Pożegnanie, powitanie i zaprzysiężenie
Spotkali się na jednej sali obrad: burmistrz – elekt Krzysztof Kaczmarski i, odchodzący po dwudziestu latach, pięciu miesiącach i jednym dniu urzędowania, Stanisław Początek. „Taka była wola wyborców” – podkreślali obaj, i obaj wykazali się w tym szczególnym dniu wielką klasą.
To było, jak dotąd, chyba najlepsze przemówienie Stanisława Początka – nie za długie, treściwe, w oparciu o fakty; w którym wymienił swoje niewątpliwe osiągnięcia poczynione dla dobra miasta i gminy, ale i przyznał się do porażek.
Odchodzący włodarz miasta wręczył swojemu następcy symboliczny prezent – duże drzewko szczęścia – życząc zdrowia, wypełnienia obietnic wyborczych i przemienienia groszówek na drzewku, w miliony euro dla miasta i gminy. Otrzymał za to gromkie brawa i bukiet kwiatów na pożegnanie.
Kwiatami również przywitany został nowy burmistrz, który potrafił przyznać swojemu poprzednikowi, że działał dla dobra gminy i zrobił na tej niwie wiele. Użył efektownej metafory porównując gminę – za kadencji Początka – do „pędzącego pociągu”, który (jako nowy włodarz) będzie chciał przyspieszyć, i zmienić nieco tor jazdy.
W swoim, wyważonym i dobrym „expose” zaznaczył więc, tym samym, chęć zmian w urzędzie, dodając, że to wyborcy opowiedzieli się za zmianami i nową jakością. W rozmowie z mediami uspokajał jednak opinię publiczną: „Znacie mnie. Moja osoba nie ma rewolucyjnego podejścia do życia”, co ma oznaczać, że „przetasowania kadrowe” będą dobrze przemyślane i być może nie tak „drastyczne”, jak przypuszcza się w kuluarach. Krzysztof Kaczmarski udowadniał niejednokrotnie, że jest człowiekiem dialogu i podkreślił, że istotne dla niego będą, w dalszym ciągu, spotkania w mieszkańcami i „wsłuchiwanie się w ich potrzeby”.
Niezwykle wzruszającą chwilą dla burmistrza – elekta było zaprzysiężenie (tym bardziej znaczące, iż odbyło się w obecności jego rodziny). Od poniedziałku Krzysztof Maciej Kaczmarski zasiądzie na fotelu burmistrza, w skutek wyborów bezpośrednich, w których opowiedziało się za nim 3797. mieszkańców miasta i gminy. Będzie musiał zacząć od wytężonej pracy, gdyż zobowiązał się, co powtórzył również podczas sesji, wywiązać się z przedwyborczych obietnic.
Stanisław Początek, po dwudziestu latach, spakuje zaś swoje rzeczy i opuści gabinet, który zastępował mu wręcz drugi dom, gdyż nawet jego przeciwnicy nie odmawiali mu pracowitości. Odchodzi pogodzony z sytuacją, i wg, dochodzących do nas nieoficjalnie informacji – podkreślający, na każdym kroku, wolę wyborców. Odchodzi również, jako jeden z nielicznych samorządowców w Polsce, który otrzymał od społeczeństwa mandat do sprawowania tego urzędu przez ponad dwie dekady.
Wydaje się również, że obaj „przeciwnicy” w walce o fotel burmistrza, m.in. przez podanie sobie ręki, pojednali się po, dalekiej od ideału, kampanii przed drugą turą wyborów. Kaczmarski przyznał nawet, że mimo różniących ich poglądów, w kampanii nie stosowali osobistych przytyków.
Obaj także, w nieoficjalnych rozmowach podziękowali mediom – Stanisław Początek za współpracę informacyjną przez tyle lat (dzięki mediom mógł m.in. „rozliczyć” się z mieszkańcami z powierzonych mu w budżecie pieniędzy podatników); dla Krzysztofa Kaczmarskiego zaś doniesienia medialne stanowiły „doping” podczas kampanii wyborczej.
