Czy likwidacja to przekształcenie?
Na sesji rady powiatu likwidacja filii Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Szczucinie stała się faktem. Opozycja (zwłaszcza Wiesław Krajewski) do końca walczyła o placówkę, ale poległa w starciu z koalicją.
Swoją dezaprobatę wobec, przygotowywanej przez radę powiatu uchwały, wyraziła również rada miejska w Szczucinie. Koalicja nie dała się jednak przekonać, że placówkę likwiduje. Radni wyraźnie uczuleni na słowo „likwidacja” woleli by zastąpić je wyrazem „przekształcenie”, zwłaszcza że w miejsce filii ma powstać jakiś, na razie bliżej nieokreślony, „twór”.
– Prawo nie działa, pani przewodnicząca! Pani zapewniała nas na poprzedniej sesji, że intencja to jeszcze nie likwidacja! – usłyszała przewodnicząca rady powiatu Barbara Pobiegło od oburzonego Wiesława Krajewskiego. „Oberwało” się również radnym koalicyjnym, których Robert Kądzielawa zachęcał do skorzystania z usług likwidowanej przychodni.
A zaczęło się dość niewinnie, od zupełnie innego tematu. Po przydługim sprawozdaniu starosty Kwiatkowskiego z działalności międzysesyjnej radni opozycyjni i koalicyjni rozpoczęli spór o działalność Centrum Polonii w Brniu. Rada bowiem, kilka miesięcy temu, (sprawa była już przedstawiana na ostatniej sesji w zeszłym roku, a odnotowana przez nas 29 grudnia 2011 r. w sprawozdaniu „Budżet i awantura o solary”) otrzymali do rozpatrzenia skargę Wacława Pęcaka (Polaka mieszkającego w Chicago) na działalność osławionego Centrum Polonii w Brniu. Rada powiatu zaskakująco umiejętnie i „poprawnie politycznie” poradziła sobie z tą niewygodną dla samorządu sprawą. A na pewno nie było łatwo, gdyż Wacław Pęcak nadał sprawie tok administracyjny i niemal ogólnopolski, a nawet europejski rozsyłając swoją skargę do różnych instytucji z Komisją Europejską na czele. List trafił również do organów UE odpowiedzialnych za fundusze europejskie oraz eurodeputowanych, a w Polsce do Marszałka Województwa Małopolskiego, Wojewody Małopolskiego, NIK – u, RIO, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i wreszcie do Powiatu Dąbrowskiego.
Rada powiatu wysłała Pęcakowi do Chicago… zaproszenie do uczestnictwa w sesji rady zapewne licząc (a nawet mając pewność), że Polak z Ameryki do Dąbrowy Tarnowskiej nie przyleci, bo to nieco dalej niż za „sąsiednią miedzą”. Tak też się stało i uchwałę w sprawie oddalenia skargi Polaka z Chicago przegłosowała koalicyjna większość. Ale zanim tak się stało wywiązał się na ten temat spór między koalicją, a krytykującą tę uchwałę opozycją.
W swojej skardze („na działalność Zarządu Powiatu Dąbrowskiego w Dąbrowie Tarnowskiej oraz Dyrektora Centrum Polonii – Ośrodek Kultury, Turystyki i Rekreacji w Brniu”, bo tak brzmiała uchwała w tej sprawie) Wacław Pęcak poddawał w wątpliwość m.in. modernizację tej placówki i wyrokował, że centrum upadnie: Jak to możliwe, że w ramach własnego już remontu zabytkowego dworku w Brniu, w którym mieści się Centrum Polonii, władze Powiatu Dąbrowskiego dopuściły do wyburzenia części ściany w głównej sali dworku, by zrobić otwór na wejście do kuchni? Czy konserwator zabytków wyraził na to zgodę, a jeśli tak, czym się kierował, dopuszczając do oszpecenia tego zabytku. Na uwagę zasługuje także fakt, iż w ramach zakupów, sfinansowanych także z funduszy europejskich pozyskano sprzęt, który – z tego co czytałem – jest mało przydatny (np. zakupione nagłośnienie do małych stosunkowo sal) lub szpecący zabytkowe wnętrza (np. zamontowane na stałe olbrzymie ekrany czy głośniki). Kierownik projektu, w ramach którego miało miejsce finansowanie unijne, musiał wyrazić chyba na to zgodę? Niezrozumiałe dla mnie jest także inwestowanie publicznych pieniędzy w chwili, gdy toczy się obecnie postępowanie o odzyskanie tego obiektu przez potomka ostatnich właścicieli dworku. Czy sposób i źródła finansowania rekonstrukcji zabytkowego parku są zgodne z obowiązującymi przepisami o przeznaczaniu pieniędzy na ściśle określone w tych przepisach cele? – pytał w swojej skardze mieszkaniec Chicago.
