Dzisiaj:
Sobota, 23 listopada 2024 roku
Adela, Erast, Felicyta, Klemens, Klementyn, Orestes, Przedwoj

Jest kanał, ale co z dojazdem? (filmy)

4 lipca 2012 | komentarze 4

To tak, jakby ucięto nam nogę” – skarżą się mieszkańcy Radwana na urzędnicze decyzje w sprawie nakazu usunięcia dojazdów z głównej drogi do pól rolnych. Sprawa dotyczy wybudowanego obok ich posesji kanału melioracyjnego, który będzie ratował Radwan przed powodzią. Kanał – inwestycja konieczna – przyznają zgodnie mieszkańcy – ale kto tak bezmyślnie go zaprojektował, żeby utrudnić dotarcie do działek?

Kanał w Radwanie. Inwestycja niezwykle pożyteczna, a dla tej miejscowości może nawet zbawienna w przypadku ewentualnych powodzi. Gminy Dąbrowa i Szczucin od lat zabiegały o budowę kanału melioracyjnego Radwan – Smęgorzów.

Inwestycję rozpoczęto jesienią 2010 r.; obecnie budowa jest zakończona, a jeszcze w lipcu nastąpi jej oficjalne oddanie. Ponad 3 – kilometrowy kanał, (dzięki przepompowni w Radwanie) odprowadzi nadmiar wody ze Smęgorzówki. Dzięki niemu uda się uchronić od powodzi tereny na pograniczu gmin Dąbrowa i Szczucin.

Wszyscy tu zresztą wspominają pamiętną powódź z 2009 r., gdy Radwan i okoliczne miejscowości znalazły się pod wodą, a straty były tak ogromne, że trudno je było oszacować (ucierpiało zresztą niemal całe Powiśle Dąbrowskie). Nikt nie zaprzecza, że kanał jest bardzo potrzebny, ale mieszkańcy pytają, dlaczego zabrano im dojazdy do pól rolnych.

Jeden z pracowników firmy prowadzącej roboty budowlane potwierdził nieoficjalnie, że firma na swój koszt wykonała tymczasowe zjazdy, gdyż bez nich dostęp do obu stron drogi krajowej nr 73, pod którą przebiega inwestycja, byłby utrudniony. Powstały więc cztery taki przejazdy: po dwa po obu stronach drogi. Mieszkańcy, po zakończeniu budowy, poprosili wykonawcę o pozostawienie dojazdów do pól uprawnych, ale firma została zobligowana do usunięcia „samowoli budowlanej”, ponieważ nie było tego w planie inwestycji. Drogi więc rozkopano ku niezadowoleniu mieszkańców. Z czterech pozostała tylko jedna – uwzględniająca dojazd do posesji prywatnej.

Rolnicy, których pola podzielił kanał, mają teraz utrudniony dostęp do swoich działek. Co prawda teoretycznie do pól dojechać można, ale wyłącznie nadkładając spory kawał drogi, co dla rolników wiąże się z dodatkowymi kosztami. Nie wspominając już o dużych maszynach rolniczych, które trzeba będzie składać i rozkładać po kilka razy, gdyż przez swoje gabaryty mogą nie mieścić się na żadnym z dziewięciu mostków przecinających kanał.

Rolnicy żalą się, że zużywają teraz znacznie więcej paliwa, a koszty związane z ich pracą rosną. Nie wzrastają natomiast dochody z uprawy pól. Ale w najgorszej sytuacji znalazły się osoby starsze, jak osiemdziesięciokilkuletnia Emilia Pietrzyk z Radwana, której skutecznie utrudniono tzw. przegon zwierząt. Aby wyprowadzić krowę na wypas musi nadkładać ponad dwa kilometry w jedną stronę, gdy tymczasem przedtem pole było na wyciągnięcie ręki. – Co mam teraz robić? Nosić krowę na plecach? – żali się starsza kobieta. Problem z przejazdem, czy przegonem ma w Radwanie więcej osób – a w praktyce wszyscy, których pola podzielił kanał. Wszyscy jednak zgodnie przyznają, że kanał melioracyjny był bardzo potrzebny, ale przy jego projekcie powinny zostać uwzględnione dojazdy do pól uprawnych.