Ta sesja należała więc, zdecydowanie, do obu burmistrzów (i to na nich zwrócone były wszystkie oczy i obiektywy) – ustępującego po dwóch dekadach rządów Stanisława Początka, którego przegrana wyborcza zdziwiła większość osób związanych z lokalną polityką, oraz nowego włodarza Krzysztofa Kaczmarskiego, który brawurowo wygrał z „pewniakiem” tych wyborów; przekonał do siebie większość mieszkańców miasta i gminy, obiecując zmiany i nową jakość rządzenia.
M.in. pewnie również dlatego, by nie zakłócać tej podniosłej atmosfery, na swojej pierwszej sesji, burmistrz – elekt nie wskazał zastępcy (nie wprowadzono takiego punktu podczas trwania obrad).
Nie da się ukryć, że na to stanowisko wskazywany jest, najsilniejszy radny opozycji w powiecie i lider PiS, Wiesław Krajewski (był obecny podczas sesji, co wcześniej raczej Mu się nie zdarzało, i trudno przypuszczać, że kierowały nim tylko względy poparcia tego kandydata, po tym, gdy sam odpadł z wyścigu do fotela burmistrza).
Chociaż od dawna (od chwili porozumienia Niezależnych z PiS-em i Alternatywą dla Dąbrowy) typowany jest jako „pewniak” do tego stanowiska, sam jednak nie potwierdza, że jest „przymierzany” do fotela wiceburmistrza.
Tych rewelacji nie potwierdza też sam zainteresowany, który zobligowany będzie – jako jedyny – do wskazania swojego zastępcy. „Dobry zwyczaj” wskazuje, że zastępcą powinien być ktoś z radnych – w tym przypadku miejskich. Ta reguła nie jest jednak wiążąca i – wydaje się – że tutaj nie będzie obowiązywać.
Krzysztof Kaczmarski deklaruje, że to ważna dla miasta decyzja, i musi ją dobrze przemyśleć. Oficjalny przekaz brzmi więc – na razie kandydat na wiceburmistrza nie został jeszcze wskazany. Trudno w to jednak uwierzyć, choć wcale nie dziwi fakt, że nowy burmistrz nie chce uchylić rąbka tajemnicy, w tak ważnej dla siebie i miasta chwili, jak zaprzysiężenie. Dyskrecja to dobra cecha, a przedwczesne odkrycie wszystkich kart może zaszkodzić.
Na marginesie dodamy, że – jako drugi do tego stanowiska – typowany jest Andrzej Buśko, najmocniejszy radny w mieście, jedyny, który miał odwagę przeciwstawić się władzy w zeszłej kadencji, i wyróżniał się na tle pozostałych radnych. W kuluarach wskazywany jest jako najlepszy kandydat na zastępcę Kaczmarskiego, ale i Buśko ma swoich przeciwników. Poza tym, w takim układzie sił, ma znacznie mniejsze szanse do objęcia tego stanowiska, niż Wiesław Krajewski.
Podczas tej sesji, najważniejszej w każdej kadencji, sala pękała w szwach. Na ten szczególny moment dla Krzysztofa Kaczmarskiego przybyła Jego najbliższa rodzina. Powitał Ich nowy przewodniczący Jacek Sarat, wybrany podczas poprzednich obrad.
Przewodniczący oddał głos ustępującemu burmistrzowi.
– Kończąc kadencję burmistrza chciałbym złożyć najlepsze gratulacje mojemu następcy, który obejmuje dzisiaj tę służbę na rzecz dobra mieszkańców. Życzę nowemu włodarzowi gminy zdrowia i siły do sprawowania stanowiska, i żeby otaczał się wyłącznie ludźmi mu życzliwymi, którzy są gotowi do współpracy, bo sam lider nic nie zdziała. Myślę, że takich osób nie zabraknie wokół Pana i będzie Pan mógł podołać zadaniom. – mówił Stanisław Początek, wręczając elektowi „symboliczne drzewko szczęścia, gdzie są nominały, co prawda groszowe, ale niech je Pan zamienia na euro; najlepiej na miliony euro”.
Za ten gest odchodzący burmistrz otrzymał gromkie brawa.
