Nieprawidłowości we wspólnotach? (Kurier TV)
Jeden z mieszkańców osiedla Kościuszki twierdzi, że odkrył nieprawidłowości w funkcjonowaniu swojej wspólnoty mieszkaniowej. Dotyczy to między innymi kilku osób, które – oprócz mieszkań czynszowych – miały też kupić inne lokale na wolnym rynku.
Mężczyzna kwestionuje autentyczność podpisów (lub prawo do ich złożenia przez niektóre osoby) pod wnioskiem wspólnoty o przekształcenie prawa do użytkowania wieczystego we własność nieruchomości. Członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej i zarazem zastępca burmistrza, Marek Minorczyk nie widzi żadnych nieprawidłowości. Kto ma rację?
Jeden z mieszkańców wspólnoty na podstawie dostępnych w internecie ksiąg wieczystych odkrył, że zdarzają się przypadki posiadania przez jedną osobę mieszkania czynszowego i zakupionego na wolnym rynku. Takie praktyki mają być stosowane nagminnie. Inną nieprawidłowością ma być fakt, że jedno z małżeństw dokonało aktu darowizny na rzecz dziecka, a mimo to nadal figuruje w aktualnym spisie właścicieli. Inne małżeństwo w roku 2010 podpisało taki sam dokument. Problem w tym, że – jak twierdzi nasz rozmówca – żona, której podpis widnieje na tym akcie w momencie jego sporządzania… już nie żyła.
– Wszystko, o czym mówię ma związek z tym, że wspólnota mieszkaniowa ma zaciągnąć kredyt w wysokości ponad 350 tysięcy złotych na termomodernizację i jeżeli nie biorą w tym udziału bezpośrednio właściciele (względnie – prawnie umocowani), to naraża to wspólnotę mieszkaniową na przewidywane konsekwencje w spłacie kredytu, który ma być zaciągnięty na dziesięć lat. – twierdzi oburzony mieszkaniec osiedla i pokazuje decyzję burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej o przekształcenie prawa do użytkowania wieczystego nieruchomości, w której mieszka, w prawo własności.
Posłuchaj wypowiedzi mieszkańca:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
To naraża naszego rozmówcę na dodatkowe koszty w wysokości około tysiąca złotych. Zainteresowany wymienia też inne nieprawidłowości:
Posłuchaj wypowiedzi mieszkańca:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
Nasz rozmówca podaje konkretne przykłady, powołując się na konkretne dokumenty i bezpośrednie rozmowy z niektórymi osobami, które podpisały wniosek. Zdarzył się między innymi przypadek, że zamiast nieżyjącej właścicielki mieszkania podpis złożyła inna osoba.
Posłuchaj wypowiedzi mieszkańca:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
Nieprawidłowości nie widzi zastępca burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej, Marek Minorczyk. Nie obawia się żadnych kłopotów ze spłatą kredytu termomodernizacyjnego. Twierdzi, że nie jest w stanie zmusić właścicieli mieszkań do przekazania gminie aktów notarialnych.
– Jeżeli część aktów notarialnych nie spłynęło do gminy, to nie mamy wiadomości, jak tam w tej chwili jest z własnością, bo właściciel może w sposób dowolny decydować, kto będzie właścicielem [mieszkania], czy on [je] sprzeda, czy przekaże, czy zapisze swoim najbliższym. Te akty notarialne kiedyś się pojawią, ale to jest najczęściej dłuższy okres. – tłumaczy Marek Minorczyk. Jeżeli zaś chodzi o kredyt termomodernizacyjny – uważa, że wspólnota mieszkaniowa ma skuteczne środki egzekwowania spłat, bo na straży stoi ustawa o własności lokali:
Minorczyk nie zgadza się także z pierwszym zarzutem, czyli nieprawnym posiadaniem mieszkań przez niektórych mieszkańców. Ominięcie prawa nastąpiłoby dopiero wtedy, gdyby jedna osoba posiadała mieszkanie czynszowe i drugie, kupione na wolnym rynku. Twierdzi, że zbadał tę sprawę i takich nieprawidłowości nie znalazł. To, co mieszkaniec osiedla uważa za uchybienie prawu, wiceburmistrz tłumaczy preferencyjnością sprzedaży mieszkań i prawem dziedziczenia:
To jednak nie koniec zarzutów, które wysuwa mieszkaniec osiedla.
– Będąc prawnie umocowanym w ustawie o własności lokali, która upoważnia mnie do interwencji w przypadku nieprawidłowości, dziejącej się we wspólnocie mieszkaniowej, zleciłem sporządzenie opinii biegłego, którą chciałem przedstawić burmistrzowi w październiku ubiegłego roku. Nie zostałem wysłuchany a przez wiceburmistrza [zostałem] wykpiony. – dowodzi nasz rozmówca. Marek Minorczyk nie przypomina sobie takiej sytuacji i twierdzi, że opinii biegłego nie widział:
Ale najważniejszy zarzut, który stawia mieszkaniec osiedla, dotyczy udziału Marka Minorczyka w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej. Jego zdaniem jest to udział bezprawny:
– Ustawa stanowi, że członkami zarządu powinny być osoby fizyczne, a nie prawne. Pan Minorczyk jest przedstawicielem urzędu gminy (a więc osoby prawnej) i nie powinien w zarządzie zasiadać
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że nawet gdyby przymknąć oko na to – jego zdaniem – bezprawie, to pozostaje pytanie: dlaczego zastępca burmistrza toleruje nagminne łamanie prawa przez co najmniej jedną ze wspólnot. Chodzi o wspomniany wcześniej podpis przewodniczącego wspólnoty pod również wspomnianym wcześniej wnioskiem.
Posłuchaj wypowiedzi mieszkańca:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
Mężczyzna o sprawie poinformował burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej. Twierdzi, że ten unika rozmów na temat wspólnot i – jak zawsze w sytuacjach dla siebie trudnych – odsyła do Marka Minorczyka. Zapytany o kwestie prawne, związane z udziałem swojego zastępcy w zarządach wspólnot mieszkaniowych Stanisław Początek odpowiada:
Mieszkaniec osiedla Kościuszki jest przekonany, że to rozumowanie dąbrowskich samorządowców jest całkowicie błędne:
Posłuchaj wypowiedzi mieszkańca:
Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.
Jeszcze wcześniej mieszkaniec osiedla postanowił za naszym pośrednictwem poinformować opinię publiczną, bo – jak twierdzi – to jedyny sposób, by ludzie dowiedzieli się, jakimi metodami posługują się urzędnicy w kontaktach z obywatelami. Jego zdaniem zasiadanie przez Marka Minorczyka w zarządach wspólnot mieszkaniowych pozwala Gminie skutecznie „trzymać je za twarz” i wszystkie trudne sprawy bardzo szybko „zamiatać pod dywan”. Protokoły ze spotkań wspólnot absolutnie nie oddają ich rzeczywistego przebiegu, bo są pisane pod dyktando i zgodnie z oczekiwaniami wiceburmistrza.
Obydwie strony konfliktu twierdzą, że zależy im na właściwej działalności wspólnot mieszkaniowych. Tyle tylko, że tę właściwą działalność widzą w skrajnie odmienny sposób.
US
Nieprawidłowości we wspólnotach mieszkaniowych?
Jeden z mieszkańców bloku nr 2 na osiedlu Kościuszki odkrył – jak twierdzi – nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wspólnoty Mieszkaniowej Kościuszki 2. Dotyczy to m.in. kilku osób, które obok mieszkań czynszowych miały kupić także lokale na wolnym rynku. Członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej i zarazem zastępca burmistrza, Marek Minorczyk nie widzi tu żadnych nieprawidłowości. Kto ma rację?
Jeden z mieszkańców wspólnoty na podstawie dostępnych w internecie ksiąg wieczystych odkrył, że zdarzają się przypadki posiadania przez jedną osobę mieszkania czynszowego i zakupionego na wolnym rynku. Takie praktyki mają być stosowane nagminnie m. in. w bloku nr 2 na osiedlu Kościuszki. Inną nieprawidłowością ma być fakt, że jedno z małżeństw, zamieszkujących w tym bloku, dokonało aktu darowizny na rzecz dziecka, a mimo to nadal figuruje w aktualnym spisie właścicieli. Inne małżeństwo w roku 2010 podpisało taki sam dokument. Problem w tym, że – jak twierdzi nasz informator – żona, której podpis widnieje na tym akcie w momencie jego sporządzania… już nie żyła.
– Wszystko, o czym mówię ma związek z tym, że wspólnota mieszkaniowa ma zaciągnąć kredyt w wysokości ponad 350 tysięcy złotych na termomodernizację i jeżeli nie biorą w tym udziału bezpośrednio właściciele (względnie – prawnie umocowani), to naraża to wspólnotę mieszkaniową na przewidywane konsekwencje w spłacie kredytu, który ma być zaciągnięty na dziesięć lat – twierdzi oburzony mieszkaniec osiedla.
Problemu nie widzi zastępca burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej, Marek Minorczyk. Nie obawia się żadnych kłopotów ze spłatą kredytu termomodernizacyjnego. Twierdzi, że nie jest w stanie zmusić właścicieli mieszkań do przekazania gminie aktów notarialnych.
– Jeżeli część aktów notarialnych nie spłynęło do gminy, to nie mamy wiadomości, jak tam w tej chwili jest z własnością, bo właściciel może w sposób dowolny decydować, kto będzie właścicielem [mieszkania], czy on [je] sprzeda, czy przekaże, czy zapisze swoim najbliższym. Te akty notarialne kiedyś się pojawią, ale to jest najczęściej dłuższy okres. – tłumaczy Marek Minorczyk. Jeżeli zaś chodzi o kredyt termomodernizacyjny, uważa, że wspólnota mieszkaniowa ma skuteczne środki egzekwowania spłat, bo na straży stoi ustawa o własności lokali:
– Nie ma tutaj żadnego niebezpieczeństwa ponieważ w dużych wspólnotach (czyli tam, gdzie jest powyżej siedmiu mieszkań) uchwały podejmowane są większością głosów. Bez względu na to, jak tam jest uregulowana sprawa własności, osoby są zobowiązane do regulowania należności. Tym bardziej, że ustawa o własności lokali mówi o dwóch elementach, które są najcięższymi przewinieniami, jeżeli chodzi
o właścicieli lokali. Po pierwsze – niepłacenie należności wynikających z uchwał wspólnoty i – po drugie – nieprzestrzeganie regulaminu porządku domowego. W takim przypadku wspólnota ma prawo żądać sprzedaży lokalu nawet bez zgody właściciela
i temu właścicielowi nie przysługuje mieszkanie zastępcze. Tutaj mamy ochronę z samego prawa – twierdzi Marek Minorczyk.