Podobne pytania zadawali też opozycyjni radni. Na zarzuty opozycji odpowiedział starosta: – Wszystko jest tam zrobione zgodnie z dokumentacją.
Paweł Lechowicz dowodził, że w latach, których dotyczy skarga, większość inwestycji nie powinna mieć miejsca. Dodał również pojednawczo: – Nie starajmy się pokazywać, że kiedyś wszystko było dobrze, dziś wszystko jest złe. Koniec końców jednak rada powiatu uznała skargę za bezzasadną. Za takim stanowiskiem głosowało aż 14. radnych.
Z 24. punktów obrad rady i 12. kolejnych, które dodano wprost przed obradami, większość zyskała niemal jednogłośne poparcie radnych. Bezdyskusyjnie przegłosowano poruszane na poprzedniej sesji kwestie przekształcenia lub likwidacji placówek oświatowych na terenie powiatu. Przypomnijmy, że chodziło o uchwały dotyczące następujących szkół:
* I Liceum Profilowanego w Dąbrowie Tarnowskiej
* II Liceum Profilowanego w Dąbrowie Tarnowskiej
* Liceum Profilowanego w Brniu
* Liceum Profilowanego w Szczucinie
* Szkoły Policealnej nr 1 w Dąbrowie Tarnowskiej
* Technikum nr 2 w Dąbrowie Tarnowskiej
* Uzupełniającego Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych w Szczucinie
* Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Dąbrowie Tarnowskiej
* Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Brniu
* Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Szczucinie
* Uzupełniającego Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych w Dąbrowie Tarnowskiej
(Więcej na ten temat w naszej relacji „Gorąco na sesji powiatowej” opublikowanej 28 lutego 2012 r.)
Na szczególną uwagę zasługuje jednak kwestia likwidacji filii Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Szczucinie. Tak samo punkt ten potraktowali opozycyjni radni, którzy od początku walczyli o zachowanie tej placówki (na tym polu szczególnie zasłużył się Wiesław Krajewski, który już na poprzedniej sesji stanął murem za przychodnią – odsyłamy ponownie do publikacji z 28 lutego).
Przypomnijmy, że to właśnie podczas poprzednich obrad większość radnych poparła wniosek o zamiarze likwidacji tej placówki. Już wtedy Barbara Pobiegło usilnie próbowała przekonać opozycyjnych radnych, że zamiar likwidacji nie jest jeszcze jednoznaczny z… likwidacją. Z góry było już jednak wiadomo, że placówka zostanie zlikwidowana, a niefortunne słowa wypomniał Pobiegło Krajewski, który dokładnie zapamiętał i wypunktował wypowiedź przewodniczącej sprzed dwóch miesięcy.
Na poprzedniej sesji Krajewski, słusznie zresztą, zawyrokował, że jeżeli zapadnie uchwała o zamiarze likwidacji tej filii, będzie to jednoznaczne z unicestwieniem placówki, gdyż w ślad za pierwszą pójdzie druga uchwała – tym razem w sprawie likwidacji. Racji nie odmówiła mu nawet sama zainteresowana, która przyznała, że takie słowa padły, ale próbowała umieścić je w innym kontekście.
Jeszcze przed, narastającym stopniowo, konfliktem opozycji z koalicją Pobiegło odczytała apel rady miejskiej w Szczucinie dotyczący rozwiązania tej filii. Szczucińscy radni, jednogłośnie i w stanowczych słowach, potępili zamiar radnych powiatowych:
– Rada miejska wyraża w tym przedmiocie zdecydowany sprzeciw. Radni tłumaczyli w swoim apelu, że na takiej decyzji powiatu stracą przede wszystkim pacjenci poradni, gdyż m.in. wydłuży się czas diagnozowania i pojawi problem z dostępnością do psychologów i pedagogów. Kontrą wobec tego apelu miła być opinia prawna radnego Krzysztofa Bryka, której przewodnicząca jednak nie odczytała, gdyż tłumaczyła, że wszyscy radni już się z nią zapoznali.
Słownym przepychankom koalicji i opozycji przysłuchiwała się z boku dyrektor likwidowanej placówki, która przybyła na sesję z nadzieją, że filia jednak nie przestanie istnieć. Była, co prawda, na pozycji „niemego świadka” sporu, ale potakiwała słowom broniących placówki opozycjonistów i wyrażała dezaprobatę wobec wypowiedzi radnych, którzy likwidację popierali.
Pierwszy, w obronie filii, zabrał głos Krajewski: – Należy się cieszyć, że organy samorządowe w powiecie w trosce o młode pokolenie reagują na poczynania Powiatu Dąbrowskiego. Prosiłem wielokrotnie podczas ostatniej sesji, żeby się zastanowić, nie likwidować tego punktu. Pani zapewniała nas na sesji – tu zwrócił się do Pobiegło – że intencja to jeszcze nie jest likwidacja. Mimo wszystko apelował bym o wstrzymanie się jeszcze. Nie kierujemy się wyłącznie li tylko sprawami ekonomicznymi. To jest tylko intencja, daleko jeszcze do likwidacji – wypominał przewodniczącej Krajewski – Nie wiem, jakie są powody tej likwidacji.
Barbara Pobiegło przyznała, że takie słowa na sesji padły, ale trudno jej było się z nich wytłumaczyć i pierwszy raz nie bardzo jej to wychodziło: – Ja się tego nie wypieram, co powiedziałam.
Pobiegło przyznała, że mówiła w innym kontekście, choć te słowa zabrzmiały dość przewrotnie, bo o intencji i likwidacji na poprzedniej sesji powiedziała jednoznacznie. Nie było opinii prawnej dotyczącej możliwości powstania punktu – tłumaczyła swoją poprzednią wypowiedź przewodnicząca.
Następnie głos w tej sprawie zabrał Robert Pantera: – Postawione tutaj zarzuty nie mają uzasadnienia. Ilość pracowników będzie ta sama, odległość ta sama. Pracownicy dalej będą obsługiwać ten sam rejon. Jakość usług nie spadnie, tylko zmieni się organizacja. Cały koszt oddziału to ponad 30 tysięcy – wyliczył na koniec Pantera.
Do dyskusji włączył się również Robert Kądzielawa, który, w ostrych słowach, przeciwstawił się koalicji: – Państwo mówią o oszczędnościach, ale to państwo spowodowali podwyżki diet radnych! Ja mam wyrzuty sumienia, bo dostałem 200 zł podwyżki, a oszczędzamy na chorych dzieciach. Ja wnioskuję, aby ta poradnia istniała. Kądzielawa domagał się również, aby koalicja podała dokładną kwotę oszczędności, które przyniesie likwidacja placówki.
Głos zabrał również wiceprzewodniczący Andrzej Urbanik: – Z trudem przychodzi mi podejmowanie takich decyzji. Czas niestety mija i zmieniają się uwarunkowania. Zarząd powiatu doszedł do wniosku, że gdzieś tych oszczędności należy szukać.
Po nim z decyzji powiatu zaczął się tłumaczyć Robert Pantera: – Konsekwencją jest niż, który dotyka instytucje powiatowe. Oczywiście, że jako pracownikowi powiatu jest mi bardzo trudno podejmować takie decyzje. Ja podałem kwotę podaną wcześniej przez panią dyrektor. W tej kwocie nie zawierają się etaty pracownicze. Gdy przejdziemy do nowego pomieszczenia – zaoszczędzimy. Pantera próbował również wyliczyć, ile kosztuje utrzymanie tego punktu.
Na słowa Pantery natychmiast zareagował Wiesław Krajewski, który krytycznie odniósł się do wypowiedzi poprzednika: – Rozmydlanie tematu i pomijanie konkretów jest domeną pana Roberta Pantery. (W pewnym momencie Pantera próbował odnieść się do zarzutów Krajewskiego, podczas, gdy ten jeszcze mówił, co wywołało ostrą reakcję opozycyjnego radnego wyrażoną w zdecydowanych słowach: Ja nie przeszkadzałem!!!)