– Wczoraj minęło dwadzieścia lat i pięć miesięcy, jak objąłem stanowisko burmistrza. Zostawiam gminę i przekazuję ją w dobrej kondycji. Gminę, która ma dobre osiągnięcia przez te dwadzieścia lat. Nigdy tej odpowiedzialności nie odrzuciłem i dalej nie odrzucam – zaznaczył dotychczasowy włodarz miasta i gminy.
(…) – A także, czy się to komuś podoba, czy nie, jesteśmy dobrze oceniani w ogólnopolskich rankingach. Mam z tego powodu satysfakcję, i również te osoby, które ze mną współpracowały, nie mają się czego wstydzić. – mówił Stanisław Początek, który podkreślił, że gmina zmniejsza zadłużenie (obecnie jest najmniejsze od dobrych kilku lat); dzięki temu można będzie inwestować i zaciągać pożyczki. Poziom zadłużenia jest bezpieczny.
Początek poinformował również, że już niedługo będą kolejne nabory wniosków o dotacje unijne. Tłumaczył krótko, dlaczego trzeba się o nie starać, i jak te procedury w praktyce wyglądają; ile zależy od dobrego wniosku, solidnego przygotowania i starań poszczególnych gmin, a ile – od zwykłego szczęścia.
– Myślę że to drzewko szczęścia przyniesie burmistrzowi te kilka punktów, które czasem przesądzają o przyjęciu wniosku o przyznanie dotacji unijnych. – życzył nowemu włodarzowi.
Burmistrz odchodząc, pozostawia po sobie kilka rozpoczętych, opracowanych i zabezpieczonych inwestycji, które nowy włodarz po nim przejmie, a na które nie trudno będzie znaleźć finanse w budżecie. Początek wymienił i pokrótce omówił te inwestycje; wspomniał o projekcie rewitalizacji miasta, zapowiedział kolejne możliwości pozyskania dodatkowych funduszy.
– W 2012 r. został skutecznie przejęty majątek RPWiK i działa Związek Gmin, który jest gospodarzem. Już rada nie musi zajmować się cenami ścieków i wody. Można do prac w Związku skierować kogoś z samorządu. Dzięki temu od ostatnich lat nie ma podwyżek ścieków i wody. – podkreślił Stanisław Początek.
Mówił również, że udało się nareszcie pozyskać gwarancje rządowe dla obwodnicy. Przyznał że wie o tym, iż niektórzy w to nie wierzą, ale on „chce spojrzeć na tą kwestię temporalnie – czas pokaże”.
Jeżeli wierzyć doniesieniom ogólnopolskich mediów, ten czas może zadziałać na korzyść Początka, ale na razie trudno mówić tutaj o 100-procentowej pewności. Nikt takiej nie da, zwłaszcza że GDDKiA udowadnia, że jest „państwem w państwie”.
– Przekazuję Panu również dobrą i doświadczoną kadrę, która jest gwarancją dobrze funkcjonującego samorządu. – mówił burmistrz, do którego zapewne dotarły kuluarowe informacje o (podobno) planowanych (?) „cięciach” kadrowych w urzędzie. Takiego potwierdzenia nie ma; są to tylko domysły; zwłaszcza że nowy burmistrz w rozmowie z mediami nie zapowiada w tym temacie rewolucji. Będzie musiał dobrze przeanalizować takie kroki i rozważyć, co będzie najlepsze dla gminy i mieszkańców.
Odchodzący włodarz pozostawia też po sobie nowemu burmistrzowi dobrze przeanalizowany i opracowany budżet na 2015 r. oraz Długoterminową Prognozę Finansową.
Oceniając tylko pobieżnie zobowiązania finansowe, wynikające z obietnic przedwyborczych Kaczmarskiego, by podołać oczekiwaniom mieszkańców, którzy udzielili mu kredytu zaufania, będzie on musiał zmienić ten budżet i znacznie rozszerzyć o dodatkowe środki zewnętrzne. Wyliczyć, przynajmniej orientacyjnie (uwzględniając margines błędu), koszty wszystkich obietnic wyborczych i „podzielić” je przez cztery lata kadencji, które jeszcze przed nim. Chodzi zwłaszcza o kosztowne, ale i „policzalne” przedsięwzięcia oraz inwestycje (bezpłatny basen dla uczniów; budowa mieszkań socjalnych i mieszkań dla młodych z poręczeniem miasta; zwiększenie budżetu obywatelskiego dla miasta i sołectw; budowa chodników we wioskach i Wiejskiego Centrum Kulturalnego; zwiększenie dotacji dla stowarzyszeń; komputery z dostępem do internetu dla rodzin w trudnej sytuacji materialnej, mieszkających na terenach wiejskich; informatyzacja procedur urzędowych itd.).