ie może się także zgodzić z pierwszym zarzutem, czyli nieprawnym posiadaniem mieszkań przez właścicieli w bloku nr 2. Ominięcie prawa nastąpiłoby dopiero wtedy, gdyby jedna osoba posiadała mieszkanie czynszowe i drugie kupione na wolnym rynku, ale Minorczyk twierdzi, że zbadał tę sprawę i takich nieprawidłowości nie znalazł. To, co nasz informator uważa za uchybienie prawu, wiceburmistrz tłumaczy preferencyjnością sprzedaży mieszkań
i prawem dziedziczenia. „Będą się zdarzały już tego typu przypadki, że właściciele mieszkań będą mieli więcej niż jedno mieszkanie, ponieważ dzisiaj ta możliwość wynika z obowiązujących przepisów. Z jednaj strony można nabyć lokal od gminy na określonych zasadach (te zasady są w tej chwili preferencyjne, bo to jest 60 % bonifikaty wyceny przez rzeczoznawcę), a później można nabyć na wolnym rynku. – mówi Minorczyk
i dodaje: „Zdarzają się też takie przypadki, że następuje już dziedziczenie. Nie ma tutaj nic złego w tej sytuacji. Jedynie sprawdziliśmy to, że nie można mieć dwóch lokali
z jednego tytułu, czyli dwóch lokali, gdzie pierwotnym właścicielem była gmina i od gminy ten właściciel kupił to mieszkanie. Wiceburmistrz dodaje, że teoretycznie istnieje możliwość sprzedaży lokali przez gminę na wolnym rynku, ale dąbrowski samorząd tej zasady nie stosuje: „Byłaby taka możliwość, pod jednym warunkiem, że gmina na wolnym rynku sprzedałaby lokale, ale do tej pory tego nie czynimy, bo mamy obowiązek zapewniać też możliwość zamieszkania osobom, które są w złej kondycji finansowej.”
Minorczyk twierdzi również, że najczęściej zdarza się tak, iż ktoś najpierw kupuje od gminy mieszkanie po preferencyjnych stawkach, a potem kupuje kolejne na wolnym rynku, ale to nie jest niezgodne z prawem.
To jednak nie koniec zarzutów, które przeciw wspólnocie mieszkaniowej wysuwa mieszkaniec bloku nr 2. Mężczyzna zlecił sporządzenie opinii biegłego o – jak twierdzi – nieprawidłowościach we wspólnotach, którą chciał przedstawić burmistrzowi. Będąc prawnie umocowanym w ustawie o własności lokali, która upoważnia mnie do interwencji w przypadku nieprawidłowości dziejącej się we wspólnocie mieszkaniowej zleciłem sporządzenie opinii biegłego, którą chciałem przedstawić burmistrzowi
w październiku ubiegłego roku. Nie zostałem wysłuchany, a przez wiceburmistrza [zostałem] wykpiony.” – dowodzi nasz informator. Marek Minorczyk nie przypomina sobie takiej sytuacji i twierdzi, że opinii biegłego nie widział. „Nie przypominam sobie takiego zdarzenia, burmistrz też sobie nie przypomina. W 2009 r. była rozmowa, ale bez opinii biegłego i dotyczyła regulacji zobowiązań, które wynikały z uchwał wspólnoty, interpretacji niektórych przepisów i podejścia do tej interpretacji. Ja wtedy przedstawiłem swoje zdanie, które się nie spodobało temu panu”. Wiceburmistrz dodaje, że „nie można na potrzeby własnych teorii tak dozować prawdy, że (bez względu, jakie są okoliczności i fakty) jedna osoba ma zawsze racje”.
Ale najważniejszy zarzut, który stawia nasz informator dotyczy udziału Marka Minorczyka we wspólnocie mieszkaniowej. Mężczyzna ma wątpliwości, czy wiceburmistrz powinien zasiadać w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej, gdyż – jak mówi – „ustawa stanowi, że członkami zarządu powinny być osoby fizyczne, a nie prawne. Pan Minorczyk jest przedstawicielem urzędu gminy (a więc osoby prawnej) i nie powinien w zarządzie zasiadać”. Mężczyzna o sprawie poinformował burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej. Zapytany o to Stanisław Początek krótko skomentował sprawę: „Jest to błędne rozumowanie. Przedstawicielem gminy jest pan Marek Minorczyk – zastępca burmistrza i miałem takie prawo oddelegować go do wspólnoty, z czego skorzystałem. I uważam, że dobrze reprezentuje interesy gminy, ale także – obiektywnie – interesy wspólnot.”
Po której stronie leży prawda? Obie strony twierdzą, że zależy im na właściwej działalności wspólnot mieszkaniowych. Tyle, że właściwą działalność widzą w różny sposób.
U S