lata 2018 – 2024,
2) zmian uchwały budżetowej Gminy Dąbrowa Tarnowska na 2018 r.,
3) powierzenia Burmistrzowi Dąbrowy Tarnowskiej uprawnień do ustalania cen i opłat za korzystanie z obiektu użyteczności publicznej – basenu odkrytego w Dąbrowie Tarnowskiej,
4) zaliczenia dróg do kategorii dróg publicznych gminnych Gminy Darowa Tarnowska i ustalenia ich przebiegu,
5) ustalenia maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych na terenie miasta i gminy Dąbrowa Tarnowska,
6) określenia zasad usytuowania na terenie Gminy Dąbrowa Tarnowska miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych,
7) wyrażenia zgody na nabycie nieruchomości – działki Nr 339/13 i 339/11 położone w Dąbrowie Tarnowskiej, obręb Ruda,
8) wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości mienia komunalnego – działki Nr 2083/1 położonej w Szarwarku,
9) wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości mienia komunalnego – działki Nr 2083/2 położonej w Szarwarku,
10) wyrażenia zgody na sprzedaż lokalu mieszkalnego położonego na Oś. Kościuszki 5 w Dąbrowie Tarnowskiej,
11) wyrażenia zgody na udzielanie bonifikaty od ustalonej ceny zakupu lokalu mieszkalnego na oś. Kościuszki 5 w Dąbrowie Tarnowskiej.
Przewodniczący przedstawił pisma skierowane do rady miejskiej. Wśród nich znalazło się pismo jednej z mieszkanek Gruszowa Wielkiego, która ubiega się o przydział lokalu mieszkalnego w szkole w Laskówce Chorąskiej. Kobieta odmówiła wcześniej przyjęcia mieszkania w bloku nr 3 na os. Kościuszki, tłumacząc to małym metrażem (dwa pokoje; 37 metrów kwadratowych).
Wywiązała się również dyskusja na temat wniosku sołtysa i rady sołeckiej w Nieczajnie Górnej dotyczącego nazewnictwa ulic. Czy rzeczywiście jest potrzeba nazywania reszty placów i ulic już teraz, czy można powierzyć to następnemu składowi rady miejskiej, zwłaszcza że w obecnym składzie taka komisja działała (pod przewodnictwem Andrzeja Gizy).
Wpłynął również do rady bardzo istotny wniosek – dyrektora DDK Pawła Chojnowskiego – w sprawie gotowości przejęcia w administrację Ośrodka Spotkania Kultur w dąbrowskiej synagodze. Chodzi m.in. o możliwość nawet symbolicznego biletowania wejść do synagogi (opłata średnio w wysokości 7 – 8 zł, z uwzględnieniem ulg) związanego z zakończeniem tzw. trwałości projektu – a w praktyce z pozyskanymi na odbudowę i rewitalizację środkami unijnymi. Wywiązała się wokół tego szersza dyskusja, gdyż wówczas (oprócz kosztów stałych), gmina nie musiałaby dopłacać do synagogi, a o kwestie administracyjne zadbałby Ośrodek. Obecnymi siłami i dodatkowym(i) etatem/etatami, pokrytymi z uzyskanego przychodu udałoby się rozwinąć ofertę OSK, sprzedawać pamiątki, a z dochodów – jak przekonywał Paweł Chojnowski – można by również odnowić stare księgi – eksponaty muzealne.
– Na pewno trzeba będzie do tego zatrudnić 2 – 3 etaty. Nie wiem, czy nazbieramy z tych biletów na te etaty? – zastanawiał się przewodniczący Jacek Sarat.
Radni dopytywali Pawła Chojnowskiego i burmistrza, jak wygląda obsada etatowa w synagodze i czy zapewnia to pokrycie potrzeb związanych z właściwym funkcjonowaniem tego obiektu. Wypowiadali się również, od kiedy – ich zdaniem – powinno ruszyć biletowanie wejść: od lipca, sierpnia czy później.
– Na dzisiaj DDK i synagoga pracują w tym składzie i nie ma z tym problemu. Jeżeli my te nasze finanse przełożymy na nich i damy im kasę fiskalną, to mogą działać. Jeżeli stracimy lato i wakacje, kiedy przyjeżdża najwięcej turystów, to dużo stracimy. Moim zdaniem od 1 lipca powinno to ruszyć, choć może w nie całkiem dopracowanej wersji, to jednak powinno ruszyć – mówił burmistrz.
– Ja nie mam nic przeciwko temu, jeżeli Pan Chojnowski sobie opłaci to zatrudnienie z etatów. My nie mamy kasy na to – mówiła, sceptyczna wobec pomysłu, skarbnik gminy Małgorzata Bąba.
– Jak stracimy te wakacje, to te osoby już nie wrócą i pieniądze przepadną. Na później będziemy się martwić. A teraz jak wakacje prześpimy, to będzie szkoda – dowodził burmistrz.
– Mam w tej chwili osoby głównie finansowane z Powiatowego Urzędu Pracy. To jest bezpieczne rozwiązanie. W tym roku dla gminy nie będzie to generować nowych miejsc pracy. Myślę, że jeżeli od sierpnia ruszymy, to będzie bezpieczna, stabilna sytuacja. Normalnie powinno być tak, że tam będzie pracownik, który do 20.00 tam będzie na miejscu służyć w przyjmowaniu turystów. Na razie jestem ja. Ale „tryb awaryjny” działa tam już szósty rok i to nie jest do końca normalne – tłumaczył Paweł Chojnowski.
– Przenosimy administrację, ale nie dajemy wam żadnych pieniędzy – zaznaczyła Małgorzata Bąba. [chodzi oczywiście o dodatkowe pieniądze, nie związane z dotychczasowym funkcjonowaniem obiektu w takim trybie, jak obecnie – red.]
– Tak. Ja nie oczekuję nic więcej, ponad to, co dotychczas. Tam nie ma kserokopiarki. To jest trochę „chore”, żeby wyposażać obiekt nie nasz. Za dwa – trzy miesiące „umrze” już stary komputer. Reasumując – nie chcę nic więcej, niż to, co dotąd dajecie – przekonywał i wyjaśniał Paweł Chojnowski.
Andrzej Giza zwrócił uwagę na nieścisłości w stanowisku włodarzy gminy, którzy informowali tarnowskie media o zamiarze biletowania wejść do synagogi w związku z zakończeniem trwałości projektu. W tarnowskim oddziale Radia Kraków poinformowano, że już od lipca w synagodze wydawane będą bilety. Gazeta Krakowska miała zaś podać, że rada miejska już podjęła uchwałę w tej sprawie. Radny dociekał, co jest prawdą.
Wytłumaczono mu, że to media rozpowszechniają taką niesprawdzoną informację, co byłoby bardziej prawdopodobne, gdyby chodziło o jednego dziennikarza.
– Czy da się to zabezpieczyć tymi osobami, które Pan ma? – dopytywano w dalszym ciągu dyrektora DDK.
– Które mam, ale tak jak dotychczas, bo w weekendy osoby zapewnione przez PUP nie mogą pracować – wyjaśniał obecną sytuację Paweł Chojnowski.
– Kto płaci za prąd w MPEC? – dociekała Józefa Taraska.
– Pracowała Pani tam przez tyle lat i Pani nie wie? – dziwiła się radnej gminna skarbnik.
– Ile szacunkowo wyniosą bilety? – dopytywał Jacek Świątek.
– Nie zdążymy już z kasą fiskalną. Polityka rachunkowa musi być zmieniona w naszej instytucji, choć my się już do tego przygotowujemy, od czasu, gdy pojawiło się przypuszczenie, że będziemy to wprowadzać. Musimy mieć dostęp do szczegółów wydatkowych, bo Pani skarbnik będzie miała później do nas pretensje i będzie nam zarzucać, że nie jest szczegółowo wykazane, na co idą pieniądze. 600 osób miesięcznie – to jest „na bank”. Myślę, że będzie więcej, ale liczmy, że tyle. Średnio powinniśmy liczyć 6 czy 7 zł, bo będą bilety ulgowe i dla dużych rodzin. Ale są też usługi przewodnika i sporo osób chce z tego korzystać. Do tego dochodzi sprzedaż pamiątek, bo w okresie trwałości projektu pamiątek nie można było sprzedawać. Ja dzisiaj już słyszę takie zarzuty, że psujemy rynek, bo wpuszczamy turystów bez nawet symbolicznej opłaty; że to jest bez wartości, bo za darmo. A ja mówię: nie! To właśnie ma ogromną wartość! Przyjeżdżajcie teraz, póki jest za darmo – mówił Paweł Chojnowski.
Stanisław Król zaproponował żeby ostrożnie szacować, bo każdy jeden obiekt teraz przynosi straty, a na początku jest, że każdy będzie przynosił zyski.
Rada ustaliła, żeby podjąć niezwłoczne działania w tym zakresie i zacząć pobierać opłaty, przekazując dyrektorowi DDK, Pawłowi Chojnowskiemu administrowanie obiektem.
W sprawie zaginionego kontenera na śmieci ustalono, że sprawę rozpatrzy burmistrz Krzysztof Kaczmarski.
Przewodniczący odczytał również trzy pisma Stanisława Ostrowskiego, o których wysłaniu wspominał już podczas poprzedniej sesji rady miejskiej, zgłaszając swoje wnioski [zob. http://www.kurierdabrowski.pl/gmina-padaja-zarzuty-wobec-wladzy].
Pierwsze dotyczyło zamontowania trzech progów zwalniających na drodze od ulicy Sucharskiego do Grunwaldzkiej.
Burmistrz wyjaśnił, że będą one wkrótce zainstalowane, chodzi tylko o to, by radny wspólnie z Krzysztofem Gąsiorem wyznaczyli dokładne miejsca.
Drugie pismo skierowane było do burmistrza Krzysztofa Kaczmarskiego, a dotyczyło realizacji zadań – poprawy boiska przy szkole podstawowej i placu zabaw.
Trzecie pismo, odczytane na wniosek radnego, było skierowane do prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej, Mariusza Micka. Dotyczyło udzielenia pisemnej informacji w sprawie budowy drogi pożarowej i parkingu (kwestia była również poruszana przez niezrzeszonego radnego podczas poprzedniej sesji; teraz zaś przyszedł czas na pisma w tej sprawie).
– (…) Pan burmistrz poinformował na zebraniu, że przystąpimy do budowy parkingu. Był prokurent Stanisław Ryczek, który podpisał listę obecności, wyszedł i nie wrócił. (…) Dlaczego Pan prezes opuścił obrady i nie przekazał trzem członkom swojego stanowiska? Panie burmistrzu, Pan nie może być stroną w tej sprawie – dowodził w piśmie niezrzeszony radny.
W związku z tym pojawiło się pytanie, czy Spółdzielnia zacznie tę budowę w tym roku i w jakim terminie?
Stanisław Ostrowski poinformował, że otrzymał już odpowiedź na ostatni list:
– Nie jest projektowana i w 2018 r. nie będzie wykonana. Jest to blef w kategorii „dziesięć na dziesięć” i ja wszystkim mieszkańcom o tym mówiłem. Przestańcie! Nie kłamcie! Jesteście przeciwko mnie, ale nie róbcie ze mnie durnia, bo pamiętajcie, że ja do wszystkiego dojdę!
Małopolski Urząd Wojewódzki zwrócił się również do gminy o wyjaśnienia w sprawie ewentualnego naruszenia prawa przez Andrzeja Buśko polegającego na złamaniu zakazu prowadzenia działalności na mieniu gminnym (artykuł 24).
Urząd Wojewódzki zwrócił się również z podobnym wyjaśnieniem w stosunku do radnego Marcina Grabki.
– Jutro mija termin i udzielimy odpowiedzi Panu wojewodzie – poinformował w tej sprawie przewodniczący Jacek Sarat.
Paweł Chojnowski, kierujący dąbrowskim sztabem WOŚP, wręczył burmistrzowi Krzysztofowi Kaczmarskiemu oraz przewodniczącemu rady miejskiej Jackowi Saratowi specjalne imienne podziękowania od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za udział a aukcjach. Paweł Chojnowski odczytał fragment pisma od Jurka Owsiaka i WOŚP.
– To jest nasz wspólny sukces – podkreślił Paweł Chojnowski, który wyjaśnił, że zeszłego roku dąbrowski sztab zebrał rekordową sumę w skali kraju. Zakupiony został ponownie sprzęt medyczny dla dąbrowskiego szpitala.
W charakterze anegdoty dyrektor DDK poinformował, że burmistrz Krzysztof Kaczmarski od kilku lat licytuje się ze swoim synem na tej charytatywnej aukcji.
– Zachęcam wszystkich radnych do brania udziału w aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – przekonywał Jacek Sarat.
– Podejmę kontrolę zwrotu kontenera. W trybie przekazania majątku do Spółki ten kontener się zapodział. Spróbujemy to odkręcić i już nie mówić na sesji o sprawie takiej rangi, jak kontener na śmieci, która jednak – jak się okazuje – jest ważna – mówił burmistrz w odpowiedzi Józefie Tarasce.
– Nie jest prawdą. Stanisław Świętek nie otrzymał podwyżki. Dostał nagrodę w wysokości jednego miesięcznego wynagrodzenia. Taka była decyzja rady – Krzysztof Kaczmarski wyjaśnił Stanisławowi Ostrowskiemu jedną z poruszanych kwestii.
– Nie wiem, czy warto tak dużo mówić o tym zadaniu. Moje zdanie takie było, że my się nie musimy z tym liczyć. Po co mieszkańcom w głowie mieszkać, że kłamiemy, cyganimy, będziemy coś robić, albo nie będziemy tego robić, skoro my mamy taką kwotę w budżecie? Jeżeli się prezes zdecyduje, ale i tak samo projektowanie to jest długa procedura. Mamy na to pieniądze – wykonujemy. W tym roku będzie trudno z realizacją tej drogi, bo tam są trudne zalecenia. Ale my nie mamy przeszkód w realizacji tego i będziemy realizować – burmistrz poinformował niezrzeszonego radnego.
– W pierwszych dniach czerwca będzie podpisanie umowy na budowę obwodnicy i wykonawca wejdzie na plac budowy. Będzie kolejna promesa – 800 tys. zł – na usuwanie skutków klęsk żywiołowych – poinformował burmistrz, który jeszcze raz podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji budżetu, a radzie miejskiej – za udzielenie absolutorium.
– Na co dzień – krótko mówiąc – mamy urwanie głowy, ale nie poddajemy się. Codzienna praca pozwala, by rozwiązywać kolejne problemy i realizować potrzeby mieszkańców.
Stanisław Ostrowski w wolnych wnioskach ponowił wnioski, które składał na poprzedniej sesji.
– Ja bym raz czy dwa prosił, żeby Pan się przeszedł wokół tych bloków i porozmawiał z mieszkańcami. Ponownie ściągacie inwestycje. Jest źle w budżecie. Ja proponowałem, żeby na projekt drogi dać 7 – 8 tys. zł. Daliśmy 5 tys. zł. Ja bym to tak dopilnował, że ta droga byłaby w tym układzie, jak proponowałem. Nie mam zaufania do was, bo podczas mojej nieobecności ściągacie pieniądze. Było zebranie osiedla nr 2. Przedstawiłem moją propozycję podziału środków. Jestem bardzo rad z tego, bo przekonałem, na jakie inwestycje trzeba te pieniądze podzielić. To jest droga tranzytowa. To jest masakra! Ta droga nie spełnia żadnych wymogów – mówił Stanisław Ostrowski.
