Reforma sądu w Dąbrowie nie działa
Przekształcenie Sądu Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej w wydział zamiejscowy nie przyniosło żadnych efektów. Oprócz tego, że zmiana szyldów i pieczątek kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych nie zmieniło się praktycznie nic.
Sprawy nie są rozstrzygane szybciej, bo pracuje tyle samo sędziów. Jedyna zmiana odczuwalna dla petentow to to, że, aby złożyć osobiście skargi i wnioski do prezesa, muszą wybrać się do Tarnowa.
Jak mówi sędzia Tomasz Kozioł – rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie – dla petentów nie zmieniło się nic. Reforma sprowadziła się w istocie do zmiany nazewnictwa.
– Ta reforma w przypadku sadów rejonowych w naszym okręgu nie działa. Jej zamiarem było cięcie kosztów wymiaru sprawiedliwości, ale tutaj też nie możemy o tym mówić, gdyż dla Dąbrowy Tarnowskiej musiał być ustanowiony wiceprezes Sądu Rejonowego w Tarnowie zajmujący się sprawami tych wydziałów, więc również nie jest tak, aby budżet państwa zaoszczędził cokolwiek na dodatkach funkcyjnych. Jedynie są dodatkowe koszty związane ze zmianami organizacyjnymi typu: pieczęcie, szyldy, przenosiny kancelarii. W sensie sprawności postępowania reforma również nie przyniosła żadnych efektów – komentuje rzecznik.
Poza kosztami finansowymi, podobnie jak w przypadku Dąbrowy Tarnowskiej, reforma nie przyniosła zmian w przekształconych w wydziały sądach w Muszynie, Ropczycach czy Suchej Beskidzkiej.
Posłuchaj Tomasza Kozioła: