Czytelnicy pytają, e – Kurier odpowiada
Nasi Czytelnicy mają zastrzeżenia co do poprawności wyłonienia jednostki prowadzącej Dzienny Dom „Senior – Wigor” w Dąbrowie Tarnowskiej. Instytucję prowadzi, związane z burmistrzem, Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Pomocna Dłoń”. Jedyny podmiot, który przystąpił do konkursu, jak wyjaśnia Krzysztof Kaczmarski.
Od jednego z naszych Czytelników otrzymaliśmy e – mail z wątpliwościami dotyczącymi prawidłowości wyłonienia jednostki prowadzącej Dzienny Dom „Senior – Wigor” w Dąbrowie Tarnowskiej:
Droga Redakcjo.
Burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej zlecił realizację zadania publicznego tj. „Prowadzenie dziennego domu „SENIOR-WIGOR” na terenie Gminy Dąbrowa Tarnowska przez Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Pomocna Dłoń” w Dąbrowie Tarnowskiej wraz z udzieleniem dotacji ze środków publicznych na dofinansowanie jego realizacji.
Wątpliwości pojawiają się, jak okazuje się, że zgodnie z KRS (nr 0000016207) PREZESEM Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Pomocna Dłoń” w Dąbrowie Tarnowskiej, jest właśnie Burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej – Krzysztof Kaczmarski. W związku z tym moja prośba do Państwa o sprawdzenie czy takie działanie jest legalne, bo na pewno moralnie niestosowne. Przecież to wprost zasada z jednej kieszeni do drugiej. Kto będzie kontrolował i rozliczał prezesa Stowarzyszenia z wykorzystania przyznanej dotacji przez Burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej ? Wielu osobom się to nie podoba, niestety nikt nie ma odwagi głośno o tym powiedzieć.
Zapytaliśmy więc Krzysztofa Kaczmarskiego, czy nie widzi niestosowności w takim stanie rzeczy. Burmistrz odpiera te zarzuty tłumacząc, że „Pomocna Dłoń” była jedynym podmiotem, który przystąpił do tego konkursu, a ograniczeń nie było. Wszak konkurs był oficjalny i otwarty.
– Trzeba zauważyć, że w takim samym trybie 10 lat temu samorząd wydzierżawił na 30 lat budynek na Warsztaty Terapii Zajęciowej. Budynek został wyremontowany staraniem gminy i Warsztaty Terapii Zajęciowej funkcjonują już 12 lat – poprawnie w tym przypadku samorząd zadziałał i podobnie udało się z programem „Senior – Wigor”. Nie widzę tutaj nieprawidłowości. Stowarzyszenie nie prowadzi działalności gospodarczej zgodnie ze statutem dokumentu – może dzięki temu pozyskiwać dodatkowe środki zewnętrzne, czego nie może zrobić samorząd i dlatego ogłosiliśmy konkurs na prowadzenie tego przez organizację. To pozwoli na lepsze zaopiekowanie się naszymi podopiecznymi. Już został złożony projekt do programu ASOS. W rękach gminy nie byłoby to możliwe. Jeśli chodzi o sprawdzanie dokumentów, to tak jak w pozostałych jednostkach prowadzone są sprawozdania, do których każdy zainteresowany ma wgląd, a przede wszystkim mają także wgląd organy kontrolne samorządu. Zdaję sobie sprawę z tego, że takie usytuowanie może budzić wątpliwości, ale przecież we wszystkich organizacjach typu NGO całość prac musi być transparentna i u nas również tak jest. Materia jest bardzo delikatna: pomagamy osobom najczęściej niepełnosprawnym; chętnych do codziennej pracy wolontaryjnej nie jest wielu, a prowadzenie już pięciu instytucji przez Zarząd, bez zatrudniania kogokolwiek, wymaga dużej determinacji i trudno wymagać jej wyłącznie od rodziców, którzy maja dzieci niepełnosprawne w domu, bo przecież i tak są ogromnie przeciążeni. Ale i też przy takim rozwiązaniu się nie upieram i zestawienie osobowe Zarządu zawsze można zmienić – dowodzi burmistrz Krzysztof Kaczmarski.
Samorząd stanie też przed inną „niedogodnością”; powtarzającą się często w konkursach gminnych – mianowicie musi się zmierzyć z niedoborem osób doń przystępujących. W najlepszym przypadku w podobnych konkursach startuje dwie osoby (stanowisko dyrektorów: Centrum Usług Wspólnych oraz SP w Nieczajnie); w gorszym – a częstszym – urzędnicy będą wybierali jednego kandydata z… jednej jedynej oferty (dyrektorzy: SP 2 w Dąbrowie i Smęgorzowie oraz Przedszkola nr 1 i 2).
W tym przypadku powód jest prawdopodobnie dość prozaiczny – chodzi o znikome fundusze na prowadzenie dziennego domu „Senior – Wigor”.
– Gmina ogłosiła otwarty konkurs na prowadzenie tego obiektu i oferta wpłynęła tylko jedna, od Stowarzyszenia „Pomocna Dłoń”. Na prowadzenie tego domu jest 122 tysiące zł, co jest absolutnym minimum na takie przedsięwzięcie. Zatrudniona jest tylko jedna osoba, która musi czuwać nad wszystkim. Uczestnikami projektu są osoby starsze, często nie w pełni sprawne, mające problem z poruszaniem się. Jak ktoś sobie wyobraża, że to są „kokosy”, to mógł przystąpić do otwartego konkursu. W dużej mierze jest to po prostu wolontariat, a nie miejsce do zarabiania pieniędzy – wyjaśnia burmistrz.
Jak dowiadujemy się od burmistrza: ze 122 tys. zł. rocznie na prowadzenie tej instytucji – 42 tys. zł brutto (czyli 1/3. dochodów) pochłania etat jednej zatrudnionej osoby. Pozostałe 80 tys. zł musi wystarczyć na obsługę seniorów; zapewnienie im opieki, rozrywki, zakup materiałów do zajęć, codzienne posiłki, oraz utrzymanie obiektu.
Do Dziennego Domu uczęszcza 20 osób – koszt wyżywienia jednej to 10 zł. (co daje w sumie 200 zł dziennie). Seniorom trzeba zapewnić rozrywkę; w tym np. wycieczki, których średnie koszty pomnożone przez 20 osób można sobie wyobrazić. Uczestnicy muszą mieć również zapewnione zabiegi rehabilitacyjne, fizjoterapeutę oraz opiekę psychologiczną. Należy także opłacić rachunki związane z bieżącą działalnością (tzw. „media”) oraz zapłacić osobie sprzątającej.
Po odjęciu 42 tys. zł brutto za jeden etat, pozostałe 80 tys. zł rocznie musi wystarczyć na pokrycie wszystkich wymienionych wyżej potrzeb. Stąd można przypuszczać, że zainteresowanie prowadzeniem tego domu, w takich warunkach i w takiej formule, mogło być znikome.
us