Takie samo zdanie ma burmistrz Szczucina Jan Sipior. Nikt nie zaprzeczy, że powstanie kanału, który będzie ratował Radwan i okolice przed powodzią, jest sukcesem samorządu lokalnego, i że ta inwestycja była bardzo potrzebna. Ale burmistrz ma również świadomość, że przejazdy dla maszyn rolniczych i przegony dla zwierząt powinny zostać zachowane. Sprawę zna dobrze, gdyż mieszkańcy zwrócili się do niego z prośbą o interwencję „u góry”. Interwencję rozpoczął i deklaruje, że problem zostanie rozwiązany już wkrótce. Polska logika urzędnicza utrudnia jednak sprawne działanie – żeby uwzględnić postulaty mieszkańców Radwana należy najpierw zakończyć i oddać inwestycje, a potem… wprowadzać w niej zmiany. Zmiany wymusi modernizacja krajowej „73.”, ale znając dokonania GDDKiA (np. wieloletnie planowanie obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej, która dalej pozostaje wyłącznie na papierze) na tę opcję nie warto liczyć. Nie liczą na nią także rolnicy z Radwana – nie wierzą po prostu, że dożyją tego „cudu drogowego”. Liczą raczej na pomoc burmistrza i mediów.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z tarnowskim oddziałem GDDKiA. Kierownik Jadwiga Krzyżek wyjaśniła, że dojazdów do „krajówki” nie można było zostawić, gdyż nie były uwzględnione w projekcie (były więc uznane za samowolę budowlaną), a generalna dyrekcja musi działać zgodnie z prawem.

Wcześniej nie było zjazdu z drogi krajowej. Powstały „na dziko”, bez uzgodnienia, bez decyzji. Musieliśmy zareagować na nielegalne włączenie zjazdów do drogi krajowej. – powiedziała kierownik tarnowskiego oddziału GDDKiA. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odpowiada bowiem za bezpieczeństwo kierowców na tej drodze. – Nie można nic robić „na dziko”. Kto będzie za to odpowiadał? To jest odpowiedzialność karna. Nie upieraliśmy się, że „nie, bo nie”, ale nie można uprawiać „partyzantki” – wyjaśnia Jadwiga Krzyżek.

Jej opinię potwierdził także Jacek Gryga dyrektor oddziału GDDKiA w Krakowie.
Zjazdy zostały wykonane tymczasowo przez wykonawcę prowadzącego roboty melioracyjne na zlecenie Zarządu Melioracji. Te zjazdy wykonane zostały bez naszego uzgodnienia, bez naszej zgody” – mówi Gryga.

Nic sobie do zarzucenia nie ma w tej sprawie Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie, który tłumaczy, że w projekcie nie musiały zostać uwzględnione zjazdy do drogi krajowej, gdyż MZMiUW wykonał 9 mostków przecinających kanał.

Mostek jest co 300 – 350 metrów. Naszym zdaniem odległość między mostkami jest zupełnie wystarczająca – mówi Krzysztof Hofbauer zastępca dyrektora ds. realizacji inwestycji MZMiUW w Krakowie. Trudno się z tym zgodzić, gdyż po zachodniej stronie drogi znajduje się tylko jeden mostek, co powoduje, że rolnicy muszą pokonywać nawet kilka kilometrów, aby dostać się do swojego pola. Tego już Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nie uwzględnił i nie przewidział.

Teraz więc cała nadzieja w burmistrzu Szczucina Janie Sipiorze, któremu może uda się „wyprostować” złe decyzje urzędnicze. Na samorządy bowiem zwykle spada odpowiedzialność za błędy „na górze”. Na razie cierpią na tym niestety rolnicy z Radwana.

„Tak w Polsce wspiera się rolnictwo” – mówią na koniec rozżaleni rolnicy, którzy jednak mają nadzieję, że ktoś pomoże im rozwiązać ten problem.

Ula Skórka


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 5 lipca 2012 o 09:03
    młody :
    Cała nasza polska urzędowość, zero pomocy dla rolników, bezrobocie na powiecie dąbrowskim ogromne i pytamy się:,,Jak żyć panie premierze"
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  2. 5 lipca 2012 o 09:04
    młody :
    Gdzie ta Irlandia raczej upadająca Grecja
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  3. 5 lipca 2012 o 09:24
    snoopy :
    To nie jedyny przypadek, kiedy totalnie ignoruje się obywateli. Projektując taki objekt powinno się konsultować w zaineresowanymi szczegóły takie jak mostki. 3 km kanału i 9 mostków - litości. Konsultacje pewnie były tylko zapewne informacje o nich do rolników nie dotarły. Jak ogłaszają wybory do rad czy na burmistrza to wszyscy są poinformowani co gdzie i kiedy, wszyscy od lat 5 do 105. A ja już jakaś inwestycja to cichcem, zeby się gaweidź nie rzucała przypadkiem.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  4. 5 lipca 2012 o 14:55
    zyga :
    bezmyślnośc na pierwszym miejscu!!!brawo!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)