Trudno policzyć zaś np. takie zobowiązania, jak „naprawa funkcjonowania Spółki Wodnej”; „sprawna melioracja na obszarach wiejskich”; „poprawa stanu oświetlenia dróg” czy „usprawnienie komunikacji w obrębie centrum miasta” itp. To kwestie bardziej ogólne, „niepoliczalne” i trudno weryfikowalne.
Resztę trzeba będzie dobrze przeanalizować i oszacować, by wypełnić obietnice przedwyborcze, a przede wszystkim postarać się o maksymalne dofinansowania zewnętrzne, gdyż sam budżet nie udźwignie tych zobowiązań. Większość wyborców wierzy w to, że nowemu burmistrzowi uda się wypełnić te zobowiązania i dlatego obdarzyła Kaczmarskiego dużym kredytem zaufania. Nowy burmistrz na pewno będzie chciał wypełnić przedwyborcze obietnice, a czy mu się uda – zależy to od wielu czynników.
Kończący kadencję burmistrz w swoim przemówieniu żegnał się z urzędem, jak gospodarz, który odchodząc – zdaje relacje następcy z tego, co po sobie pozostawia, co rozpoczął (jakie inwestycje) oraz jakie możliwości rozwoju czekają gminę, i gdzie można szukać dodatkowych funduszy. Przyznał również, że popełniał błędy. Chyba oczekiwano od Niego chwili takiej szczerości, gdyż w kuluarach jego przemówienie zostało ocenione bardzo wysoko; przyznawali to również ci, którzy na co dzień byli wobec Niego bardzo krytyczni. Świadczyły o tym także gromkie brawa, które otrzymał na koniec.
Stanisławowi Początkowi elegancko i z klasą podziękował nowy przewodniczący.
Jacek Sarat dziękował odchodzącemu włodarzowi „za wieloletnią pracę dla dobra gminy i mieszkańców” oraz „za budowę i rozwój naszej Małej Ojczyzny”.
– Liczne sukcesy osiągane przez Pana, były równocześnie sukcesami gminy. – przyznał Sarat.
To zresztą bardzo dobre, zwięzłe podziękowanie nowego przewodniczącego. Podziękowanie z symboliczną cezurą, która miała w kurtuazyjny sposób wskazać – nomen omen – nowy początek dla miasta i gminy.
Sarat zaznaczył, że z woli wyborców Kaczmarski będzie nowym burmistrzem. Zdobył poparcie większości mieszkańców.
– W wyborach bezpośrednich mieszkańcy miasta i gminy wybrali 3797. głosami Pana Krzysztofa Kaczmarskiego na burmistrza. – mówił przewodniczący, który, w imieniu rady, pogratulował elektowi tego wyniku. Należy zaznaczyć, że właśnie taką wizję miasta i gminy, jaką przedstawił w obietnicach przedwyborczych Krzysztof Kaczmarski, poparła większość wyborców, przekazując mu jednocześnie mandat do sprawowania władzy i możliwość wypełnienia, przez cztery lata, wszystkich zobowiązań.
Mirela Reichert wręczyła burmistrzowi – elektowi zaświadczenie o wyborze na urząd. Następnie, w obecności wszystkich zgromadzonych i rodziny, Krzysztof Kaczmarski złożył ślubowanie.
W swoim „expose” nowy burmistrz przyjaźnie zwrócił się do poprzednika: „mój poprzedniku burmistrzu Stanisławie”. Podziękował odchodzącemu włodarzowi i kurtuazyjnie przyznał, że ich przedwyborcze potyczki nie miały charakteru personalnego. Tłumaczył, iż mieli po prostu odmienne wizje na funkcjonowanie samorządu i polityki w mieście oraz gminie. Mówił, że unikali „niepotrzebnego dzielenia”.