Zupełnie inaczej przedstawiały się wyliczenia Krajewskiego dotyczące kosztów utrzymania filii. Radny dowodził, że oszczędności na likwidacji tej placówki będą bardzo małe – Nawet 1200 zł nie ma według moich szybkich obliczeń. Prosiłbym, żebyśmy na ten temat żenująco nie rozmawiali, bo to jest żenująca rozmowa. Zacznijcie oszczędzać od siebie (jeden z radnych zwrócił Krajewskiemu uwagę, że kilka lat temu też była podwyżka dla starosty, co wywołało rozbawienie koalicji).
– To nie jest kwestia ekonomiczna; to jest decyzja jednego czy drugiego pana, że filia nie będzie funkcjonować – dowodził Krajewski – Ja w zapewnienia niektórych tu funkcjonariuszy publicznych nie wierzę, bo gdybyście mięli czyste intencje, to przedstawilibyście plan, co w miejsce likwidowanej instytucji ma powstać.
A do Pantery powiedział: – Jestem zszokowany!!!
W dyskusji nie mogło oczywiście zabraknąć wypowiedzi Marka Kopii, który jest znany z tego, że w najmniej odpowiednim momencie zabiera głos (najczęściej nie na temat). Jego dziwne konstrukcje zdaniowe i odmienna logika nie zawsze pozwalają na wychwycenie sensu wypowiedzi. Przeważnie zresztą zabiera głos wtedy, gdy uznaje, że w jakiś sposób jest w stanie skompromitować oponenta, na czym zwykle na końcu cierpi jego reputacja. Prawie zawsze jego wypowiedzi wzbudzają śmiech lub ostry sprzeciw pozostałych radnych (szczególnie opozycyjnych), sam również pierwszy śmieje się ze swoich słów uważając je zapewne za zabawne. Tym razem jednak zasłynął z gorącego optowania za likwidacją placówki. Nie było na sesji drugiego takiego radnego, który tak zdecydowanie opowiedziałby się za likwidacją filii obrażając przy tym, zapewne przez przypadek, sąsiednią gminę Szczucin: – Ja myślę, że opozycja zmęczyła temat. Ale ja bym się z tym nie zgodził. Ja jestem bezwzględnie za likwidacją tej filii. Ja np. otrzymuję skargi od ludzi, że poradnia nie jest mobilna. Dlaczego Szczucin? A w innych gminach mają być likwidowane? A tu upierać się, że w tym punkcie jest pępek powiatu, to bez przesady – dowodził, mało składnie, Kopia.
Zirytowany Pantera odniósł się do słów Krajewskiego, który zarzucał mu kłamstwo: – Kłamstwo jest wpisane w historię Powiatu Dąbrowskiego.
Kądzielawa zwrócił się natomiast do koalicyjnych radnych: – Być może należałoby skorzystać z tej poradni, co wywołało śmiech kolegów z rady.
Do Marka Kopii powiedział: – Dąbrowa Tarnowska też nie jest punktem centralnym powiatu. A do reszty radnych: – Cala nasza burza, cała nasza rozmowa dotyczy kwoty 910 zł na miesiąc. Kolega Urbanik wczoraj głosował przeciw likwidacji, a dziś widzę po jego wypowiedziach, że przez noc coś się zmieniło.
Powściągliwy, i raczej milczący tym razem, starosta Kwiatkowski zareagował tylko raz próbując zapewne przerwać, wydłużający się, spór na temat placówki: – Dzisiaj gmina Szczucin nic do tego punktu nie dokłada. Budżet jest mniejszy. Myślę, że opinię radcy prawnego każdy ma – uciął starosta.
Słowa starosty wywołały ostrą reakcję Krajewskiego: – Z wypowiedzi starosty Kwiatkowskiego widać, kogo lubi, a kogo nie lubi. Dzisiaj lubi tego, a jutro tamtego.
Do radcy prawnego natomiast zwrócił się z zapytaniem: Czy my już wiemy, jaka będzie struktura tej nowej placówki? Ja nie wiem, jaka będzie struktura tej nowej placówki.
