Pomoc Dąbrowiaków z Chicago przynosi owoce (film)
Założyli szczęśliwe rodziny, zdobyli zawód albo zdali maturę, poszli lub planują pójść na studia. Łączy ich to, że wychowali się w dąbrowskim Domu Dziecka (obecna Jednostka Wspierająca Rodzinę), ułożyli sobie życie i otrzymali pomoc od Niezrzeszonych Dąbrowiaków z Chicago, która – jak sami podkreślają – zapewniła im lepszy start w życiu.
Patrycja, która kilka lat temu opuściła Dom Dziecka w Dąbrowie Tarnowskiej, spełniła swoje marzenie – zdobyła upragniony zawód i od 5 lat jest właścicielką zakładu fryzjerskiego.
Ma męża i córeczkę. Jest szczęśliwa i przekonuje, że większość byłych podopiecznych domu dziecka bardzo dobrze sobie radzi w życiu, chociaż czasem są niesprawiedliwie oceniani.
– Przeważnie wszyscy po domu dziecka sobie radzą – mówi Patrycja, która podkreśla, że wychowankom tej placówki bardzo przydaje się wsparcie finansowe od Niezrzeszonych Dąbrowiaków z Chicago. Patrycja te pieniądze przeznaczyła na prawo jazdy.
– Za tą nazwą kryją się żywi, prawdziwi ludzie, którzy się tutaj urodzili, wychowali, tu stawiali pierwsze kroki, tu chodzili do szkoły. Jakieś losy życiowe rzuciły ich za ocean – tam w jakiś sposób urządzili sobie życie, ale jednak pamiętają o nas i ta współpraca z nimi układa się od blisko 15, może 16 lat. – mówi o Niezrzeszonych Dąbrowiakach z Chicago Krzysztof Piotrowski, pracujący w dąbrowskiej placówce od 1992 r., od 8 lat dyrektor Jednostki Wspierającej Rodzinę. – Na początku naszej współpracy, jak sięgam pamięcią, te pieniądze były przekazywane na leczenie dzieci, na ukończenie kursu prawa jazdy. Leczenie dzieci to głównie w tym kierunku, gdzie NFZ nie zwracał pieniędzy. Na takie ogólne potrzeby. Nawet dostaliśmy w prezencie samochód transportowy, który do dzisiaj nam służy. Nasza wysłużona nyska miała ponad 20 lat, a my potrzebujemy takie auto, bo jeździmy do Krakowa i do Tarnowa; głównie do lekarzy specjalistów ( jak do Prokocimia), a nyska – w połowie drogi już się zdarzało – że odmawiała posłuszeństwa. Do dzisiaj nam to auto służy. Bardzo Im za to dziękujemy, bo to jest naprawdę bardzo pomocny prezent.
Od około dekady pieniądze od Niezrzeszonych Dąbrowiaków trafiają na książeczki oszczędnościowe; konta konkretnych wychowanków, którzy otrzymują je po osiągnięciu pełnoletności. To kwota do 4 tys. zł. (nieco więcej dla podopiecznych placówki, którzy decydują się na studia). Zarówno dyrektor, jak i wychowankowie, z którymi udało nam się porozmawiać przyznają, że pomoc od rodaków z Chicago, nadal emocjonalnie związanych z Dąbrową Tarnowską, bardzo przydaje się młodym ludziom, którzy opuszczają dom dziecka i rozpoczynają samodzielne życie. Pieniądze umożliwiają im lepszy start.
– Mają dodatkowe pieniądze, które bardzo pomagają im w życiu – mówi Jarosław Kot, który od dwóch lat jest wychowawcą w Jednostce Wspierającej Rodzinę w Dąbrowie Tarnowskiej.
20 – letnia Joanna, jako jedna z nielicznych podopiecznych w tym wieku, mieszka jeszcze w placówce, gdyż kontynuuje naukę. Nie ma rodziców. Pochodzi z okolic Szczucina. Po szkole zawodowej postanowiła skończyć liceum ogólnokształcące w Tarnowie. W tym roku zdaje maturę. Pracuje. Jest bardzo ambitna, więc na pewno spełni wszystkie swoje zamierzenia. Marzy o mieszkaniu w Dąbrowie Tarnowskiej – tu ma przyjaciół, znajomych, lepszy dojazd do szkoły; z tym miastem związała swoją przyszłość. Napisała podanie do burmistrza o przydział mieszkania komunalnego i liczy, że samorządowiec przychyli się do jej prośby. Sądzimy, że Stanisław Początek nie odmówi pomocy Joannie.
Asia dziękuje także za pomoc Niezrzeszonym Dąbrowiakom z Chicago. Uważa, że to wsparcie jest bardzo potrzebne wychowankom domu dziecka.
– To jest dla mnie bardzo pomocne, ponieważ dalej chcę się uczyć; chcę kontynuować naukę – mówi Joanna.
Damian jest studentem pierwszego roku administracji na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do domu dziecka przyjeżdża sporadycznie; jest pochłonięty nauką.
Jak sam mówi – życie bardzo dobrze mu się ułożyło, jest zadowolony ze studiów.
Z jego rocznika w domu dziecka tylko on zdecydował się na studia. Jest zdolny i ambitny. Docenia pomoc od Niezrzeszonych Dąbrowiaków z Chicago. Pieniądze, które otrzymał, przeznaczył m.in. na zakup książek i materiałów naukowych.
– Pomoc była ważna. Każdy potrafi to docenić. To jest naprawdę bardzo pomocne – mówi Damian.
Ula Skórka