– Stoję przed wami z pokorą; w chwili ważnej dla mnie i mojej rodziny, ważnej dla mieszkańców, którzy zaufali mojej osobie.
Krzysztof Kaczmarski podziękował również rodzicom, dzieciom i żonie. Rodzina towarzyszyła mu przez cały czas w tej niezapomnianej chwili.
Kaczmarski mówił o swoim programie przedwyborczym i gminie, której „jako burmistrz chce wiernie służyć”.
– Gmina to nie ja, to nie urząd; to my wszyscy. – mówił.
Nowy burmistrz zobowiązał się dalej „wsłuchiwać w potrzeby mieszkańców” i „tworzyć przyjazny dla mieszkańców klimat”. Przyznał, że funkcje informacyjne i kontrolne wobec nowego samorządu będą sprawować media.
– Mieszkańcy mają równe prawa. Podkreślam – wszyscy mieszkańcy. Polska jest jedna: w Warszawie, Krakowie, Tarnowie, ale i w Sutkowie, Brniku, Morzychnie. – mówił nowy burmistrz, zaznaczając tym samym, że będzie chciał łączyć społeczeństwo.
Wspomniał również o ważnych wątkach swojego programu i planach na nową kadencję.
– Nie będziemy nieracjonalnie podwyższać podatków, ale przyciągać inwestorów. – zapowiedział nowy włodarz.
– Trzeba zbudować sprawny, kompetentny i przyjazny urząd. – zobowiązał się Kaczmarski, który podkreślił, że urzędnicy będą „uczciwi, kompetentni i przyjaźni”.
– Zaczniemy to budować. Liczę, że włączą się w to wszyscy.
Kaczmarski zapowiedział „stałe, otwarte spotkania z mieszkańcami” i dalsze „wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców” oraz „likwidowanie barier na drodze dialogu i przyjaźnie”.
Krzysztofowi Kaczmarskiemu udało się wygłosić dobre, oczekiwane i sprawne przemówienie, mimo wzruszenia, przejęcia tym ważnym momentem i lekkiej tremy, która towarzyszy każdemu, kto przejmuje na siebie taką odpowiedzialność. Zwłaszcza że tyle osób pokłada nadzieję w jego kadencji, a mieszkańcy obdarzyli Go tak dużym kredytem zaufania.
Na zakończenie przemówienia Kaczmarski otrzymał bukiet kwiatów i głośne brawa.
Przyszedł też czas na uchwałę dotyczącą ustalenia wynagrodzenia nowego burmistrza. Tak, jak to było w przypadku starosty Tadeusza Kwiatkowskiego, także Krzysztof Kaczmarski opuścił kurtuazyjnie na tę chwilę salę i wrócił dopiero po głosowaniu. W obliczu milczących radnych, którzy nie złożyli w tym punkcie żadnej propozycji, przewodniczący zaproponował pozostawienie pensji burmistrza na stałym poziomie (nie wzrośnie w stosunku do kwoty, jaką pobierał Początek).
Jacek Sarat poinformował również, że wypłata nie była rewaloryzowana od czterech lat i wyniesie, jak podliczył, 11 580 zł. (5 900 zł – to pensja zasadnicza; pozostałe „składniki” to dodatki: 2 100 zł, 20%, 30%). Zarówno więc burmistrz, jak i starosta nie podnieśli sobie wynagrodzenia, a taki gest zawsze odbierany jest pozytywnie.
Obrady zakończono dość szybko i w podniosłej atmosferze. Taki charakter miała też cała sesja. To na pewno niezapomniany moment zwłaszcza dla Krzysztofa Kaczmarskiego, który w poniedziałek zasiądzie na fotelu burmistrza i już oficjalnie rozpocznie kadencję.
Stanisław Początek zaś opuści dotychczasowy gabinet w urzędzie miasta, ale jak zapowiedział – nie zaprzestanie aktywności zawodowej i pracy na rzecz samorządu.
– Nie mamy czego się wstydzić. Staraliśmy się tę gminę rozwijać. Widać to we wszystkich dziedzinach. Zwłaszcza ostatnia kadencja była rekordowa. – mówił do dziennikarzy odchodzący włodarz już po zaprzysiężeniu swego następcy.
Stanisław Początek przypomniał, że tylko w ostatniej kadencji na inwestycje wydano ponad 70 mln. zł, z czego przeszło 50 mln. zł pozyskano z funduszy zewnętrznych.
– Oczywiście zawsze można rozważać, czy można było zrobić więcej. Ale to dzieje się w danych realiach, tu i teraz zapadają decyzje. Nie da się zmniejszyć podatków i zwiększyć wydatków. Takich cudotwórców nie ma.
– Bardzo cenię sobie współpracę i spotkania z ludźmi. Tysiące godzin spędzonych z ludźmi na spotkaniach, zebraniach. Wyciągałem z tego wnioski. Skończyłem kadencję z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku. Miasto się nam rozwija, a gmina nie wyludnia. Mam nadzieję, że nowemu burmistrzowi uda się zachęcić kolejnych inwestorów do Dąbrowy, jak mnie udało się pozyskać pierwszego. Pozostaje to kontynuować – mówił odchodzący burmistrz, który nie ma jeszcze dokładnych planów na przyszłość, ale wie, że dalej chce się poświęcić pracy na rzecz samorządu lokalnego.
– Mam kilka propozycji. Moim zamiarem jest dalsza zawodowa aktywność dla dobra samorządu i mieszkańców.
Odchodzący burmistrz zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób starał się o stanowisko wicestarosty. Jak zaznacza – nie otrzymał takiej propozycji i nawet by jej nie rozważał.
– Radni powiatowi w większości zostają potem wybrani na stanowisko wicestarosty. Mówiłem już wcześniej, że startuję w jednym kierunku, tylko na stanowisko burmistrza. Dlatego nie ubiegałem się o stanowisko radnego. Nie ubiegałem się o stanowisko wicestarosty, ale wiem, że takie informacje „na mieście” się pojawiały i cieszę się, bo świadczy to o tym, że zyskałem zaufanie ludzi, i że jest wiele osób, które dobrze mnie oceniają. – podsumował burmistrz, którego (przy takim układzie sił w powiecie) w kuluarach obstawiało się jako bardzo dobrego wicestarostę i niemal „pewnik” do tego fotela.
– Każda kadencja ma to do siebie, że oczekujemy zmian. Nowe miejsca pracy, obwodnica to są bardzo ważne hasła i mocne, z których się wywiążę, ale na to trzeba czasu. Ale dzisiaj przede wszystkim ze społeczeństwem, w sposób partnerski i bliski, chciałbym określić te najważniejsze potrzeby. – mówił do mediów, Krzysztof Kaczmarski.
Nowy burmistrz określił też najważniejsze akcenty, na które będzie przede wszystkim kładł nacisk w swoim urzędowaniu: większą dostępność do urzędu i przyjazną obsługę petentów, potrzeby mieszkańców wsi (przypomnijmy, że w drugiej turze to Kaczmarski pozostawił Początka w tyle, jeżeli chodzi o głosy wyborców wiejskich, podczas gdy pierwsza tura wcale tego nie zapowiadała), zwiększenie budżetu obywatelskiego i większy udział mieszkańców we współdecydowaniu o tych funduszach.
Nowy burmistrz dementował także zamiary rewolucyjnego wywrócenia urzędu „do góry nogami” i drastycznych cięć kadrowych. Na razie nie odnosił się do sporządzonego przez poprzednika budżetu, ale zaznaczył, że na pewno zmiany będą potrzebne.
– Jeszcze nie wszyscy radni zdążyli się w ten materiał zagłębić. Na pewno niektóre zmiany muszą być. Na to wszystko potrzebuję czasu. Od poniedziałku będę sprawował funkcję. Znacie mnie – moja osoba nie ma rewolucyjnego podejścia do życia. – deklarował nowy burmistrz.
W tym miejscu warto przypomnieć zobowiązania przedwyborcze Krzysztofa Kaczmarskiego, z których będzie rozliczany po czterech latach kadencji.