Ani zarząd, ani rada powiatu nie mają jednak kompetencji uchwalania statutu placówki; taką kompetencję posiada wyłącznie rada pedagogiczna. Po wyjaśnieniach w tej kwestii podjęto większością głosów (10 radnych – za, 4 – przeciw, 3 wstrzymało się od głosu) uchwałę o likwidacji placówki, lub jak wolałaby zapewne koalicja – przekształcenia filii. Bo w miejsce tej poradni utworzony zostanie jakiś „nowy twór” o, jak dotąd nieokreślonym, statucie, o którym nie można na razie powiedzieć nic ponad to, że ma powstać. Nie wiedzą o nim dokładnie nawet sami radni.
Opozycja uważa jednak, że na takich zmianach stracą przede wszystkim młodzi pacjenci, koalicja dowodzi, że nikt nic nie straci, a wręcz przeciwnie – wszyscy zyskają. I że likwidacja tak naprawdę nie jest likwidacją tylko zmianą, a uchwała o zamiarze likwidacji była tylko zamiarem.
Będzie to można jednak ocenić dopiero, gdy ta nowa placówka rozpocznie swoją działalność. Wiadomo już natomiast na pewno, że z dniem 31 sierpnia dotychczasowa filia przestanie istnieć. Nie pomogła tu ostra walka opozycji o zachowanie placówki, ani apel rady miejskiej w Szczucinie. Powiat podjął już ostateczną decyzję, co nie znaczy, że po przegłosowaniu uchwały w sprawie likwidacji placówki opozycja zamilkła.
Radni opozycyjni ze zdwojoną siłą wrócili do tematu w „wolnych wnioskach”. Krajewski pytał o wymogi proceduralne i prawne oraz czas powstania statutu nowej placówki, na co wymijająco odpowiedział mu radca prawny: – W naszej ocenie nie ma jakiegoś większego problemu.
Krajewski nie dał się jednak tak łatwo zbyć radcy i dopytywał dalej: – Uchwała podlega opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego. Jaką podstawę ma mieć ten „nowy twór”?
Wiesław Krajewski zarzucił również radnym niezwykły pośpiech w podjęciu uchwały, którego – jego zdaniem – brakuje przy rozpatrywaniu innych kwestii.
Zirytowana coraz bardziej Barbara Pobiegło próbowała wyjaśniać te kwestie: – Po to się robi takie rzeczy z pewnym wyprzedzeniem, żeby można było już planować, co dalej robić.
Sprawy proceduralne próbował, tym razem dość nieudolnie, wyjaśniać radca prawny, który nie znalazł odpowiedniego argumentu, by przekonać opozycję: – Nawet po opublikowaniu uchwały zdarza się, że uchwała może być zaskarżona.
Powstaje jednak pytanie, czy nie można wcześniej sprawdzić zgodności uchwały z prawem, tylko oczekiwać na jej zaskarżenie i ponosić wszelkie konsekwencje z tym związane?
– Prawo nie działa, pani przewodnicząca! – powiedział do Pobiegło Krajewski.
Gdy Barbara Pobiegło usilnie próbowała zakończyć dyskusję nad „rozlanym już mlekiem” Kądzielawa dobitnie zwrócił jej uwagę: – Pani nie może tak zamykać dyskusji, jak się pani podoba!!! Gdy przewodnicząca chciała wejść mu w słowo i jeszcze raz podjęła próbę przerwania dyskusji Kądzielawa zwrócił się do niej: – Proszę nie przerywać! Nie tak nerwowo. Materiały [dotyczące tej sprawy] dostaliśmy wczoraj, więc nie było nawet 7. dni na zapoznanie się z materiałami. Poddaje to w wątpliwość, czy robicie to zgodnie z prawem? – zarzucał radzie Kądzielawa.
Na koniec do dyskusji włączył się Marek Kopia, który – nie pytany o nic – zabrał głos w sprawach proceduralnych związanych z podjęciem uchwały.
My natomiast sprawdzimy, jak będzie wyglądać ta nowa placówka, której powstanie szumnie zapowiadają radni, choć na razie nic jeszcze o niej nie wiadomo.
Ula Skórka