– W zespole boisk przy SP 2 nie ma siatki do piłki ręcznej (…). Tę kwotę przeznaczyłem, bo Pan Jacek Kopeć powiedział: „Nie mamy pieniędzy”. I następnie w kwestii Sanepidu – na wymianę piasku. To wymaga Sanepid! Jest jedenaście dni, od kiedy pismo wpłynęło. Czy jest to taki duży problem, żeby to zrobić niezwłocznie? Zadaszenia nad ławkami też nie zostały obniżone. Przejdźcie się, na miły Bóg, i zobaczcie, jak to wygląda. Czy ja mam chodzić, sprawdzać, notować, zgłaszać, dzwonić? Czy to jest w mojej kompetencji? – dopytywał Stanisław Ostrowski, który powrócił również do „drobniejszych” problemów zgłaszanych podczas poprzedniej sesji, a do tego czasu nadal nie usuniętych.
– Ja rok rocznie (i słusznie, bo jestem za tym, żeby rodzinom i dzieciom zrealizować imprezy mikołajkowe) apelowałem i prosiłem, żeby było „cztery do jednego”. 7 tysięcy zapłaciłem ja. Po 1,5 tys. zł. nie stać rady? Uzurpuję sobie i w odpowiednim czasie puszczę to w eter dąbrowski! Pan dyrektor się dwoił i troił, żeby nikomu nic nie zabrakło; nawet cukierka. O te 1,5 tys. zł Pana burmistrza prosiłem. Rada osiedla nr 2 dała 7 tys. zł. z 15 tys. zł. Nie powiem – „Proszę odejść innym z bloków komunalnych, bo Pana nie ma na liście!” Będę musiał zweryfikować te 14 tysięcy, żeby wziąć tym razem nowe dzieci, a nie te, które już były, bo jest publicznie wiele wpisów na e – Kurierze Dąbrowskim: „Moje dzieci nie pojechały, a z Domków Jednorodzinnych znowu pojechały”. Ja te listy zweryfikuję. Mam do tego prawo moralne! Jest mi bardzo przykro, że te dwie pozostałe rady nie dały nawet 1,5 tys. zł. Finansowałem 8 tys. zł, co jest zadaniem własnym waszym! Ale w ten sposób nigdy nie powiedziałem mieszkańcom, że burmistrz nie chce, czy gra w kulki.
Do dyskusji w sprawie podziału środków przeznaczonych dla rad osiedla włączyła się, w imieniu przewodniczącego Rady Osiedla nr 3, wiceprzewodnicząca rady miasta Barbara Gawle.
– My już od kilku lat odkładamy pieniądze na to, co wy już wszystko macie. Te dzieci nic nie mają. Nie ma boisk, nie ma placu zabaw, nie ma nic! Pieniądze zostały przekazane na sprzęt do siłowni zewnętrznej. To osiedle dzieli droga krajowa – dzieci nie mają miejsca do zabawy. My też oczekujemy na coś, co wy już dawno macie i nie zazdrościmy wam absolutnie – mówiła Barbara Gawle.
– Wiem, co wy już macie w Domkach Jednorodzinnych! My dajemy 4 tys. zł do ulicy! Czy wy też już coś takiego daliście? – polemizował Stanisław Ostrowski.
– My się składaliśmy na ulicę, żeby mieszkańcy w ogóle mieli asfalt, bo kamienie grube były żywcem położone na kanalizacji! Nie chcę się licytować, ale taka była rzeczywistość – nie dawała za wygraną wiceprzewodnicząca.
– My na to nie mamy wpływu, na co rady osiedli i sołectwa dają swoje środki. To ich suwerenna decyzja. Przekazują na upiększenie osiedli i to widać. Mają do tego prawo – rozstrzygnął przewodniczący Jacek Sarat.
us
fot. UM w DT