- Ochrona przeciwpowodziowa powiatu, miasta i gminy
- Czysta i tania woda, budowa lokalnego ujęcia wody
- Budowa mieszkań socjalnych, oraz mieszkań z poręczeniem miasta dla młodych mieszkańców
- Decydowanie mieszkańców Sołectw i Rad Osiedli o wydatkach z budżetu gminy na ich terenie. Więcej środków dla Sołectw i Rad Osiedlowych
- Większe pieniądze dla wsparcia mieszkańców wsi z projektów UE i krajowych
- Podjęcie działań zmierzających do obniżenia sceny ścieków odprowadzanych do kanalizacji sanitarnej
- Wspieranie projektów z wykorzystaniem źródeł energii odnawialnej – dopłaty do wymiany źródeł ogrzewania domów
- Rozwiązanie problemu rosnących cen ogrzewania na os. Westerplatte i Kościuszki
- Przebudowa centrum miasta wraz z odnowieniem budynków wokół rynku
- Powołanie Centrum Obsługi Inwestora dla Strefy Aktywności Gospodarczej
- Wykup terenów w utworzonej Strefie Aktywności Gospodarczej i ich uzbrojenie
- Wsparcie dla nowo powstających przedsiębiorstw – obniżenie opłat i zmniejszenie lokalnych podatków np. od środków transportu
- Większa dbałość o potrzeby osób starszych i niepełnosprawnych
- Osiedlowy Klub Seniora z dostępem do rehabilitacji
W drugiej turze wyborów Krzysztof Kaczmarski uzupełnił swoje obietnice wyborcze o kolejne zobowiązania. W ulotce wyborczej zwycięzcy czytamy:
„Pilne potrzeby najczęściej zgłaszane przez Mieszkańców Gminy i Miasta podczas osobistych spotkań w I turze kampanii. Chcę je dodatkowo realizować w moim programie wyborczym, przedstawionym wcześniej Państwu.”
- Budżet obywatelski dla miasta i sołectw
- Modernizacja sieci wodociągowej, likwidacja rur azbestowych
- Naprawa funkcjonowania Spółki Wodnej
- Sprawna melioracja na obszarach wiejskich
- Utworzenie Inkubatora Przetwórstwa Rolnego, w celu przetwarzania i odsprzedaży plonów
- Bezpłatne korzystanie z basenu przez dzieci i młodzież w ramach zajęć szkolnych
- Usprawnienie komunikacji w obrębie centrum miasta
- Budowa chodników w wioskach na obszarach, gdzie zagrożone jest bezpieczeństwo pieszych m.in.: Nieczajna Górna, Żelazówka – Dąbrowa T. Szarwark, Gruszów Wielki i Mały
- Większe dotacje dla Stowarzyszeń m.in. dla Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Klubów Sportowych oraz OSP
- Budowa żłobka na terenie Gminy
- Objęcie specjalnym programem wsparcia młodych talentów w szkołach podstawowych i gimnazjach
- Nawierzchnie asfaltowe dróg dojazdowych na terenach wiejskich
- Poprawa stanu oświetlenia dróg
- Budowa Wiejskiego Centrum Kulturalnego w Morzychnie i Nieczajnie Górnej
- Elektroniczny dostęp do procedur urzędowych, tak aby maksymalnie przyspieszyć załatwianie spraw oraz zwiększyć ilość tych, które można załatwić bez wychodzenia z domu
- Komputer z dostępem do Internetu na terenach wiejskich dla rodzin w trudnej sytuacji materialnej
„SPRAWA PIERWSZORZĘDNEJ WAGI TO PRACA”
P.S: Nowemu burmistrzowi Krzysztofowi Kaczmarskiemu życzymy siły i determinacji w wypełnianiu wszystkich zobowiązań przedwyborczych, sukcesów w tej kadencji; by po czterech latach urzędowania mógł podsumować swoją pracę z uśmiechem i poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku względem mieszkańców.
Ustępującemu włodarzowi zaś życzymy dalszych sukcesów na niwie zawodowej, nieprzerwanej pracy na rzecz i dla dobra samorządu, oraz spełnienia wszelkich zamierzeń, na które nie znalazł czasu podczas dwudziestu lat dobrze sprawowanej służby publicznej.
Ula Skórka i redakcja e – Kuriera Dąbrowskiego
fot.UM w D.T.